środa, 11 listopada 2015

Rozdział 174

Kendall musiał znaleźć Jo i jej wszystko wytłumaczyć. Opatrznie zrozumiała to wszystko. Pomyślał wtedy o pewnym miejscu, w którym może się znajdować. Sam dawno tam nie był, nawet bardzo dawno. Od kiedy Jo tam nie mieszka, nie miała powodu, aby wracać do Palmwoods. Ten hotel jednak zawsze zostanie pewnym etapem jego życia i to się nie zmieni. Strzał w dziesiątkę. Jo płakała przy fontannie. Nie miał czasu na podziwianie uroków tego miejsca. Wolał skoncentrować się na swojej żonie. Kiedy go zobaczyła, szybko otarła łzy i odwróciła się plecami.
- Jo…- dosiadł się.
- Zostaw mnie!- odsunęła się.
- Przepraszam.
- Za co mnie przepraszasz? Za to, że masz kochankę? Za to, że zadowalasz się jakąś gówniarą na trasach koncertowych kiedy ja czekam na ciebie stęskniona w domu? Za to, że wyrządziłeś mnie i naszej córce krzywdę? Już wiem czemu Chloe cię nie toleruje. Poznała się na tobie, Kendall! Dobrze wyczuwała, że nie jesteś z nami szczery. To inteligentniejsza osoba niż sobie to wyobrażałeś!
- To wcale nie tak!- zaprzeczył.- Przepraszam cię za to, że ukrywałem prawdę w tajemnicy. Nie powinienem, ponieważ nie czuję się za to winny.
- No jasne, że nie czujesz się winny!- wydarła się, ale po chwili ucichła żeby nie zwracać na siebie uwagę innych przechodniów i mieszkańców hotelu.- Ty lubisz dobrą zabawę, co nie?
- Przestań… Może gdybyś dała sobie powiedzieć jak było naprawdę to byś zrozumiała. Nic mnie nie łączy z tą dziewczyną. Jak chcesz to idź do Dustina. On też ci może powiedzieć jak było.
- Tia…- wywróciła oczami.- Dustin powie to, co chcesz, aby powiedział.
- Aleś ty uparta.- westchnął.- Słuchaj. Ta dziewczyna jest fanką, a raczej psychofanką. Pojawiła się
na koncercie. Miała przepustkę za kulisy, więc po koncercie gadaliśmy sobie. Wiedziała o mnie niepokojąco dużych rzeczy, więc się zląkłem. Na początku była miła, ale gdy mi mówiła, że zdobyła mój numer, wie gdzie mieszkamy takie tam, kazałem jej wyjść. Zaczęła się do mnie przybliżać. Pocałowała mnie, a ja odsunąłem ją od siebie. Przyszedł Austin, poprosiłem o pomoc. Wezwał ochronę i się jej szybko pozbyli, a przedtem mi powiedziała, że szaleje za mną i żebym jej tego nie robił, będziemy razem szczęśliwi i takie tam. Słuchaj. Jeśli nie wierzysz mi to nie wiem jak mam cię jeszcze przekonać… Kocham tylko ciebie. Ciebie i naszą córeczkę.
- Na pewno nic nie było między wami?- spytała.
- Nic a nic. Jeśli cię Dustin nie przekona to może Austin albo ochroniarze. Monitoring!- odpowiedział.- Wierzysz mi?
- Wierzę.- uśmiechnęła się subtelnie.- Tylko czemu to przede mną ukrywałeś?
- Dla mnie to był skończony temat. Chciałem o tym zapomnieć i myślałem, że już więcej nie będę miał z nią do czynienia. I zdziwiłem się kiedy zaczęła do mnie dzwonić. Męczyła mnie telefonami. Podpisałem jej kontakt A żeby wiedzieć od kogo nie odbierać. Myślałem, że da sobie wkrótce spokój, ale pomyliłem się. Nie chciałem cię martwić jakąś wariatką. 
- Wiem, że tak już mają niektóre gwiazdy, ale ona mogła być niebezpieczna. Jeśli jeszcze raz się pojawi, trzeba wezwać policję.
- Dobrze, kochanie.- złapał ją za rękę.
- A co się dzieje z naszą córką?- przypomniała sobie.
- Spokojnie. Nie zostawiłbym jej bez opieki. Chodź, wracajmy do domu.- Jo podniosła się wraz z Kendallem i ruszyli do samochodu.


James po dwóch godzinach wrócił do domu. Gdy stał pod drzwiami, nie było auta Jenn. Pewnie już pojechała po swoją córkę. Ciągle myślał o Jennifer Mead i małej Hope. Wszedł do środka. Alexa siedziała w salonie. Czytała ze zmarszczonymi brwiami jakąś kartkę papieru. Kiedy zauważyła lokatora, odłożyła ją na bok. James usiadł naprzeciwko niej.
- I jak spotkanie w sprawie mieszkania?- spytała.
- Co? Aaa… podpisałem umowę. Pod koniec kolejnego tygodnia mogę już wnosić tam swoje rzeczy.
- A dziś piątek… Zostaniesz tu jeszcze tydzień.
- Co tam czytałaś?- zmienił temat.
- Carlos musiał zatrudnić świetnego gościa. Już dostałam pozew o rozwód.
- Czy to się dzieje naprawdę? Przecież byliście takim udanym małżeństwem. Nasz zwariowany Carlito jako pierwszy stanął na ślubnym kobiercu.
- Może się za szybko pospieszył…- pomyślała głośno.
- Kochaliście się! Nie wierzę, że Carlos tak nagle przestał cię kochać! To mój przyjaciel, ale nie rozumiem go. Będę musiał z nim porozmawiać, bo gdzieś zniknął ostatnio.
- Mieszka u Dustina. Nie gadajmy już o tym. Głowa mi pęka od myślenia o Carlosie. Tyle wylałam łez, że już nawet płakać przestałam gdy o tym myślę.- złapała się za głowę.- Życie jest obrotne. Innego dnia jesteś w szczęśliwym związku, innego dnia masz na głowie rozwód.
- Innego dnia jesteś sam jak palec, a innego dnia dowiadujesz się, że ona ma dziecko…
- Co ty powiedziałeś?!
- Chodzi mi o Jennifer. Zostaliśmy parą, a później powiedziała mi, że ma córkę z rozbitego małżeństwa.
- Serio? Nigdy nie widziałam żadnego dziecka. Albo po prostu nie zwróciłam uwagi. Mało rozmawiam z Jennifer. Tak się składało, że jakoś się mijałyśmy.
- No widzisz. Jestem w rozsypce. Chcę mieć własną rodzinę, ale to się dzieje za szybko. Nawet nie wiem co miałbym zrobić gdybym stanął przed tą dziewczynką. Co miałbym jej powiedzieć? Że jestem chłopakiem jej mamy? Wiem, że nie musze być od razu dla niej jak zapasowy ojciec czy tam dobry wujek James, ale… no nie wiem. Próbowałem nad tym myśleć wiele razy.
- Zadaj sobie lepiej pytanie czy chcesz mieć tą rodzinę właśnie z nią. Bo jeśli naprawdę ją kochasz to powinieneś zaakceptować fakt, że jest matką. I będziesz musiał jakoś zbudować sobie relacje z tym dzieckiem.
- Cholera!- podniósł się gwałtownie tak, że Alexa podskoczyła na swoim miejscu.- Zaraz łeb mi eksploduje! Za dużo rzeczy zrzuciło mi się teraz na głowę. Wróciłem do LA, aby poukładać sobie życie, ale przypomina ono wielką plątaninę. Mieszkam u przyjaciół, którzy chcą się rozwieść. W mojej nowej pracy szefową jest moja była. Mam na głowie przeprowadzkę. A w dodatku moja nowa dziewczyna ma dziecko! Czy może być jeszcze gorzej?!
- Uspokój się, ok?- spojrzała na niego przerażona.
- Nie! Nie może być gorzej. Przysięgam, jeszcze jeden dodatkowy problem, a nie wiem co się ze mną stanie!- w tym momencie zadzwoniła do niego Marla. Był tak zły, że odrzucił połączenie. Po chwili ktoś zapukał do drzwi.- Otworzę.
- James, w końcu cię znalazłam.- kobieta westchnęła z ulgą. Gdy szatyn ą zobaczył, rozdziawił usta z wrażenia. Kręcił głową niedowierzając. Teraz jego życie to istny koszmar. A jednak zdał sobie sprawę, że zawsze może być gorzej. Nie mógł wydusić z siebie choćby słowa.- Synku...







* Hej. I jak? Podobało się?

Opowiem Wam historię, która wydarzyła się we wtorek po szóstej rano. Budzę się nieogarnięta, bo miałam sen i tak jakoś mój blog mi wpadł do głowy. Od razu się pobudziłam. Wbiłam na bloggera, aby dodać rozdział BO BYŁAM PRZEKONANA ŻE TO ŚRODA! Po publikacji się zorientowałam i plasnęłam w czoło. Taka ostatnio jestem zmęczona. Tamten tydzień był dla mnie bez dłuższej chwili wolnego :/ Pewnie też piszę bez sensu. Jak coś to dziś nadrobię resztę blogów.


Dobra... nie chcę Was zanudzać. A przede wszystkim cieszy mnie Wasza frekwencja ostatnio. Aż się zaskoczyłam :) No i polecam moje inne blogi hue:)

Do nexta :*



11 komentarzy:

  1. Jak już opublikowałaś wczoraj, to było zostawić. Patrzę, ze o Ciebie "2 godziny temu", wchodzę, a tu nic... Rozmyśliła się, czy co? Coś duża ta interlinia... Chciałaś, żeby tekstu wydawało się więcej, czy co? Jo jest żywym przykładem, że niewiedza wcale nie jest błogosławieństwem. Bo komu zaufała, jak nie swojemu mężowi? Jakiejś rąbniętej pannie, którą widzi po raz pierwszy na oczy. Pytanie brzmi... Jak ta laska dowiedziała się, gdzie on mieszka?
    O, uwierzyła. Fajnie.
    Jamesowi wybuchł mózg od nadmiaru informacji? Marsjanin miał rację. Nadmiar danych może zabić. Rozdział świetny! Czekam na nn! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta interlinia jest do poprawki. Jak usunęłam rozdział to wkleiłam go do schowka w telefonie i tak wyszło a nie miałam czasu tego poprawić

      Usuń
  2. Od początku wiedziałam że ta Amelia to jakaś psychofanka.Jamesa boli wymodelowany łeb od nadmiaru informacji.A teraz pytanie dotyczące Ameli:Jak tej rąbniętej lasce udało się namierzyć Kendalla?
    Pozdrawiam tini blanco i plissssss o dedyk w następnym rozdziale

    OdpowiedzUsuń
  3. Japitole głupia Amelia! Przez nią małżeństwo by się rozleciało -,- na szczęście Jo dała sb wytłumaczyć i znów jedt dobrze ;)
    Nie! Matka Jamesa nie mogła tu przyjechać ... Skąd ma adres wgl do Carlosa? Coś czuje, że Marla chciała go ostrzec.
    Supcio i czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ha, a ja przeczytałam wczoraj! Huehuehue :P
    Carlos głupi być. Głupi! Nosz kur... Taka kobieta jak Alexa zdarza się raz na milion. On uciekał do Lily, ona pozwała mu wrócić, 99% innych już wnosiłoby o pozew.
    Kendall tez to troche zawalił, mógł powiedzieć Jo o tym od razu i uniknąć sporu. No ale że zachował się jak cipa, to teraz niech się fatyguje.
    James... Czy jemu imię Elena coś mowi? Nienawidzę jego matki, ale może go chociaż solidnie opierdzieli i da do zrozumienia, że zle zrobił z Jennifer. Teraz nie powinien się z nią rozstawac. Bo glupio wyszło z tym dzieckiem...
    Czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiesz teraz będę musiała czekać tydzień
    Dlaczego James jest z Jen? Ona kocha tamtego, ja to wiem xd
    Czekam xo

    OdpowiedzUsuń
  6. MAMUSIA?! KURWA MAĆ! To se James wykrakał.. Gorzej być nie może? Może! Jego życie teraz znów stanie sie porażką.. Współczuję mu...
    Ej no jak tak myślę to szanse dla Jeleny są co raz mniejsze... Jak on teraz zostawi Jen to wyjdzie na frajera i wgl tak głupio.. A z resztą jemu na niej zależy.. Ale na Elce przecież też.. Cholera jasna... Najłatwiej by było jak byś wyjechała lub umarła Jen..
    Jendall sie pogodzili! Jeeee! Super. Jednak Jo nie jest taka głupia... I dobrze że moje przeczucia sie nie sprawdziły bo jak by tak do rodzicow pojechała to ło Boże..
    Super rozdzialicho Marlicho :) Czekam na kolejne :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Naprawdę żal mi Jamesa. Tyle ma teraz na głowę. I dobrze, że Jo oprzytomniała. Mogę odetchnąć z ulgą. Kend jej nie zdradza :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie, że Jo wybaczyła Kendallowi. Dobrze by było, gdyby złapali tą fankę, czy coś. Przecież ona moze być niebezpieczna. Szkoda mi Jamesa, staje przed dość trudnym wyborem, a do tego jeszcze powróciła jego Mama. Może wróciła przeprosić i obędzie się bez kłótni? Miejmy nadzieję. Szkoda mi Carlosa i Alexy. Fajna była z nich para, a wszystko nagle się zmieniło.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Haha.. No serio, Jo uwierzyła w taką wersję wydarzeń, no nie wierzę. Szybko Kendall ją przekonał, ale to z ich córeczką to był cios poniżej pasa. Szkoda, że Alexa i Carlos się już na pewno rozwodzą, ale James ma też nie małe problemy. Jestem dobrej nadziei, że to się wszystko jeszcze ułoży. Ostatnio chciałam przeczytać rozdział a tutaj nic. Nie ma. To myślę, oj wejdę później i ogarnę. A to później jest dzisiaj :). A odcinek bardzo fajny!
    PS. Powoli wracam do Swojego bloga! Cieszę się, już niedługo wielki powrót! ;).

    OdpowiedzUsuń

Jak napisać komentarz "krok po kroku"?
1. Kliknij w białe pole pod spodem gdzie pisze się koma.
2. Wpisz w nią treść.
3. Kliknij "opublikuj".
Jeśli jesteś anonimem, pobawisz się w testy na roboty, np. wybierz co jest ciastem :)
4. Potwierdzasz i gotowe. Dzięki za docenienie pracy.
Widzisz? To proste i nie boli, a cieszy :D


# Translate

# Znajdź rozdział