Ten wieczór z pewnością nie miał tak wyglądać. Logan w drodze do domu zrozumiał jaki popełnił błąd. Sam zastanawiał się co było przyczyną jego wątpliwości, lecz nic nie potrafił wymyślić. Marla zawsze była przykładną żoną i cudowną, troskliwą matką. Chciał z nią o tym wszystkim porozmawiać, jednak gdy wrócił do domu, Marla była już zamknięta w łazience. Słyszał przez drewniane drzwi jej cichy płacz. Było mu przykro. Ona zawsze była wrażliwa i zawsze łatwo było ją skrzywdzić. Zapukał niepewnie.
- Zostaw mnie...- jęknęła popłakując.
- Marls, musimy porozmawiać, a przez drzwi się nie da.
- Jak to się nie da? Ponoć w naszym małżeństwie jest jakiś mur braku zaufania, przez który wcześniej umieliśmy funkcjonować, więc teraz też sobie radź! A! I podziękuj w moim imieniu Jamesowi za pilnowanie dziecka kiedy jego ojciec powinien to robić! I podziękuj mu za to, że miał więcej zaufania niż mój własny mąż!
- Marla, no!- uniósł głowę do góry i wziął głęboki oddech, Wiedział, że będzie mu potrzebna siła i cierpliwość.- Zachowałem się jak kretyn, ok? Nie dałaś mi powodu żebym ci nie ufał, więc może dlatego to zrobiłem.
- Wiesz co? Śmieszny jesteś...-wykpiła go, lecz już nie płakała.
- Jesteś taka idealna, że na siłę próbowałem znaleźć powód, ale mi się nie udało. No nie wiem... to był impuls. Ja naprawdę ci wierzę, a czy ty wierzysz mi?
- Wierzę, ale jestem zła.
- Czyli wiesz, że ja też nie mógłbym ci tego zrobić, bo cię kocham i ci wierzę?- spytał z nadzieją, że teraz otworzy drzwi. Ta jednak siedziała w ciszy.- No przepraszam...- dalej cisza.- Ale... Bella... przyznaj, że się podekscytowałaś gdy ci tańczyłem, co?- kiedy padło to pytanie, zza drzwi Marla parsknęła śmiechem. Po chwili Marla otworzyła drzwi.
- Wiesz co? Przypomniało mi się potem jak kiedyś byłeś przebrany za policjanta do teledysku "Any kind of guy". Wyglądałeś wtedy jak taki dzieciak, nawet się wtedy nie znaliśmy. Jeszcze. Minęło tyle czasu i on płynął i płynął...
- I płynie dalej.
- No tak. Tylko, że dziś to już nie był ten sam dzieciak. Dziś w tym stroju był mój mężczyzna, z którym przeszłam naprawdę dużo pięknych chwil.
- No właśnie. Zabiłbym każdego, który by mi odebrał taką osobę.
- Czy ta rozmowa ma jakiś sens?- uśmiechnęła się.
- W sumie sam nie wiem co się właściwie teraz stało. Chyba jesteśmy nienormalni.- odzyskał nadzieję, że ten wieczór jeszcze może miło się skończyć,
- Mów za siebie.- odpowiedziała, a następnie go pocałowała.- Nie musisz krzyżować paluchów. Nie będziesz spał na kanapie.
- Jest!- uniósł ręce.- Jeeeest!
- Cicho, bo obudzisz naszego syna. Ale seksu dziś nie będzie.- Marla odwróciła się na pięcie i poszła na górę, a Logan przestał się cieszyć jak małe dziecko.
Jayden w agencji był już od samego rana, od kiedy drzwi zostały otworzone przez ochroniarza. Pełen werwy i nowych pomysłów, wjechał windą, aby zasiąść na swoim miejscu pracy. Wszędzie panowały pustki, Był prawdopodobnie pierwszą osobą w pracy. Wybiła godzina siódma. Przed czasem usiadł na swoim fotelu. Spojrzał na zegarek. Do oficjalnego rozpoczęcia pracy zostały dwie godziny, ponieważ pracownicy zaczynali normalnie pracę o dziewiątej. Dla Jaya ta praca jest wszystkim, całym jego życiem. Tym też funkcjonuje i tym oddycha. Godziny spędzone nad harmonogramami, kampaniami, pomocami i zadaniami specjalnymi było dla niego tylko rozrywką, która umilała jego czas. Po chwili zorientował się, że nie jest sam. Ktoś chodził po gabinecie Eleny. Bez wahania, pewnym krokiem wszedł do środka.
- Jezu... co tu się stało?- spytał.
- Praca, praca, praca...- odpowiedziała Elena.- Praca, praca...- powtórzyła to jeszcze z dwadzieścia razy nie znając powodu, ale uśmiechała się przy tym zmęczona.
- Czy ty spędziłaś tu całą noc? Wypiłaś pięć kaw?- ogarnął plastikowe kubki z jej biurka.
- Wiesz, że ostatnio nie najlepiej się czuję i miałam zastój swojej weny. Zarząd wkrótce przyjedzie i trzeba zebrać projekt.
- Ale ty się źle czujesz od jakiegoś tygodnia...
- No trochę dłużej.- ziewnęła.- Kawa przestała działać.- A mogłam odpuścić sobie te imprezę u Marli... Przepraszam, że mnie przyłapałeś. Normalnie nie musiałbyś tego oglądać.
- A którą noc tu spędzasz?
- A czy ja to liczę?- wzruszyła ramionami.- Najważniejszy jest teraz projekt.
- Zdrowie też jest ważne.- przejął się.
- Zdrowie musi poczekać jeszcze trochę.
- A Marla wie, że...
- Nie, a po co? Już z nią nie mieszkam. Jestem samodzielna i niezależna. Umiem się zająć sobą.
- No nie wydaje mi się...
- Jay, zajmij się tym co masz robić, ok?- asystent postanowił się więcej nie wtrącać, więc po prostu wyszedł.
Dwie godziny później James pojawił się w agencji na przymiarki. Wcześniej chciał jednak zobaczyć się z Eleną. W ostatniej chwili przeszkodził mu Jayden. Maslow ściągnął pytająco brwi i oczekiwał wyjaśnień.
- Elena nie chce się z nikim widzieć, chyba, że to poważne sprawy służbowe, Resztę załatwiam ja.
- Jest aż tak zajęta?
- Wycieńczona i zła. Tak było rano. Jakieś pół godziny temu zasłabła. Miałem trzymać język za zębami, ale nie daje sobie nic powiedzieć. W głowie ma tylko projekt.
- Zaryzykuję. Pozwolisz mi?
- Ok, ale jak coś byłem w toalecie gdy wchodziłeś.- przesunął się, a szatyn przytaknął.- Ellie?
- James? Co ty tu robisz?
- Przyszedłem cię zobaczyć, porozmawiać... ale chyba to niedobry czas. Marnie wyglądasz...
- Nie no dzięki.- poprawiła swoje włosy ręką. Gdy je przeczesała, wiele z nich zostało między jej palcami. Szybko je strzepała na ziemię i udała, że nic się nie stało.
- Dobrze się czujesz?
- Wspaniale, a czemu pytasz?
- Nie kłam. Widzę.
- O jeny... mam za sobą kilka nieprzespanych nocy i tyle.
- I tylko tyle?- próbował z niej wyciągnąć informacje o jej zasłabnięciu. On doskonale wiedział, ale chciał, aby ona się przyznała. Brunetka westchnęła i zamknęła oczy.
- Zakręciło mi się w głowie, ok? Ale to przemęczenie i mi przejdzie.
- Nie służy ci ta przeprowadzka. Nie ma kto o ciebie dbać.
- A co? znasz kogoś takiego kto zadba?
- No jasne. Ale musisz iść teraz ze mną.
- Ale teraz?
- Tak, teraz, Przymiarki się przesunie. Co ty na to?
- Ok.- uśmiechnęła się.
James pilnował jej aż do momentu, w którym wsiadła do samochodu. Jechali, ale jej oczy same się zamykały. Gdy je otworzyła, rozczarowała się. Myślała, że James zabierze ją do domu, a okazało się, że ten zaparkował na szpitalnym parkingu.
- James, ja... mówiłam, że to przejdzie. Nie potrzebuję lekarza.
- Bez gadania.- wyszedł z auta i je obszedł. Wyciągnął po nią rękę,- ładnie proszę...- Elena nie mogła mu się oprzeć, Nawet jeśli nie chciała żeby spędzali wspólny czas w takich warunkach, to lepszy był taki niż żaden. Chwila, w którym ich palce się zetknęły, wywołała u niej przyjemne uczucie całego ciała. Maslow uśmiechnął się i zaprowadził ją do środka.- Grzeczna szefowa.
Logan przez resztę dnia podjął się samodzielnej opieki nad Phillipem żeby odciążyć żonę i trochę wdać się w jej łaski. Po kłótni, którą i tak wyjaśnili, uznał, że będzie lepiej jeśli zrobi coś pożytecznego. Gdy utulił syna do snu, zszedł na dół. Marla siedziała na kanapie i namiętnie surfowała po Internecie.
- Co robisz?- spytał.
- Miałam właśnie z tobą o tym porozmawiać. Pewnie wiesz, że mój o tak przedłużony urlop macierzyński się kończy, a ty będziesz musiał niedługo wracać na plan? Elena też ma swoje życie i swoją pracę, zresztą jak każdy...
- No i?- usiadł obok i zerknął jej do laptopa.- Opiekunka do dziecka?
- Nie chcę żeby obca baba opiekowała się naszym synem, ale nie mamy innego wyjścia. Nie sądzisz?
- No w sumie masz rację. Ale wiesz, że nie będzie łatwe znaleźć kogoś odpowiedniego, wykwalifikowanego i godnego zaufania?
- Nie pomagasz mi, Loggie.- pokręciła głową, a następnie odłożyła sprzęt.
- Pomogę ci szukać, ale od jutra, ok? Daję ci słowo, że znajdziemy kogoś idealnego dla Phillipa.
- Też mam taką nadzieję...
* Hej :) Dacie wiarę, że skończyłam ten rozdział kilka minut temu? Ale zdążyłam i ten fakt się liczy. No i strasznie chce mi się spać. Większość z Was pewnie już śpi. Nie ja :P Wasze blogi nadrobię w czwartek, ponieważ ten dzień mam cały zajęty, dlatego będę offline ;P
Jak zakończą się poszukiwania opiekunki do dziecka i czy to w o ogóle jest dobry pomysł? Czy Elena zacznie dbać o siebie? Jak ocenicie postawę Jamesa? Piszcie komentarze i dopiszę od razu, że z góry za nie wszystkie dziękuję ;)
Ej no... Ona jest jakaś głupia
OdpowiedzUsuńŻeby zawalać zdrowie? Chore
Haha Marla ma anielską cierpliwość
Czekam xo
bigtimerush46.blogspot.com/
UsuńZapraszam :)
O tak, Marla i Logan zdecydowanie mają do pogadania. Logan narozrabiał, ale i tak miałby za co przepraszać. Jak dziewczyna się gniewa, to zawsze chłopak ma za co przepraszać. A jak nie wie za co, to tym bardziej ma za co przepraszać. Takie coś z serii: "Mądrości Stilesa" z drugiego sezonu.
OdpowiedzUsuńOdpowiem za nich: ta rozmowa nie ma sensu. Zjeździe po irysie za zgodę i przestańcie się wygłupiać. Ale wiecie, że każdy jest na swój sposób nienormalny? Ale nie jest tak źle. Spanie na kanapie za karę. Nieźle, ale mogło być gorzej.
Jayden jest bardzo... pilny. Przypomina trochę takiego recepcjonistę z "BrzudUli", który był wyjątkowo pilny. Zwykle pierwszy w parcy, poukładany i tak dalej. Chyba miał na imię Daniel. Już nie pamiętam. Ta... A Elena to Marek. Ale... pomiędzy tą dwójką jest jakaś... troska. I czy przypadkiem Jay nie jest gejem? Bo tak mi się zdawało, że miał chłopaka.
Zasłabła? Niby miał być cicho, ale wygadał się od ręki. Elena się praktycznie wykończyła. James stanął na wysokości zadania. Od ręki do lekarza. Nawet się uśmiechnęłam pod nosem. Ciekawe, co będzie, jak Logan się dowie.
Rozdział świetny! Czekam na nn! Pozdrawiam! I leć się wyspać. Pa pa...
Hah!Logan to wie jak przepraszać:) Smiechlem jak przypomnial o tym tancu ^^ Mimo wszystko jednak smuteczek bo nici z seksu... No weeez Marls.. trzeba sie rozmnażac.. sama mowilas ze urlop macierzynski Ci sie konczy. Pora na kolejny :D
OdpowiedzUsuńJay ma schize na pkt pracy.. matko.. zero zycia prywatnego. A potem sie dziwi ze laski nie ma :p
Elka nie lepsza.. ale ja nawet troche rozumiem. Mus to mus ale tez cholera bez przesady..
James jak sie przejął. Bd JELENA! <3
Oby tylko z Elka bylo wszystko git.. musi zadbac o sb trochę. Juz Maslow jej w tym pomoze :)
Oj Marlik. Masz szczęście ze sie wyrobilas bo inaczej bym Cie powiesil! :p nie no... sam wiem jak to jest pisac na bieżąco. Zrozumialbym. Mimo wszystko fajnie ze rozdzial jest. I to jaki szuper :) czekam na.kolejny ! :)
Ej! Jedno pytanie! To Elka jest brunetka? Przecie byla wisniowowlosa. Farbła się ? :D
UsuńKażdy potrzebuje jakies zmiany Krzysztofie xD ty zmieniasz nazwe, ja zdj, a Elka farbe :D
UsuńNo i fajnie.
OdpowiedzUsuńLogan i Marla znowu pogodzeni i wszystko jest cacy. Jak ja się cieszę xd urlop się konczy, historia się konczy, ale do końca historii nie musi wracać do pracy :p a 2 dziecko no fajnie by było, bo widze, że inni proponuja tam wyzej :D
OdpowiedzUsuńJames jaki hero ! Dobrze postąpił, nawet bardzo, bo Elena by tam jeszcze wykitowała nam i co by było? Płacz, bo Jelena musi być. :( swoją drogą, byli razem przez chwile, nawet przeszła iskierka jak się dotknęli i ja już cieszę twarz do telefonu i prawie krzycze JelenaForever :') Boże zwróć mózg :p
Super i czekam na nn x
Rozwaliłaś mnie tą sceną " - Jest!- uniósł ręce.- Jeeeest!
OdpowiedzUsuń- Cicho, bo obudzisz naszego syna. Ale seksu dziś nie będzie.- Marla odwróciła się na pięcie i poszła na górę, a Logan przestał się cieszyć jak małe dziecko". Jak to przeczytałam to parsknęłam śmiechem. Ta Marla jest za dobra. Powinna go wysłać na kanapę, niech odkupuje grzechy! Słyszysz Henderson?! Ogarnij ty wreszcie dupę! Same problemy przez ciebie ostatnio. Co do Jamesa i Eleny to... JELENA!!! Zachowują się jak jakieś małolaty. "No ja cię kocham, ale ci nie powiem przecież..." Współczuję Elce, na serio od kilku dni nie spać? Kawa to nie tęcza, nie uratuje świata XD James weźże tą Elenę do domu i się nią zajmij w domu, nie ważne jak... A co do opiekunki do Philipa to w tych czasach naprawdę trudno o dobrą. Jestem ciekawa kogo wezmą, a może do żłobka, hmm? No nie wiem, ale znając albo może i nie znając twoje możliwości można się spodziewać wszystkiego. Czekaj wróć! Olśniło mnie! Przecież jest jeszcze mama Marli, ona tam sama w Londynie została. Niech przyjedzie i się wnukiem zajmie! Punkt dla mnie! Rozdział superaśny (jak zwykle)!
Marli i Loganowi przydałby się odpoczynek, wiesz tak tylko we dwoje. Jakiś weekend w spa, albo wieczór tylko we dwoje tak dla relaksu żeby mogli Sobie wszystko wytłumaczyć. Elena też niech zrobi Sobie przerwę, bo długo tak nie pociągnie.. Jamesowi należy się kawa i szczery ciepły uśmiech od Eleny, za pomoc.
OdpowiedzUsuńSuper! Świetnie się czyta!