Marla
włączyła telefon. Pokazało się mnóstwo połączeń o Gustavo. Postanowiła do niego
zadzwonić. Wytłumaczyła, że ma zatrucie pokarmowe i nie mogła przyjść oraz
najwyraźniej nie przyjdzie jutro. Menager łyknął to kłamstwo. Dał jej dwa dni
wolnego. Marla ucieszyła się. Poszła na dół do recepcji odebrać pocztę. Dostała
trzy listy. Jeden jak zawsze od mamy. Uśmiechnęła się w duchu, bo ciągle jej
tłumaczyła, że pisanie maili będzie lżejsze, ale ona chyba się upiera. Drugi to
zaproszenie na bal, który postanowiła sobie darować. Zdziwił ją trzeci list ze
szpitala. Usiadła na krześle na holu głównym i wciągnęła się w list, do którego
zostały dołączone wyniki badań, o których zupełnie zapomniała. Przejrzała
wyniki i nie znalazła niczego dziwnego, choć mało co z tego rozumiała.
Pomyślała o Loganie, bo może on umiałby to odczytać. Spojrzała na drugą kartkę.
Pochłonięta w literkach czytała cicho pod nosem.
-
Chcą mnie widzieć, bo coś podejrzanego jest z moimi wynikami?- powiedziała sama
do siebie. Schowała listy do torebki i postanowiła od razu tam pojechać. Po
dziesięciu minutach była na miejscu. Najwyraźniej było już po strajku, ponieważ
pielęgniarki siedziały na swoich stanowiskach. Marla wytłumaczyła po co
przyszła, pielęgniarka wskazała jej numer drzwi.
Marla
zapukała niepewnie i weszła do środka.
-
Dzień dobry.
-
Dzień dobry.- odpowiedziała jej lekarka.- Pani Steward, tak?- kiwnęła głową.-
Proszę usiąść.
-
Przyjechałam od razu gdy dostałam powiadomienie. Czy coś jest nie tak?-
przejęła się.
-
Mogę zadać Pani osobiste pytanie?
-
Proszę…- przyłożyła rękę do szyi.
-
Uczestniczyła Pani w jakiejś imprezie w dniu badań?- Marla opuściła głowę.-
Proszę się nie bać. Jestem lekarzem, ale proszę szczerze.
-
Tak. Byłam.
-
To wszystko wyjaśnia. W Pani badaniach krwi prócz śladowych ilości alkoholu
wykryto coś jeszcze…
-
Jestem w ciąży?- przestraszyła się.
-
Nie, skąd. Na pewno Pani zauważyła ten skrót.- pokazała palcem na jej wynikach
krwi.- To jest GHP.
-
Ale co to jest dokładnie?
-
To środek psychoaktywny, depresant. Może Pani nic to nie mówi…
-
Mniej więcej.- podrapała się po policzku.
-
Potocznie nazywa się pigułką gwałtu.- Marli oczy zrobiły się wielkości spodków
od talerzy.- Ofiara nie pamięta nic już po kilku minutach od użycia. Proszę się
nie obawiać. Po wynikach stwierdzono, że wszystko gra. Raczej nikt Pani nie
zgwałcił. Miała Pani dużo szczęścia. Ale na wszelki wypadek radziłabym wizytę u
ginekologa.
-
Robiłam już testy. Ale jak to jest możliwe? A może to pomyłka?
-
Nie. Badanie to ponowiono. Pamięta coś Pani z tej nocy? Może komuś nie chodziło
o takie złe zamiary. Może ktoś chciał Panią okraść. W takiej sytuacji należy
wezwać policję.
-
Nikt mnie nie zgwałcił i nie okradł. Jestem tego pewna. I proszę mi wierzyć,
zadzwonię na policję.- nad tym ostatnim jeszcze się zastanowi, ale wątpi.
-
Ze względu na sytuację, ginekolog jest do Pani dyspozycji już teraz.
- Dziękuję. Do widzenia.- zamknęła drzwi.
Natychmiast skierowała się do następnego gabinetu.
Ginekolog
po przebadaniu nie stwierdził żadnych śladów gwałtu. Marla odetchnęła z ulgą,
choć przeczuwała to od samego początku. Zanim wyszła zapytała się czy mogłaby
dostać to na piśmie. Wzruszył ramionami i wyjął kartkę. Podał ją pacjentce i
wyszła.
Wróciła
do domu i opowiedziała wszystko Lucy.
-
Tabletka gwałtu?- pisnęła.
-
Też miałam taką minę.- odpowiedziała Marla.- Teraz już wiem czemu nic nie
pamiętam. Wiedziałam, że jestem niewinna. Masz! Tu są wszystkie badania. Nie
spaliśmy razem i teraz mam na to dowód. Widzisz?
-
Tak. Myślisz, że James też… no wiesz.
-
Najwyraźniej. Mówię ci. To nie jest przypadek, że oboje… nie. Nie pamiętam
tylko kto to mógł dodać nam do drinków. Muszę zapytać się kogoś kto był wtedy w
miarę trzeźwy.
-
Kendall!- przypomniała sobie czerwonowłosa.
-
Nie chcę znowu mieszać w to Kendalla…
-
A Jo?
-
Jo? Tak, to może dobry pomysł.- wyjęła telefon.
-
Chcesz załatwiać to przez telefon?
-
Ja nie wytrzymam ani sekundy dłużej. I nie pojawię się w tym domu dopóki nie
będę miała wszystkiego czarno na białym.- Jo odebrała telefon. Rozmowa trwała
dość długo. Lucy chodziło w kółko po kuchni nerwowo obgryzając paznokcie. W
końcu rozmowa się skończyła.
-
I co?
-
Dowiedziałam się bardzo ciekawych rzeczy. Jo jeszcze przy tym była. Przyszła do
nas Natalie kiedy siedziałam z Jamesem przy stole. Jo mówi, że miała tackę z
drinkami i wtedy ona się ulotniła. Podobno siedzieliśmy we trójkę. A potem
chciałam iść do domu. Ten drink od Natalie był ostatnim drinkiem jaki wypiłam
razem z Jamesem. Czuję, że to ona. Tak! Ona to uknuła.
-
Tylko jak masz zamiar to udowodnić?
-
Pójdę do niej.
-
I myślisz, że się przyzna? Powie, że wam to dodała, żeby cię skłócić z Loganem?
-
Masz rację.- zgasiła swój zapał.
-
A jeśli ci pomogę.- wpadła na pewien pomysł Lucy.
-
Jak?
-
Może to idiotyczny pomysł jak z seriali dla nastolatek, ale…- zawahała się.-
Pójdę z tobą. To znaczy ty pójdziesz. Niech cię zaprowadzi na taras i tam ją
czymś zajmiesz, a ja wtedy poszukam tego świństwa w jej mieszkaniu.
-
Wiesz czym ryzykujemy?
-
To jej problem. Jak wezwie policję to sama siebie wkopie. To ty masz dowody.
Jak policja się w to mieszka to już po niej. Skąd w ogóle taka laska bierze
takie dragi?
-
Nie wiem, ale przekonajmy się.
-
Czyli co? Przystajesz na to?- spytała trochę zdziwiona.
-
Nic mnie nie powstrzyma. Ukatrupię tą dziewuchę.
-
Podoba mi się twoje nastawienie. Na co czekamy? Jedziemy!
Pięć
minut później były już na miejscu. Marla zaparkowała samochód pod domem Alexy,
której nie było. Lucy została w samochodzie. Furtka była otwarta, więc
pozwoliła sobie wejść. Zadzwoniła dzwonkiem, ale nikt nie otwierał. Z tego
miejsca było widać ich willę, a nawet jej tył. Nagle zobaczyła coś strasznego.
Na tarasie Logan i Natalie tulili się do siebie. Marla poczuła się jakby
dostała czymś ciężkim po twarzy. Widać,
że szybko się pocieszył. Postanowiła jednak wziąć się w garść. Wysłała smsa
do przyjaciółki, że Natalie jest obok i trochę to potrwa. Odwróciła głowę, aby
nie patrzeć na nich i schowała się. Czekała pod jej drzwiami. W końcu modelka
wychodząc zauważyła jak Marla stoi pod jej domem. Szatynka zaczęła się denerwować,
widziała jak Lucy skrada się za samochodami. Udała, że nie patrzy w jej
kierunku.
-
No proszę!- uśmiechnęła się lekko szyderczo Natalie.
-
Musimy porozmawiać.
-
No dobrze.- wsadziła klucz od domu do drzwi i przekręciła.- To wejdź. Chyba, że
chcesz rozmawiać na dworze.
-
Wolę na dworze. Nie będę wchodzić do twojego mieszkania.
-
Niech ci będzie… Przejdźmy bokiem na taras.- zaprowadziła ją na tyły. Kiedy
tylko przeszły na taras, Marla nie mogła się powstrzymać.
-
Dlaczego to zrobiłaś? Wiedziałaś, że powiem mu prawdę. Miałyśmy umowę.
-
Nie masz jakiejś samokontroli dziewczyno? Słuchaj. Byłyśmy umówione, że
powiecie prawdę Loganowi do pewnej godziny, a ja nie powiem co ja wiem.
-
Byłoby dobrze, gdybyś się wtedy nie wtrąciła. Zrobiłaś to specjalnie, bo
wiedziałaś, że wyjawimy mu prawdę. Nie mogłabyś tego wytrzymać gdyby to video
się zmarnowało, prawda? Byłaś naprawdę świńska, że wykorzystałaś sytuację
tylko po to, aby mnie skłócić z Loganem.
-
Ja nie chcę cię skłócić z Loganem. Ja go chcę dla siebie i zrobię wszystko, aby
tak się stało. No i udało mi się.
-
No nie wierzę! Ty jesteś chora. Jakie ty miałaś dzieciństwo? Tatuś kupował ci
wszystko czego chciałaś i to ci tak zryło głowę?
-
Zdziwiłabyś się.- usiadła. Marla zrobiła tak jak ona. Czuła, że to jest
potrzebne, aby zyskać na czasie. Spojrzała w górę i zobaczyła Lucy w oknie.
Przełknęła ślinę.- Jak już mówiłam… moje dzieciństwo nie było najlepsze. Mój
ojciec był nieznośny. Zabraniał mi wszystkiego. Miałam szesnaście lat, a wciąż
traktował mnie jak małe dziecko. Nie pozwalał mi wracać samej ze szkoły, ciągle
odwoził mnie samochodem. Kiedy już wychodziłam na dwór żeby spotkać się z
koleżankami, to góra dwie godziny. Musiałam z każdej imprezy wracać o
dziesiątej.
-
A twoja mama?
-
Rodzice są po rozwodzie. Dlatego tata kontrolował mnie z każdej strony, bo bał
się, że mnie straci. Ale takie życie było uciążliwe. Chciałam to zmienić.
Chciałam, aby mi zaufał. Doszło do takiego dnia, do studniówki. Miałam wtedy
chłopaka, o którym ojciec nie wiedział. Powiedział mi, że wyjątkowo dziś mogę
wrócić o północy. Byłam bardzo szczęśliwa. Na studiówcce bawiłam się
wyśmienicie, ale chłopak, z którym byłam mnie zdradził. Przyłapałam go na
gorącym uczynku i wróciłam zdruzgotana do domu. Była godzina dziesiąta.
Wypełniona złością pod wpływem emocji opowiedziałam wszystko ojcu. Spodziewałam
się, że mnie ochrzani, ale mnie tylko przytulił mówiąc, że już wcale nie jest
mi potrzebny. Umiem zatroszczyć się sama o siebie i wiem co jest dla mnie dobre
a co złe. Od tamtego momentu spuścił ze mnie łańcuchy i poczułam się wolna.-
westchnęła.
-
I jaki morał z tej historii?- uniosła brew.
-
Że można osiągnąć wszystko tylko trzeba znaleźć sposób. Od tamtego dnia
wiedziałam, że świat stoi dla mnie otworem. Mogę być kimkolwiek chcę i robić co
tylko mi się podoba. A jeśli coś stoi na drodze do tego co mi się podoba to
trzeba zniszczyć tę przeszkodę.
-
Ja jestem tą przeszkodą?- spytała szatynka.
-
Dobrze, że przynajmniej jesteś kumata.
-
Nie widać żebyś była w nim zakochana. W przeciwieństwie do mnie.
-
Oj ty biedna…- uśmiechnęła się z politowaniem.
-
Ci wcale na nim nie zależy…- założyła ręce.- Nie wiem o co ci chodzi, ale nie
pozwolę ci na to. Czy ty w ogóle sobie zdajesz sprawę, że rozbijasz przyjaźń?
Tu już nie chodzi tylko o mnie, ale o Logana i Jamesa. To cię też nie obchodzi?
-
Znają się całe życie. Pogodzą się.- machnęła ręką.
-
Innej odpowiedzi się po tobie nie spodziewałam.
-
Czy to już wszystko, bo mam jeszcze coś do zrobienia.- wstała. Marla pomyślała,
że musi działać. Natalie nie mogła przyłapać Lucy, bo byłoby źle. Musiała ją czymś zająć. Przegryzła wargę i przymknęła oczy, aby sięgnąć do swojej pamięci.
-
A może ty jesteś zazdrosna!- wypaliła. Na te słowa, Natalie odwróciła się i z
powrotem usiadła.
-
Że słucham?- oburzyła się. Marla cieszyła się w duchu, że połknęła haczyk.
-
Nie udawaj. Pamiętasz sesję u twoich sąsiadów? Jak nagle fotograf zachwycił się
mną, a ty zeszłaś na bok? Widziałam twoją minę jak składał mi propozycję.
Jesteś zazdrosna, że to ja też będę na lipcowej okładce. Zrobiłaś to z zemsty. I chciałaś się mnie pozbyć już wtedy. Myślisz, że się nie dowiem, że kazałaś swojej kochanej kuzynce zrzucić mnie ze schodów?-
potem dotarło do niej, że tak mogło być naprawdę i taki jest jej motyw.
-
Jesteś śmieszna. Nie jestem zazdrosna o jakąś tam angielską gwiazdkę. To ja
jestem modelką na pełen etat. Ja mam sesje na całym świecie i to ja miałam
zaszczyt chodzić po wybiegach, o których ty możesz tylko śnić. Z ciebie żadna
modelka nie będzie, spójrz na siebie.
-
Sądzą, że jestem w sam raz, aby zostać ambasadorką.- Natalie została
zaskoczona. Marlę nawet podsycił widok jej twarzy.- Bo właśnie do niej mówisz.
-
Robisz sobie jakieś żarty? Agencja, w której pracuję wybrała ciebie na takie
stanowisko?- przytaknęła.- To się w głowie mieści! Żadna z ciebie modelka.
Raczej jakaś flądra na pół etatu.
-
Wypraszam sobie!- zmarszczyła brwi. W tej chwili poczuła jak wibruje jej
telefon. Wyjęła go. Dostała smsa od Lucy. Zadowolona schowała komórkę.-
Posłuchaj, miałam ci tego teraz nie mówić, ale prosisz się. Wiem, że maczałaś
palce w tym co niby zaszło na imprezie i mam zamiar udowodnić wszystkim, że to
twoja wina. Mówi do ciebie angielska gwiazdka.- podniosła się krzesła.- I
jeszcze nie zdajesz sobie sprawy jak silna.- odwróciła się na pięcie i poszła.
-
Zobaczymy kogo wybierze Logan!- krzyknęła do niej, aby ją wkurzyć.
-
Obiecuję, że długo się tobą nie zajmie.- trzasnęła furtką i wsiadła do
samochodu.- Masz?
-
Mam!- Lucy trzymała w rękawiczce białą foliową torebeczkę z ostatnią białą
tabletką.
-
Jesteś niesamowita!- uśmiechnęła się.- Mówię ci… jak ona mnie zdenerwowała.-
dała gazu.
-
Spokojnie. Przeszłaś to. Teraz musimy się upewnić, że to rzeczywiście jest
jakiś narkotyk.
-
A kto normalny trzymałby tabletki na gardło w woreczku?
-
No… ale miałyśmy dużo szczęścia.- wypuściła powietrze z ust.-Ale z nas duet,
co?
-
Weź! Nie powinnyśmy do tego wracać.- skarciła ją przyjaciółka.
-
Masz rację, ale roznosi mnie taka adrenalina.- Lucy schowała dowód zbrodni.
Pojechały
do domu obmyślać plan dalszego działania.
* Choć odrobinę zdziwieni? Zaskoczeni? Oby :) Wydało się w czym Natalie maczała łapki. Kto jej nie lubi niech pisze w komentarzu. A, i nie trzeba mnie przepraszać za brzydkie słowa jak to ostatnio było. Wolny kraj :) Czy Marla i Lucy udowodnią winę Natalie? Jak to się skończy? Przekonacie się wkrótce. Do poniedziałku :*
PS Zbliża się wrzesień. To już za tydzień, a to ostatni wakacyjny post ( choć ja mam wakacje do października). To znaczy, że czas wrócić do pierwotnego planu publikowania. Jednak zostanie to na 2 rozdziałach w tygodniu. ŚRODA I SOBOTA. Chyba, że wolicie raz w tygodniu. Pojawiła się ankieta w związku z tym. Byłoby miło gdybyście oddali głos lub napisali w komentarzu jeśli używacie wersji mobilnej. Ankieta jest na kilka dni, więc szybciutko.
Mimo to rozdział pojawi się za tydzień w poniedziałek. Wtedy Wam powiem co i jak. Głosujcie :)
PS PS Jeszcze sobie pospamuję. No bo kto mi zabroni :D Zapraszam na pozostałe blogi. Pojawiły się kolejne rozdziały:
- Find the Solution
- Revenge has many faces...
* Choć odrobinę zdziwieni? Zaskoczeni? Oby :) Wydało się w czym Natalie maczała łapki. Kto jej nie lubi niech pisze w komentarzu. A, i nie trzeba mnie przepraszać za brzydkie słowa jak to ostatnio było. Wolny kraj :) Czy Marla i Lucy udowodnią winę Natalie? Jak to się skończy? Przekonacie się wkrótce. Do poniedziałku :*
PS Zbliża się wrzesień. To już za tydzień, a to ostatni wakacyjny post ( choć ja mam wakacje do października). To znaczy, że czas wrócić do pierwotnego planu publikowania. Jednak zostanie to na 2 rozdziałach w tygodniu. ŚRODA I SOBOTA. Chyba, że wolicie raz w tygodniu. Pojawiła się ankieta w związku z tym. Byłoby miło gdybyście oddali głos lub napisali w komentarzu jeśli używacie wersji mobilnej. Ankieta jest na kilka dni, więc szybciutko.
Mimo to rozdział pojawi się za tydzień w poniedziałek. Wtedy Wam powiem co i jak. Głosujcie :)
PS PS Jeszcze sobie pospamuję. No bo kto mi zabroni :D Zapraszam na pozostałe blogi. Pojawiły się kolejne rozdziały:
- Find the Solution
- Revenge has many faces...