Kendall otworzył oczy. Śniło mu się coś dziwnego. Carlos zepchnął Alexę z przepaści żeby zostać z Lily. Uznał, że to zbyt chore, a jego przyjaciel w rzeczywistości nie dopuściłby się nigdy do takiej zbrodni. To po prostu dobry człowiek, ale czasem głupi. Miał nadzieję, że jeszcze zmądrzeje. Odwrócił się żeby spojrzeć na Jo, która tuliła córeczkę. Uśmiechnął się pod nosem. Ssała smoczek, a jej zielone oczka powoli się zamykały. Musi przestać zadręczać się tak problemami Carlosa i zając swoją rodziną. Ona była dla niego równie ważna, a może nawet i najważniejsza. Jo zauważyła, że Kendall przygląda się Chloe
- Chcesz ją potrzymać?- spytała.
- Żeby znowu się przeze nie popłakała? Wolę nie…- zaprzeczył, choć bardzo tego pragnął. Byłby najszczęśliwszym ojcem na świecie gdyby wiedział, że jego córeczka czuje się bezpiecznie w jego ramionach. Było mu przykro z tego powodu. Żałował, że wyjechał w trasę, ale musiał.
- Nie martw się. Może kiedyś ci zaufa.
- Jest taka malutka, a taka mądra…- westchnął.- Chciałbym żeby uśmiechnęła się do mnie i dotykała twarzy jak Phillip Logana.
- Phil to po prostu ciekawy świata odkrywca. Wszystko i każdego musi dotknąć.
- A może mój wygląd ją przeraża?
- Chloe ma bardzo przystojnego tatusia.- posłała mu buziaka.
- To się okaże.- przystawił twarz bliżej dziecka. Dziewczynka przyjęła taki wyraz twarzy jakby miała się za chwilę popłakać, więc się odsunął. Podniósł się z łóżka.- Idę wziąć prysznic…- powiedział przybity i zamknął się w łazience.
Lily właśnie korzystała z hotelowej stołówki. Carlos usiadł na zewnątrz przy małym okrągłym stoliku. Oparł głowę na łokciu i czekał aż przyjdzie. Nadal nie umiał podjąć decyzji. Nie wiedział jak długo to potrwa. Czuje się jakby czekał nieskończoności, a twierdzi, że potrzebuje jednej krótkiej sensownej chwili żeby zdać sobie sprawę. Takiej, w której będzie zawarta decyzja ostateczna. Collins zbliżała się z tacą jedzenia.
- Na pewno nie chcesz nic zjeść?- spytała.
- Nie jestem głodny…- mruknął.
- Nie możesz się głodzić.- rozwinęła serwetkę. Patrząc na ten widok przypomniało mu się jak Alexa kiedy składała serwetki do stołu na Święto Dziękczynienia. Układała je w taki stożek…- O czym tam myślisz? Wyglądasz jakbyś odleciał.
- Już sfruwam na ziemię.- uśmiechnął się.
- Szparagi?- podsunęła mu talerz.
- Nie cierpię szparagów.- odpowiedział.- Alexa je uwielbia…
- Co?
- Powiedziałem to głośno?- zdziwił się.
- Tak.- potwierdziła. Posmutniała odkładając jedzenie.- Cały czas o niej myślisz, prawda?
- Nie ukrywam, że w mojej głowie panuje teraz chaos.
- Nie kryj się sytuacją, Carlos.-pokręciła głową.- Przecież ty ją kochasz. Widzisz ją w zwykłych przedmiotach. Już nie raz ci się zdarzyło wypaplać co to Alexa robi i co lubi.
- Ale ciebie też kocham.- dodał.
- Ale nie tak jak ją. Jesteście ze sobą zbyt blisko żeby was rozdzielać. A teraz wasze więzy złączy dziecko. Chcesz żeby wychowywało się bez ojca tak jak ja? Wiem co to za uczucie. Jak byłam mała w każde urodziny czekałam z nadzieją, że może akurat tym razem mnie odwiedzi. Ale tak się nie stało. A pieniądze, które przesyłał… wolałabym ich nie mieć. Nie można sobie wykupić tej pustki, Carlos.- zapadła cisza.
- Jest mi tak przykro stwierdzić, że chyba masz rację.- powiedział chyląc głowę.- Przepraszam…
- Wracaj do domu, Carlos.- mimo, że pozwoliła mu odejść bez awantury, było jej z tym ciężko.- Żegnaj.- odeszła szybko żeby nie popłakać się przy nim. Latynosowi zrobiło się przykro, że dał Lily nadzieję, a teraz tak ją zostawia. Znów oparł głowę i pogrążył się w swoich myślach tak głęboko, że nie zdawał sobie sprawy, że je swoje znienawidzone szparagi.
James cieszył się, że Alexa nie spędza już całych dni w swoim pokoju. Dziś dała się zaprowadzić do parku. Nawet się uśmiechnęła. Kiedy wrócili do domu, szybko przygotował się do wyjścia. Nie mógł trzeci raz spławić Jennifer. Wczoraj coś w pracy mu wypadło, dlatego nie mógł się z nią spotkać. Pojechał do pracy. Tam też mogli ze sobą porozmawiać, ale nie tak jakby tego chcieli.
- Hej, Jenn!- zawołał do niej z samochodu kiedy chciała wejść do agencji. Kobieta poczekała na niego z uśmiechem na twarzy.
- Nie musiałeś się tak spieszyć. Zdążyłbyś.- powiedziała gdy już dobiegł.
- Ale tak mam więcej czasu żeby zamienić z tobą słowo.- weszli do środka i skierowali się do windy. James przez szklane okienko w windzie zauważył jak Elena wchodzi na swoje piętro schodami. Przypomniał sobie co się stało w tej windzie gdy w pewnym momencie się zatrzymała. Eleny klaustrofobia się uaktywniła.
- To co robimy po południu?- przywróciła go na ziemię.
- Jest w Los Angeles taka mała knajpka, którą uwielbiam. Zawsze lubię tam chodzić. Mogę cię tam zabrać od razu po pracy. Warto byłoby poznać się trochę lepiej.
- Poznam sławnego Jamesa Maslow od drugiej strony.- uśmiechnęła się trzepocząc naturalnie wachlarzem długich rzęs.
- Bez przesady.- machnął ręką.- No to będę na ciebie czekał pod agencją po pracy.
- Już nie mogę się doczekać.- wyszli z windy każdy w swoją stronę.
Carlos jeszcze raz przeprosił Lily za wszystko. Czuł się z tym wyjątkowo podle z tym co zrobił. Nie wiedział czy sobie to kiedykolwiek wybaczy. Jeszcze długo będą go dręczyć wyrzuty sumienia. Teraz stał przed swoim domem. Nabrał powietrza do płuc. Przed nim ciężka rozmowa ze swoją żoną. Tak głupio było mu pukać do tych drzwi. Może i nie musiał, ale czuł taką potrzebę. Były otwarte, więc wszedł do środka. Alexa siedziała w kuchni podparta na łokciu. Patrzyła na gazetę z zapuchniętymi oczami. Nie wyglądała jakby ją w ogóle czytała. Gazeta po prostu leżała, była zwykłą dekoracją.
- Cześć.- przywitał się.
- Nie wiedziałam czy jeszcze w ogóle do mnie przyjdziesz.- ogarnęła szybko stół. Carlos przysiadł się do niej.
- Jak się czujesz?
- To pytanie retoryczne?- spojrzała mu prosto w oczy.- Po co przyszedłeś?
- Przeprosić...- pokazał skruchę.
- Co? Już nagle jej nie kochasz? A może to ona cię rzuciła, a teraz chceszdo mnie wrócić, bo nie chcesz zostać sam, co?
- Nie trafiłaś. Będąc z Lily zdałem sobie sprawę, że myślami wciąż jesteś przy mnie. Jakbyś cały czas stała obok mnie i mówiła Opuść deskę klozetową. Tyle razy ci mówiłam. I to robię. Sprzątnij po sobie gdy zjadłeś. Takie przyzwyczajenia, których mnie nauczyłaś zostały ze mną i teraz cokolwiek bym zrobił... to myślę o tobie. Na przestrzeni czasu dotarło do mnie, że to ty zmieniłaś mnie z w lepszego człowieka. Trochę dojrzałęm... A gdy odszedłem od ciebie, byłem tylko gorszy, a nigdy nie czułem się dobrze z tym, że kogoś krzywdzę.- schował twarz w dłonie.- I to, że skrzywdziłem dwie kobiety, będę się jeszcze długo z tym męczył. Może i przeżyję to co zrobiłem Victorii, bo to co było między nami nie było tak silne, ale to co tobie zrobiłem, tego bym nie przeżył.
- Hej.- położyła rękę na jego ramieniu.- Spójrz na mnie.
- Nie...- jęknął.
- Czemu?- spytała. Gdy Carlos chlipnął nosem, wywróciła oczami i siłą zabrała mu ręce z twarzy. Chłopakowi po policzku spływała łza. Po tym widziała, że strasznie mu przykro. Nigdy nie widziała jak płacze.
- Carlos, ja zdania nie zmieniłam. Chcę żebyś wrócił do mnie. Patrz jak mocno muszę cię kochać skoro wybaczać ci drugi raz z tą samą kobietą? Powinnam posłać cię do diabła, ale tego nie robię. Czy to jest normalne?
- No niekoniecznie.- odpowiedział obiektywnie.- Ale kto zrozumie czym jest prawdziwa miłość?
- Nikt. To po prostu jest.- wzruszyła ramionami.- Spróbujmy jeszcze raz. Ten ostatni raz.
- Cieszę się, że nie jesteś zła.
- Jestem zła.- wyprowadziła go z błędu.- I będę pamiętać o tym do końca życia. Mogę wybaczyć, ale nie zapomnieć. Trzeciego razu bym nie zniosła...
- Nie będzie trzeciego razu.- złapał ją za rękę.- Kocham cię. Kocham cię najbardziej i najmocniej.
- Ja ciebie też.- pochylili głowy nad gazetą i złączyli usta w słodki pocałunek.
* Hej :) Właśnie dodałam rozdział bez gwiazdeczki i tero muszę ją dopisać :) "Tero"- często piszę takim językiem, ale to nie oznacza, że jestem wieśniaczką :)
Btw viva Carlexa! Ale czy... Czy ten związek przetrwa? Może za dużo przeszedł. Czy Chloe przestanie płakać przez Kendalla? Czy między Jamesem a Jenn będzie coś więcej? Piszcie :*
PS Zapraszam na moje blogi gdzie są dość świeże rozdziały. Na TVOF gdzie takiej akcji się nie spodziewaliście i na TWTN gdzie jest dosłownie eksplozja akcji hue. Linki znajdziecie na górze albo obok na paskach :)
środa, 16 września 2015
12 komentarzy:
Jak napisać komentarz "krok po kroku"?
1. Kliknij w białe pole pod spodem gdzie pisze się koma.
2. Wpisz w nią treść.
3. Kliknij "opublikuj".
Jeśli jesteś anonimem, pobawisz się w testy na roboty, np. wybierz co jest ciastem :)
4. Potwierdzasz i gotowe. Dzięki za docenienie pracy.
Widzisz? To proste i nie boli, a cieszy :D
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pliss nie łącz Jamesa i Jenn! Niech James będzie z powrotem z Ellie. PS rozdział był super tak jak wszystkie inne.
OdpowiedzUsuńTa miłość Alexy jest trochę...yyy... chora? No chyba że da sb wszystkie kończyny uciąć ż bd eazem do końca swoich dni. Ale dobrze że się spiknęli. Teraz Lily cierpi... broken hearted girl :( Chyba każdy wolałby Jelenę niż yyy Jemesa? Help. No i dopinguję Kendallowi ^^
OdpowiedzUsuńJakoś tak, mam mieszane uczucia, co do Carlexy. Niby się cieszę, że są razem, ale nie wiem, czy na miejscu Alexy, potrafiłam bym od tak wybaczyć.
OdpowiedzUsuńCo do Jamesa... powinien sobie jakoś ułożyć życie, nie mówię nie, ale nadal mam nadzieję, że zwiąże się z Eleną.
Biedny Kendall. To musi być okropne uczucie. Któregoś dnia Chloe się do niego przekona, nie może być inaczej.
Przez chwilę zastanawiałam się, czy Carlos był z Lily, czy z Victorią... ;)
Chyba wszystko. Już czekam na nn! :)
Prawda jest taka, że pisałam to opko jakiś spory czas temu i początkowym zamysłem...znaczy jak na początku myślałam o imieniu dla obecnej Lily, wcześniej była Victoria. Ale Chris powiedział, że nie podoba mu się to imię, bo mu się źle kojarzy, więc po czasie stwierdziłam, że może faktycznie wypadałoby to zmienić, więc każdą Victorię zmieniałam na Lily. Jak widać. Tym razem coś mi uciekło, ale już tego nie ma :P
UsuńForget about it :P
Ja się nie czepiam, czy coś. Po prostu, aż musiałam chwilę pomyśleć ;) Chris ma zdolności przekonywania :P Dzięki za wyjaśnienia, myślałam, że pominęłam jakiś wątek :P
UsuńPodziwiam Alexę normalnie. Ja bym nie mogła. Ale no dobra. Zobaczymy co z tego będzie. No bo kto to zrozumie jak nie oni? ;D Kendall musi zrobić operację plastyczną i wtedy będzie pasić :D Nie dowiemy się czy Jamesowi lepiej bd z Eleną dopóki nie dowiemy się czy dobrze jest z Jennifer. Ale jak wszyscy to wszyscy. ja też jestem za Jeleną :D
OdpowiedzUsuńA ja nie chcę, żeby James wrócił do Eleny, wiesz Izzy? Po prostu... nie. Elena jest według mnie nieudaną łatką po Lucy. Dobra, od początku....
OdpowiedzUsuńMoże ten sen Kendalla, to przenośnia? Przenośnia, jakieś przesłanie, że z Carlosem i Alexą to definitywnie koniec, a może... Nie! Nie zgadzam się, żeby Alexa się zabiła, bo Carlos się z nią rozstaje. Nie chcę tego. Trochę szkoda tego, bo myślałam, że oni będą razem na dobre i na złe, ale już dawno przestałam się oszukiwać. Może lepiej przestanę.
Nie dziwię się, że Kendallowi jest przykro, bo malutka Sullivan (jeszcze będzie z niej programistka/hakerka) praktycznie się go boi. On pragnie jej bliskości, ale... Może powinien ją najpierw głaskać. A potem tak powoli... Małe kroczki.
Dlaczego Lily wydaje mi się bezczelna? Praktycznie zachowuje się jakby była żoną Carlosa, a przynajmiej jego dziewczyna. Przynajmniej tak prubuje. Ale powiedział do niej Alexa! ON WCIĄŻ... Czyli nie wszystko stracone? Błagam, powiedz, że tak! Proszę, proszę, proszę... Ale widzę, że głupia nie jest. Brawo, biło mu zamknąć szeroko drzwi przed nosem. O mamusiu... Co ja mówię?
James bardziej martwi się o Alexę niż o siebie, ale to dobrze. Ma przyjaciela. I to jest fajne, bo teraz potrzebuje przyjaciela. Takiej jamesowej terapii. W prawdzie zbliża się do Jennifer, ale... na razie nic do niej nie mam. Jest miła, nie narzuca się zbyt mocno, jest szczera... Ale może jeszcze się te woda przegotuje i będzie tak jak z Lily. Ale tym razem nie mam o niej takich złych przeczuć jak wtedy.
Carlos w końcu poszedł pogadać z Alexą. Brawo. Tego mi było trzeba. Ale boję się. Wciąż o niej myśli, przyznał się do tego. Ale skrzywdził ją bardzo mocno. Niestety. Wzięli ślub, co wydawało się czymś trwałym. Alexa jest kochana i chcę, żeby do niej wrócił. Nie zmienię zdania. I błagam, powiedz, że... to nie jest okrutny żart z twojej strony. Rozdział świetny! Czekam na nn! Pozdrawiam.
Kendall co to za sny bożee :o biedny :/ Chloe kiedyś w końcu przestanie się go przecież bać :)
OdpowiedzUsuńNie no James.. Ty masz być z Eleną. Jelena Forever! Jesteśmy Jelenators hahah xD
Alexa jest taka dobra i widać że naprawde bardzo, ale to bardzo zależy jej na Carlosie i na ich dziecku ;)
Carlos głupi zranił 2 kobiety naraz .. No szkoda mi ich
Super rozdział i czekam na nexta :)
Kendall jakie sny ma. A myślałem że to moje sny są głupie ;p
OdpowiedzUsuńej no takie coś sie nigdy nie stanie. Prawda? To nie żaden proroczy sen czy coś. Carlos nie jest aż taki głupi.
Za to Alxa jest głupia. Lub.. bardzo zakochana. Chciała do niego znów wrócić. No ja nie wiem czy ten związek ma jakąś przyszłość.. Czas pokarze.
Mała Chloe nadal płacze na widok Kendalla?? Boże.. Biedny Kend.. No ale kurde no przecież jest juz w domu i wgl.. Czemu ona sie go nadal boi... HALLO! MAŁA! GDYBY NIE TEN STRASZNY PAN TO BY CIE NA ŚWIECIE NIE BYŁO! MUSIAŁ POMACHAĆ MAGICZNĄ RÓŻDŻKĄ W MAGICZNYM KAPELUSZU ŻEBY CIĘ WYCZAROWAĆ! Przemysl to.
Boże.. Gadam takie rzeczy do takiego dziecka.. I tak nic z tego nie zrozumie ;p
James i Jen.. Zaprosił ją na randkę? Jaki idiota... Elkę niech bierze. A Elka niech przestanie udawać że jest z tym swoim ciapowatym asystentem. Niech ktoś ich kutfa zamknie razem w jakims ciemnym ciasnym miejscu. I co z tego że Elka ma klaustrofobię? To nawet lepiej :D
Super rozdział i czekam na kolejny :)
Przeczytałam wcześniej ale teraz komciam. Carlos namieszał ale będzie tym dobrym i jednorożce i kwiatuszki. A Alexa potrzebuje ojca dla swojego bękarta i loffki. ja na miejscu Kenda bym sie do dziecka nie zbliżała bo jak mordę będzie drzeć to masakra :p
OdpowiedzUsuńCzekam :)
P.s JELENA!!!
to tak przestanie plakac, ale za sprawa ze ja uratuje, a carlos bedziee sie musial bardzo postarac zeby odzyskac jej zaufanie
OdpowiedzUsuńA james ty debilu! Idzz do eleny !!!
Nie wyobrażam Sobie Jamesa i Jennifer, nie pasują do Siebie, ale Carlos i Alexa jak najbardziej! A Lily niech się coś stanie albo wyjedzie i da im spokój. Kendall to ma przechlapane,własne dziecko się go boi :d. Świetne! Rozdział niesamowity. Czekam na następny!
OdpowiedzUsuń<3 .