Marla
w drodze wytłumaczyła Kendallowi, że dzisiaj nie jest gotowa na wyjaśnienie Loganowi sytuacji, ale czuła
ulgę, że mogła się komuś wyspowiadać. Nie wiedziała też dlaczego darzy go taką
ufnością. Pewnie ze względu na ostatni raz. Kendall to dobry człowiek. Nie
oskarża nikogo bez argumentu i dowodu. Nie jest przysłowiowym kablem i chociaż
faktycznie jest jak jego matka, wścibski lecz troskliwy oraz z niewyparzonym
językiem, to nie miesza się w sprawy, które nie potrzebują jego interwencji.
Chyba, że jest to potrzebne. W końcu nie będzie siedział i gapił się bezczynnie
wiedząc, że jego przyjaciel żyje w niewiedzy. Może też będzie odczuwał chęć
powiedzenia mu prawdy. Jednak wiedział, że jeśli on się tym zajmie, to będzie z
tego powodu bardziej cierpiał. Czy prawda jest tego warta? Każdy ma inne zdanie
na ten temat.
Kiedy
Kendall i Marla stali już przy drzwiach, z mieszkania wyszła Natalie.
-
Jak dobrze, że cię widzę. Musimy porozmawiać.- powiedziała modelka. Kendall
zostawił je same. Dziewczyna odprowadziła szatynkę dalej od domu żeby nie było
słychać ich rozmowy.
-
Jest jakiś problem?- spytała.
-
Płakałaś? Bo makijaż ci się trochę rozmazał.- Natalie wyjęła chusteczkę i
wytarła jej rozmazany tusz. Marla była pod wrażeniem jej zachowania. Jeszcze
niedawno traktowała ją jak powietrze, a teraz zachowuje się jak dobra siostra.-
Zauważyłam, że ty i James jesteście jacyś nieobecni…
-
To miło, że się przejmujesz, ale to raczej nie twoja sprawa.
-
Oj chyba raczej też i moja, bo wiem dużo więcej niż mogłabyś się tego
spodziewać.- szybko okazało się, że jej zachowanie to tylko pozory.
-
O co ci chodzi, co?- skrzywiła usta.
-
Nie ładnie tak okłamywać Logana. Jak mogłaś nie powiedzieć co wydarzyło się
tamtej nocy?- Marla poczuła napływającą falę gorąca.
-
Skąd ty o tym wiesz? Kto ci powiedział?
-
Widziałam na własne oczy. Drzwi były otwarte, ale byliście tak zajęci sobą, że
nie zauważyliście mnie.
-
Co to znaczy zajęci sobą?- zapytała z
naciskiem na ostatnie słowa.
-
Ojojoj. Nic nie pamiętasz? Taką masz słabą główkę?
-
Mam dość twojej ironii. Skoro wszystko wiedziałaś to dlaczego się nie
poskarżyłaś, małpo?
-
Tylko bez takich! Chciałam sprawdzić ile ci to zajmie, ale chyba ty nie masz
zamiaru mu o tym powiedzieć… będę musiała cię wyręczyć.
-
Czy ty mnie szantażujesz?!
-
Słuchaj, mamy piękny poniedziałek. Daję ci dwa dni, abyś wyjawiła mu prawdę, a
jeśli nie to ja mu powiem.- założyła ręce.
-
Myślisz, że ktoś ci uwierzy?- czuła się tak rozpalona od złości jakby miała
zaraz eksplodować żarem.
-
O mnie się nie martw. Niech cię nie boli twoja mała piękna główka.
-
Dlaczego nie zrobisz tego od razu?
-
Chcesz sobie zaszkodzić? Jesteś tego pewna? Chcę dać ci szansę. Przypominam,
dwa dni.- uśmiechnęła się triumfalnie.
-
W co ty grasz?!- krzyknęła.
-
W grę o nazwie życie. Do środy o tej
samej porze.- pomachała jej i poszła do swojego domu.
-
Psychopatka!- krzyknęła do niej zanim zamknęła za sobą drzwi.
Nie
weszła już do środka. Wsiadła do samochodu i odjechała. Co za larwa! Nie pozwolę tak się szantażować! Co ona sobie myśli?- mówiła
do siebie na głos jadąc samochodem.- Wiedziałam
od samego początku, że jest jakaś nienormalna. Wariatka…- była zła jednak
po chwili wybuchła płaczem, którego nie mogła okiełznać. Ten dzień okazał się
jakimś koszmarem. Wszystkie dobre wspomnienia z dzisiejszego dnia wyleciały z
jej głowy, która była teraz wypełniona słowami Natalie. Zastanawiała się jak
można być takim chorym człowiekiem i stawiać warunki w takiej sprawie. Nie
wiedziała o co jej chodzi, ale czuła, że Natalie wie więcej niż ona. Zajęci sobą… te słowa dzwoniły jej w
uszach.
Wróciła do domu nadal płacząc co zauważyła Lucy. Odłożyła swoją gitarę i podeszła do przyjaciółki. Marla nie mogła patrzeć jej w oczy, bo zakuło ją nagłe poczucie winy. Lucy jednak się nie poddawała.
- Co się stało? Czemu płaczesz?- spytała.
- Przez Natalie. Dlaczego na mojej drodze muszą stawać takie szuje? Czym ja sobie na to zasłużyłam? Nie tak wyobrażałam sobie życie w Los Angeles. Tu miało być cudownie, jak w amerykańskim śnie! A jest to tylko jak na razie amerykański koszmar...
- Powiedziała ci prawdę?
- Jaką prawdę?
- Wiesz... ja chyba wiem kto zepchnął cię ze schodów. Natalie poprosiła o to Jenniferkę.
- Co ty gadasz...- nie mogła uwierzyć własnym uszom.- Dlaczego?
- Popytałam kilka osób dzisiaj i dowiedziałam się ciekawych rzeczy.- odpowiedziała.- Otóż one są kuzynkami. Ja jestem stuprocentowo pewna, że było tak jak ja o tym myślę. To byłoby zbyt podejrzane gdyby Natalie przyszła do Palmwoods i sama to zrobiła. Wyręczyła się kuzynką, aby odsunąć od siebie podejrzenia.
- Mogło mi się coś stać...
- I tak miałaś mnóstwo szczęścia jeśli chodzi o wypadki, choć wolałabym żebyś w ogóle ich nie miała.
- Przyciągam kłopoty jak magnes.- jęknęła.- Jestem zwykłą dziewczyną z Londynu. Kiedyś moje życie wyglądało inaczej. Robiłam sobie przejażdzki rowerem mając w słuchawkach Robbiego Williamsa. Poza szkołą artystyczną, czas spędzałam beztrosko z przyjaciółką. Przeprowadziła się, ale to nie zmienia faktu, że było wtedy bezpiecznie i spokojnie.
- Chcesz tam wrócić?- spytała niepewnie.
- No nie... tu mam was i Logana. Tu mam karierę.- zamyśliła się.- Czemu ja? Czemu to mnie uczepił się los. Czy to jakieś fatum? Za co?
- Nie umiem ci odpowiedzieć.- pokręciła głową.- To nie twoja wina. Tak samo to nie twoja wina, że Natalie to zwykła wywłoka. Rozszyfrowałam tę sukę.
- O czym myślisz?
- Teraz jestem pewna, że ona jest niebezpieczna. Ona chce cię zniszczyć, wyeliminować.- zmartwiła się o przyjaciółkę.- Marls, nie zbliżaj się do niej. Nie wchodź z nią w żadne rozmowy. Na mnie możesz liczyć. Jeśli ona ci coś powiedziała, zagroziła, zaszantażowała to mi powiedz...- przytuliła ją.- Czy stało się coś takiego?
- Nie...- skłamała. Bała się powiedzieć prawdę. Lucy to teraz jej najbliższa osoba. Nie chciała jej stracić.- Nic takiego nie miało miejsca...
* Takie uzupełnienie wcześniejszego rozdziału. Właśnie o to mi chodziło. To dopiero początek. Czy Marla da się zaszantażować? Co na to James i reszta? Od kogo Logan będzie musiał dowiedzieć się prawdy? Zobaczycie wkrótce, a tymczasem do poniedziałku :*
PS Zakładka Do Czytelników ma już w sumie 50 komentarzy :) To fajnie, że nadal zadajecie mi tam pytania. Odpowiadanie na nie i myśl, że niektórzy interesują się tym blogiem sprawia mi przyjemność ^^
- Co się stało? Czemu płaczesz?- spytała.
- Przez Natalie. Dlaczego na mojej drodze muszą stawać takie szuje? Czym ja sobie na to zasłużyłam? Nie tak wyobrażałam sobie życie w Los Angeles. Tu miało być cudownie, jak w amerykańskim śnie! A jest to tylko jak na razie amerykański koszmar...
- Powiedziała ci prawdę?
- Jaką prawdę?
- Wiesz... ja chyba wiem kto zepchnął cię ze schodów. Natalie poprosiła o to Jenniferkę.
- Co ty gadasz...- nie mogła uwierzyć własnym uszom.- Dlaczego?
- Popytałam kilka osób dzisiaj i dowiedziałam się ciekawych rzeczy.- odpowiedziała.- Otóż one są kuzynkami. Ja jestem stuprocentowo pewna, że było tak jak ja o tym myślę. To byłoby zbyt podejrzane gdyby Natalie przyszła do Palmwoods i sama to zrobiła. Wyręczyła się kuzynką, aby odsunąć od siebie podejrzenia.
- Mogło mi się coś stać...
- I tak miałaś mnóstwo szczęścia jeśli chodzi o wypadki, choć wolałabym żebyś w ogóle ich nie miała.
- Przyciągam kłopoty jak magnes.- jęknęła.- Jestem zwykłą dziewczyną z Londynu. Kiedyś moje życie wyglądało inaczej. Robiłam sobie przejażdzki rowerem mając w słuchawkach Robbiego Williamsa. Poza szkołą artystyczną, czas spędzałam beztrosko z przyjaciółką. Przeprowadziła się, ale to nie zmienia faktu, że było wtedy bezpiecznie i spokojnie.
- Chcesz tam wrócić?- spytała niepewnie.
- No nie... tu mam was i Logana. Tu mam karierę.- zamyśliła się.- Czemu ja? Czemu to mnie uczepił się los. Czy to jakieś fatum? Za co?
- Nie umiem ci odpowiedzieć.- pokręciła głową.- To nie twoja wina. Tak samo to nie twoja wina, że Natalie to zwykła wywłoka. Rozszyfrowałam tę sukę.
- O czym myślisz?
- Teraz jestem pewna, że ona jest niebezpieczna. Ona chce cię zniszczyć, wyeliminować.- zmartwiła się o przyjaciółkę.- Marls, nie zbliżaj się do niej. Nie wchodź z nią w żadne rozmowy. Na mnie możesz liczyć. Jeśli ona ci coś powiedziała, zagroziła, zaszantażowała to mi powiedz...- przytuliła ją.- Czy stało się coś takiego?
- Nie...- skłamała. Bała się powiedzieć prawdę. Lucy to teraz jej najbliższa osoba. Nie chciała jej stracić.- Nic takiego nie miało miejsca...
* Takie uzupełnienie wcześniejszego rozdziału. Właśnie o to mi chodziło. To dopiero początek. Czy Marla da się zaszantażować? Co na to James i reszta? Od kogo Logan będzie musiał dowiedzieć się prawdy? Zobaczycie wkrótce, a tymczasem do poniedziałku :*
PS Zakładka Do Czytelników ma już w sumie 50 komentarzy :) To fajnie, że nadal zadajecie mi tam pytania. Odpowiadanie na nie i myśl, że niektórzy interesują się tym blogiem sprawia mi przyjemność ^^
O nie! Natalie to menda. Już wszystko jasne jest kiedy wcześniej zasugerowała, że Jamesa dręczy sumienie. Ona o wszystkim wiedziała, a teraz zabawi się ich kosztem. Marla musi się pilnować. Ta zołza jest nieobliczalna. Rozdział krótki, ale konkretny :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, ze "zajęci sobą" to tylko wymysł Natalie. Może weszła do pokoju Jamesa, a oni tam po prosty spali, to dołożyła sb co nie co, żeby mieć Logana dla sb. Wydaje mi sie , ze Logan dowie się prawdy od Jamesa. Będą go gryzły wyrzuty sumienia i mu powie, a kiedy Marla przyjdzie porozmawiać, to Hemderson pewnie bd siedział u sb w pokoju i do niej nie wyjdzie. Może bd rozmawiali przez drzwi....Mam nadzieję, że ta cala sytuacja nie oznacza końca związków Marli i Jamesa, bo lubię oba.
OdpowiedzUsuńUhuhu świetny rozdział. Do kolejnego ;*
Być może Natalie rzeczywiście kłamie, ale nie można oczywiście odrzucić opcji, że coś się wydarzyło. Marla jak to Marla bd chciała sama rozwiązac ten problem i nikomu nie powie. Zgadzam się z ostatnią kwestią Lucy. Rozdział super. See ya, K.C.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, to Kendall nie jest księdzem, żeby się mu spowiadać. Dobra, żart. Dobrze, że Marla przynajmniej mogła się komuś wygadać. Jeśli chodzi o Natalie, to wciąż utrzymuję, że jest głęboko chora psychicznie. Albo przynajmniej ma uszkodzony mózg. Albo krew jej tam nie dopływa. Nadal utrzymuję, że Marla musi o wszystkim powiedzieć Loganowi. Im szybciej, tym lepiej. Bo przecież do niczego nie doszło, prawda? A jeśli jeszcze bardziej będzie to odwlekać, to jeszcze bardziej się pogrąży. Rozdział świetny! Czekam na nn! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPamiętam jak pytałaś się o to czy Natalie jest stuknięta, a ja odpowiedziałam, że jest zdrowa na umyśle. Ale może niech każdy twierdzi jak uważa. Zależy jak na to spojrzeć.
UsuńBez urazy, ale ona się tak zachowuje. Jakby była nienormalna i to co najmniej.
UsuńNie mam urazy. Kto by miał urazę na temat Natalie. Spoko. Jeśli wg Cb jest crazy to nie mam prawa się sprzeczać. Piszcie sb tu wszyscy co chcecie :)
UsuńBoje się tej Natalie.. Co to miało znaczyć ' zajęci Sobą ' . Może Natalie tylko pogrywa Sobie z Marlą? Gdyby była wredna, to już dawno by powiedziała Loganowi w co grają jego dziewczyna i Przyjaciel.. Jakoś nie wiem, czy ktoś jej uwierzy. Chyba że ma dowody ^^. Oj, Się dzieje. Czekam na ciąg dalszy ! ;].
OdpowiedzUsuńWłaśnie dałaś mi do myślenia, Liso. Przecież Natalie w chwili, w której widziała by Jamesa i Marlę jak są "zajęci sobą" to zrobiła by jakieś zdjęcia. Może to wredna suka i wgl. ale wydaje mi się, że swój rozum ma. Od razu pobiegłaby z taką fotą do Logana i potem pocieszałaby smutnego przyjaciela, aż w końcu by się do niego zbliżyła. To oczywiste, że widziała ich tylko jak spali w jednym łóżku! :)
UsuńWidzę, niezła burza mózgów się tutaj zrobiła XD Namąciłaś tym rozdziałem, co ukrywać.
OdpowiedzUsuńFakt, trochę dziwne ze strony Natalie, że nie pobiegła od razu do Logana i nie powiedziała mu o tym, ale chyba wiem o co jej chodzi. Przeczuwam, że Natalie, chce, aby Marla sama przyznała się do tego, żeby to o wiele bardziej zabolało Logana. Przecież jak sama by mu powiedziała, to mógłby w to na początku nie uwierzyć, a tak, jak Marla mu powie, to będzie miał złamane serce i wtedy Natalie będzie miała wolną rękę, aby sobie go wziąć dla siebie. Bystra z niej dziewucha ;) choć jeszcze nie wiemy czy faktycznie tak się stanie ;)
Przeczuwam, że Logan dowie się albo od Marli, albo od Jamesa. No cóż. Nie pozostaje nic innego, jak tylko czekać na następny rozdział ;)
Pozdrawiam Stelss :************
Dobra, od miesiąca wreszcie zachciało mi się wejść na laptopa, więc napiszę ten cholerny komentarz xd
OdpowiedzUsuńpo 1: Natalie to wredna suka (nie mogę się opanować xd ). Takie tylko wyeliminować. Jak coś - jeden szybki telefon, i będzie leżała w kałuży krwi < tu jest czas na mój złowieszczy śmiech >
po 2: Zajęci sobą? no to dowaliła. jak się obudzili w ubraniach, to gratuluję Natalie sprytu, ale ja i tak wiem, że Logan jej prędzej czy później wszystko wybaczy, ale obawiam się, że nie odpuści tak łatwo Jamesowi...
po 3: Przez ten mój wyjazd uzbierało się tyle rzeczy, które chciałam napisać, a teraz wszystko zapomniałam T.T. Niech żyje pamięć! [*]
po 4: Ostatnie rozdziały były cud-miód-malina i czekam na następne! ;*
Jestem mile zaskoczona, że w końcu wróciłaś, Justine :* No niestety pamięć czasem zawodzi :) A ja czekam na Twój rozdział ^^
Usuńto mam nadzieję, że jesteś dość cierpliwą osobą, bo rozdział jest na razie sklejany na moim telefonie xd mam nadzieję, że dodam go w sobotę. :>
UsuńA jeśli faktycznie `byli zajęci sobą`? Niczego już nie wykluczam, choć fakt, że obudzili się w ubraniu znaczy dla mnie wiele. James faktycznie gryzie się tym, tylko czy musi się wyładowywać na Marli? Dobrze, że Kendall już wie, gorzej z Natalie, ale kiedy dowie się wszystkiego Logan???? Czekam na rozwiązanie :) Pozdrawiam i zapraszam http://big-time-rush-ciri.blog.onet.pl Ciri
OdpowiedzUsuńMy developer is trying to convince me to move to .net from
OdpowiedzUsuńPHP. I have always disliked the idea because oof the
expenses. But he's tryiong none the less. I've been using Movable-type on several websites for about
a year and am concerned aboit switching to another platform.
I have heard very good things about blogengine.net. Is there a way I can transfer all my wordpress
posts into it? Any help would be greatly appreciated!
my web site nhs buyers