Strony

sobota, 26 kwietnia 2014

Rozdział 35

Logan w końcu wrócił do mieszkania. Był przybity. Niedawno jego życie straciło sens. Na miejscu byli już jego przyjaciele.
- Co ci się stało?- zapytał Carlos.
- Biegłem z kilometr…albo i więcej.- zdjął czapkę i rzucił ją na krzesło. Odłożył okulary na komodę. Bez tego wyglądał jeszcze gorzej, ale nikt mu tego nie powiedział. Nie wiedzieli o co chodzi, ale nie chcieli go denerwować. Logan zauważył, że Carlos trzyma w ręce kopertę.- Co to jest?
- Właśnie wróciliśmy i to leżało na ziemi. Miałem to właśnie otworzyć.- spojrzał na kopertę.- Dziwne… jest zaadresowana do mnie, Kendalla i Jamesa, ale twojego imienia na niej nie ma.- rozwinął list.
- Czytaj głośno.- powiedział James.
- Drodzy Przyjaciele,
Piszę ten krótki list, aby Was powiadomić o tym, że wylatuję do domu. Nie będę pisać dlaczego, bo możecie o to poprosić Logana. Muszę to wszystko przemyśleć na spokojnie. Nie będzie mnie w Ameryce góra miesiąc i być może gdy wrócę, to nie do Palmwoods. Nie chciałabym żegnać się z Wami na zawsze. Jeszcze nie wiem co z tym zrobię. Muszę zebrać myśli na spokojnie. Przepraszam, że musiałam zakończyć naszą współpracę oraz znajomość. Nie przejmujcie się mną. Z bólem serca żegnam się z Wami. Nigdy Was nie zapomnę. Jesteście najlepsi. Marla.
- Logan?- zapytał Kendall.- Co tu się wydarzyło?
- Jak to wyleciała? Tak po prostu?- zdziwił się James.
- Dobra. Powiem wam od początku jak to było.- Logan opowiedział im wszystko ze szczegółami. Chłopaki słuchali uważnie łącząc fakty i próbując go zrozumieć.- I tak to wyglądało właśnie.
- Nie znałem jeszcze takiej Camille…- westchnął Carlos.
- A ty, Logan. Jesteś głupi!- podsumował Kendall.- Dałeś się tej swojej byłej tak podejść. Do tego w ogóle nie powinno dojść. Trzeba było na tym balu z samego początku posłać ją do diabła!
- No. Jesteś najmądrzejszy, ale to ty ostatnio pakujesz się w największe kłopoty.- założył ręce James.
- Może ja do niej polecę…- pomyślał głośno brunet.
- To nie ma sensu.- odrzekł lider.- Nie chciała ciebie wysłuchać tutaj to nie zrobi tego tam. Ona potrzebuje czasu.
- Czy ktoś mi doradzi co mam więc zrobić?
- Na razie nie możesz nic zrobić.- Latynos odłożył kartkę. Rozumiemy cię, ale dzisiaj musisz sobie odpuścić. Może gdy wróci to uda ci się z nią porozmawiać. Przecież będzie musiała wrócić się po resztę swoich rzeczy. Dowód masz, wszystko będzie dobrze.
- Taki sobie ten dowód.- westchnął James, który sądził, że jednak jego przyjaciel powinien lecieć za nią. Nagle do Kendalla zadzwonił Gustavo. Nie odebrał. W końcu zadzwonił drugi raz. James namówił go, aby odebrał, bo jeszcze się na nich zemści.
- Gustavo, nie możesz zadzwonić później?... Tak… Nie… Jesteśmy trochę zajęci… Ok… Może tak być… Zobaczy się… No dobrze, nie krzycz… Cześć.- Kendall rzucił komórkę na poduszkę.- Gustavo chce nas wieczorem widzieć.
- Ja nie idę.- zaoponował Logan.
- No czego on od nas chce? Za dwa tygodnie jedziemy w trasę, a potem mamy dwa miesiące odpoczynku!- James wstał i poszedł do łazienki. Był trochę zły na Logana, że Marla wyjechała bez słowa, ale starał się to zrozumieć. Carlosowi i Kendallowi też było przykro, że tak nagle postanowiła ich zostawić. Współczuli Loganowi. Widzieli w jakim jest stanie.
Logan czuł się wewnętrznie rozerwany. Z jednej strony chciał lecieć do niej i jej wszystko wytłumaczyć. Wyjaśnić, że to była sprawka mściwej Camille. Plus w tym, że więcej jej nie zobaczy. Z drugiej strony bał się pomimo swojej niewinności. Dobrze wiedział, że nie będzie skora to przyjęcia informacji i go odrzuci. I być może ona rzeczywiście potrzebuje czasu. To już drugi raz kiedy Marla zawiodła się na nim, a obie sprawy tyczyły się Camille. 

Wieczorem Kendall namówił Logana, aby poszedł z nimi. Nie chciał, aby siedział sam w domu i ciągle o niej myślał. Wiedział, że to o co prosi jest bezskuteczne. Po namowach dał się zaciągnąć do Rocque Records. Gustavo czekał na nich w biurze.
- Nareszcie, pieski. Mam dla was ważną wiadomość dotyczącą Trójki.
- My już wiemy…- odparł Kendall.
- Właśnie. Jak mogłeś się zgodzić i ją tak po prostu wypuścić?- zapytał James.
- A co miałem zrobić? Przekonywałem ją żeby została, ale była bardzo zdecydowana. Nie mogłem zatrzymać jej siłą. Zawiesiłem współpracę z nią. Gdy wróci podpiszemy zerwanie umowy. No chyba powinniście to wiedzieć. I jeszcze jedno… Wiem, że pracę nad płytą zaczynamy w następnym roku, ale już mam dla was genialny kawałek.
- Musimy teraz?- jęknął Carlos.
- Nie każę wam się jej teraz uczyć. Chciałem wam tylko pokazać, bo w końcu będziecie ją śpiewać.- wstał i zasiadł do fortepianu. Zaczął stukać w klawisze. Z instrumentu wychodziły piękne dźwięki. Gustavo zaczął śpiewać. Wszyscy uważnie wsłuchali się w melodie i tekst. Logan zmarszczył brwi. Przypomniał sobie, że skądś kojarzy te słowa. W jego pamięci odtworzył się obrazek kartki z notesu Marli. Dobrze pamięta tamten dzień. Wpadł na nią na korytarzu i jej notatki rozsypały się. Została ta kartka, z tą piosenką.
- Na razie tyle.- skończył mężczyzna.- I jak?
- Jest genialna. To będzie hit.- zachwycił się James.
- Ja jej nie zaśpiewam.- odparł Logan.
- Dlaczego? Jest świetna!- uśmiechnął się Carlos.
- To piosenka Marli…- odpowiedział. Wstał i bez słowa wyszedł.
- No tak… chciałem wam teraz powiedzieć. Piosenka jest od Trójki dla was w prezencie, na pamiątkę.
- Ta piosenka?- zdziwił się Kendall.
- Dobra. Idźcie już. Rozumiem sytuację, głupi nie jestem.
Chłopaki wyszli z pomieszczenia.
- Logan! Czekaj!- zatrzymał go blondyn.
- Wszystko mi się z nią kojarzy. Wszędzie gdzie nie spojrzę to ją widzę. Mógłbym nawet być z nią gdyby miała na sobie te musztardówki i ten sztuczny aparat, no wszystko… ale żeby tu była.
- Spoko, stary…- poklepał go po plecach blondyn.- Ja coś wymyślę...i chyba wiem co.- James skojarzył o co mogłoby mu chodzić po głowie jakby czytał mu w myślach i mimowolnie się uśmiechnął.






* To chyba jeden z najkrótszych rozdziałów jaki się tu pojawił. Jakoś tak wyszło. Mam nadzieję, że pomimo tego macie coś do powiedzenia. Musicie wiedzieć, że historia ta dobiega końca. Spokojnie, dopiero pierwsza część :) To dopiero początek :*
Ponieważ mam dwa blogi, tak się złożyło, że codziennie od wtorku do soboty coś dodałam  Szaleństwo. Należy mi się jakaś nagroda za rozrzutność :) Ale to się więcej nie powtórzy :*

Do środy :*

11 komentarzy:

  1. Co wymyślił??? No co??? Musisz trzymać nas w napięciu?? Zawsze kończysz w takich sytuacjach! Przynajmniej jeden rozdział mogłabyś nam wstawić, bez żadnych niespodziewanych zakończeń!
    Mam nadzieję, że jaki ten pomysł by nie był ;) to zadziała i sprowadzi Marlę z powrotem do Palm Woods.
    Czekam na nn :************
    Pozdrawiam Stelss :*************

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj nie zawsze kończe w takich momentach :p W kolejnym rozwieje Twoje niepewności :) Wszystko stanie się jasne :*

      Usuń
  2. Biedny cierpiący Logan. Był taki słodki kiedy mówił że mogłby z nia być gdyby Marla wyglądała jak te brzydkie kaczątko jak ją wtedy pierwszy raz poznali. Usmiech Jamesa na samym koncu jest intrygujący ;) a jesli zbliza sie koniec czesci Big Time Love tzn że rozwiązanie problemu już niebawem :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Oł Gasz! Kendall coś Ty wymyślił? Jeśli to zadziała, bd bogiem ;) James zczaił o co biega, a się nie podzielił- ukrzyżować go!!!
    Moja droga, jak zwykle trzymasz w napięciu i szczerze mi się to podoba, aż chce się wracać :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Dlaczego Ludzi kończą w takich ważnych momentach?!! Kendall myśl szybciej, chcę wiedzieć co będzie dalej !! ;) . Loggie nie smuć się, będzie dobrze ;* . Już czekam na następny ;3 .

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale co wymyślił ?! No co ?! Jestem mega wkurzona, a to nie ważne. Rozdział super. Kochana ja widziałam o wiele krótsze np. moje. Całuski :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale to było słabe... żartuje :) A ja chyba wiem co się tam kroi, ale tak jak James się z tym nie podzielę. See ya, K.C.

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj Camille nabroiłaś!!! Chciałaby wrócić do Logana, a takimi sposobami próbuje to zrobić, że tylko pogarsza swoją sytuację. Szkoda mi Logana, Marla tak szybko uciekła co więcej nie chce z nim rozmawiać i nawet wróciła do Londynu. Mam nadzieje, że wszystko się im ułoży :) Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie http://big-time-rush-ciri.blog.onet.pl/ Ciri

    OdpowiedzUsuń
  8. NO BEZ JAJ! Logan... Albo potrzebujesz powrotu Marli, albo odwyku. Wybacz, ze krótko, ale nie mam za wiele czasu. Rozdział świetny! Czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń

Jak napisać komentarz "krok po kroku"?
1. Kliknij w białe pole pod spodem gdzie pisze się koma.
2. Wpisz w nią treść.
3. Kliknij "opublikuj".
Jeśli jesteś anonimem, pobawisz się w testy na roboty, np. wybierz co jest ciastem :)
4. Potwierdzasz i gotowe. Dzięki za docenienie pracy.
Widzisz? To proste i nie boli, a cieszy :D