Logan
i Marla dotarli do hotelu. Chłopak wciąż pilnował, aby nie stała się jej
krzywda. Na czwartym piętrze weszli do jej mieszkania. Drzwi były otwarte. To
było dziwne, bo Lucy zazwyczaj nigdy nie zostawiała otwartych drzwi nawet kiedy
była w domu.
-
Lucy? Jesteś w domu?- zapytała. Nikt się nie odzywał. Panowała cisza.- Lucy?-
przeszła się do każdego pomieszczenia. Nigdzie jej nie było.
-
Może zapomniała zamknąć drzwi. Mi raz się zdarzyło.- usiadł Logan.
-
Tak. Tylko, że z tobą mieszkają chłopaki, więc zawsze za ciebie ktoś może je
zamknąć. Zaraz…- spojrzała do sypialni. Jej szuflada gdzie trzymała bieliznę
była otwarta. Wydało jej się to dziwne. Zasunęła ją na miejsce.
-
Nic się nie stało. Najwyżej pożyczyła twoje skarpetki i uciekła.- uśmiechnął
się. Jego uśmiech działał na nią kojąco.- Chodź. Muszę się tobą zaopiekować.-
podszedł do lodówki i wyciągnął z nich produkty na kanapki.- I na razie daj
sobie spokój z bieganiem. Jak będziesz gotowa to może, ale musisz zadbać o
siebie. A! I zapomniałbym… ta niespodzianka. Wyprawiamy imprezę.
-
Z jakiej okazji?
-
A czy musi być okazja? Już trochę sobie mieszkamy w tym domku, i Carlos jak to
Carlos pomyślał czy nie zrobić jakiejś imprezki. W sumie, czemu nie?
-
Fajny pomysł.
-
No.- podał jej kanapki.- Smacznego.
-
Dziękuję.- wzięła do ust pyszną kanapkę z sałatą, serem i rzodkiewką.
-
Impreza w ten piątek o osiemnastej. Będzie trochę więcej ludzi, więcej niż
nasza zwykła paczka. Zaprosiliśmy kilka znajomych z Palmwoods, połowę naszych
sąsiadów, będzie też oczywista Lucy, Diana, Jo, Jason no i ja z chłopakami.
-
No to w takim razie melanż.- uśmiechnęła się.- Hmm… dobre kanapki.- skończyła
po chwili.- Zjem drugą jak się umyję, dobrze?
-
Cały czas tu będę.
Minęło
pół godziny. Marla doprowadziła się do stanu używalności, a potem dokończyła
kanapkę. Po chwili Kendall, James i Carlos wpadli do mieszkania.
-
No co tam ludzie?- zapytał James.
-
Ajajaj.- westchnął Kendall.- Wciąż czuję jakbym nadal tu mieszkał.
-
Daj spokój, Kend.- odrzekł Carlos, który jako pierwszy zaaklimatyzował się w
nowej lokalizacji.
-
Tak, bo niedaleko naszego domu mieszka twoja dziewczyna, a moja nadal mieszka w
Palmwoods.- wytłumaczył blondyn.
-
Nie tylko ja się cieszę. Na przykład pokój Jamesa… widziałeś? W ogóle
zauważyłeś, że James za oknem ma okno do sypialni tej modelki?
-
Noooo… czasami się tam działo.- zafascynował się szatyn.- Żartowałem.- dodał
szybko patrząc na przyjaciółkę swojej dziewczyny.- Ale to jest tak blisko.
Gdybym chciał to mógłbym dostać się bez problemu do jej pokoju po drzewie,
które jest między nami.
-
I trochę ci zasłania.- zażartował Carlos.
-
Przyszliśmy cię zaprosić na imprezę.- powiedział Kendall.
-
Za późno.- poinformowała ich dziewczyna.- Logan was wyprzedził.
-
Ej, no mieliśmy zrobić to razem.- założył umięśnione ręce James.
-
Nie mogłem się powstrzymać.- wytłumaczył się Logan. Nagle zadzwoniła komórka
Kendalla.
-
Halo?... Tak… No… To super… Nie, nie.- zaczął się śmiać.- Oczywiście, że się
cieszę. Na pewno skorzystamy… A kiedy?... W piątek, który piątek?... A nie
można by… No tak, ale… No niech będzie. Cześć.- nacisnął czerwoną słuchawkę.-
No to najwyraźniej będziemy musieli przełożyć imprezę. Gustavo dzwonił.- chłopaki
zajęczeli, bo wiedzieli co to może oznaczać.
-
Co tym razem wymyślił?- James poczęstował się landrynką.
-
Dostaliśmy zaproszenie na występ w ten piątek. Teraz musimy obdzwonić do
wszystkich i przełożyć imprezę.
-
Tylko nie mów na kiedy, bo to też może się zmienić.- dodał Carlos. Nagle ktoś
zapukał.
-
Otwarte!- dziewczynie nie chciało się schodzić z kolan swojego chłopaka. W
drzwiach pojawił się Nick. Od razu zepsuł jej się humor.
-
Cześć Marla. Chciałem z tobą porozmawiać i przeprosić…
-
Mówiłam ci, że nie chcę z tobą rozmawiać. Proszę cię, abyś wyszedł.
-
Ale…- wykrzywił się kiedy zobaczył Logana. Potem jego oczy i oczy Kendalla
spotkały się w tym samym czasie. Nick spojrzał na niego i bez słowa wyszedł.
Reszta nie wiedziała o co chodzi. Tancerz zamknął za sobą drzwi.
-
To on tu znowu mieszka?- zapytał się Kendall.
-
To ty go znasz?- zdziwiła się.
-
Ja chyba go tak przelotnie gdzieś widziałem…- zamyślił się Carlos. James i
Logan pokiwali głową.
-
Wszyscy go znamy! Chłopaki? Pamiętacie tego Nicka? Tego psychicznego gościa co
przyczepił się do Jo?
-
A no rzeczywiście.- odpowiedział szatyn.- Tylko sporo się zmienił…
-
Dobra. O co tu chodzi? Ktoś mi może wytłumaczyć?- zaniepokoiła się.
-
Otóż…- rozsiadł się wygodnie Kendall gotowy do opowieści.- Trzy lata temu kiedy
byliśmy na początku swojej kariery, poznaliśmy Jo. Była wtedy nowa w hotelu,
więc przykuła naszą uwagę, ale o tym nie będę wspominał. Jak się już razem
poznaliśmy, do Palmwoods przyszedł ten cały Nick. Nikt nie wiedział kim jest,
nikt go nie znał, z nikim się nie trzymał. Do chwili póki nie poznał Jo. Na
początku byli dobrymi znajomymi. Spędzali ze sobą dużo czasu co mnie bardzo
niepokoiło, ale wtedy jeszcze nie byliśmy razem.
-
Bardzo chciał…- dodał Carlos. Blondyn szturchnął go.
-
Wracając do wątku… po pewnym czasie Jo przyszła do nas i zaczęła się żalić, że
Nick się bardzo zmienił. Był fajnym kolegą, a ostatnio stał się namolny i
dziwny. Unikała go jak tylko mogła. W końcu się pokłócili… no i zaczęło się.
-
Co się zaczęło?- spytała dziewczyna jakby słyszała przed chwilą swoją historię.
-
Nękał ją i nachodził. Z początku dawał prezenty. Chciał ją przyciągnąć do
siebie różnymi sposobami. Ale kiedy to nie dało żadnych rezultatów, zrobił się
jeszcze gorszy. Krzyczał, że skoro ona z nim nie będzie to nie będzie z nikim.
Uważał mnie za wroga numer jeden, bo wiedział, że Jo mnie bardzo lubiła.
Zastraszał mnie, że mam się od niej odczepić, bo nie daruje tego co może mi
zrobić. Nie posłuchałem się go. Pewnej nocy zostawił pod jej drzwiami list,
który naprawdę ją przestraszył. Literki powycinane z gazet, wiecie jak to
wygląda. Zresztą… nie pamiętam dokładnie, ale pisało tam coś w stylu żeby miała
się na baczności, bo jej pięknej buźce i mojej stanie się coś złego. To już
doprowadziło, że wezwaliśmy policję. Wylądował w więzieniu i zniknął z naszego
życia. Ta sprawa bardzo nas ze sobą połączyła, więc od tamtej pory jesteśmy
razem. Teraz jak go zobaczyłem to wszystkie wspomnienia odżyły.- spojrzał na
Marlę, która zbladła.- Co się stało?
-
Ze mną jest podobnie. Nie mówiłam wam, bo na początku mi się wydawało, że to
zwykły adorator i w końcu da mi spokój.
-
Trzymaj się od niego jak najdalej.- ostrzegł ją Kendall.- Nie rozmawiaj z nim,
nic. To wariat. Musiał wyjść już z więzienia. On może być niebezpieczny.
-
Przecież dostał wilczy bilet w Palmwoods.- wtrącił Logan.
-
Ale to było za czasów Bittersa. Teraz jest nowy menager i go nie zna. Uznał, że
droga wolna.
-
Jak coś jeszcze wymyśli to natychmiast do nas dzwoń.- poradził jej James.
-
Od razu wezwać policję! Na co chcecie czekać?- zdenerwował się Logan.- Przecież
ci grozi niebezpieczeństwo.
-
Tobie i Lucy.- dodał James.
-
Ej.- wtrącił Carlos.- Nawet jakbyśmy wezwali policję to co to nam da? Nie mamy
żadnych dowodów na to, że coś się gotuje. Należy poczekać, zebrać dowód i
dopiero go załatwić.
-
Pierwszy raz od dawna dobrze myślisz.- podsumował Kendall trochę złośliwie.
Sytuacja była tak napięta, że udawał obojętnego.- Jakby co to jesteśmy do
dyspozycji.
-
Dziękuje wam za wszystko. Mam nadzieję, że jednak sprawa ucichnie.- do
mieszkania niebawem weszła Lucy.
-
O! wszyscy w komplecie!- za nią weszła Diana.
-
Cześć.-przywitała chłopaków blondynka.- Kendall. Widziałam jak Jo właśnie
wróciła.
-
Dzięki za info. To ja lecę. Narka!- wyszedł Kendall.
-
Lucy. Proszę cię, abyś od dzisiaj zważała szczególną ostrożność na zamek w
drzwiach. Wiesz, że weszłam do domu, a drzwi były otwarte?- Marla miała do niej
lekki żal.
-
To niemożliwe! Zamykałam drzwi. Nawet sprawdzałam czy są zamknięte.- Lucy
zmarszczyła brwi.
-
Ja jestem świadkiem.- odparła Diana.- A co? Były otwarte?
-
Tak. Nie wiem co się mogło stać. Chyba nas nikt nie ograbował, bo wszystko jest
na miejscu.
-
Nikomu nic się nie stało, więc możemy spać spokojnie.- uśmiechnął się Carlos.- A teraz pozwólcie, że was zostawię. Alexa do mnie pisała.
- Kendall się zmywa, teraz Carlito...- powiedział James gdy wyszedł Latynos.
- Czy jesteś pokrzywdzony trochę z tego powodu?- spytała Lucy.
- Hmm...- udał zamyślenie.- Ano może trochę. Ale skoro...- dziewczyna nie pozwoliła mu dokończyć tylko go namiętnie przy reszcie pocałowała.- No dobrze.- powiedział po tym jak odkleili się od siebie.- Już mi lepiej.- uśmiechnął się.
Po drodze do Alexy, Carlos zapomniał po części o sprawie z Nickiem psychopatą. Marzył o tym, że wejdzie do domu swojej dziewczyny, a ta jak zawsze rzuci mu się w objęcia i pocałuje go zachłannie jakby go tydzień nie widziała. Otworzył furtkę i zapukał do drzwi, a następnie pozwolił sobie wejść. Skierował się do salonu. Tam zazwyczaj przesiadywała w wolnym czasie. Już czekał aż wstanie i się za niego weźmie, ale nie zrobiła tego. Siedziała zgarbiona na kanapie. Carlos trochę zawiedziony usiadł koło niej.
- Hej, coś się stało?- spytał łapiąc ją za rękę.
- Głównie to nic strasznego...
- No to o co chodzi? Wyglądasz jakby właśnie jednak coś się stało.- odgarnął jej włosy z czoła żeby lepiej widzieć jej oczy.
- Wiesz dobrze, że poświęcam ci tyle czasu wolnego ile mogę, choć i tego nie jest dużo... No to musisz się przygotować, że będzie go jeszcze mniej. W czwartki i piątki będę jeździć na plan do innego miasta. Czasem i w weekendy zdarzą się pewne wyjścia.
- Ale przecież...- urwał.- W poniedziałki się nie widzimy, bo oboje jesteśmy zajęci, tak jak we wtorek.w środę mam trochę wolnego czasu rano, ale ty dopiero po południu. Mogliśmy się właśnie tak zejść w czwartki i piątki, ewentualnie dłużej w weekendy...- wbił wzrok w jej nogi.- To co teraz będzie?
-Ta sytuacja nie potrwa długo. Musimy być silni.- pocieszyła go kładąc rękę na ramieniu.
- Kendall też ma taką sytuację, ale Jo dostała teraz dwutygodniowy urlop. Ja nie wiem jak sobie poradzę bez ciebie. Już mi cię brakuję. No co ja mam zrobić żeby o tym nie myśleć? Już mnie po prostu nosi...
- Csiii...- przyłożyła palce do jego ust.- Nie mów już nic.- pocałowała go. Zaczęła schodzić coraz niej ze swoimi pocałunkami rozpinając mu przy tym koszulę. Carlos dał się wciągnąć w jej grę, ona już wiedziała jak sprawić żeby choć na jakiś czas nie myślał o problemach...
* Ta ostatnia scena z Alexą i Carlosem mogła wyglądać trochę inaczej, ale nawet po takim czasie nie mam głowy żeby do tego wrócić i posłodzić im troszkę. Jestem zbyt pochłonięta rozdziałem na FTS. Okazuje się, że Nick miał do czynienia z Kendallem i Jo. Czy weźmie się teraz za Logana i Marlę? Czy James robi źle zerkając do okna sypialni ponętnej sąsiadki? Hahaha. Tak sobie żartuje :) W kolejnym poruszę jakże ten wątek Jo :)
Do środy :*
********************************************************************************************************************************************
- Kendall się zmywa, teraz Carlito...- powiedział James gdy wyszedł Latynos.
- Czy jesteś pokrzywdzony trochę z tego powodu?- spytała Lucy.
- Hmm...- udał zamyślenie.- Ano może trochę. Ale skoro...- dziewczyna nie pozwoliła mu dokończyć tylko go namiętnie przy reszcie pocałowała.- No dobrze.- powiedział po tym jak odkleili się od siebie.- Już mi lepiej.- uśmiechnął się.
Po drodze do Alexy, Carlos zapomniał po części o sprawie z Nickiem psychopatą. Marzył o tym, że wejdzie do domu swojej dziewczyny, a ta jak zawsze rzuci mu się w objęcia i pocałuje go zachłannie jakby go tydzień nie widziała. Otworzył furtkę i zapukał do drzwi, a następnie pozwolił sobie wejść. Skierował się do salonu. Tam zazwyczaj przesiadywała w wolnym czasie. Już czekał aż wstanie i się za niego weźmie, ale nie zrobiła tego. Siedziała zgarbiona na kanapie. Carlos trochę zawiedziony usiadł koło niej.
- Hej, coś się stało?- spytał łapiąc ją za rękę.
- Głównie to nic strasznego...
- No to o co chodzi? Wyglądasz jakby właśnie jednak coś się stało.- odgarnął jej włosy z czoła żeby lepiej widzieć jej oczy.
- Wiesz dobrze, że poświęcam ci tyle czasu wolnego ile mogę, choć i tego nie jest dużo... No to musisz się przygotować, że będzie go jeszcze mniej. W czwartki i piątki będę jeździć na plan do innego miasta. Czasem i w weekendy zdarzą się pewne wyjścia.
- Ale przecież...- urwał.- W poniedziałki się nie widzimy, bo oboje jesteśmy zajęci, tak jak we wtorek.w środę mam trochę wolnego czasu rano, ale ty dopiero po południu. Mogliśmy się właśnie tak zejść w czwartki i piątki, ewentualnie dłużej w weekendy...- wbił wzrok w jej nogi.- To co teraz będzie?
-Ta sytuacja nie potrwa długo. Musimy być silni.- pocieszyła go kładąc rękę na ramieniu.
- Kendall też ma taką sytuację, ale Jo dostała teraz dwutygodniowy urlop. Ja nie wiem jak sobie poradzę bez ciebie. Już mi cię brakuję. No co ja mam zrobić żeby o tym nie myśleć? Już mnie po prostu nosi...
- Csiii...- przyłożyła palce do jego ust.- Nie mów już nic.- pocałowała go. Zaczęła schodzić coraz niej ze swoimi pocałunkami rozpinając mu przy tym koszulę. Carlos dał się wciągnąć w jej grę, ona już wiedziała jak sprawić żeby choć na jakiś czas nie myślał o problemach...
* Ta ostatnia scena z Alexą i Carlosem mogła wyglądać trochę inaczej, ale nawet po takim czasie nie mam głowy żeby do tego wrócić i posłodzić im troszkę. Jestem zbyt pochłonięta rozdziałem na FTS. Okazuje się, że Nick miał do czynienia z Kendallem i Jo. Czy weźmie się teraz za Logana i Marlę? Czy James robi źle zerkając do okna sypialni ponętnej sąsiadki? Hahaha. Tak sobie żartuje :) W kolejnym poruszę jakże ten wątek Jo :)
Do środy :*
********************************************************************************************************************************************
BLOG MA JUŻ PONAD 10 000 WYŚWIETLEŃ !!! DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM CZYTELNIKOM !!!
Dla Was też postarałam się z tego powodu, aby jednorazówka z Carlosem była już gotowa, więc jest już dostępna w zakładce :) Z całego serca mam nadzieję, że się spodoba. Chłopaki lepiej Wam przekażą całuski ode mnie :P Pozdrawiam serdecznie :* Marla S
Co? Nick miał tyle wspólnego z Jo? Historia lubi się powtarzać. James! Zostaw Natalie w spokoju ty podglądaczu. Masz przecież Lucy :) Spoks z tą sceną Carlexy. Dam się ponieść wyobraźni co tam się dalej działo, choć byłoby fajnie gdybyś następnym razem napisała to i owo :P Gratulacje z powodu wyświetleń. Pozwól, że jednorazówkę przeczytam jutro, bo teraz padam :)
OdpowiedzUsuńJa mu zaraz dam zaglądnie do ponętnej sąsiadki ! Ale ty jesteś zła Marika. Marla jest ofiarą Nick a to znaczy Harrego Pottera. :-P Rozdział świetny. No widzisz twój blog jest sławniejszy od mojego i do tego lepszy. :-) Czekam na następny rozdział. Poczułam nie zręczność przy pocałunku Lucy i James'a. Cała ja. :-P
OdpowiedzUsuńCałuski :* <3
CZO TY GODOSZ?! Tobie się coś na mózg rzuciło Oliffka. Ja nie uważam, że ten blog jest popular. Może być tylko fajny :) Też masz super bloga. Musisz po prostu docenić bardziej to co robisz , bo gdy ty bd myślała, że jest dobry to inni tak też pomyślą ;) PS na Jamesa to ja bym uważała. Pilnuj go :*
UsuńCzyżby Nick szukał zemsty? Czyżby wyczuwam u Jamesa jakieś zainteresowanie sąsiadką? Oby nie... Biedny Carlos. Musi się obyć bez Alexy na jakiś czas ;) Super rozdział. See ya, K.C
OdpowiedzUsuńOj Marla, Marla... Tego się nie spodziewałam. Rozumiem, że nadchodzi czas cierpienia, Carlosa. Tak? czy nie? No i nie mam dzisiaj czasu na dłuższy komentarz, piszę z kafejki. Czekam na nn! Pozdrawiam! Notka oczywiście świetna!
OdpowiedzUsuń=Marta Gadomska.
Czyżby Nick grzebał w bieliźnie Marli? Jaki zboczebiec! James i sąsiadka... Może być ciekawie, choć pewnie ona bd wolała Logana i postara sie namieszać w związku Marlana. Super rozdział ;**
OdpowiedzUsuńRozdział naprawdę genialny, podoba mi się ta sytuacja z Jamesem i modelką.. :d. Oj. Może się dziać :d. Boje się o Marlę, jak coś jej się stanie? Dziewczyno jak Ty lubisz, ludziom mieszać w głowach :d.
OdpowiedzUsuńNo proszę, Nick pokazuje pazurki i jak się dowiadujemy nie po raz pierwszy. Ciekawe czy jeszcze ktoś wiedział, że siedział w więzieniu? Mam nadzieje, że Marli nic się nie stanie. A James i porównanie go do psychopaty? Jakże dla Jamesa krzywdzące :) A i podpisuje się pod komentarzem Stelss co do wakacji. Mając więcej czasu więcej piszemy i czytamy :) Nie musisz zaraz wstawiać notek codziennie, ale kilka jest jak najbardziej wskazane :) Pozdrawiam serdecznie i zapraszam http://big-time-rush-ciri.blog.onet.pl Ciri
OdpowiedzUsuńWidać, że Jo miała już do czynienia z Nickiem. Nie lubię typa -_-
OdpowiedzUsuń"(...) ale wtedy jeszcze nie byliśmy razem.
- Bardzo chciał…- dodał Carlos. Blondyn szturchnął go." Ten tekst Carlosa był najlepszy HaHaHa xD
James i sąsiadka? Ma dobre widoki? Ahhh... cały James. Ciekawa co wymyśliłaś.
Czekam niecierpliwie na nn :****************
Pozdrawiam Stelss :***********
Ps. Zapraszam do mnie na nowy rozdział :)
http://blog-big-time-rush-inne.blog.pl :)