Jo patrzyła na Kendalla z niecierpliwością. Wciąż trzymał mocno swoją komórkę, a jego wyraz twarzy nie stawał się mniej tajemniczy niż przedtem. Miała już powoli dość jego zagadkowości, lecz Schmidt zatrzymał ją ruchem ręki na znak żeby dała mu jeszcze chwilę na odreagowanie. Spodziewała się złych wiadomości, lecz poczuła się mocno zdezorientowana, gdy Kendall zaczął się uśmiechać od ucha do ucha.
- Kendall, ja już nie wytrzymam czekania. Co się dzieje? Jakieś dobre wieści? Widzę, że się śmiejesz...
- Nie dobre wieści, a fantastyczne.- wsadził telefon do kieszeni.
- Coś z trasą? Jakiś szalony pomysł?- szczerze na to liczyła.- Może zabierasz nas ze sobą, hm?- spytała licząc w głębi duszy na to.
- Niestety...- położył dłonie na jej ramionach i spojrzał jej prosto w oczy.- Nie pojedziecie ze mną w trasę. W sumie... ja też nie pojadę.
- CO? Żartujesz teraz? Odwołali wam trasę?
- To nie była wiadomość od managera, tylko od Marli.- uświadomił ją.- Otóż Marla zaproponowała mi współpracę, nagranie kilku utworów ze mną. A wiesz co to znaczy? Heffron Drive zostaje w kraju!- sam cieszył się na tą wiadomość.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że będziesz przy nas.- uściskała go mocno.
- Ja też. I to nie jest tak, że nie chce tej trasy. Po prostu za szybko to się wszystko dzieje. Niedawno wróciłem i już miałbym jechać? Nie widziałbym jak moje dziecko dorasta... Może pojadę za rok. Teraz zajmę się pracą tutaj żebym mógł być bliżej z wami.
- Widzisz... czasami przyjaciele pomagają nam o tym nie wiedząc.- zażartowała.
- Ona mi chyba spadła z nieba.- uśmiechnął się pod nosem.- Przypominają mi się teraz stare dobre czasy naszej współpracy jeszcze z BTR kiedy...- w tej chwili Chloe zaczęła płakać.- Wiesz co, Jo, zajmij się małą. Ja wykonam telefon do managera i umówię spotkanie żeby z nim wyjaśnić sprawę.-
wyszedł tak naprawdę pod pretekstem, ponieważ domyślał się, że to znowu jego wina. Jednak podczas rozmowy z managerem, słyszał jej wzrastający i niepokojący szloch nawet z drugiej części domu.
wyszedł tak naprawdę pod pretekstem, ponieważ domyślał się, że to znowu jego wina. Jednak podczas rozmowy z managerem, słyszał jej wzrastający i niepokojący szloch nawet z drugiej części domu.
- Kendall! Chodź tu.- zawołała go.
- Jesteś tego pewna?- przyszedł po chwili.
- Nie mogę jej uspokoić.- trzymała ją na rękach i kołysała bez skutku.- A może ona jest chora?- przyłożyła dłoń do jej czółka.- Nie jest rozpalona.- A może coś ją boli? Nie wiem, Kendall, sprawdź.- chciała mu podać dziecko.
- Chcesz żeby ona eksplodowała?- na te słowa Jo spiorunowała go spojrzeniem. Kendall wziął małą na ręce oczekując najgorszego.- No co, rybeńko? Czemu płaczesz? Csii...- jakie było jego zdziwienie kiedy Chloe zamiast wybuchnąć kolejną dawką płaczu, zaczęła się uspokajać. Jo zakryła usta ręką, a Kendall rozszerzył wargi ze wzruszenia. Czuł, że zaraz się rozklei kiedy jej mała, ciepła rączka wylądowała na jego policzku. Nigdy nie trzymał jej w objęciach tak długo. Dopiero po roku poczuł, że jest najszczęśliwszym ojcem na świecie. Przytulił ją i kołysał póki nie zasnęła w jego ramionach. Następnie odłożył ją do kołyski i patrzył czule jak śpi.
- Niesamowite...- szepnęła Jo.- Jakim cudem?
- A co jeśli...- pomyślał na głos.
- Co takiego?
- Od kiedy tylko się urodziła, płakała. Jednak to nie miało znaczenia, bo płakała przy każdej okazji, dlatego nie można było tego zauważyć. Wyjechałem w trasę kiedy miała zaledwie cztery miesiące i ty się nią wtedy tylko zajmowałaś. Kiedy wróciłem niedawno... płakała tylko na mój widok. A co jeśli ona była na mnie zła za to, że ją zostawiłem i wybaczyła mi dopiero gdy postanowiłem poświęcić dla was karierę?
- Kendall, to tylko dziecko. Pewnie zdążyła się przyzwyczaić.
- Może masz rację.- przytaknął, lecz w głębi duszy podejrzewał, że jego wersja jest prawdziwa.- Moja mała, mądra córeczka...
Logan obudził się zlany potem. Dysząc ciężko rozejrzał się po sypialni. Kiedy zrozumiał, że to był tylko koszmar, walnął głowę z powrotem na poduszkę. Otarł oczy i unormował oddech. Zaczął zastanawiać się czy jego sen mógłby być prawdziwy. Wczoraj przytrafiła się okazja żeby zajrzeć do ściśle strzeżonego i tajemniczego pamiętnika jego żony. Otworzył na jednej z pierwszych stron i mocno tego pożałował. Chciał cofnąć czas, bo uważał, że teraz może przez to zwariować.
- Co ci się stało?- spytała Marla wchodząc do sypialni.
- Aż tak źle? A ty nie w studio?- spytał.
- Zaraz wychodzę. Zapomniałam tylko telefonu. A ty kiedy jedziesz na plan?
- Dzisiaj mam zdjęcia na dwunastą...
- To wstawaj, bo za chwilę jedenasta.- powiadomiła go trochę rozbawiona.
- Co?- wstał szybko z łóżka i zaczął się ogarniać.
- A mogę wiedzieć co to za koszmar miałeś?- była ciekawa.
- Szkoda gadać.- mruknął.
- Logan...
- No dobra.- zatrzymał się na chwilę.- Śniło mi się, że zostawiłaś mnie dla innego faceta. I zabrałaś mi dziecko. I z tej rozpaczy chciałem się zabić, ale szukając sposobów na śmierć, nic nie było skuteczne, ale kiedy i się udało znaleźć most, z którego skoczyłem, to się obudziłem.
- Przecież wiesz, że cię kocham.
- No ja też wiem...
- To dlaczego podświadomie o tym myślisz, że mogłabym cię zostawić dla innego?
- Tak... po prostu...- nie chciał się przyznać, że przeczytał jej pamiętnik.
- Rozumiem. To tylko koszmar. A z kim cię zdradziłam?- Logan spuścił głowę.- Aha, znam go.
- Z Jamesem.- odpowiedział nie mogąc spojrzeć w jej oczy. Marla zaniemówiła przez chwilę.
- Logan, spójrz na mnie.- brunet podniósł głowę.- To, co było między mną a Jamesem, jest teraz przeszłością, która nie wróci. Ja i James jesteśmy przyjaciółmi. I tyle. Jest między nami silna więź, ale to ty jesteś miłością mojego życia. Rozumiesz?
- Rozumiem. Po prostu... no nie wiem jak ci to wytłumaczyć.
- Byłabym potworem gdybym to zrobiła, prawda? Ale nie mogłabym tego zrobić ani tobie, ani Elenie. A ja nie jestem potworem. Nie masz się o co bać. Po za tym, mam dla ciebie wiadomość.
- Jaką?
- Otóż, mój kochany mężu... może to cię zadowoli.- uśmiechnęła się.- James i Elena wrócili do siebie.
- Co? Nie wierzę w to. Skąd wiesz?
- Zadzwoniłam do niej z samego rana powiadomić ją, że po południu przyjadę do agencji i wiesz kto odebrał telefon? James.
- Mógł u niej tylko nocować...
- Mogłam też mieć takie domysły, ale potem sobie na osobności pogadałyśmy i mi wyjaśniła stojąc już pod ścianą, że wczoraj się pogodzili. tak więc życzyłam im wszystkiego dobrego.
- To cieszę się, że nareszcie zmądrzeli oboje.
- Ty też powinieneś.- puściła do niego oczko.- Dobra, ja lecę, bo się spieszę. Ty też się zbieraj. Madeline przyjedzie za dziesięć minut. A! Po południu będziemy mieli gościa. Zaprosiłam Nicka do nas.
- Dzisiaj?- trochę zaskoczyła go ta wiadomość.- No dobra. Spróbuję się wyrobić, ale mogę się spóźnić.
- Cięcie!- krzyknął Carlos.- Doskonała scena! Właśnie o coś takiego mi chodziło. To będzie bomba!- powiedział do ekipy.- Dobra robota! Zwijamy sprzęt i widzimy się jutro!
- I jak było?- spytał Logan, który wrócił z planu.
- I jak było?- spytał Logan, który wrócił z planu.
- Genialnie. Coś tak czułem, że ta postać będzie tobie pasować. Co? Nie cieszysz się?
- Cieszę się. Tylko... się zastanawiam.
- Cieszę się. Tylko... się zastanawiam.
- Nad czym? Chodź, usiądź sobie.
- Kiedy wrócę do domu, pewnie będzie już tam Nick.
- Słyszałem, że Marla to jego kuzynka, ale też pamiętam, że to zaakceptowałeś.
- Tak.- odpowiedział.- Ale... wiesz... to jednak dziwna sytuacja. Zobaczę go twarzą w twarz. Uścisnę mu rękę przy Marli. Boję się, że jak spojrzę mu w oczy to przypomni mi się ta cała scena porwania. Marla przekonywała mnie, że Nick się zmienił i jest innym człowiekiem, ale nadal jednak nie wiem czy ja będę potrafił udawać, że nic się nie stało.
- Doskonale cię rozumiem.. Dawny porywacz w twoim domu. Jakby usłyszał to ktoś kto nie zna waszej historii, to chyba powstałby kocioł. Ale raczej pamiętasz, że głównym inicjatorem był Greg i to on był psycholem, a Nick dał się tylko zmanipulować. Nie chciał tego, ale nie miał wyjścia. Sądzę, że nie zrobiłby siostrze krzywdy.
- Doskonale cię rozumiem.. Dawny porywacz w twoim domu. Jakby usłyszał to ktoś kto nie zna waszej historii, to chyba powstałby kocioł. Ale raczej pamiętasz, że głównym inicjatorem był Greg i to on był psycholem, a Nick dał się tylko zmanipulować. Nie chciał tego, ale nie miał wyjścia. Sądzę, że nie zrobiłby siostrze krzywdy.
- On chyba wiedział o tym nawet wtedy...
- Logan...- westchnął.- Jak chcesz, to się tam nie pojawiaj. Ja zadzwonię do niej i wyjaśnię, że...
- Nie!- przerwał mu.- Muszę tam być i ją wspierać. Nie zostawię jej ani Philipa... tak na wszelki wypadek.
- Ok. Sorry za głupi pomysł. Tylko ja w tej paczce chyba jestem tchórzem, co?
- Nie jesteś tchórzem, Carlos. Po prostu pogubiłeś się w życiu. I będzie ci trudno się odnaleźć. Ale zawsze możesz na nas liczyć, brachu.
- Dzięki. Jak coś, to zadzwoń potem i powiedz jak udało się spotkanie. A teraz puszczam cię do domu. I pamiętaj, że wszystko będzie oki.
- Dzięki, Carlito. Wiesz co ci powiem? Zmieniłeś się.
- Wiem, wiem. na gorsze.- uśmiechnął się.
- A właśnie, że na lepsze. Nie jesteś już dużym dzieciakiem. Dojrzałeś, Carlito. Dojrzałeś do życia.
- Szkoda tylko, że już tak późno i te życie będę dzielił sam. No, ale dzięki za uwagę, panie dorosły.- zażartował. Logan uśmiechnął się i opuścił plan.
Nick siedział spięty na salonowej sofie w domu Hendersonów. Bardzo zależało mu na tym spotkaniu. Rozglądał się po mieszkaniu trzymając dłonie między kolanami. Marla skoczyła do kuchni przygotować im herbaty. Nick po chwili jednak wstał i zaczął oglądać zdjęcia stojące na komodzie. Kiedy zobaczył fotografie jak Marla trzyma synka na rączkach, a obok w kadr został uchwycony Logan, który jednocześnie był fotografem, uśmiechnął się pod nosem.
- Ehm, Logana nie ma?- spytał głośniej.
- Powiedział, że się spóźni.- oznajmiła wracając z gorącą herbatą.- Właśnie. Powinnam może do niego zadzwonić...
- A może po prostu nie chce mnie tu spotkać...- wypalił.
- Nie gadaj głupot. Chce. Spokojnie, jesteś zdenerwowany.
- Ciężko mi będzie odbudować jego zaufanie.
- Jesteśmy rodziną.- oznajmiła.- Obiecał mi, że spróbuje.
- Pani Marlo!- żeński głos dało się usłyszeć z góry. Po chwili na dół zeszła Madeline.- Philip leży już w łóżeczku.- opiekunka przykuła uwagę Nicka, któremu ciężko było oderwać od niej wzrok. Dziewczyna to zauważyła i rumieniąc się, odwróciła wzrok na Marlę, która wyłapała te dziwne spojrzenia.
- Dziękuję.- odpowiedziała.- I mów mi po prostu Marla, dobrze?
- Dobrze.- odpowiedziała zszokowana. Zazwyczaj Henderson trzymała ją na dystans, a teraz była dla niej bardzo uprzejma.- To... ja będę już szła.
- Zanim wyjdziesz, poznaj mojego kuzyna.- w tym momencie Nick wyrwał się z zamyślenia i wstał przywitać się z dziewczyną.
- Nick.- uścisnął jej rękę.
- Madeline.- uśmiechnęła się subtelnie.
- A może chcesz zostać jeszcze z nami przez jakiś czas?- zaproponowała Marla.
- Dziękuję, ale obiecałam przyjaciółce, że zaraz będę u niej...
- No szkoda. No to do jutra.- pożegnała ją ciepłym uśmiechem.
- Tak. Do jutra.- opuściła dom nawiązując ostatni kontakt wzrokowy z gościem.
- Marla, kto to był?- spytał od razu.
- Dziewczyna, która zajmuje się naszym synem , gdy jesteśmy w pracy. Niedawno wrócili ze spaceru i powiedziałam jej, że jak położy Phila, to będzie mogła wcześniej wyjść. A co? Widzę, że ci się spodobała. Chcesz jej numer?
- Zwariowałaś?- wybałuszył na nią oczy.- Jak do niej dziś czy jutro zadzwonię, uzna mnie za jakiegoś świra...
- Haha, jak chcesz, ale sądzę, że powinieneś i tak się odezwać, bo mi się wydaje, że jej też się spodobałeś.
- Serio?
- Tak. Wiesz... skoro już zostajesz w Los Angeles na kilka dni, a nie dasz się przekonać żebyś u nas został, to możesz wpadać w ciągu tygodnia tutaj... tak przypadkiem... kiedy nas nie będzie.- popatrzyła na niego porozumiewawczo.
- Nie kuś, bo wykorzystam.- uśmiechnął się.
- Jestem!- zawołał Logan. Nick od razu się otrząsnął i nawet wstał. Henderson, gdy go zobaczył, zauważył, że zmienił się jego wygląd. Sądził, że więzienie zmienia na gorsze, ale mu to całkiem wyszło na lepsze. Wyglądał jak nowo narodzony człowiek. Uścisnął mu rękę niepewnie.- Cześć...
- Cześć.- odpowiedział Fraser. Logan nie wiedział co mu powiedzieć, więc spojrzał z pomocą na żonę.
- Yyy, zrobić ci herbaty?- spytała.
- Sam sobie zrobię.- odrzekł.
- Nie, ja zrobię.- szybko wyszła zostawiając ich samych. Logan wysłał jej tylko mordercze spojrzenie. Oboje usiedli naprzeciwko siebie i tkwili w ciszy.
- To...- Nick odważył się zabrać głos.- ... ehm, słyszałem, że grasz teraz w serialu. Marla mi coś wspomniała.
- Tak, gram główną rolę.- odpowiedział.
- Pewnie nie jest to dla ciebie nic trudnego.- odrzekł.
- W jakim sensie?- spytał.
- No... wcześniej też grałeś w serialu jedną z głównych ról, więc na pewno się jakoś odnajdujesz.
- Nie mam z tym problemu.- po chwili znów nastąpiła cisza. Rozmowa niezbyt się kleiła. Logan widział, że Nick podejmuje wszelkie próby nawiązania swobodnego kontaktu, a Loganowi było głupio z tego powodu. Ale nie wiedział o co go zapytać. O to jak było w więzieniu? Czy naprawdę się zmienił? Czy może czuć się bezpiecznie w jego obecności? Po rozmowie z Carlosem myślał nad tym i chciał się z nim spotkać, ale nie wiedział, że będzie to trudniejsze niż przewidywał.- A jak minął lot?
- A dziękuję, dobrze.- odpowiedział. Logan rozejrzał się. Był zdziwiony, że Marli jeszcze nie ma.- Logan?- zwrócił jego uwagę.- Tak szczerze... to miłe, że się starasz. Znaczy, że zależy ci na Marli. W końcu jesteśmy rodziną, a to jak wyglądała przeszłość...
-... nie ma dziś znaczenia.- dopowiedział.
- Ja naprawdę nie mam złych zamiarów. Nawet nie widzę powodów żeby je mieć. Zmieniłem się i chcę poukładać sobie życie. Mam nadzieję, że podczas najbliższych dni będę mógł udowodnić ci to.
- Najbliższych dni?
- Zostaję na dziesięć dni w LA. Mogę cię uspokoić, że nie przyjąłem propozycji tymczasowego postoju w tym domu.- dodał.- Ale muszę cię uprzedzić, że jeśli sprawy potoczą się dobrze, to może rozpatrzę pobyt tutaj na dłużej.
- Aha...
- Wiesz co? Marla przedstawiła mi Phillipa. Cudowne dziecko... i takie piękne. No i takie podobne do ciebie.
- Dziękuję.- uśmiechnął się.- Marla też miała w tym swój duży wkład.
- Niewątpliwie.- przytaknął.- Piękniejszego chłopczyka nie widziałem. Jak dumnie się poczułem, gdy uświadomiłem sobie, że to mój siostrzeniec.
- To może odwiedzisz nas jutro?
- Ja...- był mu za to wdzięczny.- Będę zaszczycony.
- Herbata dla ciebie, Loguś.- Marla wróciła, uśmiechając się złowieszczo do męża. Logan tylko spojrzał na nią rozumiejąc cały spisek i pokręcił głową.
* Na początek chciałam Was przeprosić za spóźnienie. Wiem, że wiele osób czekało na rozdział, a sytuacja już kompletnie wyszła spod kontroli po godzinie 9 gdzie zawsze powtarzam żeby czekać na rozdział właśnie do 9 jakby co, a rozdział nadal się nie pojawiał. Miałam straszne problemy techniczne, a potem nie miałam jak tego zrobić, bo musiałam iść na uczelnie, a rozdział potrzebował jeszcze obróbki. Wybaczcie ;P
Rozdział troszeczkę dłuższy za to wyszedł. Pozytywnie można na to spojrzeć, że do kolejnego rozdziału nie poczekacie tygodnia, a sześć dni :D
Jak Wam się podobał rozdział? Wiele osób pisało pod ostatnim, że zostały dwa rozdziały. Otóż teraz zostały dwa ;P Dziękuję za Wasze komentarze. Chciałabym odpowiedzieć wtedy na każdy, bo pisaliście serio ciekawe rzeczy i było co odpisać, ale już nie chciałam sobie spamić.
Kto przewidział posunięcie Kendalla? Albo Chloe? Jak myślicie skąd ta zmiana? Kendall może mieć rację? Czy Nick ma szansę być z Madeline? Czy relacje między nim a Loganem się poprawią? Piszcie w komciach :* Pozdrawiam :*
Nick siedział spięty na salonowej sofie w domu Hendersonów. Bardzo zależało mu na tym spotkaniu. Rozglądał się po mieszkaniu trzymając dłonie między kolanami. Marla skoczyła do kuchni przygotować im herbaty. Nick po chwili jednak wstał i zaczął oglądać zdjęcia stojące na komodzie. Kiedy zobaczył fotografie jak Marla trzyma synka na rączkach, a obok w kadr został uchwycony Logan, który jednocześnie był fotografem, uśmiechnął się pod nosem.
- Ehm, Logana nie ma?- spytał głośniej.
- Powiedział, że się spóźni.- oznajmiła wracając z gorącą herbatą.- Właśnie. Powinnam może do niego zadzwonić...
- A może po prostu nie chce mnie tu spotkać...- wypalił.
- Nie gadaj głupot. Chce. Spokojnie, jesteś zdenerwowany.
- Ciężko mi będzie odbudować jego zaufanie.
- Jesteśmy rodziną.- oznajmiła.- Obiecał mi, że spróbuje.
- Pani Marlo!- żeński głos dało się usłyszeć z góry. Po chwili na dół zeszła Madeline.- Philip leży już w łóżeczku.- opiekunka przykuła uwagę Nicka, któremu ciężko było oderwać od niej wzrok. Dziewczyna to zauważyła i rumieniąc się, odwróciła wzrok na Marlę, która wyłapała te dziwne spojrzenia.
- Dziękuję.- odpowiedziała.- I mów mi po prostu Marla, dobrze?
- Dobrze.- odpowiedziała zszokowana. Zazwyczaj Henderson trzymała ją na dystans, a teraz była dla niej bardzo uprzejma.- To... ja będę już szła.
- Zanim wyjdziesz, poznaj mojego kuzyna.- w tym momencie Nick wyrwał się z zamyślenia i wstał przywitać się z dziewczyną.
- Nick.- uścisnął jej rękę.
- Madeline.- uśmiechnęła się subtelnie.
- A może chcesz zostać jeszcze z nami przez jakiś czas?- zaproponowała Marla.
- Dziękuję, ale obiecałam przyjaciółce, że zaraz będę u niej...
- No szkoda. No to do jutra.- pożegnała ją ciepłym uśmiechem.
- Tak. Do jutra.- opuściła dom nawiązując ostatni kontakt wzrokowy z gościem.
- Marla, kto to był?- spytał od razu.
- Dziewczyna, która zajmuje się naszym synem , gdy jesteśmy w pracy. Niedawno wrócili ze spaceru i powiedziałam jej, że jak położy Phila, to będzie mogła wcześniej wyjść. A co? Widzę, że ci się spodobała. Chcesz jej numer?
- Zwariowałaś?- wybałuszył na nią oczy.- Jak do niej dziś czy jutro zadzwonię, uzna mnie za jakiegoś świra...
- Haha, jak chcesz, ale sądzę, że powinieneś i tak się odezwać, bo mi się wydaje, że jej też się spodobałeś.
- Serio?
- Tak. Wiesz... skoro już zostajesz w Los Angeles na kilka dni, a nie dasz się przekonać żebyś u nas został, to możesz wpadać w ciągu tygodnia tutaj... tak przypadkiem... kiedy nas nie będzie.- popatrzyła na niego porozumiewawczo.
- Nie kuś, bo wykorzystam.- uśmiechnął się.
- Jestem!- zawołał Logan. Nick od razu się otrząsnął i nawet wstał. Henderson, gdy go zobaczył, zauważył, że zmienił się jego wygląd. Sądził, że więzienie zmienia na gorsze, ale mu to całkiem wyszło na lepsze. Wyglądał jak nowo narodzony człowiek. Uścisnął mu rękę niepewnie.- Cześć...
- Cześć.- odpowiedział Fraser. Logan nie wiedział co mu powiedzieć, więc spojrzał z pomocą na żonę.
- Yyy, zrobić ci herbaty?- spytała.
- Sam sobie zrobię.- odrzekł.
- Nie, ja zrobię.- szybko wyszła zostawiając ich samych. Logan wysłał jej tylko mordercze spojrzenie. Oboje usiedli naprzeciwko siebie i tkwili w ciszy.
- To...- Nick odważył się zabrać głos.- ... ehm, słyszałem, że grasz teraz w serialu. Marla mi coś wspomniała.
- Tak, gram główną rolę.- odpowiedział.
- Pewnie nie jest to dla ciebie nic trudnego.- odrzekł.
- W jakim sensie?- spytał.
- No... wcześniej też grałeś w serialu jedną z głównych ról, więc na pewno się jakoś odnajdujesz.
- Nie mam z tym problemu.- po chwili znów nastąpiła cisza. Rozmowa niezbyt się kleiła. Logan widział, że Nick podejmuje wszelkie próby nawiązania swobodnego kontaktu, a Loganowi było głupio z tego powodu. Ale nie wiedział o co go zapytać. O to jak było w więzieniu? Czy naprawdę się zmienił? Czy może czuć się bezpiecznie w jego obecności? Po rozmowie z Carlosem myślał nad tym i chciał się z nim spotkać, ale nie wiedział, że będzie to trudniejsze niż przewidywał.- A jak minął lot?
- A dziękuję, dobrze.- odpowiedział. Logan rozejrzał się. Był zdziwiony, że Marli jeszcze nie ma.- Logan?- zwrócił jego uwagę.- Tak szczerze... to miłe, że się starasz. Znaczy, że zależy ci na Marli. W końcu jesteśmy rodziną, a to jak wyglądała przeszłość...
-... nie ma dziś znaczenia.- dopowiedział.
- Ja naprawdę nie mam złych zamiarów. Nawet nie widzę powodów żeby je mieć. Zmieniłem się i chcę poukładać sobie życie. Mam nadzieję, że podczas najbliższych dni będę mógł udowodnić ci to.
- Najbliższych dni?
- Zostaję na dziesięć dni w LA. Mogę cię uspokoić, że nie przyjąłem propozycji tymczasowego postoju w tym domu.- dodał.- Ale muszę cię uprzedzić, że jeśli sprawy potoczą się dobrze, to może rozpatrzę pobyt tutaj na dłużej.
- Aha...
- Wiesz co? Marla przedstawiła mi Phillipa. Cudowne dziecko... i takie piękne. No i takie podobne do ciebie.
- Dziękuję.- uśmiechnął się.- Marla też miała w tym swój duży wkład.
- Niewątpliwie.- przytaknął.- Piękniejszego chłopczyka nie widziałem. Jak dumnie się poczułem, gdy uświadomiłem sobie, że to mój siostrzeniec.
- To może odwiedzisz nas jutro?
- Ja...- był mu za to wdzięczny.- Będę zaszczycony.
- Herbata dla ciebie, Loguś.- Marla wróciła, uśmiechając się złowieszczo do męża. Logan tylko spojrzał na nią rozumiejąc cały spisek i pokręcił głową.
* Na początek chciałam Was przeprosić za spóźnienie. Wiem, że wiele osób czekało na rozdział, a sytuacja już kompletnie wyszła spod kontroli po godzinie 9 gdzie zawsze powtarzam żeby czekać na rozdział właśnie do 9 jakby co, a rozdział nadal się nie pojawiał. Miałam straszne problemy techniczne, a potem nie miałam jak tego zrobić, bo musiałam iść na uczelnie, a rozdział potrzebował jeszcze obróbki. Wybaczcie ;P
Rozdział troszeczkę dłuższy za to wyszedł. Pozytywnie można na to spojrzeć, że do kolejnego rozdziału nie poczekacie tygodnia, a sześć dni :D
Jak Wam się podobał rozdział? Wiele osób pisało pod ostatnim, że zostały dwa rozdziały. Otóż teraz zostały dwa ;P Dziękuję za Wasze komentarze. Chciałabym odpowiedzieć wtedy na każdy, bo pisaliście serio ciekawe rzeczy i było co odpisać, ale już nie chciałam sobie spamić.
Kto przewidział posunięcie Kendalla? Albo Chloe? Jak myślicie skąd ta zmiana? Kendall może mieć rację? Czy Nick ma szansę być z Madeline? Czy relacje między nim a Loganem się poprawią? Piszcie w komciach :* Pozdrawiam :*
Ooo jezu jaki długaśny rozdział :O ale tylko weny pogratulować, że dasz rady napisać coś takiej długości :)
OdpowiedzUsuńMiałam nadzieje na Justina, ale Kendall będzie o wiele lepszy w tym duecie *-*
Jak fajnie, że nigdzie nie jedzie, bo w końcu będzie czas dla rodziny. Po długim okresie wyczekiwania, ale w końcu! Chloe mnie bardzo, ale to bardzo zszokowała i zaskoczyła :D bo tego się nie spodziwałam nigdy w życiu ;')
Logan co to za głupie sny? Mogłeś nie czytać. Coś czuje, że i tak się to wyda.. ;p praca na planie idzie jak należy, oby tak dalej, bez tego zasypiania tylko xd
Rozmowa z Nickiem jakoś przegła na szczęście. Na początku nie wydawało się, ze tak jakoś wyjdzie, ale dobrze, że się pomalutku dogadują :3
Ooooo wyczuwam tu miłość ^^ Madeline i Nick nowy shipping #Mick albo nie mam pomysłów :P
Nie bd mojego komentarza, bez wspomnienia o Jelenie :') uzaleznilam się od nich, brawo Weronika, brawo :D pięknie już są razem i wszystko się cieszą i czekamy na wesele xd
Carlos biedny :/ chłopie jedyne co mi pozostaje, to życzyć ci powodzenia w tym życiu :)
Świetny i czekam x
Mick brzmi fajnie:)
UsuńNo prawda jest taka, że jak nie goni mnie czas to mam taką wenę, że nie wiem kiedy roz skończyć żeny nie był za długi. Jelena już w 199 ;)
No heeeej :)
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest cudowny i warto było czekać jeden dzień aby dowiedzieć się takich wspaniałych wiadomości. Kend ma współpracę. Czemu ja o tym wcześniej nie pomyślałam :p Chloe ten okruszek w końcu! Yay! Logan... tak już wychidzi jak się zagląda tam gdzie nie trzeba. Cos czuje ze ten wątek był inspirowany moim komem ;)
Super roz :)
Chce dodać że fajnie by było gdyby Nick i Logan stali się kumplami. On by został na stałe w LA i był z Maddie :p
UsuńJak by nie było Marla uratowała świat. No może nie zaraz świat, ale relacje Kendalla z córeczką na pewno. Uśmiecham się od ucha do ucha i nie wiem,czy to przez to, że Chloe dała się Kendallowi przytulić, czy przez te dwadzieścia spotów telewizyjnych nowego Kapitana Ameryki, które przed chwilą obejrzałam. Tu są trzy moje ulubione: https://www.youtube.com/watch?v=KA-KxpHQcII Kurcze, to dopiero pierwszy przedział. Dalej się będę tak uśmiechać?
OdpowiedzUsuńJak to jest, że Logan nie ma głęboko gdzieś tego incydentu z Jamesem? No stary, ile można? Weź to sobie wybij z głowy kijem do baseballa, młotem Thora (jak będziesz godny), nie wiem, mnie to rybka, oby skutecznie. I oby Ci to przeszło jak najszybciej, bo pamiętaj, że macie dziecko i jesteście małżeństwem. Aaa... I żeby Ci coś głupiego do głowy nie strzeliło jak Will, znaczy... Nick przyjdzie, zrozumiano?!
Carlos chyba odkrywa w sobie umiejętności przywódcze. Bo poważnie, brzmiał jak reżyser.
Na finał nowy paring szykujesz? No łał... A myślałam, że już się wszyscy podobierali w pary, a tu proszę... między tą dwójką wytworzyła się pewna urocza niezręczność, którą w Teen Wolfie wręcz ubóstwiam. Ale potem jak Nic gadał z Loganem... To jest bez wątpienia najfajniejszy moment opowiadania. Dla tego fragmentu warto było czekać dzień dłużej.
I nie tydzień, tylko sześć dni... ta... wszystko ma dobre strony, nawet Twoje "niewyrobienie". A tak a'propo teorii Kendalla co do zachowania Chloe. Ma sens.
Rozdział świetny! czekam na nn! Pozdrawiam!
Will? Pamiętam, że znasz tę postać z czegoś innego
UsuńTo Ci to przypomnę, bo to jest taki fajny dla mnie temat. Will Herondale jest moją ulubioną postacią książkową. Diabelskie Maszyny nie zostały zekranizowane, ale w internecie pojawiło się kilka artów z Adamem Gregory (wzięłaś jego zdjęcie jako Nick) był podstawiony jako Will:
Usuń1. http://images5.fanpop.com/image/photos/30700000/-Clockwork-Princess-fanmade-book-cover-clockwork-princess-30792978-393-500.png
2. http://images5.fanpop.com/image/photos/29300000/Will-will-herondale-29344536-550-700.png
3. http://pl.tinypic.com/view.php?pic=bewshe&s=5#.VyxY1dSLTGg
4. http://images6.fanpop.com/image/photos/32900000/Adam-Gregory-as-Will-will-herondale-32982270-582-748.jpg
I moim zdaniem jest jednym z tych, którzy anatomicznie najlepiej do niego pasują. Ale... jest jeszcze jeden związek. Początkowo Twój Nick pozytywny nie był. Pomógł uprowadzić Marlę i Logana (z tego co pamiętam) i w ogóle był niefajny. Podobnie jest z WIllem i jednocześnie zupełnie inaczej. On plasował na dupka. Miał swoje powody, bardzo konkretne, ale kiedy się okazało, że ta klątwa od początku nie była prawdziwa, mur, który wokół siebie budował zaczął się walić. I pokazał się troskliwy, kochający Will. A teraz Nick jest całkiem w porządku. Jak maniery nakazują, próbuje się nawet zaprzyjaźnić ze swoją kuzynką. A ponieważ Marla już wie, to nie ma sensu już się powstrzymywać.
Ale... twój Nick wciąż będzie mi się kojarzył z Willem Cassandry. Głównie przez tą buzię.
Super czekam xo
OdpowiedzUsuńFajnie, że jest nowy rozdział. Nic się nie stało, że później. Domyślam się jakie to trudne pogodzić sprawy prywatne i pracę.
OdpowiedzUsuńRozdzialich jak zawsze superaśny. Nic nowego :D
Nie wiem dlaczego, ale Marla i Logan wydają mi się jacyś sztywni. No bo są małżeństwem i w ogóle, ale nie czuję między nimi tej chemii. To jasne, że się kochają, ale jak dla mnie mogliby okazywać sobie więcej uczuć.
Chloe! Jestem z ciebie dumna! Faktycznie Kendi masz bardzo mądrą córeczkę. Nie zostajesz- płaczę. Zostajesz- przestajesz płakać. Tak trzymać! Ojcowska miłość to jest to!
Ej, ale będzie Marla Henderson feat. Heffron Drive czy Heffron Drive feat. Marla Henderson? Bo jestem ciekawa jak się podzielą.
Dalej nie mogę się nacieszyć tym związkiem Jamiego i Ellie. Wrócili do siebie! Jej!
Ale Logan mógłby jakoś z Nickiem się oswoić. Dać mu do zrozumienia, że mu wybaczył (o ile w ogóle wybaczył). W końcu to rodzina.
Carlitos poważny reżyser. Nie wolno oszukiwać kobiet! One i tak swoje wiedzą. Później będziesz miał tylko pod górkę. Akurat TY powinieneś to wiedzieć...
SUPER SUPER SUPER!!! Warto było czekać!
A i teraz już się nie pomylę. Zostały DWA rozdziały. Łeeeeeeee..... Będę płakać! No będę, nie ma bata! Czekam na nn :DDDDD
Cieszę się, że się podobało i nie płacz ;) bo będę miała koszmary
UsuńCud, stał się Cud , Chloe zaakceptowała w końcu Kendalla. Ale przerwanie trasy, no jestem w szoku! ;o. Świetnie, że wszystko sie wszystkim układa. Logan, Nick dogadajcie się ze Sobą, bo teraz pewnie będą więcej czasu ze Sobą spędzać a decyzja Marli to szok, i wielka zmiana. Jakoś nie wiem co dalej pisać, opuściły mnie siły. Ale rozdział świetny.
OdpowiedzUsuń