czwartek, 8 maja 2014

Rozdział 39 + Ogłoszenia

Dziewczyna postanowiła przejść się do BTR. Przestała myśleć o tym dziwnym telefonie, który dostała od jakiegoś czubka. Wyjęła z kieszonki karteczkę z adresem. Pierwszy raz słyszała o takiej ulicy, ale nie zamartwiała się. Najwyżej zapyta kogoś o drogę. Droga była spokojna i cicha. Na peryferiach miasta mało kto jeździł samochodem, nie było takiego zgiełku jak w mieście. Krajobraz był cudowny, jak na jakiejś wsi, cudownej wiosce. Kiedy skręciła w zieloną uliczkę weszła na chodnik, nie słyszała nic oprócz swoich kroków i śpiewu ptaków na drzewach. Po dwudziestu minutach doszła na teren zagrodzony wysokim mosiężnym ogrodzeniem. Spojrzała na tabliczkę: St Franz Street. Adres zgadzał się z podanym. Inaczej to sobie wyobrażała. Myślała, że to będzie jeden dom, a za tym płotem było wyodrębnione osiedle dla wielu willi. Stanęła obok furtki. Zauważyła domofon. Nacisnęła ósmy z kolei przycisk i czekała. Nikt się nie odzywał. Niepokoiła się. Zadzwoniła drugi raz, też nic. W końcu ktoś podjechał czarnym mercedesem pod bramę. Szybka otworzyła się i jej oczom ukazał się mężczyzna w średnim wieku. Był to widziany już kiedyś prezenter telewizyjny, nie pamiętała tylko z jakiego kanału. Jej mama go uwielbia.
- Przepraszam? A Pani do kogo?- wychylił głowę z samochodu.
- Ja? Ja do Big Time Rush.- przyjrzał się jej uważnie kiedy do niego mówiła. Zmrużył lekko oczy, słońce świeciło mu po twarzy.
- Ja Panią skądś kojarzę… Pani jest tą piosenkarką? A no tak!- uśmiechnął się.- Moja córka ma bzika na Pani punkcie. Zaraz Pani otworzę.- nacisnął guzik na pilocie i brama się otworzyła. Dziewczyna weszła przez bramę patrząc jak powoli zamyka za nią. Mężczyzna zaparkował przed pierwszym domem, niezwykle bogato wystrojonym, chyba najpiękniejszym z tych wszystkich. Wysiadł z samochodu i podszedł do niej.
- Mogłem otworzyć Pani furtkę, a pozwoliłem, aby weszła Pani przez bramę.
- To nie ma znaczenia.- machnęła ręką.- Pan prowadzi ten program na kanale trzecim? Mark Adams, tak?
- Tak, to ja. Jeśli miałaby Pani kiedyś wolny czas wpaść do nas, to znaczy do mojej córki jak będzie w domu… to byłbym bardzo wdzięczny.
- Dobrze. Przyjdę.
- Wspaniale. Córka zazwyczaj wraca ze szkoły o trzeciej.
- Dobrze. Yhm… mam pytanie.- rozejrzała się.- Ile tutaj jest domów, nie chciałabym się zgubić…
- Jak tak ostatnio przejeżdżałem przez cały teren to naliczyłem z osiemnaście, nie dużo. A szuka Pani Big Time Rush?- kiwnęła głową.- Tak… numer osiem, pamiętam. Każdego tu znam. To tutaj zaraz trzeba skręcić w prawo i cały czas na prosto. Po prawej stronie będzie ich dom.
- Dziękuję bardzo i do zobaczenia.
Marla przeszła się chodnikiem zachwycając się pięknem tego miejsca. Wszystkie te wille były przepiękne. Chociaż każda z nich była zazwyczaj biała albo kremowa to różniły się wielkością i zupełnie innym stylem. Każda z nich była inna. Jeden dom jej się szczególnie spodobał. Dom z numerem cztery. To jedyny dom, który łamał przyjęte tutaj zasady. Był ciemny, pomalowany na orzechowy brąz. Ściany wyglądały jakby były z ściany z cegieł pomalowanych na ten kolor. Dla kontrastu okiennice były białe, drzwi również. Przy wejściu rosły dwa wielkie różane krzewy. Obok była biała altanka z kwiatami. Przeszła trzy kroki, aby zauważyć za płotem drugi, oddzielny mały budynek. Być może składzik. Ktoś w oknie zauważył, że dziewczyna kreci się przed willą. Domownik otworzył drzwi, Marla spojrzała się na znajomą kobietę.
- Alexa?! Ty też tutaj mieszkasz?
- Ano mieszkam. Fajnie, że wróciłaś.
- Jeny. Ale masz chatę…- objęła całym wzrokiem dom.
- Cudna, nie? Kazałam ją przemalować, bo była taka mdła. Wiesz… mieszkam sama i nie chciałam, aby ten dom mnie przerażał. Ale nie narzekam na nudę. Pewnie szłaś do chłopaków.
- Tak, miałam taki zamiar.
- Dobra, pogadamy potem. Ja lecę do pracy. Idź, bo widzę, że zaraz nie wytrzymasz.
- Ok, tylko nie wiadomo kiedy będzie to potem. Obiecałam wizytę w domu u Marka Adamsa, który mnie tu wpuścił.
- O ho ho, szybka jesteś.
- Aj weź. Dobra lecę.- pomachała jej i poszła dalej.
Nareszcie dotarła do willi numer osiem. Miała tylko jedno dodatkowe piętro, ale w szerokości była obszerna. Pomalowana była w kolorze waniliowym i miała grafitowy dach. Obok znajdował się garaż. Wokół zielonej, dobrze skoszonej trawy przechodziła kamienista ścieżka. Gdzieniegdzie znajdowały się małe krzaczki. Dom bazował na prostocie, ale miał swój szyk. Zadzwoniła dzwonkiem. Czekała aż drzwi się otworzą, jednak tak się nie stało. Zza budynku słyszała jakieś głosy, czuła ich obecność. W końcu pokazał się Logan. Pojawił się nagle zza ściany i pomachał jej. Otworzył jej furtkę.
- Witamy w rezydencji Henderson'a, Schmidt'a, Maslow'a i Peny- rozłożył uroczyście ramiona pokazując piękny teren. Był w samych szortach, czapce z odwróconym daszkiem i okularami słonecznymi.
- Dziękuję.- weszła dostojnym krokiem.- W końcu mi ktoś otworzył drzwi.
- Sorry, że ci nie otworzyliśmy, ale byliśmy za domem i nie słyszeliśmy dzwonka. Wejdź, ale po cichu.- na horyzoncie pojawił się mały pies. Gdy ją zobaczył zaczął słodko szczekać i podskakiwać. Wyglądał jak husky, miał piękne, błyszczące się oczka. Marli zmiękło serce gdy go zobaczyła.
- Jejuśku jaki piękny.- kucnęła żeby go pogłaskać. Zwierzę merdało ogonem.
- To Fox, oczko w głowie Jamesa.- wziął go na ręce.- A teraz bądź cicho mały gdy zobaczysz Jamesa. Weź się nie wydaj.- szeptał do psa.
Poszli razem za dom gdzie był wielki basen. Kendall i Carlos ciągnęli po wybudowanej z kafelków ścieżce materac, na którym spał James. Gdy zobaczyli dziewczynę, pomachali jej, a następnie wrócili do swojego zajęcia. Logan odłożył psa i wziął kamerę. Włączył ją i obrócił w swoją stronę.
- Siema, tu Logan. To kolejny filmik dla naszych Rushers. Robimy super kawał Jamesowi. To będzie coś. A to Marla. Przywitaj się.
- Hejka.- pomachała do obiektywu.- Zupełnie nie wiem co się dzieje.- uśmiechnęła się zdezorientowana.
- Otóż James spał sobie na leżaku. Kendall i Carlos ściągnęli go razem z materacem na ziemię i ciągną go prosto do basenu. Zresztą, proszę.- obrócił kamerę w ich stronę. Chłopaki położyli materac z Jamesem na wodzie i pchnęli go mocno. Śpiący James popłynął na środek wielkiego basenu. Logan i Marla podeszli bliżej.
- Teraz będzie najlepsze.- szepnął Carlos do kamery.- Kendall?- blondyn wyjął z kieszeni klakson. Wszyscy zaczęli chichotać. Logan próbował trzymać normalnie kamerę, ale przez śmiech było mu ciężko. Marla przejęła od niego urządzenie. Kendall nacisnął na klakson. James obudził się gwałtownie wstając i nagle wpadł do wody. Teraz chłopaki wybuchli śmiechem. James wypłynął na powierzchnię ciskając w nich materacem.
- Nie no! Znowu?!- krzyknął James zgarniając mokre włosy z twarzy. Spojrzał na dziewczynę.- Ej?! Wy to kręcicie?- wskazał na nią palcem.- Carlos nie mógł się powstrzymać. Tak się śmiał, że potknął się o leżak. Kendall wrzucił go basenu gdzie dopadł go James. Kiedy blondyn śmiał się z bójki w wodzie, Logan wrzucił go do basenu.
- Ha!- krzyknął.- Niech was James pożre! Roar!- wydawał z siebie odgłosy drapieżnika.
- No chyba nie.- powiedziała dziewczyna. Pchnęła chłopaka do wody. Obróciła obiektyw w swoją stronę mówiąc do kamery: To jest właśnie życie z Big Time Rush.



KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ

________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
I koniec tego dobrego. Chyba bardziej się naczytacie tego co tu mam Wam to ogłoszenia niż o samym rozdziale kończącym pierwszą część Big Time Love :) Żeby było czytelnie, zaznaczę to w punktach:

1. Dziękuję wszystkim za to, że czytacie tego bloga. Jest mi niezmiernie miło. To dla mnie bardzo ważne, motywujące i podbudowujące. Wszystkim bez wyjątku dziękuję. Kocham Was :*

2. Robię tygodniową przerwę od bloga, taką między częściami. Dlatego na pierwszy rozdział drugiej części bloga zapraszam za tydzień w środę ;) Mam nadzieję, że nie zapomnicie wpaść. Czemu w środę więc, a nie w czwartek? Otóż wracam do dawnego systemu publikowania.
TYLKO W ŚRODY I SOBOTY!!!

3. Mam dla Was małą niespodziankę. Powstała zakładka Bazgroły. Chyba domyślacie się co tam może się znajdować :) Takie tam moje wypociny. Jeśli chcecie pooglądać i się pobawić w krytyków amatorskiej sztuki to manifik :D

Zostawcie po sobie komentarz. Jak wrażenia po zakończonej części? Czy macie jakieś ulubione sceny z całej części, którymi chcecie się podzielić, bo np. utkwiły Wam dobrze w pamięci? Czy jesteście ciekawi ciągu dalszego? Piszcie :) I zapraszam na drugą część pt. Big Time Problems, już w środę :*


Pozdrawiam ciepło, Marla S

11 komentarzy:

  1. No i koniec :) Mnie się bardzo podobało. Jeśli mam sobie przypomnieć momenty, które najbardziej lubię... Na pewno kiss Jamesa i Marli, albo jak Kendall odkrył prawdę, że ona chodzi w charakteryzacji, niebieski kiss Logana i Marli i niezapomniany tekst Carlosa z patelnią :D Czekam z niecierpliwością na drugą cześć :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Usuń to foto po prawej, bo mnie dołuje :P Ty sb może masz 5 miesi wakacji, ale ja jeszcze tu się męczę :) Pozdro z nudnego polaka :O W moich oczach Marla to dziewczyna, która ściąga na siebie nieszczęścia. Dostała piłką w głowę i wpadła do fontanny, potem jeszcze Katie wepchnęła ją do basenu i się prawo co nie utopiła, a potem jeszcze straciła pamięć, czuje że to nie koniec jej tarapatów, więc nie pozostaje mi nic innego jak czekać :) See ya, K.C

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dość, że ślę ciepłe pozdrowienia to jeszcze jakieś niezadowolenie :) Zanim się obejrzysz powiesz "pa, pa" swojej szkole :D i widzę, że same wypadki ci w głowie utkwiły najbardziej :P

      Usuń
  3. To właśnie jest życie z Big Time Rush... Mam teraz tak szeroki uśmiech, że normalnie... No wiesz dlaczego. Jak to mówią, coś się kończy, coś się zaczyna. Nie wiem, na prawdę jak ja wytrzymam ten tydzień, ale bez obaw. Przeżyję. Rozdział świetny! Czekam na nn! Pozdrawiam.
    PS. Jak skończę u siebie, niespodzianka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Trudno wybrać coś najlepszego skoro wszystko było GENIALNE. Oczywiście, że jestem ciekaw dalszej części ;***
    Jeszcze Fox mógł wrzucić Marlę do basenu i by było spoko ;)
    A wiec do środy ;*** <3

    OdpowiedzUsuń
  5. huhu.. ;3. To jest właśnie życie z Big Time Rush. - Co ja bym dała za takie życie :d. Genialne <3.
    Tak długo czekać? :(. Za co? Ja się pytam za co :P.

    OdpowiedzUsuń
  6. Co ?! Mam czekać tydzień ?! Czym prędzej to się powieszę. Rozdział cudny. Czekam niecierpliwie. : * Całuski :* <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W końcu poczujesz przynajmniej po trochu jak to jest jak ja czekać na ciebie miesiąc musiałam. I nie tydzień. 6 dni : D I od razu mniej się wydaje, prawda? :*

      Usuń
  7. Ahh .. Carlos ma zawsze dobre pomysły !!! :D
    Co? Mam czekać tydzień?? Nie.... nie wytrzymam :C "Big time Problems" O rany... boje się pomyśleć, co wymysliłaś.
    Czekam niecierpliwie na nn :**********
    Pozdrawiam Stelss :*********
    Ps. Zapraszam do siebie :)
    http://blog-big-time-rush-inne.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. Tacy zaaferowani, że dzwonka nie usłyszeli. Ech, chłopcy i ich kawały :) Biedny James :) A ciekawe co z kamerka skoro Carlito też wpadł do wody :) Ciekawa jestem czy Marla też się tam przeprowadzi? Czekam na ciąg dalszy i zapraszamhttp://big-time-rush-ciri.blog.onet.pl/ Pozdrawiam, Ciri

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kamerka była Carlosa, filmik kręcił Logan, ale potem oddał ją Marli, bo przecież tak się chichrał, że wszystkim trząsł :D

      Usuń

Jak napisać komentarz "krok po kroku"?
1. Kliknij w białe pole pod spodem gdzie pisze się koma.
2. Wpisz w nią treść.
3. Kliknij "opublikuj".
Jeśli jesteś anonimem, pobawisz się w testy na roboty, np. wybierz co jest ciastem :)
4. Potwierdzasz i gotowe. Dzięki za docenienie pracy.
Widzisz? To proste i nie boli, a cieszy :D


# Translate

# Znajdź rozdział