We
wtorek James został siłą zaciągnięty na siłownię przez Logana. Zgodził się
pomimo tego, że nie miał nastroju. James zaniedbał się od soboty. Nie zważał na
swój trzydniowy zarost. Mimo to, dziewczyny z siłowni ukradkiem gapiły się na
niego nie spuszczając go z oczu. Teraz wydawałoby się, że jest jeszcze bardziej
męski i pociągający, było to widać w ich oczach. Prężyły się jak tylko mogły,
aby przystojniak je zauważył, przynajmniej się uśmiechnął do nich, cokolwiek.
Ale ten myślami był zupełnie gdzie indziej. Z Loganem też próbowały. Ten w
odróżnieniu od przyjaciela, zauważył mrugające do niego dziewczyny. Uśmiechnął
się tylko kręcąc głową oraz wzdychając, a następnie powrócił do podnoszenia
ciężarków. James nie miał ochoty ani na ciężarki ani na podciąganie się po tym
jak wziął ciężarki do ręki. Wydawały mu się, że ostatnio jak tu był, były
odrobinę lżejsze. Potem spróbował sobie przypomnieć kiedy ostatnio zagościł w
te progi. To było jeszcze w tamtym miesiącu. Zobaczył, że spocony Logan dobrze
daje sobie radę, więc zebrał się w sobie i skierował na bieżnie.
Jego
ciało odmawiało posłuszeństwa. Jego napięte mięśnie nie słuchały. Wydawał się
taki zmęczony, ale biegł dalej. Musiał się rozruszać. Napił się wody i wrócił
na bieżnie. Dłonią szybko rozmasował sobie kark. Pomyślał, że przyda mu się
masaż, jednak nie w wykonaniu Marli. Nie wiadomo czemu zaczął o niej myśleć.
Zastanawiał się co może teraz robić. Szybko wymazał to sobie z głowy. Nagle
poczuł niespodziewane ukłucie w sercu. Złapał się za nie i stanął. Powoli
zszedł z bieżni i przysiadł na podłodze. Wziął głęboki oddech, zakuło jeszcze
mocniej. Kiedy Logan odwrócił się w jego stronę, przyjął normalną siedzącą pozę
żeby się nie zdradzić, że coś mu dolega. Miał pewność, że zaraz przejdzie. I
tak się stało. Jednakże już nie dosiadł żadnego sprzętu na siłowni. Postanowił
nadzorować Logana. Ten podnosił hantle z krzywym wyrazem na twarzy. Pot wylewał
się z niego strużkami, koszulka była mokra. James podał mu wodę.
-
A ty pakerze?- zapytał Logan dysząc.- Nie ćwiczysz nad swoim sześciopakiem?
-
Nie mam ochoty.- mruknął.- Ile już tu siedzimy?
-
Czterdzieści pięć minut. A co? Chcesz skończyć na dziś?- James kiwnął głową i
cieszył się, że kumpel przeczytał to z jego myśli.- Faktycznie. Ja też już nie
dam rady.
-
Mimo to widzę, że się cieszysz.
-
Mam określony cel. Chcę zrobić wrażenie na mojej dziewczynie.- uśmiechnął się.
James nic nie powiedział, ale dał mu znak, że to fajny pomysł.- Wracajmy.-
zebrali swoje rzeczy i ruszyli do szatni nie zważając na przyglądające im się
dziewczyny.
Tymczasem
Marla wróciła właśnie z sesji, która według ekipy wyszła pierwszorzędnie, jakby
była zawodową modelką. Dziewczyna na sesji bardzo się postarała i naprężyła
umysł, aby nie myśleć o ostatniej rozmowie z Natalie. Fotograf sapał z zachwytu
robiąc jej zdjęcie. Pięknie prezentując odzież, układała się w odpowiednie
pozy. Cała ekipa z zadowoleniem skończyła sesję. Tylko Marla nie potrafiła się
tym cieszyć tak jak oni. Jeszcze wczoraj po południu skakała z radości, a teraz
ma do tego obojętny stosunek. Apartament emanował radością Lucy. Marla miała
więc spore trudności z udawaniem, że nic się nie dzieje. Nie chciała jej
zadręczać swoimi problemami. Pomyślała, że będzie tego żałować. Z zazdrością
patrzyła jak lokatorka beztrosko skacze z jednego miejsca na drugie pichcąc
smakołyki na obiad. Zastanawiała się jak to jej powiedzieć. W sumie też jest w
jakiejś części wplątana w aferę, Marla i chłopak Lucy w jednoznacznej sytuacji.
-
A co ty jesteś taka pochmurna?- wyrwała ją z rozmyślań.
-
Muszę powiedzieć dwóm ważnym osobom w moim życiu coś przykrego, ale nie wiem
jak.
-
Czy chcę o tym wiedzieć?- zapytała nie zważając zbytnio na nią uwagi. Dzisiaj nie szczególnie zwracała uwagę na lokatorkę po tym jak wczoraj ją uspokoiła.
-
Myślę, że nie chciałabyś…- chciała dopowiedzieć, że powinna, ale ugryzła się w
język. Powiedz jej. To twoja
przyjaciółka, zrozumie cię. Dlaczego miałaby ci nie wierzyć? Ale w końcu
obudziłaś się w łóżku jej chłopaka. Ona też spała w tym łóżku. Strasznie
ją skrzywdziłaś. Różne myśli przechodziły przez jej głowę.- Ja wychodzę.
-
Ale ja gotuję obiad…
-
Przepraszam. Zjem później.- wyszła. Zadzwoniła do Jamesa i powiedziała mu o
szantażu Natalie. Ten zareagował natychmiast. Oburzył się i powiedział, że nikt
nie ma prawa ich szantażować i bez uprzedzenia się rozłączył. Chciała go
ostrzec żeby nie wchodził z nią w dyskusję, ale nie zdążyła. Poszła na parking
i wsiadła do auta. Pojechała wprost do domu chłopaków. Kiedy zapukała do ich
domu, usłyszała tylko sygnał od Carlosa, abym weszła.
Nikogo
nie było w domu, tylko Carlos i Alexa. Marla poczuła się głupio, że musiała im
przeszkodzić, bo nie widzieli się dawno, a jest zauważalne, że coś było na
rzeczy skoro usta Carlosa stały się równie czerwone jak jej wargi. Gdy weszła
oboje się ogarniali, każdy poszedł w swoją stronę.
-
Przepraszam, że wam przeszkodziłam. Jest James?- spytała szybko przegryzając
wargę.
-
Nie, jesteśmy sami.- Carlos wymusił uśmiech. Alexa pomachała dziewczynie i
poprawiała sobie rozpiętą koszulę.
-
To nie przeszkadzam. Na razie.- wyszła jak szybko się da. Poczuła się jak
intruz.
Podchodziła
już do furtki kiedy zauważyła jak James wychodzi od Natalie. Tępym krokiem jak
na skazanie schodził po schodach nie patrząc pod nogi. Nie wyglądał jakby
przeszedł jakąś kłótnie czy poważną rozmowę, a raczej dowiedział się, że ktoś
umarł. Podeszła do płotu oddzielającego ich domostwa, ten jej nawet nie
zauważył.
-
Ekhem…- chrząknęła. Wystraszył się gdy na nią spojrzał.- Cześć.
-
Cześć.- odpowiedział z załamanym głosem. Opuścił teren należący do sąsiadki,
oboje teraz stali pod ich domem.- Przepraszam.
-
Za co mnie przepraszasz?
-
Za wczoraj. Nie powinienem tak się zachować.- opuścił głowę.- Wejdziesz do
środka?
-
Nie radzę. Carlos i Alexa zajmują się sobą.- spojrzała szatynowi w oczy.-
James, wyglądasz jakbyś zobaczył ducha.
-
Mniej więcej…- wziął głośny wdech.
-
Powiesz mi czy krzykniesz i odejdziesz?
-
Chodź. I tak się dowiesz.- złapał ją za rękę i poprowadził na ławeczkę z daleka
od domu.
-
No, powiesz mi teraz?- niecierpliwiła się.
-
Byłem u Natalie. Powiedziałem, a raczej wygarnąłem jej, że nie ma prawa nas
szantażować. A ona pokazała mi wtedy coś co zwaliło mnie na nogi.
-
Co konkretnie?
-
Nagranie. Ona nas nagrała. Nas, kiedy jeszcze trwała impreza, u mnie w pokoju.
-
Co było na tym video?- nie odpowiedział od razu.- James? Odpowiedz.
-
Całowaliśmy się.
-
CO?!- nie mogła uwierzyć w to co usłyszała.
-
Nie wierzysz? Idź tam, niech ci pokaże!- palcem wskazał z daleka jej willę.
-
Wierzę ci, ale nie wierzę w TO!- po chwili do niej doszło, że to co powiedziała
nie miało sensu.- Myślałam, że mogę być spokojna, bo nic nie zrobiliśmy, a tu
się okazuje co innego…
-
No wiem! Jak ona to pokaże to już po nas. A nie wiem co dokładnie się tam
działo, bo nagle wyłączyła nagranie i powiedziała, że Logan zobaczy jeszcze
więcej. Możemy sobie już zamawiać miejsce na cmentarzu, bo Logan nas ukatrupi.
-
On chyba nie jest taki…- rzekła z lekką obawą.
-
Ohoho. Zdziwiłabyś się. Gdy jest pod wpływem emocji staje się nieobliczalny.
Nie wiadomo co mu odstrzeli. Raz jak w liceum poderwałem dziewczynę, która mu
się podobała to…- pokręcił głową tak jakby chciał to wspomnienie wyrzucić z
pamięci.- Mniejsza o to. Wizyta u dyrektora nas nie ominęła.
-
Nie pocieszasz…- zamyśliła się.- A to był tylko alkohol… Zaraz. Kto kogo
pocałował?
-
Co?
-
No ktoś musiał zacząć…
-
No ja.- zabrzmiało to jak przyznanie się do winy z wielką skruchą.
-
Tak podejrzewałam. Trzeba było tyle nie wlewać w siebie. Alkohol… James? Co tak
się lampisz?
-
Bo nie jestem przekonany.
-
Przekonany do czego? O co ci chodzi?
-
Czy to przez alkohol, tylko… że tylko przez to.
-
Rozwiń się.
-
Nie. W ogóle, zapomnij.- machnął ręką.
-
Jak już zacząłeś to skończ!
-
Ja chyba… nie, to głupie.-podniósł głowę do góry.- Ja chyba nadal coś do ciebie
czuję.- powiedział patrząc w niebo. Dobrze, że na nią nie spojrzał, bo jej
twarz najpierw zbladła, a potem poróżowiała.
-
James, przecież wiesz…
-
Wiem!- przerwał jej.- Wiem, tak wiem. Jesteśmy przyjaciółmi, a ty jesteś
dziewczyną mojego kumpla. Jednak nie zmienia to faktu, że byliśmy jakby ze sobą
pewien czas i przez ten czas było nam razem dobrze.
-
Przecież Lucy…
-
No właśnie. Lucy pojawiła się dzięki tobie, bo miałaś wyrzuty sumienia, że mnie
zostawiłaś. Pokochałem cię wtedy, a tu nagle taka zmiana. Dawna miłość. Stare,
uśpione uczucia odżyły.
-
Teraz dopiero nad tym główkujesz?- założyła ręce.
-
Daj dokończyć, bo muszę to sobie jeszcze raz poukładać, inaczej oszaleję. Więc
fakt. Pojawiła się Lucy, ale to, że wróciliśmy do siebie nie oznacza, że ciebie
wymazałem ze swojego serca. A przez bycie z nią w związku, myślałem, że moje uczucia co
do ciebie znikną.
-
Czy tak jest nadal?
-
Nie do końca.- zaczął tłumaczyć swoje trudne położenie.- Zrozumiałem, że kocham
Lucy i to z nią chcę być. Ona jednak pozwoliła mi ciebie odpuścić. Tylko jak
zobaczyłem to video…
-
Nic nie znaczyło.
-
Może dla ciebie.
-
Co ty mówisz? Nie możesz mnie kochać. Wiem, że nie mam prawa decydować o twoich
uczuciach, ale…- nie potrafiła dokończyć.
-
Wiem, ale czy tak to można nazwać?- spojrzał na nią.- Może i jest uczucie jakim
cię darzę, ale jest o wiele słabsze niż te do Lucy. Jest jakaś iskierka, która
powoduje, że coś nadal przyciąga mnie do ciebie. Odczułem to niedawno kiedy
robiłaś mi masaż. Podnieciło mnie to.
-
Tak działają masaże. Mają rozluźniać mięśnie.
-
A nie napinać inne narządy.- spojrzał w dół na swoje spodnie. Marla dopiero
teraz zorientowała się o co chodzi.
-
To więc dlatego…
-
Super, że kumasz, bo to wstydliwa sprawa. Jeszcze jakoś na mnie działasz. Może
alkohol wtedy przełamał barierę i dał mi swobodę do wyrzucenia emocji na
zewnątrz.
-
Powiedz wprost. Kochasz mnie jeszcze?
-
Nie wiem, nie wiem… mam mętlik w głowie. Nie mogę się skupić na niczym. Ta cała
rozmowa to szczyt wszystkiego, dalej nie mogę. Czuję, że zaraz głowa mi
eksploduję jak czegoś nie zrobię. Dziwię ci się, że nie uderzyłaś mnie w twarz
i nie uciekłaś jak to zazwyczaj robią dziewczyny.
-
Są trzy powody. Jesteś przyjacielem, a od przyjaciół się nie odwraca w
potrzebie. Po drugie, potrafię słuchać innych ludzi i czuję tak jak ty, że
jeśli komuś tego nie powiesz to eksplodujesz.
-
A trzeci powód?
-
Ach, James… Nie wiem co tam czujesz do mnie do końca, bo sam nie możesz tego
określić. Wiem natomiast, że jesteś świetnym facetem. Większość dziewczyn nie
mogłoby zrozumieć dlaczego cię zostawiłam. Tyle dziewczyn ślini się jak buldogi
na twój widok. Jestem z Loganem, bo go kocham. Nie przewidziałam, że tak się
stanie. To było silniejsze ode mnie. Gdybym wiedziała to nie złamałabym ci
serca. I doceniam to, że nadal możemy ze sobą porozmawiać… że nie chcesz, abym
już nigdy nie pokazywała ci się na oczy. I to, że nie robi na ciebie wrażenia
kiedy całuję go przy tobie. To wiele dla mnie znaczy, bo to ty również
pozwoliłeś nam być ze sobą. Wątpię, że Logan byłby ze mną gdybyś miał do tego
uwagi, bo nie zostawiłby najlepszego przyjaciela dla jakiejś dziewczyny, którą
poznał jakiś czas temu, wtedy. Ponadto, twój wygląd i jakaś część ciebie też
robi na mnie ogromne wrażenie, już ci to mówiłam kiedyś. To takie głupie. Nie
jestem typem człowieka, który patrzy tylko na to.
-
No , nie jesteś…
-
To jak mogę ci pomóc?
-
Znajdź urządzenie do mierzenia ciśnienia i rytmu serca.
-
To nie będzie potrzebne. Zamknij oczy.- posłuchał jej.- Wyobraź sobie, że
jesteś gdzieś w swoim ulubionym miejscu, a obok siedzi Lucy. Całujecie się…
wyobrażasz to sobie?- położyła mu dłoń na jego sercu.- Widzisz? Serce łopocze
ci jak szalone. A teraz spójrz na mnie.- otworzył oczy, a ona wciąż nie
spuszczała dłoni.- No…
-
To idiotyczne.- mruknął.
-
Złap mnie za rękę.
-
Co?- zdziwił się.
-
Nic nie mów, tylko weź mnie za rękę.
-
I co dalej?
-
Co czujesz? Łopocze ci serce jak wtedy?
-
Jestem raczej zaskoczony.
-
I rękę masz suchą.
-
To, że serce mi się nie wyrywa do ciebie i to, że dłonie mi się nie pocą jak z
tobą rozmawiam mają wszystko potwierdzić?
-
Raczej tak.- odpowiedziała niepewnie.
-
Dobra. Skończmy to. Głowa mnie boli. To dziwne, ale mięśnie też mnie bolą.
Dawno się tak nie czułem.
-
Serio?
-
Nawet zdarza się, że drętwieją mi palce.
-
Musisz się przespać.
-
Obym w końcu zasnął należycie. Widać, że jestem niewyspany?
-
Jesteś trochę blady i masz podkrążone oczy. I jeszcze coś… weź się ogol.
-
Dlaczego?
-
Bo jesteś teraz jeszcze przystojniejszy niż zazwyczaj, a tego nie zniosę.-
uśmiechnęła się. On odwzajemnij swoim śnieżnobiałym uśmiechem. Na chwilę
zapomnieli o kłopotach.
-
Dzięki, że nie uciekłaś.- wstał.
-
Dzięki, że sobie szczerze porozmawialiśmy.
-
Może teraz dasz się namówić na małą kawę.- zaczął.- Sądzę, że Carlos i Alexa
załatwili już swoje potrzeby.
-
Bardzo chętnie.- podał jej rękę, aby pomóc jej wstać i razem wrócili do domu.- Ale herbata byłaby lepsza. Dochodzi piąta.
- Tak jest, Madame.- odpowiedział parodiując jej brytyjski akcent.
* Może być ten rozdział? Mam nadzieję, że tak. Wypowiedzcie się na temat Jamesa, bo myślę, że jest o czym pisać. Jak dalej się to potoczy? Zobaczycie już za tydzień, a przygotowałam dla Was szokujący rozdział 60. Ohh tego nikt nie będzie spodziewać. Możecie być rozczarowani hehe :D
Więc do zobaczyska za tydzień albo w piątek na drugiego bloga ten kto czyta ;)
PS Może zauważyliście info (chyba, że korzystacie z wersji mobilnej) że zrezygnowałam ze swojej oryginalnej godziny wstawiania postów, czyli z godziny 00:03. Rozdziały na obu blogach powinny pojawić się od 00:00 do 09:00. Powinny oczywiście pojawiać się w nocy, dopiero ewentuanie rano. Jeśli się nie pojawi do dziewiątej to z pewnością z problemów technicznych, których wolałabym nie planować ;)
- Tak jest, Madame.- odpowiedział parodiując jej brytyjski akcent.
* Może być ten rozdział? Mam nadzieję, że tak. Wypowiedzcie się na temat Jamesa, bo myślę, że jest o czym pisać. Jak dalej się to potoczy? Zobaczycie już za tydzień, a przygotowałam dla Was szokujący rozdział 60. Ohh tego nikt nie będzie spodziewać. Możecie być rozczarowani hehe :D
Więc do zobaczyska za tydzień albo w piątek na drugiego bloga ten kto czyta ;)
PS Może zauważyliście info (chyba, że korzystacie z wersji mobilnej) że zrezygnowałam ze swojej oryginalnej godziny wstawiania postów, czyli z godziny 00:03. Rozdziały na obu blogach powinny pojawić się od 00:00 do 09:00. Powinny oczywiście pojawiać się w nocy, dopiero ewentuanie rano. Jeśli się nie pojawi do dziewiątej to z pewnością z problemów technicznych, których wolałabym nie planować ;)