Marla miała dobre samopoczucie przez ostatni czas, a minęły już trzy miesiące. Przez ten okres, wydarzyły się małe rzeczy, które dla niektórych uznawane są za duże. Jej związek z Loganem, pełen zaufania i miłości, rozkwitał na nowo. Jej kariera również się rozwijała. Okazało się, że praca z Kendallem przyniosła więcej niż mogli oczekiwać. Jo i Chloe też były zadowolone z tego powodu. James i Elena wpadli na szalony pomysł, aby zburzyć po jednej ścianie ze swojego apartamentu i połączyć jej w jeden duży, lecz gdy właściciel się o tym dowiedział, złapał się za głowę. Od tamtej pory żyją na dwa mieszkania. Raz on nocuje u niej i vice versa. Alexa pogodziła się z tym, że została znów singielką. Uważa, że jest za młoda, by mówić o sobie "rozwódka", a to określenie jest nieuniknione, ponieważ portale ciągle używały tego określenia. Carlos postanowił "szukać swojego ja" podróżując po świecie, nie mówiąc nikomu dokładnie gdzie, bo sam nie znał trasy swojej życiowej tułaczki. Jednak, nie chcąc naśladować kiedyś Jamesa, utrzymywał z przyjaciółmi kontakt cały czas. Ciągle dostawali pocztówki z nowych miejsc. Ostatnio słał pozdrowienia z Maroko. Nick zatem zamieszkał na stałe z LA i spotyka się obecnie z Madeline. Była dumna z nich wszystkich, a tym bardziej z faktu, że stoi teraz pod kościołem i trzymając worek ryżu, czeka aż para młoda wyjdzie z kościoła. Logan czekał obok nadal nie mogąc w to uwierzyć.
- Idą!- krzyknęła Jo. Rozbrzmiały dzwony. Para nowożeńców wyłoniła się z kościoła gdzie wszyscy przywitali ich ryżem i deszczem monet. Nadszedł moment kiedy goście mogli zamienić kilka zdań z parą młodą. Logan podszedł jako pierwszy to panny młodej.
- Ah, zerwałem się jako pierwszy, a teraz nie wiem co powiedzieć...
- Zacznij może od życzeń.- uśmmiechnęła się brunetka.
- No to życzę ci, wam, wszystkiego dobrego na wspólnej drodze życia, Camille. Krótko, ale dobitnie, nieprawdaż?
- Idą!- krzyknęła Jo. Rozbrzmiały dzwony. Para nowożeńców wyłoniła się z kościoła gdzie wszyscy przywitali ich ryżem i deszczem monet. Nadszedł moment kiedy goście mogli zamienić kilka zdań z parą młodą. Logan podszedł jako pierwszy to panny młodej.
- Ah, zerwałem się jako pierwszy, a teraz nie wiem co powiedzieć...
- Zacznij może od życzeń.- uśmmiechnęła się brunetka.
- No to życzę ci, wam, wszystkiego dobrego na wspólnej drodze życia, Camille. Krótko, ale dobitnie, nieprawdaż?