środa, 26 sierpnia 2015

Rozdział 163

Carlos odjechał spod domu Kendalla z piskiem opon. Był teraz pewny, że kocha Lily. Nie zazna spokoju jeśli nie pojedzie do niej do Georgii i się z nią nie zobaczy. To nic, że nie odbierała od niego telefonów, nie odpisywała na wiadomości. Musiał powiedzieć jej prawdę. Zadzwonił do niego telefon od Kendalla. Nie odebrał. Ciągle wydzwaniał co go zdenerwowało. Wyłączył telefon.


Kendall tymczasem siedział w domu z przyjaciółmi i denerwował się ściskając komórkę w ręce.
- Wyłączył!- powiedział.
- Czy on jest głupi?- podniósł się Logan.- On ma żonę! Co my powiemy Alexie?
- A co mamy jej powiedzieć?- uniósł się Kendall.- Mamy jej oznajmić, że jej mąż pojechał do Georgii, która leży po drugiej stronie Ameryki? I to do Collins? Nie no! Tego to się w ogóle po nim nie spodziewałem. Jak można być takim głupim?
- To nie ty powinieneś się tak denerwować.- wtrącił James.
- A co? Pochwalasz jego zachowanie?- założył ręce.
- Oczywiście, że nie.- pokręcił głową.- Nie wiem co mam o tym myśleć. Przyjeżdżam do Los Angeles i okazuje się, że tu jednak problemów nie brakuje.
- Ej… ludzie.- wszedł w słowo Logan.- Collins to dobra i mądra dziewczyna. Kiedy dowie się co zrobił, ochrzani go i odeśle do domu. Ile godzin mu zajmie dojechanie do Georgii?
- Zależy czy pojechał na lotnisko czy nie.- odpowiedział Kendall. Nagle zadzwonił telefon Logana. Przyszła do niego wiadomość od Marli.
- No super…- westchnął.
- Co jest?- spytał James.
- Marla napisała mi, że twoja matka znów do niej dzwoniła.
- Co? Dzwoniła do was?- ożywił się jeszcze bardziej.- Nie mówcie jej, że wróciłem tu, bo jeszcze przyjedzie.- pokręcił głową.
- Ona prosiła żebyśmy dali jej znać jeśli się zjawisz…

środa, 19 sierpnia 2015

Rozdział 162

Carlos pomógł wnieść walizki Jamesa do wolnej sypialni, w której kiedyś mieszkała Marla. Rozejrzał się po pokoju i uśmiechnął pod nosem. Czuł się tu wyjątkowo dobrze. Przejechał palcem po ramie łóżka. Kiedy przypomniał sobie, że Marla kiedyś sypiała w tym łóżku, przypomniał mu się dzień, w którym ona obudziła się w jego. Pamięta jak potem wychodziła przez okno i schodziła po drzewie. Jakie oboje mieli kłopoty. Teraz mógł się z tego śmiać. Wyjrzał przez okno, przez które było widać jego dawny dom. Miał z nim sporo wspomnień. Tych dobrych i tych mniej dobrych.
- To już ostatnia.- powiedział Pena.
- Los?- spojrzał na niego.- Kto tam teraz mieszka?
- Ta wizażystka, która ciebie upiększała na pokazie. Jennifer Mead.- również podszedł do okna.- Naprawdę tobie nie przeszkadza, że masz takie widoki za oknem?
- Daj już spokój…
- Mogę cię o coś zapytać?
- Nie musisz mnie pytać żeby zapytać.- oparł się o ścianę.
- Wiem, że może to dziwnie zabrzmi…- podrapał się po karku.- Jak myślisz? Jesteś już… normalny? Znaczy no… nie masz już jakiś problemów?
- Pytasz czy nie jestem psychiczny? Ja czuję się na wyleczonego i to jest najważniejsze. Przynajmniej specjalista z ośrodka też tak powiedział. I nic mi nie przeszkadza. Mogę już śmiało patrzeć w ten dom. Mogę normalnie mówić o Lucy…
- Dobrze, że jesteś znów wśród nas.- uśmiechnął się i poklepał go po ramieniu.- Tu masz łazienkę. Wykąp się, połóż, odpocznij.- odwrócił się.
- Carlos?- zawołał go.- Dzięki za wszystko.

środa, 12 sierpnia 2015

Rozdział 161

Elena stała jak wryta przed postacią poleconą przez jej asystenta. Ta twarz, te oczy, ten uśmiech jakże jej znajomy. Gdy usłyszała jego głos, jej serce jakby zaczęło bić na nowo innym rytmem. On tylko przywitał się i uśmiechnął dość skromnie jak na niego, ale nadal czarująco tym szeregiem swoich białych zębów.
- Nic nie powiesz?- spytał gdy ta nie odpowiadała.
- James?- nadal niedowierzała własnym oczom. Spojrzała następnie na asystenta.- Jay. Możesz mi powiedzieć kto to jest?
- To model Jeremy Mendow.- odpowiedział, a szatyn się wyszczerzył.
- Nie! Ty faktycznie źle usłyszałeś. Nie żaden Jeremy Mendow tylko James Maslow! Nie Mendow! Maslow!
- Przepraszam…
- Nic się nie stało.- machnął ręką James.
- Gdybym tylko wiedziała…
- Pogadamy potem.- przerwał jej.- Przyjechałem tutaj też po to, aby uratować twój pokaz, więc szybko mnie ubierzcie, ucharakteryzujcie i powiedzcie jak mam iść.
- Ok.- uśmiechnęła się.- Jenn! Oddaję go w twoje ręce!


Wszyscy goście, celebryci i gwiazdy oraz sławni w tej branży projektanci z krytykami mody zaczęli się już zjeżdżać na miejsce. Gwiazdy oślepione błyskiem fleszy zasypały czerwone dywany. W końcu limuzyna podjechała na miejsce. Wysiedli z niej państwo Pena, kolejnie Schmidt i Henderson. Przystali na chwilę, aby dać się sfotografować, a potem weszli do środka.
- Czasem to padaczki można dostać od tych fleszy.- przetarł oczy Latynos.

środa, 5 sierpnia 2015

Rozdział 160

- O ludzie, ludzie! Mój Boże, Matko Przenajświętsza, mój Panie Niebieski!- podniosła do góry ręce Elena.- Dajcie mi coś na uspokojenie albo przywiążcie do krzesła! Nogi mi w dupę zaraz wejdą! Nieee.- jęknęła.- Jay, śmigaj dla szefowej po stoperan, bo inaczej eksploduję!
- A może meliski? –zaproponował.
- Nie uspokajaj mnie trzy godziny przed występem!- podniosła głos. Wszyscy się od niej odsunęli. Była strasznie zestresowana. Zdążyła już poobgryzać paznokcie. Miała nadzieję, że w świetle fleszy nie będzie tego widać.- Ja tylko chcę żeby wszystko poszło zgodnie z planem. Co mi się tak przyglądasz?
- Pracowałem już z kilkoma osobami z tej branży, ale jeszcze nie miałem do czynienia z nikim komu tak mocno z całej duszy na tym zależało…
- Jayden.- położyła rękę na jego ramieniu. Spojrzała mu prosto w oczy.- Cassie Lorenz, moja była szefowa powiedziała mi na łożu śmierci, że we mnie pokłada wszystkie nadzieje. A wiesz dlaczego? Bo według niej byłam jedyną osobą, która mogła tego dokonać, dokończyć jej nieskończone dzieło. A ja nie miałam innego wyboru jak wziąć to na swoje barki, dokończyć coś tak wybitnego i podpisać się pod tym. Kocham to co robię. Może nie urodziłam się z taką świadomością, bo dopiero jakiś czas po przyjeździe do LA to odkryłam… Chcę być najlepszą projektantką dla samej siebie jak i też udowodnić Cassie tej na górze, że miała rację. Chcę żeby była ze mnie dumna. A ja nie pozwolę żeby słuch o niej zaginął… Rozumiesz?

# Translate

# Znajdź rozdział