środa, 21 października 2015

Rozdział 171

- Carlos! Carlos!- Alexa próbowała dogonić męża, który przez przypadek dowiedział się prawdy. Tak bardzo bała się tego momentu. Wiedziała, że jak dowie się prawdy to ją zostawi. On zawsze chciał mieć dziecko. I w ten sposób go skrzywdziła.
- Czego?!- odwócił się nagle gniewnie patrząc na nią. Jego oczy były zaczerwienione. Siłą powstryzmywał się od płaczu.
- Proszę, porozmawiajmy...
- Ile czasu miałaś zamiar mnie oszukiwać, co? Dobrze ci się żyło z tym kłamstwem?
- Nie, nie było mi z tym dobrze. Szukałam dobrego momentu żeby ci powiedzieć, ale nie wiedziałam jak. Byłeś taki szczęśliwy. Wtedy do mnie dotarło jak bardzo chciałeś tego dziecka i zrobiło mi się przykro!- łzy cisnęły jej się z oczu.
- A kiedy miałaś zamiar to zrobić? A może wcale nie miałaś! Rano chciałaś zatrzymać mnie w łóżku. Może wtedy by ci się udało!- wrzasnął. Dawno nie był tak zły jak teraz.
- Chciałam ci powiedzieć, ale nie wiedziałam jak! Pragnęłam tylko , abyś wrócił do mnie. Byłam zdesperowana i gotowa do podjęcia każdego kroku. Przyleciałeś kiedy się dowiedziałeś, że zostaniesz ojcem. A tak to byś nadal tam był! Taka jest prawda! Jesteś ze mną z litości.

- Nie jestem. Dotarło do mnie, że źle zrobiłem. A teraz dotarło do mnie, że ciągle popełniam błędy! Ciągle błądzę w swoim życiu, ale tego dość!
- Proszę, nie...
- Prawda. Jeszcze długo będę się czuł źle z tym, że cię zdradziłem, ale ty sama nie jesteś lepsza. Może to jest odpowiedni czas. Nikt mnie tak w życiu nie skrzywdził jak ty.
- Jesteśmy kwita.
- Co ty pierdolisz?!- zmarszczył brwi.- Nie, nie... ja nie mam sił na dyskusję z tobą.
- Ale mógłbyś mi wybaczyć po tym jak ty też mnie zraniłeś. I to dwa razy z tą samą kobietą! Przebaczyłam ci, bo cię kocham. Przebaczyłam z myślą, że możesz zrobić to poraz trzeci!
- To jest chora miłość, Alexa.  Może ty się powinnaś leczyć!
- Weź proszę nie żartuj sobie w takim momencie!- teraz sama się uniosła.
- Ja nie żartuję. Ja wiem co to znaczy zdrada. Była jedna tak w liceum, mówiłem ci. Ale to... nie każdy przez to przechodzi. Jak ty byś się poczuła gdyby ktoś zaoferował ci spełnienie swoich marzeń? Czujesz jak ktoś podaje ci je do ręki? A po chwili zabiera? Czujesz co to za pustka?!- podszedł do niej i spojrzał w oczy.- Ja już nie będę szczęśliwy z tobą. Po co stawiać na nogi coś co już nie istnieje?
- Czego ty ode mnie oczekujesz?
- Rozwodu, definitywnie. Po prostu pozwól mi odejść.- ściągnął z palca obrączkę i podał ją jej do dłoni.- Możesz ją dołożyć do majątku, który dostaniesz po rozprawie w sądzie.- odwrócił się na pięcie i poszedł przed siebie. Alexa z wrażenie zastygła w miejscu tępo patrząc się w obrączkę jej ukochanego. Teraz była pewna, że to koniec.
- Alexa!- Marla podbiegła do niej.
- To koniec! Wiedziałam, że mnie zostawi! Chce rozwodu, a ja nie mogę bez niego żyć! Nie potrafię! Nie chcę żyć bez niego!- chciała uciec, ale szatynka złapała ją za rękę, a następnie przytuliła.
- Nie...- odkleiła się od niej.- Nie zatrzymuj mnie.
- Nie wiesz co mówisz. Nawet nie myśl o tym.- pokręciła głową.- Nie rób mi tego.
- Ale ja nie mogę. Ja nie potrafię.- obraz jej przyjaciółki rozmazał się z powodu nagormadzonych łez.
- To cię nie puszczę. Nie pozwolę, nie wybaczę sobie straty kolejnej przyjaciółki.- wtedy Alexa przypomniała sobie o Lucy. Spojrzała na przykry wyraz twarzy Marli. Teraz sama nie wiedziała jak mogła zachować się tak samolubnie.
- Przepraszam. Obiecuję, ze już więcej nie pomyślę tak głupio. Po prostu czuję jak me serce się wykrusza.
- Wejdź do środka.- poprosiła.
- A Logan? Nie jest na mnie zły? I czy ty jesteś zła?
- Nie wiem jak to jest z Loganem, ale ja staram się ciebie zrozumieć. Chodź ze mną.- zgodziła się. Gdy weszły do środka, doskoczył do Alexy Logan.
- Jesteś z siebie zadowolona?- spytał.
- Logan, postaw się na moim miejscu.- poprosiła Alexa.
- Jakie świństwo mu zrobiłaś...
- Logan.- przerwała mu Marla zanim Alexa ponownie się rozpłacze.- Możemy sobie porozmawiać w kuchni?
- Jesteś po jej stronie?- spytał brunet kiedy odeszli na bok.
- To moja przyjaciółka.- wytłumaczyła się.- gdybym ja popełniła błąd, nie chciałabym, aby moi przyjaciele się ode mnie odwrócili. Nie w takiej sytuacji. Rozumiem jej położenie.
- Ja rozumiem, że Carlos święty nie jest, ale teraz udowodniła, że lepsza to ona nie jest. Ja też bym ci nie wybaczył gdybyś mi zrobiła cos takiego. Bo podejrzewam że...
- No co podejrzewasz?- przerwała mu zdenerowowana.- Myślisz, że teraz ja mogłabym cię jakoś zranić?
- Nie powiedziałem tak!
- Ale pewnie chciałeś.- dodała.- Wiesz co? Weź ty się już nie odzywaj, ok? Już powiedziałeś za dużo. Idź do Carlosa i załóżcie grono wzajemnego pocieszenia.
- Ooo przesadziłaś!- podniósł głos. Wziął kurtkę i wyszedł z domu z trzaśnięciem drzwi.
- Pokłóciliście się przeze mnie...- Alexa usiadła i zaczęła wylewać łzy.- Tak mi przykro.
- Mógł trzymać jęzor za zębami.
- Nigdy nie miałam lepszej przyjaciółki od ciebie.- pociągnęła nosem.- Dziękuję.
- Nie ma za co.- przytuliły się.


James i Jennifer wysiedli z taksówki. Szatyn odprowadził ją pod same drzwi.Byli trochę pijani ( a może nawet więcej niż trochę), ponieważ wracali z imprezy urodzinowej Loreen, przyjaciółki Jenn, która pracuje w przedszkolu. Kiedy stali przed drzwiami, dziewczyna spojrzała na niego.
- A może wejdziesz do środka?
- Jesteś pewna?- dopytał.
- Tak. Napijemy się czegoś. Zapraszam.- rozchyliła drzwi. James długo się nie zastanawiał i tanecznym krokiem wszedł do środka.
- Jakiegoś drinka bym się napił...
- Już się robi.- po chwili mu go przyniosła.- Moja specjalność.
- Mmm... ambrozja.- pochwalił po tym jak wziął łyka. Gdy chciał wziąć kolejnego, przypadkowo wylał go sobie na koszulę.- Cholera, jak ja to zrobiłem?- Jenn  nie odpowiedziała tylko zaczęła się śmiać.- Dziurawe ręce.
- Dziurawe usta.- podeszła do niego.- Ściągnij tę koszulę. Ogarnę ją w łazience.- James nie zdążył nic powiedzieć, ponieważ szybko poszła. Wróciła po pięciu minutach.
- NIe wiem jak ci się odwdzięczę.
- Możesz zrobić mi coś do picia.- zaproponowała.
- No ok. To na co masz ochotę?
- Na ciebie...- przyssała się do jego ust. James nie protestował gdy wykonała taki ruch. Objął ją w talii. Kiedy poczuła jego ręce na plecach, oprzytomniała i odkleiła się od niego.- Ja... przepraszam.- oparła ręce na blat i puściła głowę.- To nie tak powinno wyglądać.
- Nic nie szkodzi...- odpowiedział zdezorientowany i zaskoczony.
- Nie chcę popełnić kolejnego błędu. Wybacz.
- Jakiego błędu?- zmrużył oczy.
- Nie ważne. Powinineś już iść.- odrzekła. James spojrzał na nią pytająco, ale dał sobie spokój z zadawaniem dalszych pytań w tym stanie, więc bez słowa wrócił do siebie.


Kiedy wrócił, zastał w kuchni płaczącą Alexę. Na chwilę zapomniał o tym co zaszło u sąsiadki. Szatyn chciał zapytać co się stało, jednak gdy Alexa zorientowała się, że jest pijany, odwróciła się do niego plecami dalej wylewając łzy. Zrobił minę w stylu Co to za popieprzony dzień? Co się dzieje? Chciał podjąć z nią jednak, a przynajmniej się postarać, rozmowę na poziomie. Nagle drzwi frontowe otworzyły się. carlos bez słowa wparował do sypialni. James poczłpał za nim na górę. Patrzył jak przyjaciel wyciąga walizkę i wrzuca do środka najpotrzebniejsze rzeczy. James miał ochotę przyłożyć sobie w twarz bo myślał, że to wszystko mu się śni, ale to działo się naprawdę.
- Co ty robisz?- spytał w końcu.
- Wyprowadzam się. Alexa mnie oszukała. Znajdziesz mnie u Dustina.- wypowiedział trzy krótkie zdania.- Przekaż jej, że w ciągu tygodnia przyjdzie do niej pismo.
- Jakie pismo? Rozwodowe?! Już zdążyłeś zahaczyć u prawnika? Może sam jej to powiesz!
- Nie mogę na nią patrzeć.
- Carlos!- do sypialni wparowała Alexa.- Nie odchodź! Nie zostawiaj mnie!- zagrodziła mu wyjście kiedy Latynos zasuwał już zamek od walizki.
- Wypuść mnie.- warknął gdy podszedł do niej.
- Nie! I nie dam ci rozwodu!- James patrzył na to zszokowany. Złapał się za bolącą głowę.
- To się jeszcze okażę!- wziął ją za nadgarstki i przesunął na bok. Zszedł szybko ze schodów. Alexa szła za nim i błagała go, aby został, ale na nic zdały się jego prośby. Padła na kolana gdy zamknął za sobą drzwi. Jamesowi zakręciło się w głowie. Poszedł drobnym zygzakiem do pokoju, padł na łóżko i zapadł w sen.





* Wracam popołudniu :)
EDIT: No dobra. Wróciłam prawie wieczorkiem. Ale to tylko dlatego, że z krótka drzemka zajęła mi dwie godziny. Ostatnio jestem baaaardzo zmęczona. Nie mam czasu na pisanie. Wam pewnie się wydaje, że narzekam. Po prostu mówię. Myślę, że to fajnie raz na jakiś czas napisać co tam się u mnie dzieje ;) Chociaż nawet tak...

Widzę, że niektórzy zostawili już komentarz. Nie którzy wygłosili jednogłośną opinie. Wiem, że niektórzy nie są przygotowani na na rozwód. I widzę, że nic nie wyszło ciekawego z tego wszystkiego. Ah! Cała ja. Przecież kto czyta te pierdoły, które zawsze piszę na dole? Przyznać sie :)



13 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. klepnąłem se miejsce i wracam dopiero teraz.. chamsko ciut ale bywa..
      Wiedziałem! Ta ciąża mi smierdziała od początku! Ale desperatka.. Serio powinna sie leczyć.. Dobrze przynajmniej że już sie zabić nie chce. Szkoda mi jej ale też jej trochę nie rozumiem.. Wie dobrze że Carlos lgnie do innej to po kij go chciała na siłe zatrzymywać? to było bez sensu.
      A więc tero sie rozwiodą. Nie dziwię sie Carlosowi że sie uniósł ale z drugiej str.. on Alexie większe świństwo zrobił...
      Teraz pewnie poleci do Lily i znów jej w głowie namiesza.. Jak on mnie wkurza ;/
      i Hendy sie pokłóciły... Grrr... Ale najprzyjemniejsze bd godzenie ^^
      Super rozdział i czekam na kolejny :)

      Usuń
  2. Czyi będzie ten rozwód? Zgadłam. Super i nie super jednocześnie. Alexa mnie rozbraja swoją głupotą. Lubię ją, bez urazy, ale ostatnio na prawdę działa mi na nerwy. Gdzie Twój honor, dziewczyno? Jak Cię zdradził, to kopnij go w dupę, zrób czarny PR i droga wolna. Jakieś zdjęcia gołej laski zawsze się gdzieś znajdą. Kolejny tekst o złamanym sercu? Poważnie? W jednym tygodniu? To może bym jeszcze przeżyła, ale po żenadzie z poniedziałku jeszcze się nie pozbierałam. Ta... Ludzie są dziwni. A Ty musisz się wcielać w każde głupie i nawet najbardziej porąbane postacie.
    Ej, a o co chodzi z tą Jennifer? Błagam, nie mów, że to w następnym, albo którymś tam rozdziale, bo tego już na prawdę nie zniosę. Wydaje mi się, jakby Ją i Jamesa jakoś do siebie ciągnęło, a beztroskie pijaństwo rozwiązało Jamesowi język pożądania niczym Veritaserum.
    Carlos strzelił focha, wyprowadził się... I o rewua! Rozdział świetny! czekam na nn! Pozdrawiam!
    PS. Widzisz, co bezsenność robi z człowieka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, źe musiałaś się męczyć z tymi głupimi rozstaniami ;)
      A co do bezsenności...
      Potrzebuję odpoczynku :)

      Usuń
    2. Tak, zdecydowanie... Odpoczywaj sobie.

      Usuń
  3. Jejku, nie wierze w to co się dzieje. W sumie można się było domyśleć, że tak to się skończy. Alexa trochę przesadziła, choć Carlos też najlepiej nie zrobił.
    Jennifer ma dziecko, jestem niemal pewna. James wracaj do Eleny! O mało co i by się działo! :o Dziecko pewnie u opiekunki, a oni się bawią :P
    I jeszcze na to wszystko Logan z Marlą się pokłócili, Kendall ma jakieś tajemnice, a Elena się męczy z Jayem -.- Nie za dużo tych problemów? Może by tak coś wyjaśnić...? Czekamy! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział super.Jak to rozwód do jasnej cholery?Zabić cie normalnie zabić Marla.Do następnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  5. Carlos bardziej zranil Lex co jej oczywiście nw usprawiedliwia. Bo tak nie można. Ale zdrada jest gorsza.
    Niech elenie cos sie stanie i wyląduje w szpitalu. Wiem ze masz napisane do przodu rozdziały. XD.
    Ale może sie w tedy Jamesowi oczy otworzą
    Czekam xo

    OdpowiedzUsuń
  6. No nie jak to rozwód?! :O czy tego nie da się może jeszcze jakoś naprawić? moje serce krwawi :"(
    James z Jenn tam takie rzeczy... A wgl już miało być tak miło dla nich, bo nie dla nas, gdyż większość z nas jest za Jeleną :3 No i jebła tym tekstem kurde.. ja od razu mówiłam, że ma dziecko i mam nadzieję, że tak będzie :p tak wiem jestem dla niej niedobra, ale jej nie lubię sorka
    a jak już jestesmy przy Jamesie to wypuścił piosenke :D https://soundcloud.com/james_maslow/circles *-*

    super i czekam na nn ;)
    sorki, że tak późno, ale mam jtr spr z podstaw ekonomii, także trzymaj kciuki :p

    OdpowiedzUsuń
  7. Ej no ta scena z Jamesem i Jenn na początku nawet nawet a potem wtf? Jakiego błędu? W dodatku widzę koniec dla Carlexy. To już nie ma sensu...ten ich cał związek. Super rozdział !!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Zgadzam się. ten związek nie ma sensu. A wiecie co ma sens? James + Elena !!! Ciekawe jak James zareaguje gdyby Jenn miała faktycznie to dziecko. Ale zaraz zaraz.... on się wzruszył gdy po raz pierwszy zobaczył Phillipa! On chce założyć w końcu rodzinę i mieć dziecko! A jeśli mu nie będzie to przeszkadzać? niech ojciec da mu wpieprz to mu się odwidzi i wróci do Eleny :D

    OdpowiedzUsuń
  9. UUU to grubo. Przeczytaj akapit kiedy James wchodzi do domu... "carlos bez słowa wparował do sypialni." Dobra, piszę dalej. Ja bardziej rozumiem Carlosa niż Alexę, Jasne nie jest święty, ale on z tymi dziewczynami ma tak przejebane jak James. I teraz rozpętała sie.... Która juz wojna? :D Wgl. Ja wierze w JELENE! Jelena jest jak ser w kanapce z serem. A James nawet nie chce spędzić nocy rozkoszy z Jen :D
    Super rozdizla

    OdpowiedzUsuń

Jak napisać komentarz "krok po kroku"?
1. Kliknij w białe pole pod spodem gdzie pisze się koma.
2. Wpisz w nią treść.
3. Kliknij "opublikuj".
Jeśli jesteś anonimem, pobawisz się w testy na roboty, np. wybierz co jest ciastem :)
4. Potwierdzasz i gotowe. Dzięki za docenienie pracy.
Widzisz? To proste i nie boli, a cieszy :D


# Translate

# Znajdź rozdział