Od ślubu Carlosa i Alexy, Lucy z Jamesem prawie się nie widzieli. Pojechała w trzymiesięczną trasę koncertową. Chwila rozłąki była dla niego nie do zniesienia. Wyczekiwał dzisiejszego dnia już od dziewięćdziesięciu dni. Wiedział jedno napewno. Nigdy nie kochał nikogo tak mocno jak ją. Gdyby zabrakło Lucy w jego życiu, nie widziałby sensu istnienia bez niej na tej planecie. Przechodził właśnie przez korytarz, przez piętro, na którym mieszkała. Może i była zmęczona, może i potrzebowała teraz odpoczynku, jednak chciał się po prostu z nią przywitać. Po prostu pocałować. Znów poczuć ją przy sobie i nie puszczać już nigdy więcej.
- James!- Lucy rzuciła mu się na szyję gdy otworzyła drzwi.
- Cholernie tęskniłem.- objął ją dość mocno. Jej uścisk też nie był niczemu sobie.
- Ja też cholernie tęskniłam.- uśmiechnęłan się.- Myślałam, że przyjdziesz jutro. Jest już późno...
- Nie mogłem wytrzymać. Opowiadaj jak było!- podekscytował się.
- Csiii.- przyłożyła palec do ust.- Nie zapominaj, że Diana też tu mieszka.
- Sorry.- szepnął. Lucy stopniowo zszedł uśmiech z twarzy. Odwróciła wzrok patrząc na okno. James wychwycił jej zachowanie. Podszedł do niej i objął jeszcze raz, tym razem od tyłu. Złożył pocałunek na jej szyi.- Widzę, że czymś się martwisz. Coś się stało? Powinienem o czymś wiedzieć?
- Nie nic.- odpowiedziała nadal zasmucona. Nie odwróciła głowy żeby przypadkiem nie zauważył jej smutku.- Nie myślmy o tym dzisiaj...
Zbliżała się północ. Ciemne niebo rozświetlała jasna tarcza księżyca. Nie każdy spał już o tej porze. Kendall wrócił na balkon z butelką czerwonego wina. Jo uśmiechała się kiedy nieudolnie próbował je otworzyć. Po kilku minutach starania, korek wyszedł na wolność. Chłopak rozlał im wina po jednej lampce. Blondynka spojrzała w górę gdzie nadal pojawiały się gwiazdy. Wznieśli toast i zamoczyli usta w półsłodkim winie.
- Myślisz, że gdzieś tam na górze jest moja gwiazda?- spytał Kendall.- Ta, która świeci tylko z mojego powodu? A kiedy spadnie, a ja pomyślę życzenie to je spełni?
- Jeśli tak to tamta.- wskazała palcem na największą.- Tamta od razu nad księżycem. Najpiękniejsza...
- A czy ty widzisz swoją gwiazdę?- zadał kolejne pytanie.
- Tak.- przytaknęła.- Siedzi przede mną. Świeci tylko dla mnie. Spełnia moje życzenia. Jesteś więc moją gwiazdą.
- Aww.- wychylił się, aby ją pocałować.- Bo zrobiłbym dla ciebie wszystko.
- Wiem i dziękuję ci za to.- napiła się wina. Rozsiedli się wygodnie patrząc w gwiazdy. Jo po chwili spojrzała na Kendalla.- Tyle się wydarzyło w naszym życiu oraz naszych przyjaciół. I patrz, zawsze dawaliśmy sobie radę, ponieważ mieliśmy siebie.
- To prawda.- potwierdził.- Tyle się wydarzyło.
- Spójrz ile zaszło zmian od pewnego czasu. Ile się zmieniło. Przypomnij sobie jakie było życie dwa lata temu, a jakie jest teraz. Już nic nie będzie takie samo...
- Nawet gwiazdy nie pomogą nam odczytać jaka będzie nasza przyszłość. Nie wiemy co się wydarzy, jaki będzie nasz dalszy los. Trzeba czekać. Ostatnio jest spokojnie. Ponad pół roku minęło od porwania naszych przyjaciół, ale na szczęście wszystko wróciło od normy. Znów zawitała harmonia w naszym życiu. Chociaż...
- Chociaż co?
- Mam dziwne wrażenie, że coś złego się wydarzy. Może nie teraz, ale za jakiś czas. To podejrzane przeczucie, że los chce po prostu uśpić naszą czujność, a potem znów uderzy.- na te słowa Jo wyprostowała się.
- Trochę przesadzasz, Kendall. Może za dużo wypiłeś. Wracajmy już do środka, co?- blondyn nic nie odpowiedział. Nie miał sił. Posłusznie wstał i wrócił z Jo do mieszkania.
Pewnego lipcowego wieczora Marla, Logan i James z Foxem na kolanach oglądali film. Dziewczyna oglądała go siedząc między swoim narzeczonym a najlepszym przyjacielem. Myślała, że nic więcej nie było jej potrzebne do szczęścia. Czuła się spełniona odkąd brunet poprosił ją, aby tutaj zamieszkała. Zaśmiała się w duchu. Carlos przeprowadził się do Alexy, a ona od niej do ich domu. Wyglądało to trochę jak zamiana miejsc. W przeciwieństwie do niej, James nie czuł się jak intruz. Nie przeszkadzało mu to, że mieszka z parą narzeczonych. Im również nie. Film się skończył i Marla poszła wziąć szybki prysznic. Nie musiała już użyczać żelu Logana, bo miała swój. Nie czuła się zmęczona, ale posłusznie wsunęła się do łóżka gdzie Logan czytał książkę. Dziewczyna odwróciła się i próbowała zasnąć. Zamknęła oczy. Leżała tak długi czas. Słyszała specyficzny dźwięk należący do zamykania książek i pstryczek od lampy, która zgasła. Nie wiedziała, która jest godzina, ale wiedziała, że jest już późno. Leniwie sięgnęła po swój niebieski zegarek i spojrzała na jego tarczę. Jęknęła gdy dostrzegła, że wskazówka wymierzyła godzinę pierwszą trzynaście. Odwróciła się w stronę Logana. Miała zamknięte oczy, ale uśmiechał się.
- James!- Lucy rzuciła mu się na szyję gdy otworzyła drzwi.
- Cholernie tęskniłem.- objął ją dość mocno. Jej uścisk też nie był niczemu sobie.
- Ja też cholernie tęskniłam.- uśmiechnęłan się.- Myślałam, że przyjdziesz jutro. Jest już późno...
- Nie mogłem wytrzymać. Opowiadaj jak było!- podekscytował się.
- Csiii.- przyłożyła palec do ust.- Nie zapominaj, że Diana też tu mieszka.
- Sorry.- szepnął. Lucy stopniowo zszedł uśmiech z twarzy. Odwróciła wzrok patrząc na okno. James wychwycił jej zachowanie. Podszedł do niej i objął jeszcze raz, tym razem od tyłu. Złożył pocałunek na jej szyi.- Widzę, że czymś się martwisz. Coś się stało? Powinienem o czymś wiedzieć?
- Nie nic.- odpowiedziała nadal zasmucona. Nie odwróciła głowy żeby przypadkiem nie zauważył jej smutku.- Nie myślmy o tym dzisiaj...
Zbliżała się północ. Ciemne niebo rozświetlała jasna tarcza księżyca. Nie każdy spał już o tej porze. Kendall wrócił na balkon z butelką czerwonego wina. Jo uśmiechała się kiedy nieudolnie próbował je otworzyć. Po kilku minutach starania, korek wyszedł na wolność. Chłopak rozlał im wina po jednej lampce. Blondynka spojrzała w górę gdzie nadal pojawiały się gwiazdy. Wznieśli toast i zamoczyli usta w półsłodkim winie.
- Myślisz, że gdzieś tam na górze jest moja gwiazda?- spytał Kendall.- Ta, która świeci tylko z mojego powodu? A kiedy spadnie, a ja pomyślę życzenie to je spełni?
- Jeśli tak to tamta.- wskazała palcem na największą.- Tamta od razu nad księżycem. Najpiękniejsza...
- A czy ty widzisz swoją gwiazdę?- zadał kolejne pytanie.
- Tak.- przytaknęła.- Siedzi przede mną. Świeci tylko dla mnie. Spełnia moje życzenia. Jesteś więc moją gwiazdą.
- Aww.- wychylił się, aby ją pocałować.- Bo zrobiłbym dla ciebie wszystko.
- Wiem i dziękuję ci za to.- napiła się wina. Rozsiedli się wygodnie patrząc w gwiazdy. Jo po chwili spojrzała na Kendalla.- Tyle się wydarzyło w naszym życiu oraz naszych przyjaciół. I patrz, zawsze dawaliśmy sobie radę, ponieważ mieliśmy siebie.
- To prawda.- potwierdził.- Tyle się wydarzyło.
- Spójrz ile zaszło zmian od pewnego czasu. Ile się zmieniło. Przypomnij sobie jakie było życie dwa lata temu, a jakie jest teraz. Już nic nie będzie takie samo...
- Nawet gwiazdy nie pomogą nam odczytać jaka będzie nasza przyszłość. Nie wiemy co się wydarzy, jaki będzie nasz dalszy los. Trzeba czekać. Ostatnio jest spokojnie. Ponad pół roku minęło od porwania naszych przyjaciół, ale na szczęście wszystko wróciło od normy. Znów zawitała harmonia w naszym życiu. Chociaż...
- Chociaż co?
- Mam dziwne wrażenie, że coś złego się wydarzy. Może nie teraz, ale za jakiś czas. To podejrzane przeczucie, że los chce po prostu uśpić naszą czujność, a potem znów uderzy.- na te słowa Jo wyprostowała się.
- Trochę przesadzasz, Kendall. Może za dużo wypiłeś. Wracajmy już do środka, co?- blondyn nic nie odpowiedział. Nie miał sił. Posłusznie wstał i wrócił z Jo do mieszkania.
Pewnego lipcowego wieczora Marla, Logan i James z Foxem na kolanach oglądali film. Dziewczyna oglądała go siedząc między swoim narzeczonym a najlepszym przyjacielem. Myślała, że nic więcej nie było jej potrzebne do szczęścia. Czuła się spełniona odkąd brunet poprosił ją, aby tutaj zamieszkała. Zaśmiała się w duchu. Carlos przeprowadził się do Alexy, a ona od niej do ich domu. Wyglądało to trochę jak zamiana miejsc. W przeciwieństwie do niej, James nie czuł się jak intruz. Nie przeszkadzało mu to, że mieszka z parą narzeczonych. Im również nie. Film się skończył i Marla poszła wziąć szybki prysznic. Nie musiała już użyczać żelu Logana, bo miała swój. Nie czuła się zmęczona, ale posłusznie wsunęła się do łóżka gdzie Logan czytał książkę. Dziewczyna odwróciła się i próbowała zasnąć. Zamknęła oczy. Leżała tak długi czas. Słyszała specyficzny dźwięk należący do zamykania książek i pstryczek od lampy, która zgasła. Nie wiedziała, która jest godzina, ale wiedziała, że jest już późno. Leniwie sięgnęła po swój niebieski zegarek i spojrzała na jego tarczę. Jęknęła gdy dostrzegła, że wskazówka wymierzyła godzinę pierwszą trzynaście. Odwróciła się w stronę Logana. Miała zamknięte oczy, ale uśmiechał się.
- Śpisz?- szepnął.
- Nie…
- Też nie możesz spać?- najwyraźniej Logan miał taki sam
problem. Otworzył swoje piękne, ciemne oczy żeby spojrzeć na ukochaną.
- Najwyraźniej. O czym myślisz?
- Gdzie by tu cię zabrać…- westchnął.- A może na święta
polecimy do Minnesoty? Tam poczujesz święta, bo tu w LA prędzej świnie zaczną
latać niż spadnie śnieg. Poznasz moich rodziców.- wypalił. Marla drgnęła.- Nie
patrz tak na mnie. Muszą cię w końcu poznać.
- A moi rodzice?- przypomniała sobie, że też muszą go lepiej
poznać. Moja mama raz go widziała na oczy jak czekał pod jej domem w Londynie,
ale nie rozmawiali dużo. Tylko się przywitali.
- Później możemy polecieć do Londynu.
- Teraz na pewno nie zasnę.- wyobraziła sobie ten obraz jak
jej ojciec przesłuchuje biednego Logana.
- Na pewno?- zmrużył oczy. Kiwnęła głową.- To ubieraj się.
- Po co?
- Zabiorę cię w jedno miejsce. To miała być niespodzianka na
później, ale nie mogę się powstrzymać.- wstał z łóżka. Przeszedł przez wielką
sypialnię do drzwi gdzie znajdowała się garderoba.
- Ale o tej godzinie?
- No to kładź się z powrotem.- dziewczyna przemyślała jego
słowa i wstała się ubrać.
Wyszli po cichu z mieszkania żeby nie budzić Jamesa. Wsiedli
do samochodu.
- Gdzie jedziemy?- nie mogła się powstrzymać.
- Na Sunset Drive.- nie spuszczał oczu z drogi.
- Do Kendalla? To nie jest dobry pomysł…
- Nie do Kendalla.- poprawił.- Choć niedaleko. A oni
przecież mieszkają na Sunrise Drive, a to jest różnica jednej przecznicy.
- Ciągle mylę te dwie ulice. Ale po co my tam jedziemy?
- Zobaczysz…
- Te twoje niespodzianki…- odwróciła się w stronę okna i
oparła o podłokietnik. Logan zaśmiał się tylko pod nosem.
- Już jesteśmy na miejscu.- samochód stanął.
- Tak szybko?- nie zorientowała się jak kilka minut później
przebyli ponad pięć kilometrów.
- Zdaje ci się. O tej porze ulice są raczej puste.- Logan
wysiadł szybko, aby otworzyć jej drzwi. Ona zrobiła to szybciej. Nie lubiła jak
to robił, choć było to bardzo kulturalne i gentelmeńskie.
- A co ja? Diwa?- wytłumaczyła gdy zamknęła drzwi od auta.
Logan chciał już zaprzeczyć i opowiadać jaką jest dla niego diwą, ale się
powstrzymał. Wziął ją za rękę i poprowadził.- Tutaj jeszcze nie byłam. Jak tu
ładnie na tych przedmieściach.- rozejrzała się na szereg pięknych domostw
stojącymi za wielkimi zdobnymi kratami.- Za dnia też tak jest?
- Tak.- stanęli przed bramą, która oddzielała Sunset Drive
od kawałka Sunset na wzgórzu, do którego prowadziła droga z mozaiki grafitowych
kostek brukowych. Logan wyjął kluczyki, których Marla wcześniej nie widziała na
oczy. Otworzył przed nią boczne wejście. Kiedy byli już po drugiej stronie,
zrobiło się jeszcze bardziej zielono niż wcześniej. Lampy, które płonęły
oświetlały całą ścieżkę, która prowadziła do krótkiego szeregu pięknych domostw,
a każdy z nich miał po trzy piętra. Wejście na górę nie było strome ani nie
wysokie. Kiedy dotarli na szczyt, na parking, wzgórze okazało się jeszcze
mniejsze. Była to zaledwie górka, naturalne wybrzuszenie Matki Ziemi. Marla
rozejrzała się po pięknym widoku. Kawałek nieba, raj wycięty i wklejony do
sporego pola otoczonego zdobionym murem. Uśmiechnęła się głucho. Logan
poprowadził ją dalej prowadząc do szeregu domów. Było ich podajże dziewięć.
Każdy był oddzielony od drugiego mosiężnym płotem przyrośniętym licznymi
roślinami. Logan zatrzymał się przed siódmym domu z rzędu.
To była piękna willa. Stali przed furtką i bramą włącznie, które
ozdabiały dwa karłowate drzewka. Kremowa willa z grafitowym dachem i drzwiami z
okiennicami w kolorze ciemnego drewna. Gdzieniegdzie akcenty różanych krzewów
dodawały uroku temu miejscu. Przypatrzyła się uważnie każdemu szczegółowi i
rozmarzyła się. Pragnęła też mieć taki rajski dom z takim widokiem. Zdziwiła
się jak Logan przekręcił klucz w zamku i wszedł na teren posiadłości.
- Skąd masz te klucze?- spytała.
- Dostałem.
- Powiesz mi w końcu co tu robimy czy mam się domyślać?
Chociaż o tej porze mój mózg nie pracuje prawidłowo.
- Podoba ci się ta rezydencja?- spytał.
- I to jeszcze jak. Istny paradise.- zaśmiała się.- Kto tu
mieszka?
- My możemy, jeśli tylko zechcesz.- złapał ją za rękę.
- Słucham?- nogi zastygły jej w miejscu.
- Zamieszkamy w nim po ślubie. Oczywiście jak ci się
spodoba, bo jeśli nie…
- No co ty? Jest piękny!- rzuciła mu się na szyję i zaczęła
go okładać pocałunkami po całej twarzy.
- Wiedziałem, że ci się spodoba. To jedna z najlepszych
dzielnic w mieście. W dodatku kontakt z przyjaciółmi nadal zostanie. Kendall i
Jo mieszkają przecznicę dalej, a te pięć kilosów do Carlita, Jamesa i reszty to
nie dużo. Chcesz wejść do środka?
- No pewnie.
- Zdziwisz się też kto jest naszymi sąsiadami, ale to
potem.- uśmiechnął się.- Tu jest wszystko czego potrzebujemy. Salon, kuchnia,
garderoba, łazienka na każdym piętrze, trzy sypialnie. Piwnica też niczego
sobie, taras również. Ale strych zajmuje na swoje gadżety.
- Już sobie wyobrażam jak tu mieszkam.- okręciła się ze
szczęścia.
- Chodź na górę. Pokaże ci naszą sypialnię.
Wszystko było już gotowe i umeblowane. Tylko czekało aż się
wprowadzą. Brakowało jedynie pościeli na łóżku, firan i dodatków. Nigdy nie
mogła sobie zażyczyć lepszej sypialni. Była jeszcze większa od tej u Alexy.
Naprzeciwko drzwi wielkie okiennice i wejście na balkon. Po prawej stronie
spoczywało wielkie łoże z ciemnego drewna z kontrastującymi mlecznymi
elementami, taka jak reszta umeblowania. W kącie znalazły się drzwi prowadzące
go obszernej garderoby. Marla stała na korytarzu i z wrażenia oparła się o
drzwi od ich łazienki. Wstała i weszła do sypialni. Usiadła na materacu, a jej
głowa okręcała się, a swoim zasięgiem namierzyć każdą ścianę kolorze wanilii.
- Tu jest pięknie…- rzuciła się na miękki materac. Logan
rzucił jej swój firmowy uśmiech i podszedł do okna. Marla dopiero teraz
zauważyła, że jest stąd zauważalne wzgórze Hollywood. Mruknęła uroczo i wtuliła
się w jego ramię.
Zastygli w czasie. Nie liczyła się żadna godzina, która już
dawno straciła na wartości. Było tak cicho, że słyszeli bicie swoich serc,
czuli krew płynącą im w żyłach. Czuli nawzajem zapach swoich ciał i rozumieli
się bez słów. Nie patrząc na siebie wiedzieli, co czuje druga połówka. Kiedy on
się uśmiechał, ona też. Kiedy ona go tuliła, on robił to samo. Stali się jedną
nierozerwalną mocą, siłą, którą zwą miłością.
Tak. Czas stanął w miejscu jak ich spojrzenia w szyld
Hollywood.
KONIEC CZĘŚCI DRUGIEJ
_____________________________________________________________________________________________
No i mamy za sobą. Nawet mi nie szkoda, ale sentyment zostanie. Od miesiąca czekam na kolejną część. I jak wrażenia po całym Big Time Problems? Tak jak przy końcu pierwszej części zapytam Was o ulubiony wątek z tej części. Co najbardziej się podobało. Co utknęło w pamięci :)
Dlaczego tak się sram z trzecią częścią? Odpowiedź jest prosta. To moja ulubiona część. Mam swoje powody :) Damy Marli i Loganowi trochę odsapnąć i wgłebimy się w życie reszty bohaterów. Tak, będzie więcej i Kendalla i Jamesa oraz Carlosa. Ta różnorodność :) W końcu :P Mam nadzieję, że Was nie zawiodę.
Pewnie domyślacie się co teraz przykrego ogłoszę. TYGODNIOWA PRZERWA !!!
Dlatego na pierwszy rozdział nowej części zapraszam w środę 12 listopada.
Pewnie reakcja niektórych na tę wiadomość wygląda tak:
Albo taka...
" Chyba mam depresję..."
Możecie wybrać swój typ reakcji. Chyba, że jest jakiś inny albo zwykłe Okay :p
W każdym razie do środy :*
KONIEC CZĘŚCI DRUGIEJ
_____________________________________________________________________________________________
No i mamy za sobą. Nawet mi nie szkoda, ale sentyment zostanie. Od miesiąca czekam na kolejną część. I jak wrażenia po całym Big Time Problems? Tak jak przy końcu pierwszej części zapytam Was o ulubiony wątek z tej części. Co najbardziej się podobało. Co utknęło w pamięci :)
Dlaczego tak się sram z trzecią częścią? Odpowiedź jest prosta. To moja ulubiona część. Mam swoje powody :) Damy Marli i Loganowi trochę odsapnąć i wgłebimy się w życie reszty bohaterów. Tak, będzie więcej i Kendalla i Jamesa oraz Carlosa. Ta różnorodność :) W końcu :P Mam nadzieję, że Was nie zawiodę.
Pewnie domyślacie się co teraz przykrego ogłoszę. TYGODNIOWA PRZERWA !!!
Dlatego na pierwszy rozdział nowej części zapraszam w środę 12 listopada.
Pewnie reakcja niektórych na tę wiadomość wygląda tak:
" Buuu, żal dziewczyny."
Albo taka...
" Chyba mam depresję..."
Albo taka...
" Co ona pisze?"
" Co ona pisze?"
Możecie wybrać swój typ reakcji. Chyba, że jest jakiś inny albo zwykłe Okay :p
W każdym razie do środy :*
Jest tyle co chciałabym powiedzieć, ale nie wiem jak. Ja też należę do osób, które czekają niecierpliwie na nową część. Czytam ten rozdział i myślę, że to już nadeszło. Nie wiem co tam martwi Lucy. Może jest w ciąży? A może z kimś innym skoro minęły trzy miesiące i nic nie widać? Kendall zaintrygował mnie tym przeczuciem. Logan i Marla się przeprowadzają. Ciekawe kto jest ich sąsiadem , bo Logan tylko wspomniał, ale nie powiedział. No kto? Może znowu jakaś nienormalna osoba. Rozdział super. Z tej części Natalie i Greg zostaną w mojej pamięci. Oczywiście uosabniam się z reakcją nr 2. Już łapie mnie deprecha. Do zobaczenia za tydzień ;)
OdpowiedzUsuńCóż to było za cudo <3 bardzo mi się podobał ten rozdział jak i ta cześć. Było mega. Tyle się działo ostatnio. Co najbardziej mi się podobało? Oczywiście porwanie. Wiesz ze uwielbiam chwile grozy i załamania i jak ktoś kogoś krzywdzi ;)
OdpowiedzUsuńVo do tego rozdziału. Weselicho juz niedługo! Logan.. Niby taki imprezowicz co zaliczył niejedną panienke a tu proszę. Ustatkowac mu sir zachciało. Fajnie ze zamieszkaja po ślubie w nowym domu. Ciekawe co złego się wydarzy. Kendallowi zalaczyl sie instynkt przyjecielski. Pewnie dotknie to teraz Jamesa. Co gryzie Lucy? Nie wiem ale na pewno nie odbije się to pozytywnie na Maslowie. Teraz bd miał taka wielka wille na wlasnosc i pewnie chciałby żeby Lucy z nim zamieszkała ale zapewne cos stanie na przeszkodzie. Czekam ;)
A moja reakcja na przerwę to zlepek tych trzech które przedstawilas wyżej . dobrze ze byłem na ti przygotowany bo mogłoby być gorzej. W sumie ta depresje najmniej odczuwam. Ale bd tęsknił przez ten tydzień ;*
Taaak. Porwanie było najlepsze. A te reakcje to tak w formie żartu wstawiłam huehue :)
UsuńZapomnialem dodać ze banner cudowny ;)
UsuńMówiłem to juz ale muszę powtórzyć na forum ^^
Tak jak Chris przypuszcza, że przyjacielski instynkt Kendalla bd dotyczyć Jamesa to się domyśliłam również, bo pamiętam jak w zakładce pisałaś, że z nich wszystkich pocierpi najbardziej.Ale co wymyśliłaś dla Kenda to jestem ciekawa też. Z BTP prócz porwania podobał mi sie epicki melanż urodziniwy Carlita o to co po nim wyszło. Jak Marla wychodziła przez okno po drzewie w butach Jamesa :) Ha a ja wiem kim jest sąsiadka narzeczeństwa ptzyszłego państwa Hendersonów, Betty :)Trzeba ją ładnie poprosić to ci zdradzi huehue. Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńPs Pozycja nr 1 :D
Nie zagalopowałaś się trochę, hmm? Nie wolno się tak chwalić. Już ci więcej nic nie powiem :P
UsuńOj no dobraaa. Forget abou it :) Już sobie wyznaczyłam karę. Przez tydzień nie wejdę na tego bloga :-D :-D :-D
UsuńTak sobie patrzę na Twój szantażyk... I zastanawiam się, czy kiedyś nie uda się uzbierać tej siódemki. A teraz Ci coś powiem. Na razie nie na temat. To mocno dotyczy serialu. Bo chłopaki są z Minneapolis, co nie? Już dawno wiedziałam, ze takie miasto na prawdę istnieje, ale nie do tego zmierzam. Bo my w sali do Angielskiego mamy taką dużą mapę. Z lewej WB, a z prawej SZ. I tak jest zaznaczone kilka miast. I wiecie, ze to było? Normalnie... Taką miałam podjarkę... Dobra, już przechodzę do rzeczy. Piosenkę napiszę w "Do czytelników". Oczywiście sama jej nie napisałam.
OdpowiedzUsuńKońcówka wyszła Ci superowo. Ja się cieszę, do następnego trzeba czekać tydzień, a nie powiedzmy pół roku. Dlatego podsumujmy... Logan i Marla na początek. Nowożeńcy, młodzi wychodzą na swoje i tu niespodzianka, bo niewiadomo, co ich tam czeka. To jest bez wątpienia główna para tego serialu. Rety, opowiadania, co ja gadam. Są słodcy, ale nie za słodcy. Kłócą się, bo wiadomo, nie może być za słodko. Jak to mówią, zawsze trafi się jakiś intrygant niewiadomej płci.
Kendall. Ten lekko nie ma. To nie zawsze jest jego wina. Kocha Jo, ona kocha jego, więc w czym problem? No jasne... Odmienność charakterów, ojciec typu "nie-lubię-Twojego-chłopaka i już" i wiele innych. Ale jest dobrze i to się liczy.
James. Taki przyjaciel. Cały czas dojrzewa i nie tylko w miłosnym znaczeniu. Nie wiem z jakiej paki, ale tutaj czasami go uwielbiam, a czasami nienawidzę.
I na deser zostaje Carlos. On jest super. "Chodzi"(w cudzysłowu, bo z nią mieszka) z Alexą...On jest... Uroczy. No wiesz co mam na myśli.
A teraz kończy mi się czas, a muszę jeszcze wpaść do zakładki. Rozdział oczywiście świetny. Czekam na nn! Pozdrawiam. Trzymaj się!
Marta, wygrywasz wiadro internetu za ten komentarz. Cóż za podsumowanie :) Rozbawił mnie w pozytywnym znaczeniu
UsuńEee... jakie wiadro?
UsuńWiadro, które jest wypełnione internetem. Oj Marta, trendów nie znasz. Tak się mówi: " wygrałaś internet" :)
UsuńPoprawnie: "wygrałaś internety". (Za dużo bezużytecznej) :D
UsuńNie wiem, nie zaglądam tam.
UsuńJames się stęsknił za Lucy, że od razu przyleciał jej do domu, a Kendall ma chyba racje, że będą problemy. Teraz się zaczynam bać, trzeciej serii. Carlos z Alexą wydają się być taką cudowną parą, a o Marli i Loganie nie wspomnę! Nie wytrzymam tygodnia, jak możesz tak robić?! Moja reakcja to była trzecia, zaraz potem się zorientowałam, była pierwsza, a teraz mam depresję! W każdym razie, koniec serii i wszystko się uregulowało, ale i tak się zepsuje, prawda? Sąsiadka, chyba będzie nową bohaterką (tak mi się zdaje).Jak Marla i Logan będą razem mieszkać, to Lucy się wprowadzi do Jamesa! O ile z Lucy nic nie jest... A może ma takie samo przeczucie jak Kendall? Z BTP podobały mi się wątki z Natalie, ale z Nickiem i Gregiem porwanie, też było świetne :)
OdpowiedzUsuńCo ja mam robić przez ten tydzień? Może się wezmę za FTS, bo zawsze gdy chcę przeczytać to nie mogę lub nie mam czasu :(
( Szaleję dziś z odpowiedziami) A ja myślałam do dzisiaj, że FTS po prostu Cię nie interesuje albo nie jest w Twoim guście czy też się nie podoba :)
UsuńZainteresowało mnie FTS, tylko brak czasu na czytanie :( ale mam weekend od soboty do wtorku to nadrobię. :) A to, że dziś szalejesz z komentarzami to nie da się nie zauważyć. :)
UsuńZapomniałam całkowicie że to już koniec :(. Strasznie się zdziwiłam, dlaczego wszyscy tak.. Jakby to ująć rozmyślają nad swoim życiem :). Czekam na dalsze rozterki miłosne Przyjaciół. Carlos i Alexa żyją w szczęśliwym związku, brakuję im jeszcze jednego elementu.. Słodkiego Bobasa :). Lucy może coś ukrywa przed Jamesem, ale On moim zdaniem by pasował do kogoś innego, do innej dziewczyny. Widziałabym go z Marlą. Logan mnie zadziwił tą willą, naprawdę. W związku z Jo, to do Niej nie mam zaufania.. Zdaje mi się że Nick powróci i namiesza w ich życiu. Albo.. Bum! Jo zdradzi Kendalla z Nickiem ;d. Oj bym się zdziwiła :d.
OdpowiedzUsuńMoja reakcja powiązana jest z obrazkiem numer 1 i 3 ;D.
Czekam, czekam ♥ .
Kurwaaa musiałaś wybrać 12 listopada ?! I znowu nie przeczytam. Cholera !!! Ale walić na to. Ile mam zaległości, że ja pierdole. Rozdział świetny jak zwykle. Ale wkurwiona jestem od początku tygodnia. Pfffff..... Czekam z niecierpliwością na kolejny i umrę na razie jeszcze dopóki nie będzie kolejnego wolnego dnia. Nie streszczam już, bo nie mam czasu (jak zwykle oczywiście).
OdpowiedzUsuńCałuski :*
Melduję się :) Wybacz za nieobecność, ale obowiązki. Chyba rozumiesz? Jeszcze chciałam powiedzieć. Wiem, że nie komentuje drugiego bloga, ale możesz być pewna, że nadrabiam zaległości i jestem na bieżąco. Tak samo z blogiem Be Betty. Nie komentuję, bo zbytnio na to czasu nie mam, ale staram się być na bieżąco :)
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału. Hmmmm.... zaciekawił mnie stan Lucy. Może to ona jest w ciąży?!?!?!?!?!?!?! A by było ciekawie ^^ Kendall najwidoczniej ma dobre przeczucia. Oczywiście z tego co my jako czytelnicy wiemy. Już martwi się na zapas. Odpowiedź Jo była bardzo słodka *-* Ale to co Logan zrobił. Mmmmmm *o* niech się hajtną jak najszybciej i zamieszkają w tym, przepraszam tej przepięknej willi!!!! *-*
Czekam niecierpliwie na nn :***********
Pozdrawiam Stelss :**********
Ps. Odpowiedziałam na twoje pytanie :)
Cudny rozdział, jak ta noc potrafi sprzyjać zakochanym :) Kendall przeczuwa jakieś zło??? Oj tam, może będzie spokojnie :) A Lucy w ciąży? Mam nadzieję, że z Jamesem. No i romantyczny Logan, ech kocham takich facetów. Pozdrawiam i zapraszam http://big-time-rush-ciri.blog.onet.pl/ Ciri
OdpowiedzUsuń