Marla właśnie skończyła pakować swoją podróżną walizkę. Logan również. Oboje mało się odzywali tego dnia do siebie. Widział, że szatynka jest zdruzgotana i rozmowa z nią teraz to nie najlepszy pomysł. Dziewczyna błąkała sie zkąta w kąt myśląc o ojcu, który jest umierający w londyńskim szpitalu. Dopiero za dwie godziny mają samolot. Niecierpliwiła się. Nie mogła stać w miejscu. Jakby mogła to by pobiegła do niego, jednak dzieli ich ocean. Logan podszedł do niej i objął. Po chwili do domu przyszła Elena.
- Dzięki, że zaopiekujesz się Philem na naszą nieobecność.- powiedział łagodnie Logan.
- Nie ma sprawy. Rozumiem jaka jest sytuacja. Wzięłam sobie trzy dni wolnego.
- Wszystko masz pod ręką. Na lodówce jest karteczka z informacjami do małego. Jakby coś się działo, gdybyś czegoś nie wiedziała lub miała problem do dzwoń do mnie, Ellie. Albo do Jo. Ona ci pomoże.- Logan dokładnie wytłumaczył kuzynce co i jak.