środa, 4 listopada 2015

Rozdział 173

Jo przyglądała się z ciekawością na rudowłosą dziewczynę, która stała obok Kendalla. Nieznajoma poprawiła spódnicę i zadarła nos do góry. Na jej twarzy malował się podejrzany uśmieszek. Cała trójka stała w ciszy. Kendall nie wiedział co ma zrobić. Wolałby, aby Jo nie dowiedziała się tego w taki sposób. Według niego najlepiej by było gdyby w ogóle o tym nie wiedziała. Blondynka nie wytrzymała napięcia.
- Kendall, kto to jest?- spytała.
- Jestem Amelia.- wyprzedziła go dziewczyna.- Amelia Hopkins.
- Kim ty jesteś?
- Jestem dziewczyną Kendalla.- odpowiedziała.
- CO?!- podniosła głos. Spojrzała na męża wzrokiem zabójcy żądnym wyjaśnień.- Masz mi Kendall coś do powiedzenia?!
- Tak! Ona łże! To nie jest moja dziewczyna.
- Jak możesz kłamać jej prosto w oczy, kochanie?- podeszła do niego.
- Zostaw mnie!- wyszarpał się jej.- Tyle razy ci mówiłem!
- A czyli znacie się trochę czasu!- Jo założyła ręce.- Jak mogłeś mieć kochankę? Nigdy cię o to nie podejrzewałam! Nie chcę cię znać!- pobiegła po schodach.
- Jo! Jo zaczekaj! To nie tak jak myślisz!- pragnął biec za nią, ale nie mógł zostawić otwartego mieszkania z dzieckiem w środku.
- Teraz możemy być tylko ty i ja.- uśmiechnęła się.
- Ogarnij się dziewczyno! Między nami nic nie będzie! Ja mam rodzinę! Zrozum! Nie kochałem, nie kocham i kochał cię nie będę! Żałuję, że tego dnia wpuściłem cię za kulisy! Odejdź albo zadzwonię na policję!- zatrzasnął jej drzwi przed nosem.
- Ja cię kocham, Kendallu Schmidt!- krzyknęła przez drzwi.- Jeszcze będziesz mój!- po tych słowach odeszła.

Kendall nie przewidział takiej sytuacji. Od pewnego czasu bał się, że prawda może się wydać, jednak nie w taki sposób. Poprosił sąsiadkę o zaopiekowanie się córką. Zgodziła się bez problemu. Blondyn opuścił budynek i rozejrzał się. Nie miał pojęcia dokąd mogła pójść Jo. Pomyślał, że może przesiaduje teraz u przyjaciółki. Zadzwonił do Marli.
M: Hej, Kendall.- przywitała się radośnie.- Co za niespodzianka.
K: Tak, tak. Jest może u was Jo?- spytał z nadzieją.
M: Nie ma... A stało się coś?- było słychać jej narastające zmartwienie.
K: Potem wam powiem.- spieszył się.- Proszę, gdyby przyszła do ciebie, daj mi jakiś znak albo gdybyś coś wiedziała. Powiedz jej, że muszę jej wszystko wyjaśnić.
M: No ok.- odpowiedziała zdezorientowana.- To pa.- i tu skończyła się ich rozmowa.
Pomyślał jeszcze o jednym miejscu. Nie był pewien, ale zawsze było warto sprawdzić.


James po powrocie ze spotkania starał się umilić Alexie ten dzień, ale jego metody nie dawały wiele. Były tylko tymczasowym rozwiązaniem. Dobrze wiedziała, że się stara, dlatego mu podziękowała za ten trud. Następnie wyszła się przewietrzyć. James miał zamiar rozwiązać jeszcze jedną zagadkę wczorajszego wieczoru, czyli dziwne zachowanie Jennifer. Przeszedł przez ulicę, a następnie zapukał do jej drzwi. Otworzyła mu po jakimś czasie i bez słowa wpuściła do środka. Szatyn zastanawiał się w międzyczasie co jej powiedzieć kiedy ona zaczęła już rozmowę.
- Ja bym cię chciała bardzo, ale to bardzo przeprosić. nie powinnam tego robić. To przez alkohol.
- Hmm, rozumiem. Inni robią głupsze rzeczy.- odpowiedział bez emocji.
- Nie chciałabym, aby to wpłynęło na nasze relacje. Jesteś naprawdę wspaniałym facetem. Jak marzenie.
- Nic się nie stało.- machnął ręką.- Ty też jesteś wspaniała.- uśmiechnęła się.
- Chciałabym wiedzieć...- przybliżyła się do niego.- ... co jest między nami. Bo ja lubię cię, nawet bardzo.- zawstydziła się.
- Oou.- uniósł brwi.- Jenn, też ciebie bardzo lubię. I nie chowaj rumieńców za dłońmi.- uśmiechnął się.
- Myślisz, że moglibyśmy spróbować? No wiesz...
- Myślę, że tak.- spojrzał jej prosto w oczy. Po chwili złączyli usta w pocałunku.
- Skoro jesteś teraz ze mną, muszę ci coś wyznać. Miałam wątpliwości na początku, ale skoro tak wyszło, powinieneś znać prawdę. Zasługujesz na nią choćby nie wiem co. Mam nadzieję, że mnie zrozumiesz i nie zostawisz po tym co ci wyznam.
- Szczerze, boję się trochę.- usiedli.- Więc co chcesz mi powiedzieć?
- Pamiętasz jak spotkaliśmy się pod przedszkolem? Powiedziałam ci, że spotkałam się ze swoją przyjaciółką, bo miała urodziny. To była prawda jak wiesz, ale nie to był jedyny powód moich odwiedzin tego miejsca. James, ja… mam pięcioletnią córkę.
- Słucham?- myślał, że się przesłyszał.
- Ma na imię Hope. Wiem, mam dwadzieścia cztery lata i dziecko, ale to nie jest przecież tragedia. Przepraszam, że ci nie powiedziałam. Bardzo cię polubiłam. Nie chciałam  żebyś się do mnie zraził z samego początku. Niektórych mężczyzn odrzuca kobieta z małym dzieckiem. I to nie jest tak, że tylko ty nie wiesz. Nikt tego nie wie.
- Nie wiem co powiedzieć…- pogładził się po szyi zamyślony oraz mocno zdezorientowany.- Zaskoczyłaś mnie.
- Wiem. Dopiero co staliśmy się parą i dowiadujesz się, że mam dziecko. Zrozumiem jeśli teraz odejdziesz. Nie będę miała do ciebie pretensji. Nie chce żebyś się zmuszał do tego związku.
- Nie! To nie tak!- ożywił się.- Ja po prostu nie byłem jeszcze w takiej sytuacji. Jeszcze niedawno rozmawiałem z przyjaciółką o dzieciach i nie umiałem się postawić w sytuacji, bo nie miałem do czynienia z dziećmi. Jest to dla mnie prawie obcy temat. Jeszcze niedawno nie chciałem ich mieć… Za dużo się dzieje ostatnimi czasy.
- Rozumiem…
- Ale dlaczego nikt jej tu nie widział? I kto jest ojcem dziecka?- spytał.
- Dobra. Powiem ci to wszystko od samego początku.- westchnęła.- W trzeciej liceum poznałam Harrego. Byłam wtedy z koleżankami w klubie, a on siedział przy barze kiedy jego koledzy podrywali inne laski. Dosiadłam się do niego i tak zaczęła się nasza rozmowa. Moje koleżanki bawiły się na parkiecie,  a ja całą noc spędziłam przy rozmowie z Harrym. Wypiliśmy sporo i jakoś wyszło, że zrobiliśmy to w kabinie łazienkowej. Jedna głupia noc...Teraz jak o tym wspominam, myślę jakie to idiotyczne, ale nie miałabym wtedy mojej Hope. Kiedy zaszłam w ciążę, nie zostawił mnie co bardzo mnie cieszyło. Powiedział, że weźmiemy ślub i razem wychowamy nasze dziecko. I tak się stało. Mieszkaliśmy szczęśliwie w San Diego do pewnego momentu. Hope miała jeszcze jakieś trzy latka, prawie cztery. Harry zdradził mnie z moją przyjaciółką. Nie umiałam mu tego wybaczyć, a bardzo go kochałam. Wzięliśmy rozwód, ale nadal był ojcem Hope. Byłam wtedy na niego taka zła. Nie chciałam żeby jej widywał. Przeprowadziłyśmy się do LA gdzie zamieszkałam właśnie u mej przyjaciółki, którą poznałeś. Ale Harry nas znalazł i też zamieszkał w LA. Musiałam pogodzić się z tym, że musi ją widywać. Znalazłam właśnie to mieszkanie, pracę, a Hope teraz mieszka z nim. Ma dwa domy. A właśnie dzisiaj teraz jest moja kolej żeby zabrać ją tutaj. A wtedy jak spotkaliśmy się pod przedszkolem… Harry zadzwonił do mnie i zapytał się czy nie mogłabym jej odprowadzić do przedszkola, ponieważ musiał wyjechać wcześniej.
- Przykro mi, że tak wyszło.
- To mi jest przykro, że zrobił mi takie świństwo. I co to za przyjaciółka, która… ah.- machnęła reką.- Nie chcę już o tym wspominać.
- Czyli odbierasz dzisiaj Hope z przedszkola? Będzie tutaj?- dopytał.
- Tak, dokładnie. O czym  teraz myślisz?
- Sam nie wiem. To dla mnie za dużo jak na ten dzień. Muszę nad tym pomyśleć. Sam…
- W porządku.- przytaknęła, jednak posmutniała.- James, nie chcę żeby wyszło tak, że zmuszam cię, abyś został nowym tatą dla Hope. Ona już ma ojca. Po prostu dobrze by było gdybyś zaakceptował to, że jest ze mną.
- Zobaczę…- podniósł się.- Odezwę się, pa.- wyszedł z jej mieszkania.

Miał mętlik w głowie. Jennifer jest rozwódką i ma dziecko z niejakim Harrym. Dopiero co zostali parą i dowiaduje się takich rzeczy. Pomyślał, że lepiej by zrobiła gdyby jednak wcześniej powiedziała mu prawdę. Przecież to duża odpowiedzialność. Kim ja będę dla tego dziecka? Czy będę w stanie ją zaakceptować? Albo ona mnie? Jak dalej to ma wyglądać? Co powinienem zrobić? czy jestem w ogóle gotowy na podjęcie takiego ryzyka? Zadawał sobie te pytania. Nie wrócił do domu. Musiał pomyśleć o tym na świeżym powietrzu. Modlił się, aby dobre rozwiązanie szybko do niego przyszło…





* No dobra. Wkleiłam tekst do notatnika tak jak mi Marta napisała, ale mój notatnik chyba nie działa. Litery były małe. Znalazłam inny sposób, ale czcionka jest inna, a chociaż rozmiar większy. Nie wiem jak długo to potrwa,bo to zaledwie trzy albo cztery rozdziały tak mam. Nie jestem pewna.
Tak się reprezentuje rozdział. I jak? Cieszyłam się, bo nikt nie napisał, że Amelia może być psychofanką. Takie proste, ale większość i tak krążyła wokół jakiegoś romansu. Prawda. Kendall nie jest do tego zdolny tak jak Carlos :D No i jeszcze ta Jennifer. Co Wy na to? Zostawiam Wam pole do popisu w komentarzach. Zapraszam też na TWTN gdzie czeka szokujący rozdział ;) A ten kto czyta TVOF musi poczekać do piątku z rozdziałem ;P




14 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. A wiec komciam na telefonie..
      Amelia jest psychofanka? No na to nie wpadłem... Niech sir wali frajerka.. Rujnuje takie dobre.małżeństwo.. To.sir musi wyjaśnić. Ja dir tyko obawiam ze tym miejscem o.którym pomyślał Kend jest dom rodziców Jo i ze ona tam bd.. Jej ojciec... Nir pogadaja na spokojnie...
      Wgl to ona też jest głupia... Zostawila dziecko z kendem.. Jak.on ma sir nią zająć jak beczy gdy tylko go.widzi? Bosz...
      Mialem rację z tym dzieckiem! Mi ta wersja z przyjaciółka nie zamydlila oczu. Ani ta wzmianka o imprezie u niej.
      Ciekawe tylko co teraz zrobi James...
      A co.do poprzedniego rozdziału.. Jak Carlos się dowie ze Lex jest bezplodna i mu sir zrobi jej żal i do niej wróci to chyba pierdolne. To by była naiglupsza rzecz jaką zrobi... Ten zwiazek już nir ma przyszłości... A wgl gdzie ten debil? Kiedy sir dowiemy? :p
      Super rozdział i czekam na kolejny ^^

      Usuń
  2. No dobra, rozczarowałam się. Myślałam, ze z Amelią będzie coś na prawdę poważnego, typu "jestem twoją byłą, kiedy spotkasz się z naszym dzieckiem?", a to po prostu jakaś wariatka. Której przy okazji się ubzdurało to i owo. Ale Jo, po co się od razu tak denerwować? Złość piękności szkodzi. Jak oni się rozstaną, to ja już na prawdę tego ni zniosę i wypiszę Ci tu całą litanię do Theo Raekena.
    James ma dziewczynę w pakiecie z dzieckiem? Cudownie! Chociaż on raczej tak nie uważa. Spodziewałam się, że ktoś ją kiedyś zgwałcił, dlatego nie pozwoliła Jamesowi się pomacać, a tu proszę... Bała się wpaść po raz drugi. Tajemna wersja o istnieniu prezerwatywy nie dotarła jeszcze do Los Angeles, jak widzę.
    No dobra, skończyły mi się pomysły, bo przeczytałam to dwie godziny temu. Rozdział świetny! czekam na nn! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jeszcze jedno. Pod lewym masz przycisk "Wklej jako zwykły tekst", a teraz już na prawdę pomysłów brak.

      Usuń
  3. Ta Amelia to pojeb! Odwal się od Kendalla ty psychopatko jedna! Jo nie myślisz o dziecku? Mogłaś wziąć ją ze sobą. XD Wiedziałam, że Jennifer ma dziecko! Mi to nikt niczego nie wmówi, że ona do przyjaciółki tylko poszła. Niby Jennifer to taka miła babka, ale jej nie lubię. James biedny zszokowany lepiej niech ma dziecko z Elcią. JELENA 4EVER !!! <3 Rozdział super. :D Czekam na następny. :*
    Całuski :* ❤

    Ps. Sorry, że dopiero od jakiegoś czasu komentuję, ale jestem chora to mam czas, a muszę się uczyć i do tego w tym tygodniu jadę na Mistrzostwa Polski chyba w tańcu razem z grupą, więc pani nas ciśnie. :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Tego się nie spodziewałam. Teraz Kendall będzie miał "przerąbane", bo jak sprawić, żeby Amelia się odczepiła? I jeszcze wytłumaczyć wszystko Jo.
    Trochę żal mi Jamesa. Rozumiem, że Maslow jest ważny dla Jennifer, ale tak się zastanawiam, czy nie powinna powiedzieć o wszystkim wcześniej? To raczej ważne informacje. Nie wiem co James powinien zrobić, ale mam nadzieję, że wszystko będzie ok. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. oo.. Nowa Panna Jamesa ma już dziecko, no a biedny James nie wie co zrobić.. Ale On i tak ma takie dobre serce więc, zostanie z dziewczyną, żeby nie wyjść na głupka. Ach ta miłość, co Ona robi z ludźmi ;D. Może i wyjdę na wredną.. Ale Jo mnie tak denerwuję, i w ogóle nie lubię jej ogólnie. Ale rozdział świetny!
    ♥ .

    OdpowiedzUsuń
  6. Ok teraz mam kilkanaście pomysłów jak się skończy to opowiadanie , masakra. Dużo tego
    Rozdział super, hehehe dziecko...... No cóż el byłaby odpowiedniejsza ale cóż twój blog 😜 twoje zasady 🙆 👌
    Czekam z niecierpliwością xo

    OdpowiedzUsuń
  7. No to się dzieje... Amelia jest jakaś nienormalna, nie rozumie że rozwala rodzinę Kendalla? Mam nadzieję, że Jo wysłucha Kendalla i wszystko będzie po staremu, ale ona nie powinna tak zostawić dziecka :) No to James ma problem ale jak to James wybrnie z tego i mam nadzieję że nie będzie z Jennifer bo ona ( moim zdaniem ) powinna powiedzieć przed tym jak oni zostali parą o tym że jest rozwódką i że ma dziecko bo no to jakiś obowiązek dla Jamesa i musiałby to jakoś przemyśleć i się jakoś do tego przygotować. Mam nadzieję że Jelena powróci xD
    Będzie coś się działo w przyszłości z Marlą i Loganem? Chodzi mi o coś takiego jak kiedyś było z tym porwaniem xD Jakaś podpowiedź? xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyłączę się do komentarza, bo mam podobne zdanie :P Po drugie naszą autoreczkę Marlę można ostro pociągnąć za język i ja na przykład wiem, że będzie drama z Marlą i Loganem, ale nie chciala powiedzieć nic więcej. Ona chce nas uśpić :D
      Pozdro :P
      PS Nie boję się konsekwencji tego czynu :D

      Usuń
  8. Czyli Amelia to typowa psychofanka, a nie kochanka ufff, ale i tak jebie im małżeństwo :(
    * Hahaha ja podobno jestem psychofanką :"D *
    James no.. Zlituj się nade mną! Elena! Ona tam żyje i czeka na cb..
    No ale dobra, skoro woli Jen, to musze się z tym pogodzić i nie bd powrotu Jeleny :"C
    Tak serio, to od razu wiedziałam, że ma dzicko na boku -,-

    Super rozdział, czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak Amelia mogła ona niszczy małżeństwo Kendalla i Jo.Jestem ciekawa co zrobi James.A co z Eleną?
    Super rozdział.Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  10. Czcionka trochę się zjebała, ale jest to czytelne. Jeśli notatnik nie dał rady, to nie wiem co da. Pamiętasz jaki u nas był problem? Miałyśmy białe paski na tle :D Poczta...nidgy więcej.
    Co do tej Amelii coś czuję, że na zwykłym spotkaniu przed drzwiami jego domu się nie skończy. U cb jest jakiś tydzień zaskakiwania. No i ta Jenn. Ja myślę, że James zaakceptuje ten fakt z dzieckiem. Nie wyglądał na wielce złego, więc jest to pewnie do przetrawienia. Super rozdział!

    OdpowiedzUsuń

Jak napisać komentarz "krok po kroku"?
1. Kliknij w białe pole pod spodem gdzie pisze się koma.
2. Wpisz w nią treść.
3. Kliknij "opublikuj".
Jeśli jesteś anonimem, pobawisz się w testy na roboty, np. wybierz co jest ciastem :)
4. Potwierdzasz i gotowe. Dzięki za docenienie pracy.
Widzisz? To proste i nie boli, a cieszy :D


# Translate

# Znajdź rozdział