Strony

środa, 27 stycznia 2016

Rozdział 185

Od porwania małego Hendersona mijał już piąty dzień. Policja po ostatnim telefonie od Amelii, nie zdołała namierzyć porywaczy. Po tamtym razie nie odezwali się ani razu. Wpadli jak kamień w wodę. Nie było dnia ani godziny żeby nie zastanawiali się nad tym co się dzieje z synem Logana i Marli. Brunet przestał podawać żonie psychotropy. Stwierdził, że James ma rację. To może się dla niej źle skończyć. Chciał jeszcze poczekać z ostatecznym wyjściem z psychologiem. Być może jej stan sie poprawi gdy weźmie syna na ręce i zobaczy, że nic mu nie jest. Jak dotąd całe dnie spędziła w sypialni. Nie wychodziła z tego pomieszczenia, nie jadła posiłków, które dla niej robił. Martwił się, że w ten sposób się wykończy. Patrzył bezradnie jak jego żona zamienia się we wrak człowieka. A jeszcze niedawno narzekali, że kłócą się o pierdoły, ponieważ nie mają prawdziwych problemów. I nagle jak jasny grom z nieba zalewa ich cała fala bólu oraz cierpienia.
- Kochanie?- Logan wszedł do sypial

środa, 20 stycznia 2016

Rozdział 184

Marla patrzyła się tępo w okno samochodu nie zwracając szczególnie uwagi na to, co dzieje się za szybą. Logan prowadził auto co chwila zerkając na żonę. Była w niepokojącym stanie. Przypomniał mu się ten moment kiedy zemdlała, a raczej osłabła, ponieważ szybko otworzyła oczy. Pamięta te jej spojrzenie pozbawione jakiegolwiek szczęścia i słowa wypadające jej z ust o tym, że porwano ich syna. Nie chciał już wspominać jaki poczuł wtedy ból. Myślał, że w tym momencie upuści żonę na ziemię. Wyjaśnili wszystko ich mamie. Zabukowali jak najszybszy samolot powrotny, a teraz jadą z lotniska. Marla była lekko otumaniona. Logan znów nafaszerował ją lekami. Tym razem na uspokojenie. Wpadła wtedy w taki szał, że nie widział innego wyjścia. Nie umiał jej powstrzymać. Jej szloch kuł go w serce. Zalana łzami, z przebitym na wylot sercem po raz drugi, padła na kolana. Oparła wtedy głowę o ścianę. Łzy kapały jej na sukienkę.

środa, 13 stycznia 2016

Rozdział 183

Gdy Kendall tylko odczytał wiadomość od Jo, ruszył w biegł prosto do samochodu. Pluł sobie z brodę, że wyłączył wcześniej telefon. Dodał gazu, aby jak najszybciej znaleźć się na miejscu. Rozglądał się i znalazł ją w końcu. Zapłakana Jo siedziała na chodniku. Przy niej stał pusty wózek. Dobrze rozpoznawał ten wózek. Marla nie raz przychodziła do nich mając w nim swojego synka. Blondyn zaparkował auto i po chwili był już obok żony.
- Kendall!- podniosła się i rzuciła mu się w objęcia.- Porwali Phillipa!
- Ale jak? Jak do tego doszło? Skąd się znalazł u ciebie?
- Byłam z Eleną w parku. Ona musiała szybko iść do pracy, więc na ten czas zaopiekowałam się Philem. I ten człowiek...- znów zaczęła płakać.- Oni mnie zabiją. Nigdy mi tego nie wybaczą!
- Nie płacz. Znajdziemy go.- przytulił żonę.- Trzeba zadzwonić na policję.- Kendall wyciągnął telefon i wykonał telefon.

środa, 6 stycznia 2016

Rozdział 182

Logan siedział zmartwiony przy oknie. Patrzył na śpiącą Marlę na jej dawnym łóżku. Była godzina czwarta nad ranem. Dopiero teraz udało jej się zasnąć, choć na trochę. I to po lekach nasennych, które sam jej dodał do herbaty. Nie mógł dłużej patrzeć na jej cierpienie. Mocno jej współczuł. Widział jak to przeżywała. Jak była zdruzgotana. Jak bardzo cierpiała. Sam był zmęczony, ale nie szedł spać. Ich przyjaciele wiedzą już o śmierci pana  Jerry'ego Steward. Zszedł na dół. Pani Agnes siedziała przy stoliku opierając głowę na ręce. Gdy zobaczyła Logana, wysmarkała nos i wyprostowała się.
- Czemu nie śpisz, Logan?- spytała.
- A mama czemu nie śpi?
- Nie mogę... Nie wiem jak teraz będzie wyglądało moje życie tutaj bez niego. Już mi go tak mocno brakuje.
- Może mama u nas zamieszkać. Nie widzę pro...
- Nie, kochanie.- przerwała mu.- Nie chcę żebyście mieli mnie na głowie. Zdania nie zmienię. Wiem, że chcesz dobrze, ale nie mogłabym. Tam to nie jest mój świat.
- Tak byłoby bliżej do rodziny.
- Wiem, ale zrozum mnie. Nie mogę. I nie nalegaj. Jeśli już miałabym się gdzieś przenosić to do Polski.
- Jak tam jest?- spytał.