Elena
stała jak wryta przed postacią poleconą przez jej asystenta. Ta twarz, te oczy,
ten uśmiech jakże jej znajomy. Gdy usłyszała jego głos, jej serce jakby zaczęło
bić na nowo innym rytmem. On tylko przywitał się i uśmiechnął dość skromnie jak
na niego, ale nadal czarująco tym szeregiem swoich białych zębów.
-
Nic nie powiesz?- spytał gdy ta nie odpowiadała.
-
James?- nadal niedowierzała własnym oczom. Spojrzała następnie na asystenta.- Jay.
Możesz mi powiedzieć kto to jest?
-
To model Jeremy Mendow.- odpowiedział, a szatyn się wyszczerzył.
-
Nie! Ty faktycznie źle usłyszałeś. Nie żaden Jeremy Mendow tylko James Maslow!
Nie Mendow! Maslow!
-
Przepraszam…
-
Nic się nie stało.- machnął ręką James.
-
Gdybym tylko wiedziała…
-
Pogadamy potem.- przerwał jej.- Przyjechałem tutaj też po to, aby uratować twój
pokaz, więc szybko mnie ubierzcie, ucharakteryzujcie i powiedzcie jak mam iść.
-
Ok.- uśmiechnęła się.- Jenn! Oddaję go w twoje ręce!
Wszyscy
goście, celebryci i gwiazdy oraz sławni w tej branży projektanci z krytykami
mody zaczęli się już zjeżdżać na miejsce. Gwiazdy
oślepione błyskiem fleszy zasypały czerwone dywany. W końcu limuzyna podjechała na miejsce. Wysiedli z
niej państwo Pena, kolejnie Schmidt i Henderson. Przystali na chwilę, aby dać
się sfotografować, a potem weszli do środka.
-
Gdzie będziemy siedzieć?- rozejrzał się po tłumie Kendall.
-
Wszyscy w pierwszym rzędzie.- uśmiechnęła się Marla.- Dla najlepszych
przyjaciół, rodziny, kochanej ambasadorki i najlepszego fotografa miejsca obok
wpływowych ludzi.
-
Cudny modowy tydzień.- westchnęła Alexa.
-
Codziennie będziemy musieli tu przyjeżdżać?!- przestraszył się Kendall.
-
Tylko dzisiaj. W resztę dni będą inni projektanci. Dzisiaj będą dwa pokazy, a
Eleny otwiera całe wydarzenie w tym roku, więc to takie ważne.
-
Babka z Vogue’a tu jest.- szturchnęła Jo przyjaciółkę.
-
Potem cię mogę z nią zapoznać, a teraz zajmijmy miejsca. Za pięć minut zacznie
się pokaz…
Prowadzący
wyszedł na wybieg. Powiedział kilka słów o dzisiejszym wieczorze, a następnie
zapowiedział markę Eleny. Zgasły główne światła i zapalono te wokół wybiegu.
Rozbrzmiała muzyka, po której modelki po kolei zaczęły wychodzić prezentując
się w pięknych kreacjach. Marlę wzięło na wspomnienia kiedy to jeszcze żyła
Cassie Lorenz. Weszła pewnego dnia do jej biura, a ona projektowała tę właśnie
sukienkę, w której teraz szła modelka. A następna kreacja należała już do
autorstwa samej Eleny. Pierwsze jej dzieło, z którego była w pełni zadowolona.
Logan oglądając pokaz poczuł tak wielką dumę jakiej jeszcze nie poczuł nigdy do Ellie.
Jego kuzynka stała się sławną projektantką. Fotografowie wciąż robili jej
zdjęcia. Carlos cieszył się, że nie musiał teraz być na ich miejscu, bo z tej
perspektywy lepiej mu się wszystko oglądało.
W
końcu nadeszła cześć na męskich modeli. Wszyscy wyczekiwali ostatniej męskiej
kreacji, która zamknie jej pokaz. Zarówno Carlos jak i Marla wiedzieli, że
zaraz pojawi się im oczom nowy model w najlepszej męskiej kreacji. Latynos dał
znak szatynce ruchem głowy, że będzie to dokładnie za chwilę i…
Marla
wychyliła głowę, aby zobaczyć go i oniemiała tak samo jak reszta jej przyjaciół
oraz cała publiczność. Albo wpadła w jakąś paranoję albo dosięgła ją jakaś
choroba psychiczna, halucynacje… Po wybiegu szedł James.
-
Jasna cholera…- mruknął Logan.
-
On wygląda zupełnie jak James.- wypalił Carlos.
-
Bo to jest James!- szturchnęła go Alexa.- Co on tutaj robi?
-
Mój Boże…- pokręciła głową Marla. W pewnym momencie ich spojrzenia zetknęły się
ze sobą. Jamesowi zesztywniał uśmiech, ale po chwili się rozpromienił. Reszta
publiczności i media najbardziej się nim zainteresowały, ponieważ to dla nich
sensacja. James Maslow wrócił. Nikt nie wiedział co się z nim stało po zerwaniu
Big Time Rush. Zniknął, a teraz pojawia się jako model. Musiał wrócić do
dawnego zawodu. Marla nie mogła tego wytrzymać. Wstała i wyszła na zewnątrz.
-
Marla!- poszedł za nią Logan. Nie reagowała.- Bella! Marlabell!
-
No co?- zatrzymała się.- Co ty wyprawiasz?- rozejrzała się wystraszona, ponieważ nie chciała, aby ktoś usłyszał jej pełne imię. -
Najpierw znika, a teraz pojawia się jak gdyby nic w kreacji twojej kuzynki! I
my nic o tym nie wiemy…
-
Nie zachowuj się niedojrzale i wróć.- wyciągnął rękę.- Porozmawiajmy z nim po
tym wszystkim.
-
No ok…- mruknęła i wróciła z nim do środka.
Kiedy
nadszedł koniec i wszyscy się rozeszli, wyszła po nich Elena. Porozumiewała się
z przyjaciółmi bez słów. Zaprowadziła ich ze sobą. James siedział na sofie
trzymając w ręce szklankę wody. Czekał na nich. Gdy zobaczył swoich przyjaciół,
odstawił szklankę na stół i wstał. Nie wiedzieli jak się mają zachować. Stali w
ciszy i gapili się na siebie co Jamesa strasznie dołowało. Mógł się jednak tego
spodziewać. Carlos rozejrzał się po każdym i pokręcił głową. Podszedł do Jamesa
i go uściskał. Szatyn ucieszył się z jego gestu i przycisnął go mocniej do
siebie. W jego ślad poszedł też Kendall z Loganem.
-
Martwiliśmy się o ciebie.- powiedział Kendall.
-
Przepraszam za wszystko.- odpowiedział. Potem przywitał się z Jo i Alexy. Marla
nadal stała w swoim miejscu. Gdy James uwolnił się od uścisków Jo, spojrzał na
szatynkę. Ona natomiast podeszła do niego, spojrzała mu prosto w oczy, a
następnie spoliczkowała go. James złapał się za policzek i upuścił głowę.- Mogłem
się tego spodziewać.
-
Zasłużyłeś na dużo więcej.- powiedziała.
-
Dobrze o tym wiem.
-
Nie było cię tyle czasu. Przestałeś dawać znak życia. Każdy zastanawiał się co
się w tobą dzieje, czy żyjesz aż w końcu ja zaczęłam mieć do ciebie o to żal.
Nie było cię…- powtórzyła.
-
Ale już jestem. Jestem i to na dobre.- poinformował ją.
-
Co się nagle takiego stało?
-
Napisałem wam w liście. Nie czytaliście go?- spytał.
-
Jakim liście?- Carlos nie wiedział o co chodzi. Logan i Kendall spojrzeli na
siebie nie wiedząc co odpowiedzieć. Już Logan chciał wyznać mu prawdę, ale
uprzedził go Kendall.
-
Być może jeszcze nie doszedł. Ostatnio są problemy z pocztą. Listonosze robią
strajk.- wymusił uśmiech na twarzy.
-
Możesz nam powiedzieć co się z tobą działo przez te pół roku martwej ciszy?-
zadał mu pytanie Logan.
-
Zadzwonił do mojego agenta asystent Eleny…- urwał i usiadł.- Może ja zacznę od
początku.- Jak wiecie poleciałem do Włoch, do kochanego wujostwa. Tam trochę
doszedłem do siebie po śmierci Lucy. To otoczenie mi pomogło w pewien sposób
się wyciszyć i zastanowić nad swoim życiem. Czy je kończyć czy też nie.
Stwierdziłem, że samobójstwo to głupi pomysł. Oprzytomniałem, ale wciąż czułem
się zdołowany. Wróciłem do Minnesoty, jeszcze wtedy mieliśmy ze sobą kontakt. Nie
miałem co ze sobą zrobić, więc dałem się namówić w końcu matce i zostałem
prezesem rodzinnego koncernu.
-
Co się stało, że przestałeś się do nas odzywać?- wtrącił Kendall.
-
Wszystko przez moją matkę, która zrobiła mi pranie mózgu. Jakieś pół roku temu
zastanawiałem się już nad powrotem do LA. Wciąż chodziłem do bardzo dobrego
terapeuty, niesamowitego gościa, który postawił mnie na nogi. Stęskniłem się za
wami. Powiedziałem matce, że pozałatwiam tu sprawy i wracam za trzy dni do Los
Angeles. Uznała, że to zły pomysł.
-
Co zrobiła?
-
Najpierw mój telefon niechcący wylądował
w wodzie. Wszystkie kontakty mi wcięło. I z laptopem coś się stało, więc
musiałem oddać do naprawy. Myślałem, ze kilka dni wytrzymacie beze mnie, choć
martwiłem się, bo ja nie pamiętałem numeru do żadnego z was, a wy też nie
mieliście jak się dodzwonić. Z czasem czułem się jakiś taki słaby, zmęczony…
Wciąż mnie bolała głowa. Leżałem w łóżku, musiałem zostać w domu. Powiedziała,
że zajmie się firmą ktoś inny pod moją nieobecność gdy ja nie mogę. To było
straszne. Nie wiedziałem co mi jest. Ona kontrolowała mnie na każdym kroku.
Sprawdzała co robię, nie pozwalała wyjść z domu. Więziła mnie. Nie mogłem się
jej postawić. Nie miałem na to siły. Strasznie zmizerniałem i nie mogłem znieść swojego niezdrowego wyglądu w lustrze. Aż pewnego dnia zupełnie przypadkiem
znalazłem jakieś prochy w jej rzeczach. Okazało się, że mi je podawała. Ćpała
mnie przez miesiące. Kiedy spytałem dlaczego, odpowiedziała, że mnie
bardzo kocha i nie chciała mnie znów stracić.
-
To chore!- uniosła się Jo.
-
No wiem! Uznała, że to dla mojego dobra. Nie mogła pozwolić żebym wrócił do LA
i zniszczył sobie życie. Powiedziała też, że wy wszyscy przypomnicie mi o bólu
i cierpieniu jakie przeżyłem, dlatego powinienem o was zapomnieć i się od was
odciąć. A przecież ja myślałem zupełnie co innego. Ona myślała, ze swoimi
sposobami na zawsze zatrzyma mnie z w domu, ale krzywdziła mnie jednocześnie!
Wyprowadziłem się i zamieszkałem u swojego dawnego kumpla, który kiedyś był
moim agentem. U niego dopiero doszło do mnie, że chcę kontynuować modeling i
zostałem szybko zatrudniony w jednej agencji. Tam zrobiłem kilka sesji i
również zdobyłem doświadczenie na wybiegu. No i wczoraj mój agent mówi do mnie,
że firma Eleny potrzebuję dobrego modela na natychmiast. Uznałem, że to dobry
moment, aby wrócić do was kochani. Napisałem w liście, że wracam i dlaczego po
krótce obiecując, że wyjaśnię potem. Spakowany, wszystko załatwione, w drodze
do LA dostałem wiadomość, że oferta jest nieaktualna, ale nie chciałem już
wracać do Minnesoty. Chcę być tu z wami. Już zawsze. Zdałem sobie sprawę, że muszę przywyknąć do tego miejsca żeby wygrać ostateczną walkę, a wy mi możecie w tym pomóc. Wolę być tu a z przyjaciółmi niż tam bez was.
-
Gdybyśmy tylko wiedzieli, nie mielibyśmy do ciebie żalu.- powiedział Logan.-
Myśleliśmy, że już nie chcesz mieć z nami nic wspólnego. My w końcu też
przestaliśmy próbować skontaktować się z tobą.
-
Mówiłem żeby jechać do niego…- wtrącił Carlos.
-
Teraz już czasu nie cofniemy.- napił się wody James.
-
Współczuję ci przez co przechodziłeś. I co dalej z tobą będzie?- spytała Alexa.
-
Elena już zdążyła mnie zatrudnić u siebie. Teraz mieszkam w hotelu, ale znajdę
sobie jakieś mieszkanie.
-
Przeleję ci pieniądze ze sprzedaży domu i za nie coś kupisz.- powiedział
Carlos.- A przez ten czas możesz zamieszkać u nas, prawda kochanie?- zwrócił
się do żony, która kiwnęła głową.- Chyba, że nie chcesz tam bywać z jakiś
powodów…- pomyślał, że widok na jego dawny dom mógłby obudzić przykre
wspomnienia.
-
Dziękuję wam.- uśmiechnął się.- Właśnie!- oprzytomniał.- Kendall i Logan… Jak
wasze dzieciaki?
-
Mają się dobrze.- powiedział za nich dwóch Logan.
-
Może jutro w końcu zobaczą wujka.- spojrzał na Marlę.-Jesteś nadal na mnie zła?
-
Nie.- uśmiechnęła się przytulając do niego.- Phillip już nie może się doczekać
kiedy spotka się z wujkiem Jamesem.
-
Dziękuję.- wyszeptał.
* Mam nadzieję, że Wasze wątpliwości zostały wyjaśnione tak jak to będzie możliwe dzisiaj oglądając PLL :D Zgadliście, to James. Mogłam bardziej się postarać o przekręcenie, ale po co utrudniać. I tak pewnie cieszyliście się, że wrócił. No ale nie mówcie mi tylko, że nie zaskoczyłam Was dlaczego James się pojawił. Jaka jest Wasza reakcja na to, co przydarzyło się Jamesowi? Piszajcie, piszajcie :D
Wgl to przez Was czuję się najszczęśliwszą blogerką jeśli chodzi o PPP :* Rozpieszczacie mnie komentarzami co daje mi wielkie szczęście. Nawet nie wiecie jak taki mały gest czasem sprawia, że dzień wcale nie jest taki zwalony jak to u mnie bywa. Wiem, że wtedy ktoś o mnie pamięta i ktoś docenia, więc dziękuję po raz kolejny :*****
Rozdział z dedykacją dla Chrisa za to, że pierwszy zorientował się, że chodzi o Jamesa. Dla Chrisa, który nadal ma bana i on wie na co :D
PS Oliffka, oto rozdział, o który mnie prosiłaś :D Szybciej się nie dało :P
Klep ! XD
OdpowiedzUsuńNo wiedziałam że to James! Ejj ja też od początku mówiłam że to on :D
UsuńDobra fangirling bo James wrócił! Hahaha jestem chora
Mina Eleny mówi wszystko za siebie, a ja leje nwm z czego ;p
Carlos dobry hahaha 'on wygląda zupełnie jak James' xD
Ejj ale współczuje mu, jego.matka jest chora, razem z Carterem się nadają do psychiatryka.
Ajc Kendall nie ładnie tak kłamać. Listonosze strajkują.. Serio?
Super i czekam na nn ;)
James!!! :D Czytając ten rozdział cieszyłam się, jak głupia. Może z wyjątkiem opowieści Maslowa. To przykre, jak można zrobić coś takiego własnemu synowi?! Rozumiem, że się martwiła, ale bez przesady!
OdpowiedzUsuńPokaz udany, sprawy wyjaśnione, tylko brakowało mi jednej rzeczy... dłuższej rozmowy Jamesa z Eleną, bo chyba nie będą się teraz unikać? Skoro James ma z nią współpracować... a swoją drogą, co do pokazu, a raczej zachowania Marlii na pokazie: chyba faktycznie trochę przesadziła. Po co od razu wychodzić? Spoliczkowanie Jamesa to już inna sprawa :P
Świetny rozdział, już czekam na następny! :)
Jak suodko. Mam dedyka! Jeeej! Dzięki :* zapomnij o tym banie. I tak go zlekcewaze ;p
OdpowiedzUsuńMatka Jamesa ti większa swiruska niż myślałem.. Boże jaką ona jest głupia!
Hahaha! James dostał po ryju! Ach ta Marla :D uwielbiam ja normalnie :)
Dobrze ze.nie powiedzieli mu o tym liscie...
Ja się tero zastanawiam co bd z Jelena.. To chyba najważniejsze pytanie. Seks bez zobowiązań a potem bd razem tak cży siak? Pewnie nie :p
Super rozdzialicho i czekam na kolejne :)
Hahah! Name profilowe. Troian. Kocham ją! :)
UsuńOna zawsze znajdzie fajne zdjęcia Troian. Choć to z pistoletem do ust też jest fajne :D
UsuńChris, nie waż się lekceważyć BloggerMammy :D
UsuńJames wrócił! Kamień z serca. Nigdy bym się nie spodziewała takiego obrotu spraw. Myślę, że w tym przypadku można wybaczyć Jamesowi nie odzywanie się. Leżał zaćpany w Minnesocie :D Tym mnie najbardziej zaskoczyłaś :D Ten plaskacz też był fajny. Nigdy nie rozumiałam tej dziwnej więzi między Jarlą. Ale to fajnie, że wykreowałaś czoś takiego. Widzę nowe profilowe. Najlepsze zdjęcie Troian jakie widziałam hahaha :D Super rozdział! :* I nie ma za co :* Komy są ważne dla wszystkich ^^
OdpowiedzUsuńPLL dzisiaj!
Wiedziałam! Wszyscy wiedzieli że tym modelem bedzie James. Fajnie że wrócił i wytlumaczył sie z wszystkiego. Moze nadrobią stracony czas i nadkruszone relacje. Dobrze że Marla mu wybaczyła i przywaliła. Należało mu sie.
OdpowiedzUsuńJego matka to zimna suka. Zachowywała sie jak psycholka. Gdyby kochała swojego syna, nie zrobiłaby mu czegoś takiego. Podła jedza! Oby juz nigdy sie nie pojawiła w jego życiu!
Super rozdzial, czekam na next :)
Nie chcąc się powtarzać, że też jara mnie powrót Jamesa i jego matka to psycholka, chciałabym dodać, że podejrzewam, że ona i tak przyjedzie do LA prędzej czy później i będzie masakra. Zastanawia mnie jak teraz bd mdz Jeleną, bo teraz to nie mieli czasu pogadać, ale potem? Zastanawia mnie to o czym bd gadać. Zaćpany James? Zwizualizowałam to sobie :D
OdpowiedzUsuńPS Świetny rozdział lalka. Wiem już kim jest Charles i jestem zrozpaczona :O ;(
Ja jestem...ah! Nie potrafię opisać tego co czuję. Ale za nic nie spodziewałam się tego. Najlepszy serial ever!
UsuńSuper rozdział tylko szkoda że w środy piszesz a nie mogła byś w czwartki i weekendy pisać co prosz
OdpowiedzUsuńDziękuję. Wiem, że kiedyś było częściej, ale musiałam ograniczyć. Liczba rozdziałów ograniczona a nie chce szybciej kończyć bloga. Wiele osób do mnie pisze, aby wstawić coś i mi ściska serce za każdym razem, ale nie mogę...
UsuńA nie dała byś rady pisać w czwartki czy tylko w te środy piszesz
UsuńA teraz mnie prosicie o to żeby przenieść publikacje na czwartki czy też razem z środą publikować w czwartki, bo się gubię
UsuńTo James? Osz Ty... A on jak gdyby nigdy nic. Dlaczego on nie dostał z liścia? Ty świnio! Do Ciebie mówię. Nienawidzę Cię! Jak mogłaś nie powiedzieć mi tego od razu? To okrutne, wiesz? Od świateł na serio można dostać padaczki. Ale dlaczego ona przemawiała na początku? To nie powinno być na końcu? A to, chyba nie była przemowa. A tak mi sie zdawało. Sorki, mój błąd. Tak jakoś dziwnie, jak ktoś Ci Czyta na głos... Sorry, ze Ci tak napisze, ale ktoś Ci już mówił, że czasami brzmisz podręcznikowo? Ja wiem, taki masz styl, nic do tego nie mam, ale wciąż mam takie skojarzenia. Logan dumny z Eleny? No no... W sumie nic dziwnego. A James będzie za trzy, dwa, jeden... Jeszcze trochę... I Niespodzianka! tak, haluny, już to widzę. To jest James! O... Pojechałaś po bandzie. Gorzej już być nie mogło, na prawdę. Marla, widzę zdziwiona całkowicie. W sumie się nie dziwię. Ale dlaczego to właśnie ona najbardziej to przeżywa? Wszyscy są twardzi, a ona co? No wiesz? I dobrze, ze się mogłeś tego spodziewać. Ale przyjacielskie instynkty silniejsze. Normalnie Misja zanaleźć Liedyen. I kolejny liść już dzisiaj... Powiedz o liście, powiedz o liście... Strajk listonoszy. No powaga? A to co powiedział... On się chciał zabić? O mamusiu... Pranie mózgu mamusi Jamesa... No powiedzmy, ze mnie to nie dziwi. A kafejki internetowe, to co? Ale te jego wymówki... Coś tu śmierdzi. A to co mówił oswojej mamie... To ma sens. Porąbany, ale ma. Scenka rodem ze Scotta i Stilesa, normalnie. Przyjaźń niezawodna, normalnie. Co by się nie działo i tak będą razem. Tak, ciesz się, że wrócił. Jestem w szoku. Tyle Ci powiem. Ja o Tobie pamiętam i Cię docenia. Rozdział świetny! Czekam na nn! pozdrawiam! Trzymaj sie.
OdpowiedzUsuńPo przekręceniu imion i nazwisk, mogłam się spodziewać, że to James. Ake to i tak wielka niespodzianka, może jednak coś będzie jeszcze ze związku Eleny i Jamesa. Ale świetnie, że wrócił i oby już został. Rozdział świetny. Czekam na następny! :).
OdpowiedzUsuńRozdział super nie no Elena mnie rozwala James dostał po ryju plis o dedyk w następnym rozdziale
OdpowiedzUsuńPs:do następnego
chodzi mi o to zeby bylo w srody i w czwartki publikacja a tak wogule to ile bedzie tych rozdzialow
OdpowiedzUsuńChciałabym dobić do 200
UsuńMyślałam, że dziś jest środa. Serio. Myślałam, że dzisiaj obejrzałam odcinek, a teraz tutaj skomentuję, bo niby ta środa. A tu piątek. Ledwo pamiętam nawet wczorajszy dzień. Zbyt gorąco ;p A tak do rzeczy. James wrócił, JEJ :D Oby się zszedł z Elką <3 Oni byli zajebistą parką. Marla najlepsza. Uwielbiam jej przyjaźń z Jamesem, moja ulubiona z tego opowiadania, druga to chyba Carlosa i Jamesa lub Eleny i Logana. Nie wiem. Wgl. Maslow bohaterem dnia zostanie niedługo okrzyknięty :D Torian na profilowym, wymiata :D STYCZEŃ, NADCHODŹ. Chociaż wg. mnie i tak szybko minie, przed chwilą był sylwester, więc zaraz kolejny i będzie 2016. A potem to mylenie się w dacie :P Najwygodniej by mi było gdyby był 2021, nie mam pojęcia czemu. Tak się dziwnie czuję, kiedy patrzę na rok. W każdym razie, niedługo będzie ten 6x11,wystarzczy być cierpliwym :P
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział, po prostu kocham tą historię. Lepiej byś publikowała raz na tydzień, jak teraz, by to dłużej trwało :)
no to jak bedziesz publikowala tez i w srody i czwartki czy tylko w te srody
OdpowiedzUsuńZgadzam się na propozycje DoveSchmidt27@Gmail.pl dodaj jak najszybciej
OdpowiedzUsuńA więc dobrze myśleliśmy ze to James ^^ ile też można nas zaskakiwać ;-) Logan ty paskudo! Widzisz ile narobiłeś! Jakbyś odczytał list byłoby po problemie. Na szczęście Kendall uratował ci tyłek! Ale cieszę się że James wrócił i jest wszytsko po staremu :-) zobaczymy ci dalej dla nas przyszykiwalas ^^
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na nn :*****
Pozdrawiam Stelss :*******
Ps. Jakbyś miała ochotę zapraszam do mnie na rozdział :3
Sama nw ile dzisiaj rozdziałów w tym twoich przeczytałam no ale tego bloga tez będę obserwować nw cl napisać bo nie znam calej historii ale do zobaczenia
OdpowiedzUsuń