Marla
obudziła się z wielką chęcią odwiedzenia Jamesa. Nie wiedziała dlaczego. Po
prostu czuła sygnał z góry, jakiś silniejszy od niej bodziec. Może coś się z
nim dzieje. Jak nie Carlos to ona. Nie sądziła, że stanie się coś złego, ale
nie będzie się sprzeczać ze swoim ciałem. Oporządziła się w niecałą godzinę.
Wsiadła do samochodu i pojechała na blade
osiedle. To miejsce jest pełne wspomnień. Zawsze jak tam jechała, budził
się ten sentyment, który kazał jej tu zostać na zawsze. Zapukała do jego drzwi.
Szybko dostała sygnał pozwolenia.
-
Otwarte, Marls!
-
Czy to aż tak oczywiste, że to ja?
-
Specyficzne pukanie.- James miał na sobie białą bokserkę i czarne spodenki.
Bawił się właśnie z Foxem. Na widok dziewczyny, zaczął szczekać ze szczęścia
merdając ogonem.
-
Co cię sprowadza do mnie o tak wcześniej porze?- zapytał.
-
Nie mogę odwiedzić przyjaciela i jego cudownego psa? To było silniejsze ode
mnie.- usiadła z ulgą.
-
Silniejsze?
-
Jakiś znak z góry kazał mi tu przyjść.- wytłumaczyła.
-
Przerażasz mnie. Może cię ktoś w nocy nawiedził. Uuuu…- podniósł ręce do góry i
udawał ducha.
-
Tiaa… wróżbita Logan.- uśmiechnęła się.
-
Puk, puk!- zawołał Carlos, który pozwolił sobie wejść.- Przyszedłem pożyczyć
szklankę cukru. Tym razem naprawdę!- dopowiedział szybko.- Alexa piecze ciasto.
-
Weź se.
-
Co się znowu dąsasz, stary? Znowu o nią?- James domyślił się i posmutniał.
-
Carlos!- skarciła go spojrzeniem. Znowu ktoś zapukał do drzwi.
-
No kto znowu?!- podniósł się wyprowadzony z równowagi James. Podszedł do drzwi.
Już miał coś powiedzieć, ale się powstrzymał. Jo stała przed nim ze łzami w
oczach.- Jo? Co ci się stało?
-
Nie widzieliście gdzieś Kendalla?- wszyscy zaprzeczyli.- Nie wrócił na noc do
domu.
-
Usiądź.- James poprowadził ją na kanapę.- Co się stało?
-
Ja…- załkała.
-
Nie płacz.- szatynka przytuliła ją do siebie.- Uspokój się. Wszystko będzie
dobrze. Powiesz co się stało?
-
Masz chusteczkę.- zaoferował Carlos. Z chęcią ją przyjęła, aby wytrzeć nadmiar
łez.
-
Już lepiej?- odezwał się James.
-
Nie!- wrzasnęła. Szatyn aż podskoczył.- Jest fatalnie! Życie mi się wali! Już
legło w gruzach…
-
Pokłóciliście się?- spytał Latynos.
-
Nie mogę… nie jestem gotowa, aby wam powiedzieć. Mogę zostać z Marlą sama?-
spojrzała na nich błagalnie.
-
Jasne. Wyłaź Carlito i zabieraj cukier…- wyszli z mieszkania.
-
Szukałam wszędzie. Nigdzie go nie ma. Nie wiem do kogo mam iść. Alexa i Camille
są zajęte. U ciebie pusto, więc tutaj myślałam…
-
Hej? Znajdzie się. Na pewno gdzieś zabalował albo coś.- próbowała ją
pocieszyć.- Jeszcze kiedyś będziecie się z tego śmiać.
-
Nie będziemy, bo jestem w ciąży!- schowała twarz w poduszkę. Marlę wmurowało w
siedzenie, ale po chwili odzyskała głos.
-
To cudownie!
-
Nie, bo nie tak to sobie wyobrażałam.- blondynka poodklejała sobie mokre
kosmyki włosów z jej twarzy.
-
Nie jesteś szczęśliwa?
-
Byłam. Do momentu, w którym mu powiedziałam. Żebyś ty widziała jak zareagował.
Złapał się czegoś bo myślał, że zaraz zemdleje. Potem sam sobie pod nosem zadawał
pytania czy to jest możliwe, przeprosił i wyszedł z mieszkania! Nie odbiera
telefonu, ma wyłączony. Szukałam już wszędzie…- zaciągnęła się od płaczu.
-
Takie zachowanie jest do niego zupełnie niepodobne.- szatynka nieprzytomnym
wzrokiem patrzyła się przed siebie.
-
No wiem!
-
Może to chwilowy szok i mu przejdzie? Niektórzy faceci tak mają.
-
Ale nie on. Znam go tyle czasu. On nie jest gotowy na dziecko. Przypuszczam, że
nawet nie jest gotowy na poważny związek ze mną. Mieszkamy ze sobą półtora roku, a
w sumie znamy się cztery lata. Do dzisiaj się nie oświadczył, więc coś jest nie
tak.
-
Jest tyle par bez ślubu. Może Kendall jest zwolennikiem wolnych związków?-
wypowiadając te słowa, sama w nie zwątpiła.
-
Ale ja tak nie chcę.
-
Wszystko będzie dobrze. Nie płacz.- otarła jej łzy.- W twoim stanie nie wolno
się denerwować. Mam nikomu nie mówić?
-
A mów! W końcu i tak się dowiedzą. Brzuch mi urośnie, a ja zostanę samotną
matką!
-
Nie mów tak. Znajdziemy go i przemówimy mu do rozumu.
Siedziały
tak jeszcze jakiś czas. Marla przysięgła sobie, że znajdzie Kendalla i z nim
poważnie porozmawia. Jego zachowanie jest karygodne. Niczym nie można tego
wytłumaczyć. Na razie jednak skupiła się na wspieraniu Jo.
Trzy
godziny później Marla zadzwoniła do Jamesa oraz Carlosa, aby natychmiast
zjawili się u niej w mieszkaniu. Logan był już na miejscu. Wiedział, że jego
żona ma mu coś ważnego do powiedzenia. Musiało być to istotne skoro zwołuje
zebranie. Dziwił się tylko, że bez Kendalla. W sumie nie widział go od wczoraj,
nie wie co się z nim dzieje.
Po
kilkunastu minutach wszyscy byli już na miejscu. We czwórkę zasiedli do stołu. Chłopaki poczuli się jakby uczestniczyli w jakimś detektywistycznym serialu. Marla
miała poważny wyraz twarzy tak jak lekarze kiedy niosą przykre wieści.
-
Zebrałam was wszystkich, bo mam wam coś ważnego do powiedzenia. Jesteście najbliższymi przyjaciółmi Kendalla. Jo nie ma sił żeby wam to ogłosić, więc ja
to zrobię.
-
Coś mu się stało?- wyrwał się z pytaniem Logan.
-
Zauważyliście już, że Kendall zniknął?
-
Wyparował jak kamfora i namierzyć go nawet nie można.- wtrącił Carlos
molestując swój telefon z myślą, że w końcu blondyn do niego zadzwoni.
-
W sumie ja też go nie widziałem od wczoraj. Powiedział, że musi coś ważnego
zrobić i to było ostatnio raz kiedy go widziałem.- rzekł James.- Wiesz coś?
-
Jo jest w ciąży…
-
Ja pier…nicze.- wydusił szatyn. Logan zastygnął w miejscu nic nie mówiąc. Nawet
nie było widać, że oddycha. Chyba wstrzymał powietrze.
-
Kendall ojcem? To pewne?- zabrał głos Latynos.
-
Tak. Zrobiła test, a za trzy dni ma wizytę u ginekologa, do którego pójdę z nią
jeśli nasz koleszka się nie zjawi. Jednego nie mogę pojąć. Kendall zawsze
służył nam pomocą w trudnych momentach. To on też w naszych sprawach trzymał
zimną krew, więc nie pojmuję teraz co się z nim dzieje.
-
No wiesz… może to ostoja spokoju, ale wiecznie stać nie będzie.
-
Kurde…- Logan w końcu coś powiedział.
-
Spanikował i się gdzieś zaszył.- wytłumaczył James, który próbował wyobrazić
sobie jego położenie.- Pewnie zwala na siebie winę i gdzieś to przeżywa.
-
A ty wiesz jak on przeżywa te poczucia winy?- przypomniał brunet.- Dusi jej w
sobie, a to nikomu dobrze nie wróży. Trzeba go szukać, bo coś może mu się stać.
-
Tylko gdzie?
-
Jestem na niego zła, ale mam nadzieję, że nic mu nie jest…
-
O mój Boże!- ożywił się Logan. Wszyscy jak jeden mąż spojrzeli na niego z
zapytaniem.- Trzeba podzwonić po szpitalach!
-
Uważasz, że zrobił sobie krzywdę?- podniósł brwi James. To nie było w jego
stylu. Kendall nigdy by sobie nie zrobił
czegoś takiego. Chyba…- pomyślał.
-
Nie wiem, ale trzeba mieć pewność.- każdy z nich wziął telefon i zaczęli
wydzwaniać po szpitalach.
-
Wydzwaniamy tak już z pół godziny.- żalił się Carlos.- Wszędzie zaprzeczają. A
jedna kobieta myślała, że robię sobie żarty kiedy zapytałem o Kendalla
Schmidt’a z BTR.
-
Teraz już nie mam żadnych pomysłów.- Logan bezsilnie położył głowę na poduszce.
-
A może oni nie mogą udzielić takich informacji…- wtrącił James.
-
Jeśli zgarnęliby go z wypadku to pewnie by tego nie ukrywali.- odpowiedział.
-
Dobra!- Carlos powstał.- Wsiadamy w swoje wehikuły i szukamy go dopóki się nie
ściemni, a jeśli go nie znajdziemy to wznowimy jutro poszukiwania.
Mężczyźni
pojechali szukać przyjaciela, a Marla poszła sprawdzić jak się czuję Jo.
* Kolejny krótki rozdział. Kendall się nie pojawił i trochę trzeba czekać na jego powrót. Jestem tak zmęczona, że nie wiem co pisać. Zapraszam Was na dwa PRZEDOSTATNIE rozdziały z FTS ( morderca wychodzi na jaw hehe ) i na RHMF ( chłopaki dowiadują się prawdy o Ninie i jej zemście ). To taka wiadomość, dla tych którzy jeszcze nie czytali i są zainteresowani. Z boku możecie kliknąć na te blogi :) Do środy :*
* Kolejny krótki rozdział. Kendall się nie pojawił i trochę trzeba czekać na jego powrót. Jestem tak zmęczona, że nie wiem co pisać. Zapraszam Was na dwa PRZEDOSTATNIE rozdziały z FTS ( morderca wychodzi na jaw hehe ) i na RHMF ( chłopaki dowiadują się prawdy o Ninie i jej zemście ). To taka wiadomość, dla tych którzy jeszcze nie czytali i są zainteresowani. Z boku możecie kliknąć na te blogi :) Do środy :*
Rozdział 91 i 92? Ja ślepa jestem, bo widzę tylko jeden. Kendalla nadal nie ma? A Carlos mnie rozbawił jak powiedział Jamesowi, że naprawdę chce pożyczyć cukier. Kendall zachowuje się gorzej niż Kayden! Chociaż ciężko porównać tych dwóch. W każdym razie Kendall to tchórz! Ale Marla będzie chyba pomagać biednej Jo póki Kendall się nie zjawi. Brakowało mi Lex w tym rozdziale, a także Logana. Ale namieszalas :) czekam na nn i liczę, że Kendall wróci (czego mu średnio życzę, bo dostanie opieprz życia).
OdpowiedzUsuńP.s. ostatnio pisałam o tym, że zastanawiam się nad reakcją ojca Jo, ale teraz dołączę do tego mamę Kendalla :)
Nie jesteś ślepa. Muszę sprostować, że POJAWIŁ SIĘ BŁĄD. MIAŁ BYĆ TYLKO JEDEN ROZDZIAŁ. PRZEPRASZAM. Wieczorem byłam tak otumaniona, że nie wiedziałam co robię. Z początku chciała wstawić dwa, ale zmieniłam zdanie. Byłam zbyt zmęczona by nad tym kombinować, ale zapomniałam zmienić tytuł. Sorki :/
UsuńP.P.S. A jak Marla powiedziała "takie zachowanie jest do niego zupełnie niepodobne" to przeczytałam togłosem mamy muminka.
UsuńHaha wróżbita Logan :) Wyobraziłam go sobie na miejscu przed moim telewizorem jak wróży z kart tarota w takiej ciut rozpiętej koszuli haha :) Gdzie jest Kendall? Jak nie Lucy znika to teraz Kendall. What the hell is going on? Nikt nic nie wie. Biedna Jo... Muszę jeszcze przywyknąć do tych krótkich rozdziałów ;) Rozdział super :**
OdpowiedzUsuńZ tymi krótkimi rozdziałami to sorry. Trzeba to przetrwać ;) Dzięki Tb teraz zamiast wróżbity Macieja będę widziała Logana :D W takiej fioletowej koszuli !!! hueheue Dzwoniłabym :D
UsuńKendall, co w ciebie wstąpiło? Gdzie ty się podziewasz? Ja myślałam, że pójdzie się pożalić może do Logana, a on nikomu nie pokazał się na oczy. To podejrzane i trochę się boję. Leży może gdzieś spity na jakiejś menelni :P
OdpowiedzUsuńOby nie, oby nie... Ja nie mam już nic do dodania. Rozdział świetny :P
Kendall zaginał? Czyli sie doczekałam? W końcu... Łoł... A myślałam, ze odrzuciłaś propozycję. Jak Logan ma wróżyć, to niech łapie magiczną kulę: http://www.librajaslo.pl/wp-content/uploads/2013/02/kule.jpg O tak, robię sobie jaja. Kendall dość dziwnie zareagował na wiadomość, ze będzie ojcem... A może pomyślał, że Jo go zdradziła, bo on nie może mieć dzieci, czy coś? Ja już nie wiem, co wymyśliłaś... Rozdział świetny. Czekam na nn! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńRobi się kryminał. :O Kendall zaginął i dupa. Ale wróżbita Logan mnie rozwalił. xDDD Jestem ciekawa co ty wymyśliłaś jeszcze. Czekam na następny rozdział. :*
OdpowiedzUsuńCałuski :* ♥
Nie ma to jak przeczytać rano a skomentować wieczorem :/ nie Lubie tak.
OdpowiedzUsuńA wiec Kendall jeszcze się nie zjawił. Ciekawe co tez się z nim dzieje. U kogo się zaytzrymal i czy nic mu nie jest. Mieszasz maleńka mieszasz. Marla jest taka pomocna dla Jo. I dobrze. Musi mieć dziewczyna w kimś oparcie. Kendall dostanie wpierdal jak wróci. Obiecuję mu to. U Jamesa jak na razie wszystko git ale pewnie do czasu. Zapewne gdy uspi się juz czujność wszystkich to z nim stanie się cos złego. Czekam na to! ;)
Świetny rozdział :**
Zawsze myślałam, że Kendall jest tym najbardziej odpowiedzialnym, no może na równi z Loganem. Nie spodziewałam się, że zwieje, choć wiem, że taka wiadomość może być szokiem. Mam nadzieję, że Kendall się znajdzie i stanie na wysokości zadania. A wróżbita Maciej... chciałam powiedzieć Logan, nic tylko do telewizji i zarabiać :) Pozdrawiam i zapraszam, Ciri http://big-time-rush-ciri.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńEjejeje... jak to nie skomentowałam poprzedniego rozdziału??? O.o komentowałam na pewno! Ja pier***e co się z tym komputerem dziej!!
OdpowiedzUsuńA więc skomentuje, za dwa rozdziały :D
I znów, znów mam tak samo. Przemknęło mi przez myśl 'A może Kendall nie do końca ucieszy się z nowiny, iż Jo może być w ciąży' ale szybko wykreśliłam ten pomysł z głowy. Już drugi raz tak mam! Na serio była zaskoczona, że tak wyszedł bez słowa. Współczuję Jo, ale wątpię, aby Kendall zostawił ją jako samotną matkę. Chociaż, po poprzednim rozdziale przekonałam się, że wszystko się może zdarzyć, więc nie wykluczam tego, aby później, może, powiedzieć ci "Ahahahaha! Zgadłam! Hehehe ;D" Ciesze się, że Jo znalazła wsparcie u Marli. Ma racje. W jej stanie, nie powinna się denerwować, a tym bardziej panikować. Gdzie ten Kendall się podział. Hmmm... co mógł robić przez ten czas?? Coś mi się zdaje, że znajdą go w którymś ze szpitali, jestem tego przekonana na 99,9% :D
Wróżbita Logan?? Na serio?? Ahahahahahahahahah xD Może zaraz prorok xD
Czekam niecierpliwie na nn :**************
Pozdrawiam Stelss :*************
Może Kendall musiał wyjechać, ochłonąć i przemyśleć tą całą sytuację. Wróci niech Blondyna nie panikuje, jeszcze będą szczęśliwą Rodziną. Albo i nie, bo to może nie być dziecko Kendalla ^^. I wtedy akcja się rozkręca.
OdpowiedzUsuńAle będzie dobrze, ja to czuję :d.