- Mogę wiedzieć co wy znowu odwalacie? Od kiedy nie macie porządnych problemów, zajmujecie się jakimiś duperelami!- w tym momencie małżeństwo spojrzało się na nią z przerażeniem.- Przepraszam... nie jestem w nastroju.
- Co się stało? Chodzi o Jamesa?- spytała Marla.
- A o kogo innego? Jay się do mnie przystawiał wczoraj i James nas na tym nakrył...
- Co ty gadasz?- wybałuszył oczy kuzyn.
- Mam specjalnie dla ciebie powtarzać?!- burknęła.
- Jezu, już dobrze. Jaka ty agresywna jesteś...- odsunął się trochę.- Może powinnaś powiedzieć mu prawdę.
- Wyszłabym na kompletną idiotkę gdybym mu powiedziała, że kłamałam mówiąc, że jestem ze swoim asystentem po tym co zobaczył! Nie wiem czy by uznał to za przypadek, żałosny zbieg okoliczności. Widzę jak dobrze się dogaduje z Jennifer. Najchętniej to bym się jej pozbyła, ale nie mogę tego zrobić, bo mi tak wygodnie...
- Mam z nim porozmawiać?- spytała.
- O nie, nie...- pokręciła głową.- Zacznie coś
podejrzewać jeszcze. Musze się z tym pogodzić. Nie będę z Jamesem. Nie będę też również wyjeżdżać z tego powodu. Trzeba podnieść wysoko głowę do góry, zmienić coś w swoim życiu.
- Co masz na myśli?- wtrącił Logan.
- Najpierw zacznę od wyprowadzki...
- Co? Chcesz się od nas wyprowadzać?- Marla podniosła brwi.
- Bardzo dobrze mi się z wami mieszka, ale nie mogę w nieskończoność siedzieć wam na głowie. Kiedy tu przyjeżdżałam miałam zatrzymać się na miesiąc, może dwa...Potem wy się zgodziliście, abym na stałe została tu lokatorką. No i jesteśmy rodziną... Ale wy macie dziecko. Potrzebujecie spokoju. W dodatku stać mnie na wynajęcie mieszkania. Potrzebuję się usamodzielnić.
- A może po prostu potrzebujesz być sama? Ty nam nie przeszkadzasz. Przyzwyczailimy się, że z nami mieszkasz. Ciężko by nam było zaakceptować fakt, że już cię tu nie będzie. Ja ci powiedziałam już wiele razy co sądzę na ten temat. Nie potrzeba po raz kolejny, ponieważ dobrze o tym wiesz.
- Ja już postanowiłam.- odeszłam od stołu.- Do końca miesiąca postram się stąd wyprowadzić.
- Muszę pogadać z Jamesem.- pomyślała na głos Marla przy Loganie.
- Nie, lepiej tego nie rób.
- Chcę tylko wyłapać co jest między nim a Jenn. Znam ją. To fajna dziewczyna, nie mam zastrzeżeń. Chcę wiedzieć czy to między nim a Eleną to faktycznie koniec.
Tymczasem James siedział z Carlosem w kuchni przy stole. Alexa jeszcze spała, a nie miał serca jej budzić. Tak słodko spała. James jedząc planował w myślach harmonogram na dzisiejszy dzień. Na pewno gdy wyjdzie, zajdzie obok po Jenn i pojadą razem do pracy tak jak ostatnimi czasy robią. Przyjaciel wyrwał go z zamyślenia.
- Myślisz o niej?- uśmiechnął się.
- A może...
- Oj no weeź. Wiem, że ci się podoba. Myślisz, że jak teraz mnie tam nie ma, bo jestem na planie to o niczym nie wiem? Chodzisz do niej codziennie.
- No dobra. Lubię ją, bardzo ją lubię.
- Eee James się zakochał.- wyszczerzył się.
- Weź już nie kretyniej bardziej.- wystawił mu język.
- No dobra. A rozmawiałeś z Eleną?
- A czemu pytasz?- zdziwił się.
- Nie, no tak po prostu. No wiesz. Coś was kiedyś łączyło...
- Rozmawialiśmy o tym jakiś ponad tydzień temu. Ona już ma Jaya, więc po co do tego wracać? Trzeba zapomnieć o przeszłości.
- Jaya?!- niedowierzał uszom.- Tak ci powiedziała?
- Sam widziałem ich razem...Nie wiedziałeś?- zaprzeczył.- Może to jakaś tajemnica. Romans...
- Elena Henderson i romans biurowy. Pff... wyobraziłem to sobie jak tuli się do faceta niższego od siebie.
- No wiesz co? Wzrost nie ma znaczenia.- odpowiedział. Patrzyli się tak na siebie, a po chwili wybuchli śmiechem.
- O jaaa, jacy jesteśmy źli...
- Co tu się chichracie?- Alexa dołączyła do nich.
- Obudziłem cię?- szybko spoważniał.- Przepraszam. Powinienem pamiętać, że potrzebujesz ciszy...
- Ogarnij się. Wstałam sama z siebie.
- Ooo znowu te gadanie o ciąży się zacznie. Ja spadam.- James uśmiechnął się i wyszedł z domu.
Logan odwrócił się na pięcie. Nie mógł patrzeć w jej oczy pełen łez, bo sam teraz cierpiał. W jednej chwili jego świat się zawalił. Nie mógł uwierzyć w to, że jedyna osoba, którą tak kochał mogła mu to zrobić. Zdradziła go z własnym przyjacielem. Nigdy jej tego nie wybaczy. Chciał teraz zniknąć. Zaszyć w ciemnej i ciasnej dziurze, a następnie rozpaczać w samotności.
- Powiedz coś.- łzy brunetki rozmywały jej perfekcyjny makijaż.
- Tobie już nie ma nic do powiedzenia. Nikt w życiu mnie tak nigdy nie zranił jak ty. Możesz wracać do niego. Szerokiej drogi wam życzę.- wykpił ją.- Między nami koniec.
- Iiii...koniec!- krzyknął Carlos.- Koniec sceny. Przerwa. Po niej przechodzimy do kolejnego ujęcia.- roznósł się dzwonek i ekipa zaczęła się rozchodzić.- Logan, cho no tu na moment.
- Hę?
- Chciałbym się o coś zapytać. Czy to prawda, że Elena jest z Jaydenem?
- Toś dowalił do pieca! A skąd ci taki pomysł przyszedł do głowy i w ogóle... jak na niego wpadłeś?- spytał zdziwiony.
- James mi powiedział dziś rano.
- To nieprawda.- zaprzeczył.- Ona tylko tak mu powiedziała, choć sam dalej do końca nie ogarniam po co. A potem Jay przystawiał się do niej w gabinecie i James ich przyłapał. Może dlatego tak uważa. i Marla chce się do niego wybrać.
- To nie jest dobry pomysł.- wtrącił z przykrym wyrazem twarzy.- Jenn podoba się Jamesowi.
- A więc jednak...
- Słuchaj. Ja też bym chciał żeby między nimi było jak dawniej, ale na niektóre rzeczy nie mamy wpływu i lepiej będzie, aby ja czy ty czy Kendall albo Marla... cała reszta naszych przyjaciół... nie mieszali się w to.
- Kumam.- przytaknął.- Trzeba się do tego przyzwyczaić. Jeśli James będzie szczęśliwy z Jenn. Tylko żeby jeszcze Ellie była szczęsliwa...
- Na pewno sobie kogoś znajdzie w swoim czasie. A teraz choć na przerwę.
Carlos przed ósmą wrócił zmęczony do domu. Alexa leżała w salonie na sofie i oglądała talk show jedząc chipsy. Chłopak szybko oprzytomniał. Stanął przed nią tak, że zasłaniał jej telewizor. Alexa przechylła głowę w każdą stronę, aby móc obejrzeć, ale ten się nie ruszał. W końcu się zdenerowała.
- Mogę wiedzieć czemu specjalnie zasłaniasz mi telewizję?!
- A mogę wiedzieć co ty jesz? Chipsy?! Chcesz zatruć moje dziecko?
- Jest równie moje jak i twoje, nie zapominaj. I nie truję! Po prostu miałam ochot na chipsy, więc chciałam zjeść te cholerne chipsy. Masz jakiś jeszcze problem?- podniosła głos.
- Nie mogłaś zjeść czegoś normalnego? Tyle owoców i warzyw ci kupiłem... Sałatkę zrobiłem, w lodówce leży...
- Aj weź.- machnęła ręką.
- Ach...- przysiadł się.- Czy ty nie rozumiesz jak mi zależy na tym, aby nasz szkrab był cały i zdrowy? Może mnie ponosi czasem, ale nie robię tego żeby cię zirytować. Martwię się o was i troszczę i dbam najlepiej jak potrafię. Zależy mi na was. Może ci tego nie mówiłem, ale od dawna marzyło mi się powiększenie rodziny.
- Dlaczego nie mówiłeś?
- Bo myślałem, że ty nie chcesz. Ciągle praca i praca. Czasem nawet dla mnie nie miałaś czasu to co dopiero na dziecko.
- I może odszedłeś ode mnie dla kobiety, która mogła ci to zapewnić...
- Mieliśmy już do tego nigdy nie wracać.- przypomniał grzecznie.
- No tak, przepraszam. Kocham cię.
- Ja ciebie też.- pocałowali się.- Ej, nie uważasz, że czas się zapisać do ginekologa?
- Do ginekologa?- przejęła się.- Nie za wcześnie?
- Myślę, że nie.- odpowiedział.
- No dobrze...- westchnęła.- Pojutrze pójdę.
- Razem pójdziemy. Nie chcę żebyś była wtedy sama.- przytulił ją mocno do siebie.
* Kto jeszcze poczuł dezorient czytając początek trzeciego akapitu? :D Spokojnie. To tylko scena do serialu.
Szczerze mówiąc znowu się zaczyna. Studia to ten czas kiedy muszę przypominać sobie, że mam blogi. A tak przy okazji to zapraszam na TWTN :)
Dobra. Czy to koniec Jeleny? Czy Elena ma rację, że ich przyjaciele czepiają się byle czego z powodu braku prawdziwych problemów? Czy Alexa nie dba o ciążę czy tylko spełnia pojedyncze zachcianki? Piszcie komcie :***
Jak Carlos sie dopieprzyl do chipsów to nazwał dziecko szkrabem, a ja przeczytałam krabem :D wgl. Tera sie tyle dzieje :p te watki miłosne ... To idzie jakoś tak chyba Jenn<---James<---Elena<---Jayden :D orgię urządzą. A Carlos Alexie życia nie daje, ale oby z tymi chipsami to chwilowe było.
OdpowiedzUsuńSuper :)
Tak sb pomyślałem... czemu Alexa zwleka z wizytą u ginekologa? Ta ciąża... Ale by było jakby sie okazało że udaje. O fuck ! :D
OdpowiedzUsuńCarlos przesadza trochę ale jestem w stanie go zrozumieć. też bym sie martwił. No ale o chipsy sie czepiać? Jak se raz na jakiś czas gryźnie to ani jej ani dziecku sie nic nie stanie przecież...
Początek trzeciego akapitu... Czytam czytam i coś mi nie pasi. To imie na początku cos nie tego. Wracam i czytam. No kurwa "Logan stoi jak byk" se myślę. Jeszcze czytać potrafię.. I wtedy se pomyślałem że to pewnie scena z serialu bo Marlik nas wrobic chciała i bam! Carlos mówi że koniec :D Wyobrazilem go sb na tym śmiesznym krzesełeczku dla reżyserów ^^
Jelena to zagmatwana sprawa.. Lepiej bd jak serio nikt sie do tego mieszać nie bd. Oni sami zrozumieją że są dla sb stworzeni. Muszą bo jak nie to do dupy im nakopię :D
Elka chce sie wyprowadzić.. Rozumiem ją. Ile można na głowie komuś siedzieć? Ma rację. Ale szkoda mi Hendersonów.. Teraz bd mieli nudno w chałupie. Tak cicho i pusto.. Sam bym chciał mieć taka Elkę na chacie. O nudzie by mowy nie było bo ta to wiecznie coś odwala :D
Hendy nie mają prawdziwych problemów? Elka coś wykracze.. Zaraz bd jakiś problem. Coś sie zadzieje. ^^
A co do dziania.. Nadal nie zapomniałem o Kendzie i problemach po trasie... Co to za telefonu kufa? Kiedy nam to wreszcie wyjaśnisz, hę? :)
Super rozdział i czekam na kolejny :)
Nigdy nje wyjaśnię ;) huehue
UsuńŻartuję. Nadejdzie czas. Dokończmy inne wątki
Super rozdział
OdpowiedzUsuńSuper rozdział
OdpowiedzUsuńKtoś tu jest zazdrosny... Za zajmowanie się głupotami. No ja wiem, tez bym się zdenerwowała. Ale ta nagła wyprowadzka mocno daje mi do myślenia. To jest zazdrość, bo ona sama by tak chciała. Może i nie jestem zwolenniczką tej oto panienki. Romans biurowy, no może początek WM, Wiekliej Miłości? Wiem, co było w BrzydUli. Jak się okaże, ze się tym inspirujesz, to obiecuję Ci własny wątek w szkole dla Mutantów. To masz u mnie jak w banku, ale to zależy od tego, co zrobisz z Eleną i Jeyem. A do Logana nie mam siły,
OdpowiedzUsuńNotka super! czekam na nn! Pozdrawiam!
PS: Wybacz spam, ale muszę... Wiesz o tej promocji wody z nalepkami z Avengersów? Więc, okazało się, że na tych nalepkach są kody, które wpisuje się na stronie. Miałam jeden, resztę zgadłam i zrobiłam to: http://chomikuj.pl/SrebrzystaMgielka/Brudnopisane/Plany+Lekcji+Avengers jak zajrzysz... proszę, powiedz, czy Ci się podoba. A teraz na prawdę się trzymaj!
Nie słyszałam o tej akcji, ale zajrzałam i muszę powiedzieć, że nieźle to wygląda. Serio. Daje łapkę w górę ;)
UsuńNie no James :'( załamałam się właśnie ... Dla mnie zawsze i wszędzie Jelena rządzi :'))
OdpowiedzUsuńElena nie wyprowadzaj się :( wszyscy mi wbijają nóż w plecy ...
Czemu Alexa nie chce iść do ginekologa hmm? :O jestem zaskoczona.. czyżby się czegoś bała? chyba nie ma czego w sumie.
super i czekam na nexta :)
Super!! Ej ty James weź sie ogarnij idioto!! Czekam xo
OdpowiedzUsuńJestem jestem! Fakt Hendersonowie nie mają problemów. Ale mogą je mieć i myślę, że tak się stanie :) To nie jest tak, że karmię się ich bólem. Carlos może trochę za surowo polecial, ale chipsy jadła? Wiem, że to nie piwo, no ale... eh super rozdział
OdpowiedzUsuńMyślałam, że James zacznie być zazdrosny. Zainteresowałby się w końcu Eleną. Mogliby sobie wszystko jakoś wyjaśnić. Alexa jeszcze nie była u ginekologa? To chyba miłe, że Carlos tak się nią zajmuje, ale bez przesady!
OdpowiedzUsuńTo chyba wszystko, pozdrawiam :)
Wielką aferę urządził Pena bo Alexa jadła chipsy, też mi coś. W ciąży jest i ma zachcianki. Sałatka, ginekolog. Trochę zwolnij Carlos.. :). Myślałam, że Marla rzuciła Logana, czytałam ten kawałek kilka razy. Elena i James byli najlepszą parą! Dogadajcie się! Ludzie! Świetny rozdział. Opuszczam się w czytaniu.. Ale to praca, postaram się wrócić do żywych! :).
OdpowiedzUsuń<3.