Strony

środa, 12 lutego 2014

Rozdział 8

Marla kupiła sobie koktajl bananowy, a następnie usiadła do stolika, który zazwyczaj był wolny. Ze wszystkich był najbardziej odsunięty od baru, może dlatego wydał się mało atrakcyjnym miejscem. Tu wszyscy są przebojowi, odważni i pewni swojego. Lecz nie ona. Nie była tą zwaną szarą myszką, bo w końcu nie jeden chłopak chciał z nią chodzić, lecz nie mogła tutaj odnaleźć swojego miejsca dla siebie, bratniej duszy czy emocjonalnego wsparcia.
Siorbiąc napój zauważyła Jamesa, który dziś wyglądał jeszcze lepiej niż wczoraj. Jego krótkie brązowe włosy były mokre. Najwyraźniej mył głowę, a wiadomość o niby darmowych napojach mu przeszkodziła, jednak ten wygląd był pociągający. Miał na sobie błękitną bokserkę i wiśniowe spodenki. Spod jego ubrań widać było uwydatnione mięśnie. Podszedł do baru, a kiedy dowiedział się, że owa promocja to żart, zawiódł się. Nic więcej, nie było to tego warte. Pytanie czy ją zauważy. Bo jeśli nie to będzie próbowała w inny sposób. Zdała sobie jednak sprawę, że jest mało widoczna i nie ma szans, aby ją tu zobaczył. Odwróciła głowę i zaczęła sączyć koktajl myśląc o przegranej sprawie.
W tym momencie Jamesowi napomknęła myśl czy by sobie na chwilę nie usiąść, bo nie chciało mu się nawet wjechać na górę. Pogoda go rozleniwiła. Ostatecznie kupił sobie napój i skierował się w stronę gdzie zazwyczaj siedzieli z chłopakami. Ich stolik zazwyczaj był wolny, bo wszyscy mieszkańcy przyzwyczaili się do tego, że wolne, wspólne czasy spędza tam BTR. Jednakże zdziwił się, bo ktoś tam już siedział. W końcu po tym przylizanym warkoczu poznał swoją koleżankę. Pomyślał sobie Czemu nie? Podszedł ją od tyłu. Położył jej rękę na ramieniu, a ta się przestraszyła. Marla odwróciła się nagle. I niby już miała okrzyczeć gościa, ale kiedy zobaczyła, że to on, powstrzymała się.
- Mogę się dosiąść?- zapytał.
- Jasne!- James odstawiając krzesło potknął się o coś i mało co by się nie przewrócił. Upadek zamortyzowało krzesło, na którym wylądował. Jego napój łupnął o stolik. Nie wylał się, ale niewielkie krople wylądowały u Marli na okularach.
- Sorka! Nie poplamiłem cię?
- Nie, nie… tylko okulary. Zaraz je wytrę.- wzięła chusteczkę ze stołu, zdjęła okulary i zaczęła je wycierać. James miał wtedy okazję dokładniej jej się przyjrzeć. Kiedy zdjęła te musztardówki, owal jej twarzy wyszczuplał i twarz od razu zrobiła się bardziej promienna. Przyjrzał się jej oczom. Wcześniej tego nie zauważył, ale było w nich coś przyciągającego. Sam nie mógł uwierzyć w to, co widzi. Jej oczy były piękne. Nie mógł się na nie napatrzeć, a długo to nie trwało, bo dziewczyna znów nasunęła okulary na nos. Zauważyła, że przystojniak się jej przygląda.
- Mam coś na twarzy?- dotknęła delikatnie swoich policzków.
- Nie, ale za to masz piękne oczy.- nie mógł się powstrzymać żeby tego nie powiedzieć i od razu zaczął tego żałować. Pomyślał, że to nie na miejscu.- Zdejmij te okulary. Bez nich wyglądasz znacznie lepiej.
- Dzięki?- poczuła się trochę zdemaskowana.- Ale niestety musze je nosić żeby coś widzieć.- skłamała.
- Ok.- starał się zapomnieć o tym co powiedział.- Wiesz co mi się dzisiaj przydarzyło? Dostałem tajemniczego smsa o tym, że napoje rozdają za darmo. Zszedłem tu na dół, a okazało się lipą.
- Ktoś lubi sobie robić żarty.- uśmiechnęła się do siebie.
- Podejrzewam, że to Carlos! To najbardziej do niego podobne. Nie raz mnie już nabrał. Co mnie podkusiło, aby uwierzyć w anonimowy cynk?
- Nie wiem, ale wiem, że jesteś zabawny.- zaczęła swój lekki flirt.
- O dziękuję, nie ma za co.- machnął ręką celowo gestem dziewczęcym i zatrzepotał rzęsami.- Ty też jesteś zabawna. Wczoraj jak tu rozmawialiśmy to też się uśmiałem. A wiesz kto jest jeszcze zabawny?
- Carlos?
- Carlos to dziki szajbus. Może nie wygląda na takiego, ale Logan to dopiero! Jak cię rozśmieszy to do rozpuku.- zrobiła się chwila przerwy w rozmowie. Marla zaczęła się teraz spoglądać na niego.
- Teraz ja zadam ci twoje pytanie.- odezwał się.- Mam coś na twarzy?
- Tak…
- Co?- zaczął przyglądać się w łyżeczce.
- Masz na twarzy super Jamesa.
- Ha, ha! Bardzo zabawne…- zabrzmiało ironicznie, ale uśmiechnął się.
- Nie, a tak na serio to masz trochę swojego soku na policzku.
- Gdzie dokładnie?- zapytał. Marla wzięła chusteczkę i wytarła delikatnie napój z jego twarzy.
- Gotowe! O! I włosy jak szybko ci wyschły!- delikatnie pogładziła go po włosach. James zazwyczaj czuł się pewnie przy dziewczynach. Był wyluzowany, ale teraz poczuł się inaczej, dziwnie. Dawno nieznane mu uczucie, chyba niezręczność. Najpierw zszokowały go jej oczy, a teraz to. Bał się głębszej znajomości z nią, nie chciał, aby sprawy wyjęły się spod kontroli. Tym bardziej z nią. Nie należała do typu urody jaki preferuje.
- Dobra. Ja już będę leciał. Mam jeszcze nagrania dzisiaj. Kendall przesunął je na wcześniej. To cześć.- i bez żadnego kontaktu wzrokowego odszedł.
Dziewczyna poczuła się źle. Żałowała tego co zrobiła, posunęła się za daleko. Zna go dopiero okrągły dzień i już ją poniosło. Schowała twarz w dłoniach. Jedyną rzeczą, którą pragnęła dzisiaj to go nie zobaczyć do końca dnia, albo nawet w ogóle. Zmuszała się do dokończenia koktajlu kiedy ktoś zaczął syczeć. Odwróciła się, ale nikogo nie widziała. Nikogo prócz czarno ubranej kobiety w kapeluszu w wielkim rondem. Zdjęła okulary i jej oczom ukazała się twarz Camille.
- Szpiegowałaś nas?- zmarszczyła brwi złośliwie.
- Nie zadawaj pytań retorycznych. Dobrze się spisałaś.- poklepała ją po ramieniu.
- Dobrze? Dobrze?! Czy ty tego nie widziałaś? Przecież on uciekł, a wiem jak wygląda ucieczka. No może nie stuprocentowa ucieczka, ale…
- Weź nie bredź. Słuchaj. Jego życie polega na tym, że to on podrywa dziewczyny, a te są na każde jego słowo, a tu nagle wychodzisz z inicjatywą i zachował się instynktownie. To dla niego coś innego. On po prostu bał się wciągnąć w głębszy wątek. Bał się, że coś do ciebie poczuje, wiem to! Widziałam. Wiesz jak się w ciebie gapił kiedy zdjęłaś te okulary. Jego poglądy o tobie na bank uległy zmianie. Ale następnym razem ich nie ściągaj.
- Bardziej ci na tym zależy niż mnie. Ja pasuje. Idę to z siebie ściągnąć!- podniosła się z krzesełka.
- Nie, nie, nie! Proszę! Jesteś mi to winna.
- Teraz jestem winna? Tak? No super. To zaszło za daleko.
- Dajmy sobie więcej czasu, aby przemyśleć jak to zakończyć.- grała na zwłokę.- Wiesz, że jak teraz się wyda to dojdzie do nich, że ich oszukałaś. Będziesz skreślona w oczach Jamesa.- Marla pomyślała przez chwilę. Wpakowała się w niezłe bagno. Jeszcze nigdy nie była w takiej sytuacji. Nie wiedziała jak z niej wybrnąć.
- Niech ci będzie. Wracam do siebie.- Camille wstała z nią.- Idę, ale bez ciebie. Chcę zostać sama.

* Dzisiaj krótko, ale następnym razem obiecuję dłuższy i ciekawszy :)


4 komentarze:

  1. zaczyna między nimi iskrzyć :)
    piszesz co raz lepiej i co raz bardziej mnie wciągasz, czekam na kolejne :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. To dla mnie bardzo ważne. Nie chcę spoilerować, ale w następnym rozdziale coś tam się zadzieje, a dziesiąty to bomba!
      PS dostać komentarz od Cb zaszczyt. Uwielbiam Waszą stronkę

      Usuń
    2. Komentarz ode mnie zaszczytem?? 0_o
      Nie spodziewałem się, dziękuję :D
      Ja też lubię Twojego bloga.

      Usuń
  2. Wow świetny rozdział :) Kocham tą historię!! Kocham kocham kocham kocham <3 James zakłopotany a to ci nowość :D Szybko lecę do następnego skoro się tam coś zadzieje :D

    OdpowiedzUsuń

Jak napisać komentarz "krok po kroku"?
1. Kliknij w białe pole pod spodem gdzie pisze się koma.
2. Wpisz w nią treść.
3. Kliknij "opublikuj".
Jeśli jesteś anonimem, pobawisz się w testy na roboty, np. wybierz co jest ciastem :)
4. Potwierdzasz i gotowe. Dzięki za docenienie pracy.
Widzisz? To proste i nie boli, a cieszy :D