Nowa opiekunka Madeline przeszła bezbłędnie dzień próbny. Phillip był pod dobrą opieką i nawet zdążył polubić dziewczynę. Marla nie miała się do czego przyczepić, dlatego Logan chętnie ją zatrudnił. ustalili godziny pracy i wynagrodzenie. Marla bała się zostawić ją samą w domu, bo do jej głowy przychodziły setki myśli o tym, że ich okradnie, podpali dom albo zaprosi swojego chłopaka i będą uprawiać dziki seks na kanapie podczas gdy Phil to zobaczy i dostanie traumy do końca życia. Jednak codziennie przeglądała szkatułki ze swoją biżuterią i nic nie zginęło. Wszystkie droższe rzeczy wydawały się stać na swoim poprzednim miejscu. Czuła, że jest na straconej pozycji. Sama nie wiedziała za co jej nie lubi. Wmawiała sobie, że na pewno nie za zazdrość. No bo czego jej zazdrościć? Pewnego dnia Marla wróciła wcześniej do domu, Logan też już był. Nie zauważył, że żona jest już w domu. Skoro był w domu jej mąż, spodziewał się, że opiekunki już nie będzie.
- Maddie, czy mogłabyś mi w czymś pomóc?- zawołał.
- Może ja ci pomogę.- odezwała się Marla, a Logan nagle odwrócił się.- Madeline najwyraźniej tego nie słyszała, bo po chwili oczekiwania nie zeszła.- Maddie? Od kiedy tak do niej mówisz?
- No wiesz... jej imię jest dość długie. Chciałem sobie oszczędzić trudu. Każdy ma jakieś zdrobnienie.- wyjaśnił.
- Szybki jesteś, tyle ci powiem.- burknęła.
- Mogłybyście się zaprzyjaźnić. Jest prawie w twoim wieku.
- Ja jestem jej pracodawcą i jej płacę za pracę, a nie za to żeby popijała sobie ze mną herbatkę o piątej.- ściągnęła brwi.- Czy jej nie powinno już nie być?
- Przygotowuje Phila do spaceru. Podobno w parku jest dużo takich dzieciaczków jak nasz, więc stwierdziliśmy, że pójdziemy razem tam, aby mały mógł kogoś poznać.
- Ty stwierdziłeś czy ona?- spytała wprost.
- Ale o co ci chodzi?
- O to, że nie podoba mi się jak tu się obok ciebie panoszy. Nie podoba mi się, że się po trzech dniach tak spoufalasz i chodzicie na spacerki razem kiedy nie ma takiej potrzeby z jej strony.
- Marls, ty jesteś zazdrosna.- wyszczerzył się.
- Ja? Zazdrosna?
- No tak. Młoda, ładna... Raz ci to powtórzę i zapamiętaj. To ty jesteś moją żoną. To ciebie kocham, a ona mi cię nigdy nie zastąpi. Mówię do niej Maddie żeby poczuła się swobodniej, bo wiem, że łatwiej się pracuje bezstresowo. Chcę być dobrym szefem. Ty za to jesteś szefową, która rządzi twardą ręką,
- Ktoś musi, nieprawdaż?
- Lubię cię taką ostrą.- szepnął.
- Wiesz co? Może faktycznie za bardzo się do niej uprzedziłam. Ona serio dobrze robi swoją robotę. Może zdenerwowało mnie to, że aż tak dobrze. Za wszelką cenę staram się dbać o swoją rodzinę i myślę jakie krzywdy czyhają za rogiem, ale ona nie jest taka.
- No właśnie, kochanie.- położył dłoń na jej ramieniu.
- Odpuszczę jej, ale jak będziesz zbyt dobrym szefem, to pożałujesz.- powiedziała w żartach.
Kendall i Jo juz dawno wyjaśnili sobie sytuację, która zaszła w klubie. Nie doszło do kłótni między nimi. Oboje byli tak zażenowani całą sytuacją, że najpierw to przemilczeli, a następni przeprosili się wzajemnie z poczucia winy. Po tym jak obudził swoim widokiem córkę, wyszedł szybko do kuchni. Po chwili zadzwonił do niego telefon. Zastanawiał się długo czy odebrać, ale w końcu to zrobił. Wiadomość, którą usłyszał mogłaby go cieszyć, ale nie potrafił.
- Kto dzwonił?- spytała Jo.
- Menager...- odpowiedział.
- Nie wyglądasz na zadowolonego. Co się dzieje?
- W sumie nic. Poinformował mnie o nowej trasie koncertowej... do Europy.
- Aha. I ile miałoby cię nie być?
- Maks cztery miesiące. Wiem. To dużo. Ale odwiedzić większość krajów i ze trzy miasta w każdym z nich to jest dużo... Nie wiem. Może to potrwa mniej. O czym myślisz?
- Już czuję samotność. Pamiętam jak ostatnio cię nie było. Żyłam tu sama razem z Chloe.
- Ona mi tego nie wybaczy. Nie dość, że płaczę, to teraz nie będzie chciała mnie widzieć. To mądra dziewczynka.
- Nasza córka. Ona też ma prawo pokazać swoją opinię.
- Wiesz, że nie pojechałbym...
- Tak, tak. Wiem. Pracujesz na naszą przyszłość. Ale radzimy sobie.
- Teraz. Nie znasz przyszłości. Chcę, abyście żyły dostatnie nie przez kolejne dwa lata, a resztę życia.
- Kendall, zrób to, co uważasz za słuszne. Ja muszę lecieć.- zabrała torebkę i bez dalszego słowa wyszła z domu.
- Kto tam?- Alexa przybiegła szybko do drzwi po tym jak usłyszała dzwonek.- Carlos?
- Wiem. Nie spodziewałaś się mnie tutaj. Niespodzianka.- odpowiedział bez emocji.
- To... może wejdziesz?- zasugerowała niechętnie, ale nie chciała pokazać mu braku manier.
- Nie, dzięki. Ja tylko na chwilę.
- Po co tu więc przyjechałeś?- oparła się o framugę drzwi i z ciekawości przyglądała się byłemu mężowi.
- Ostatnio dużo myślałem o nas... w sensie tym innym... wiesz...
- Nie, nie wiem.- wtrąciła.
- Czy ciebie nie męczy to jak się zachowujemy po rozwodzie? każde z nas czuje żal, ale nie możemy zachowywać się jak małe dzieci. Psuliśmy naszą atmosferą chociaż urodziny dzieci naszych przyjaciół. Powinniśmy zacząć wszystko od nowa. Być dobrymi przyjaciółmi. Szanować się...
- A szanowałeś mnie w klubie?
- Byłem zmuszony do wyjścia na scenę albo dostałbym w pysk od wielkiego goryla. I przepraszam cie za tamto. Jakoś sytuacja przerosła to, co czułem, że powinienem zrobić.
- A co powinieneś zrobić?
- Spytać cię czy nie zostalibyśmy przyjaciółmi. Na zgodę. Mam dość tego jak na mnie patrzysz. Boli mnie to. Chcę żyć bez tego, spokojnie.
- Aha. Czyli godzisz się tylko po to żeby nie dręczyły cię wyrzuty...- westchnęła.
- Nie. Nie tak to miało brzmieć. Chcę przyjaźni, Naszych zdrowych stosunków ze sobą. I wcale nie myśle tylko o sobie. O tobie też myślę, dlatego chcę znać twoje zdanie. Czego ty chcesz?
- Ja też chcę spokoju, Carlos.- przyznała.- Zabijała mnie ta atmosfera między nami, dlatego starałam się trzymać od ciebie jak najdalej.
- Rozumiem.- przytaknął.- To co? Zgoda?- wyciągnął rękę,
- Zgoda,- uścisnęła ją.
* Hejeczki. Powiem Wam. że aż się nie wypowiem, bo nie podoba mi się ten rozdział. Pisałam go dziś na szybko. Tego rozdziału nie czulam do końca, więc nie chcę męczyć i z tym. Mam nadzieję, a raczej mam pewność, że zrewanżuję się kolejnym :) A teraz zostawiam Wam pole do popisu :D
Klepne sb i czytam xd
OdpowiedzUsuńMarla zazdro, ale w sumie wiedziałam, ze tak będzie i nie zaskoczyłaś mnie tym. Kiedy oni byli w domu sami myślałam, że robią różne dziwne rzeczy.. ( napisałam 1 rozdział +18 i co się ze mną dzieje?) Ale Logan wyszedł zwycięsko oczywiście poniekąd nawiązując do motywu o którym myślałam :D
UsuńJo z Kendallem to taka super para :) nieeeee dlaczego on znowu jedzie w trase? Dziecko nie będzie go zaraz wgl pamiętać. Nwm czemu mam dziwne wrażenie, że wydaży się w trasie coś złego? 😱
Carlos z Alexą się pogodzili jeeej! :D Dobra tu mnie zaskoczyłaś, bo nie spodziewałam się tego wgl. Nawet nie pomyślałam, że poszedłby do niej w jakiejkolwiek sprawie, ale dobrze zrobił ^_^
Super i czekam oczywiście x *4 tygodnie, nie to straszna myśl*
W następnym bd zaskok, to może Jelena? *-* * patrze na cb z nadzieją*
Nadzieja zawsze jest :)
UsuńJelena... mam ogólnie plan na koniec bloga, ale nic nie napisane, więc w sumie to zależy tylko ode mnie czy zrobię Wam na złość czy nie :p W sumie nie jestem sama pewna nad końcem
Okey, ponieważ dzisiaj jest środa, a konkretnie koniec porannego odcinka "Singielki", czas na Twoje opowiadanie i orzechowe cappichino, po którym mam lekki odlot (później poznasz po notkach, które są pisane w środy, a ja nie ukrywam, że to częściowo Twoja zasługa). Dzisiejszy rozdział... wyczekiwany od całego tygodnia.
OdpowiedzUsuńMarla jest mile zaskoczona, ale... wciąż nieufna. To jest oczywiście całkiem zrozumiałe, jak jak dotąd intuicja Marli w tych sprawach była całkiem słuszna, ale teraz sama nie wiem, jak to wszystko rozwiniesz. To było nawet zabawne, jak wyskoczyła do Logana z tą zazdrością (nazywajmy rzeczy po imieniu) i całkiem urocze. Chociaż możliwe, że Logan jest innego zdania. Tak czy owak... wyszło na jego.
Wiesz co mnie najbardziej zastanawia? To uprzedzenie małej do Kendalla. Niby Jo już to tłumaczyła, ale wciąż się zastanawiam, kiedy do niego przywyknie i zacznie traktować jak tatę, a nie jak dotąd, czyli jak obcego w dodatku pedofila. Trasa koncertowa do Europy? Noo... to będzie powtórka z "Madagaskaru 3: Europa pilnie poszukiwana" (tak sobie to tłumaczę). Zajedzie cyrk? No kurde... Mam inny pomysł. Rodzinna przygoda. Niech razem jadą w tą trasę, a co tam? Może to jakoś pomoże na te relacje ojca z córką i jakoś się "dogadają". Napiszesz co sobie chcesz, ale mnie się ten własny pomysł podoba. Chociaż realizacja pewnie nie byłaby prosta.
Carlos i Alexa zostają umownymi przyjaciółmi, jak na przykładnych byłych małżonków przystało. Oj, będzie ciężko. To nie jest proste, chociaż tak by pewnie pasowało. Chociaż mama ogląda "Klan" i tam było coś takiego, że Ela i Jerzy rozwiedli się za porozumieniem stron, a po jakimś tam, czasie pobrali się na nowo, bo zrozumieli, że nadal się kochają, czy coś tam. Może Carlosa i Alexę też takie coś czeka? Bo przyjaźń, biorąc pod uwagę to co ich łączyło, okaże się twardym orzechem do zgryzienia. Wiesz, co mam na myśli. Zawsze pozostanie między nimi ta cząstka niezręczności. Może i wyjaśnili sobie kilka rzeczy, ale wciąż mam wrażenie, że pozostają między nimi pewne niedopowiedzenia.
No weź, ten rozdział nie był taki zły. Był nawet świetny, jak zwykle. I wiesz co? Użyję przycisku plusa, czego zwykle nie robię, żeby Cię przekonać, że jest super. Bo jest super i czekam na nn! Pozdrawiam!
Okej. Tak, i dobrze, że Carlos i Alexa się pogodzili, chociaż tyle dobrze bo atmosfera wokół ich jest nie przyjemna. Nadal uważam, że ta nowa opiekunka jest jakaś dziwna.. A Logan za bardzo ją polubił, chociaż to może tylko moje zdanie, a do tego wydaje mi się, że Jo zachowuje się tak jak mała zawsze zawstydzona dziewczynka :). Taka spokojna i cicha :d. Koniec już blisko, ale nikt nie chcę końca opowiadania, obyś napisała więcej takich opowiadań! (:.
OdpowiedzUsuńUff... Zdążyłam. Już liczyłam na jakąś ckliwą scenkę z Alexą i Carlosem w roli głównej. Ale i tak w duchu jeszcze mam cichą nadzieję, że ich połączysz. Oni są taką słodką parą, że aż się chcę rzygać tęczą. Marla zazdrosna o Loggiego. W sumie jej się nie dziwię. Ja też nie ufam tej całej Madeline... Ona jest jakaś dziwna i to nie są tylko moje wymysły! W ogóle Hendersonowie są takim szczęśliwym małżeństwem, że mogliby trochę tego szczęścia oddać Carlexie. Co do Kendalla i Jo to im współczuję. Kend musi jechać w trasę, żeby zapewnić dobrobyt rodzinie. W końcu facet... Chcę zadbać o żonę, ale Jo i Chloe będą tęsknić. Szczególnie Chloe. Ja nie wiem co ona ma do tego ojca. Ja jak przechodzę obok jakichś nieznajomych dzieci to się do mnie szczerzą, a nie płaczą. Nie wiem, Kendall może zrób sobie operację plastyczną to cię córka pokocha, hmm? Dobra nie ważne, odwala mi trochę. Rozdział mega super supcio superaśno superaśniuśuńki! Dalej nie wierzę, że już tylko cztery rozdziały! Nie wiem co ja zrobię bez tego bloga... Chyba popadnę w depresję i zacznę wyżerać całą czekoladę z domu, no ale nie ważne. Carpe diem! Żyjemy chwilą! Czekam na nn :))))))))))
OdpowiedzUsuńZyjemy chwilą, a za miesiąc będę płakać ;( Ten blog to moje pierwsze dziecko. Ta "moda na sukces" musi się kiedyś skończyć :p
UsuńNa poczatku myślałem że u Marli to tylko zazdrość ale jak zaufała tej lasce to ja jej przestałem ufać. Ona coś wywinie. Jestem tego więcej niż powien. Najnowsza pipka jedna.
OdpowiedzUsuńCarlos i Alexa w przyjaźni? To mi się podoba. Tylko błagam byleby już do sb nie wracali. Za dużo tego było ;p
Znowu trasa u Kenda? Tak jak Marta jestem za takim rodzinnym wyjazdem ;) a Chloe nadal go nie lubi... Czego te dziecko jeszcze od niego chce ? ;)
Rozdział jest super. Weź nie pierdol że nie. W następnym bd się działo? Bd zadowoleni? Bd Jelena Helena albo ta pipka coś wywinie i Phil bd w niebezpieczeństwie ;) czekam czekam czekam! ;)
Wy wszyscy to byście się jakiejś tragedii spodziewali :p
UsuńChloe czeka na dobry moment żeby zaufać Kendallowi. Pytanie tylko kiedy ten moment nastąpi? Tak mało rozdziałów zostało do końca. Carlexa pogodzeni. Brak mi tylko neszcze jednego... jednej małej rzeczy... Jeleny! TEAM JELENA ! <3
OdpowiedzUsuńsuperki :)