Z samego rana Marla wzięła się za rozpakowywanie reszty swoich rzeczy. Okazało się, że jest tego więcej niż się spodziewała. Na szczęście
miejsca w tak dużym pokoju nie zabrakło. Rozpakowanie i postawienie wszystkiego na
miejsce zajęło mniej czasu niż tego spakowanie. W końcu skończyła. Rozejrzała się po wnętrzu jeszcze raz. Musiała przywyknąć do nowego miejsca. Poszła do
salonu. Usiadła na skórzanej sofie i włączyła wielki plazmowy telewizor.
Wszystko tu było takie wielkie, nawet lodówka. Zamiast zwykłej otwieranej przez
jedne drzwiczki, miała dwie. Wszystko było albo o dwa razy większe albo
posiadało coś podwójnie. Czuła, że nim się obejrzy, się przystosuje.
Niespodziewanie usłyszała dzwonek do drzwi. Podbiegła zobaczyć kto to.
- Widzę cię!- pomachał do okna Logan. Natychmiast mu
otworzyła. Niósł talerz z kruchymi ciasteczkami.
- Proszę sąsiedzie.- wpuściła go do środka.
- Dziękuję. Jesteś tu nowa i pomyślałem, że przywitam
sąsiadkę czymś słodkim i kokosowym.
- Uwielbiam kokosy. Sam piekłeś?
- Przecież nie umiem piec ciastek.- zaśmiał się sam z
siebie. Przeszli do kuchni.- I jak ci się tu mieszka?
- Nie mogłam zasnąć z wrażenia.
- Hmm… zaraz będę musiał iść. Mamy dużo pracy.
- Szkoda…- zasmuciła się.
- Ale mam jeszcze pięć minutek.- wstał po szklankę. Gdy się
podniósł, uderzył nosem o kant szafki ściennej.- Ach!- złapał się na nos. Marla
podeszła do niego.
- Nic ci nie jest?- zmartwiła się.
- Tylko się walnąłem. Zapomniałem, że tu jest w ogóle jakaś
szafka.
- No chodź…- pocałowała go w obolały nos, a potem przyłożyła
mu paczkę zimnego mięsa w to miejsce. Logan odłożył po chwili mięso do lodówki
i jeszcze raz delikatnie dotknął nosa. Było już o wiele lepiej.- Mam się tobą
zaopiekować?- spytała nie oczekując odpowiedzi. Pocałowała go w usta. Nie
spodziewała się jego reakcji. Złapał ją za ręce i delikatnie odsunął od siebie.
- Muszę już iść.- wyszedł szybko z mieszkania. Marla nie
potrafiła zrozumieć tego co zrobił. Wydało jej się to dziwne.
Logan wrócił do domu. Kendall przyjrzał mu się.
- Co ci się stało w twarz?- spytał.
- Walnąłem się w nos. Widać?
- Taką czerwoną kreskę masz…- odpowiedział.
- A no byłem u Marli i…
- Dziewczyna go bije! Ha, ha!- zaśmiał się Carlos.
- Jedziemy czy nie?- zmienił temat brunet.
- Bo się spóźnimy!- pospieszył ich James.
Marla nie miała co ze sobą zrobić kiedy wróciła z pracy.
Dała cynk Lucy, że zaraz będzie u niej. Pierwszy raz pukała do tych drzwi.
Kiedy je otworzyła, Lucy siedziała nad paczkami. Było jasne, że przenosi się do
Diany. Marla podeszła i pomogła spakować ostatnią paczkę.
- Zostaw te pudła. Jason je będzie dźwigał.- wypuściła
powietrze.
- A jednak skorzystałaś z propozycji.
- Tak będzie najwygodniej dla wszystkich. Zastanawiałam się w nocy, z którą z nich zamieszkać. Łatwo nie było. Diana jest fajna, a z Camille dawno się nie widziałam. Jednak ostatnio zbliżyłam się do Diany, więc postanowiłam. A co tam u ciebie?
- Zaczynam podejrzewać, że Logan wystraszył się tego, że powiedziałam
mu o tym, że jestem dziewicą.
- Dlaczego?- zaciekawiła się.
- Ostatnio jest taki mało czuły, trzyma mnie na dystans. A
dzisiaj jak go pocałowałam to odsunął mnie od siebie. On tak nigdy nie
reagował. I myślę, że to właśnie przez to.
- Tylko nie mów mu tego prosto w twarz. To są mężczyźni, oni
myślą inaczej. Dam ci radę. Przekonaj go do siebie.
- Jak?
- Musisz mu pokazać, że jesteś pewna swego i wiesz czego
chcesz jeśli tego chcesz oczywiście…
- Tak.- kiwnęła głową.
- To świetnie. Musisz być kokieteryjna, uwodzić spojrzeniem
i każdym gestem. Na Jamesa działa.- uśmiechnęła się.- Wracając… Spraw żeby mu
było gorąco na twój widok, prowokuj go.
- Prowokuj?- powtórzyła niepewnie.
- No wiesz… zalotne poprawianie włosów, bliższe podejście,
seksowna gra. A najlepiej to podrasowanie wyglądu na bardziej uwodzicielski.
Tobie niczego nie brakuje, ale powinnaś pokazać trochę więcej swoich atutów.
Mówię ci. Złapie się na to jak nic.
- Myślisz?
- Ja mogę ci pomóc. Możesz oczywiście kupić coś nowego, a w
starych ciuchach nie zakrywaj się jak zakonnica. Patrz. Masz koszulę zapiętą
pod samą szyję.
- Mam odpięty jeden guzik.- wtrąciła.
- To za mało. Pokaż trochę piersi. Nie ma się czego
wstydzić, wyglądasz świetnie.
- Nie wstydzę się, po prostu tak już się ubieram.
- Nie chcę zmienią twojego imagu. Tylko go podrasuj. A kiedy
dojdzie już coś do czegoś… wiesz jak się ubrać w tę noc, o której marzysz?
- Nie wiem… jeszcze nie myślałam o tym. Nie mam
zaprogramowane żeby natychmiast wskoczyć mu do łóżka.- zmarszczyła brwi. Nie
chciała przerywać Lucy, bo widziała jak się nakręciła i trochę ją to śmieszyło.
- Najlepiej coś co można szybko ściągnąć. A jeśli chodzi o
bieliznę…
- Wystarczy.- zaśmiała się.- Zrozumiałam.
- Pamiętaj. To czego potrzebujesz to już masz.- rozmawiały jeszcze
długi czas.
Marla postanowiła posłuchać Lucy. Pomyślała, że James
musi być ogromnym szczęściarzem jeśli ma taką dziewczynę jak ona. Poszła do
łazienki i zaakcentowała bardziej swój makijaż. Poprawiła też fryzurę. Przeszukała szafę. Znalazła na samym końcu granatową
sukienkę, którą zazwyczaj jak już ją założyła raz na jakiś czas to tylko z
żakietem, ponieważ miał za duży dekolt, przynajmniej jej się tak wydawało.
Sukienka sięgała prawie do kolan i była na dole rozkloszowana. Pomyślała, że
idealnie będą do tego pasować czerwone szpilki. Poperfumowała się, a następnie zadzwoniła
do Logana pytając czy jest w domu. Na jej szczęście tak było. Podekscytowana i pewna
siebie chciała zapukać do ich drzwi. Nie zdążyła, bo Kendall i James właśnie
wychodzili. Byli pod wrażeniem jej wyglądu.
- Gdzieś się wybierasz?- spytał Kendall.
- Nigdzie. Nie mogę sobie paradować w takich ubraniach po
ulicy?- spytała.
- Oczywiście, że możesz.- odpowiedział.
- Świetnie wyglądasz.- skomplementował James.- Kendall,
chodź już.
Marla weszła do środka. Carlos stał się prawie niewidoczny,
ponieważ siedział na schodach zapatrzony w laptopa. Gdyby nie jego wyrazista
koszulka, nie zauważyłaby go. Logan robił kanapki.
- Hendi?- Logan usłyszał jej wołanie. Szybko odwrócił głowę,
bo jeszcze nigdy nikt tak do niego nie powiedział. W momencie kiedy zobaczył
dziewczynę, nóż, którym smarował chleb, wyślizgnął mu się z ręki. Przełknął
ślinę i podniósł nożyk. Kanapki przestały go nagle interesować. Marla udała, że
nie ma Carlosa w tym pomieszczeniu, nie przejęła się jego obecnością.- Masło.
- Co?- zapytał wyrwany z rozmyślań. Spojrzał w dół.- A,
tak.- chciał złapać za ściereczkę, ale szatynka była szybsza. Wzięła ją do ręki
i specjalnie schyliła się na lekko zgiętych kolanach odwrócona od niego
zmywając masło z posadzki. Logan nie mógł się powstrzymać żeby nie spojrzeć na
jej postawę. Zaczął jeździć paznokciem po blacie. Marla podniosła się
delikatnie i poprawiła zalotnie włosy. Podeszła do niego, aby odłożyć ścierkę
lecz zrobiła to w taki sposób, że położyła ją za jego plecami żeby zbliżyć do
niego swoje piersi. Logan przegryzł wargę i podniósł wzrok do góry kiedy
maksymalnie się do niego zbliżyła. Poprawił kołnierzyk od koszuli.- Czujesz jak
tu gorąco?- udało mu się wyminąć jej ciało. Podszedł do okna i je otworzył.
- Coś się stało?- stanęła za nim mówiąc przyciszonym głosem
do jego ucha.
- Nie, nie. Wszystko jest ok. Po prostu ładnie wyglądasz.-
powiedział patrząc w okno. Próbował się skoncentrować, ale czuł jej ciepły
oddech na ramieniu. Skradła mu buziaka w policzek. Logan lekko przechylił
głowę. Zamknął na chwilę oczy. Odwrócił się i posłał jej krótkiego cmoka na usta.-
Muszę iść do łazienki.- znów ją wyminął. W dodatku poszedł do łazienki na
górze, choć na dole miał bliżej. Carlos obejrzał się za nim, bo prawie go
kopnął gdy korzystał z Internetu. Jednak zaśmiał się do siebie pod nosem. Marla
podeszła do niego.
- Carlos? Czy ja robię coś nie tak?- spytała szepcąc.
- Dziewczyno, on cię zjada wzrokiem.- podniósł nos znad
urządzenia.
- To o co chodzi?
- Myślę, że ty wiesz o co chodzi. Słyszałem przez przypadek
co powiedziałaś Loganowi w szpitalu. Spokojnie, nikt się nie dowie.- dodał
szybko.
- Czyli on się boi? Wystraszyłam go, tak?
- Nie…- machnął ręką.- Niestety muszę zgodzić się z Jamesem.
Logan to zbok i ma niegrzeczne myśli. Zjawiasz się wyglądając jak do zjedzenia
i wpada w szał. On się powstrzymuje, a ty go kusisz. Niektórzy faceci wtedy
wolą się odsunąć na bok, bo nie wiedzą czy dziewczyna tego chce i czy jest
gotowa. A Logan najwyraźniej boi się tylko o to zapytać. On szaleje za tobą,
widzę to stąd. Wygląda na to, że nie chce się narzucać. Zbok, ale kulturalny.-
uśmiechnął się.
- Przecież nie zrobi mi krzywdy. Czy on jest ślepy? Weź z
nim porozmawiaj.- poprosiła go.
- Co? Ja? Nie wiem czy to dobry pomysł…- podrapał się po
głowie.
- Daj mu tylko do zrozumienia, że…- w tej chwili drzwi od
łazienki się otworzyły.
- Wyjdź na zewnątrz.- szepnął Carlos.- Spróbuję.- puścił
oczko.- Daj mi trzy minuty i wejdź z powrotem.- dziewczyna po cichu wyszła na
taras.
Usiadła w swojej kreacji na tarasie. Spojrzała w czystą
taflę wody w basenie gdzie odbijały się promienie słoneczne. Czas dłużył się
jej niemiłosiernie. Nie wiedziała jak Carlos otworzy mu oczy, ale w tym
momencie jej los był w jego rękach. Po trzech nieznośnie długich minutach Marla
chciała wstać. Nie zrobiła tego, ponieważ Logan przyszedł na taras z dwoma
szklankami napoju w rękach. Podaj jej jedną i usiadł obok niej.
- Musiałam się przewietrzyć. Tam rzeczywiście było strasznie
gorąco.
- Słuchaj…- podrapał się w policzek małym palcem gdy postawił szklanki.- Tak sobie
pomyślałem, że może dasz się zaprosić na kolację.
- Bardzo chętnie.- siorbnęła soku.- Gdzie i kiedy?
- Jutro.- spojrzał jej głęboko w oczy.- Tylko ty i ja, u
mnie o dwudziestej. Przygotuję coś dobrego.- mówił to tak pewnie, jednak dało
się wykryć delikatne przejęcie.- Co ty na to?- czekał na jej odpowiedź ze
spleconymi palcami u rąk. Marla nie wiedziała co Carlos mu powiedział, ale
najwyraźniej poskutkowało.
- Nie mogę się doczekać.- schowała wstydliwy uśmieszek gdy
piła sok. Zbliżyli się do siebie składając pocałunek na swoich ustach.
Rozmawiali jeszcze godzinę o rzeczach przeróżnych. Marla
musiała się potem zbierać na spotkanie w agencji Cascade. Teraz nie miała na to
ochoty i wolała zostać z chłopakiem. Jednak taka jest praca, są pewne
wyrzeczenia.
Wieczorem James i Kendall wrócili z Palmwoods. Logan i
Carlos zagapili się patrząc w laptopa. James zaciekawiony spojrzał Carlosowi
przez ramię. Szatyn zobaczył na swojej tablicy na Twitterze przesłane zdjęcie
ze szpitala, które wtedy zrobił.
- Miałeś tego nie wstawiać!- krzyknął strasząc siedzącego z
przodu Carlosa i Logana. Aż podskoczyli z wrażenia.
- Powiedziałem, że wstawię po fakcie. No patrz jak świetnie
wyglądasz.- wyszczerzył się.- Nawet na łóżku szpitalnym robisz wraże…- nie
dokończył, bo James rzucił się na niego. Ten mu się wyrwał i zaczął uciekać. W
końcu dorwał go na podłodze i szarpał. Carlos bronił się oraz śmiał jednocześnie. To nie
była prawdziwa bójka tylko zwykła szarpanina.
- Wstawię twoje zdjęcie z imprezy jak udajesz psa!-
powiedział Carlosowi o jego planie zemsty.
- Spróbuj tylko!- zagroził mu leżąc głową na dywanie. Logan
patrzył na nich śmiejąc się. Kendall przeszedł obok nich jakby to co
robili było codziennością.
- Mógłbyś przynajmniej spojrzeć…- wtrącił Logan patrząc na
zdjęcie Jamesa z kawałkiem gazy z bandażem na głowie i Carlosem, który swoją głową wszedł
w połowę kadru.- Masz prawie pięć tysięcy komentarzy, a minął
kwadrans.
- CO?- podniósł głowę James.
- Mój biedny James…
żeby tylko wrócił do zdrowia. Albo to- Co
mu się stało? Czy on żyje?- Logan czytał komentarze.- Kocham BTR. Kocham Jamesa. Co sobie zrobił? Ten kto mu to zrobił gorzko
tego pożałuje. No chyba nie będziecie odpisywać jak to się stało? O! to
jest the best!- uśmiechnął się Logan.- Marzę
o byciu pielęgniarką żebym mogła zająć się takim seksownym pacjentem.
- Daj mi to.-
szatyn podniósł laptopa z jego kolan. Na szybkiego przeleciał wzrokiem część
ostatnich komentarzy uśmiechając się. Patrząc na taką troskę ze strony fanów,
przestał się złościć. Zwrócił się do Carlosa.- Tym razem ci się upiekło, ale
następnym razem mógłbyś uprzedzać. Kiedy Kendall znowu pojawił się w salonie,
Logan przypomniał sobie coś ważnego.
- Ej! Słuchajcie mnie wszyscy.- zwrócił na siebie uwagę
brunet.- Nie wiem jak to zrobicie, ale jutro macie się ulotnić do siódmej i nie
wracać na noc.
- A co? Szykujesz bibę bez nas?- zapytał się podejrzliwie
James.
- Spoko. Ja mam załatwione.- Carlos posłał mu
porozumiewawcze spojrzenie. Kendall to zauważył i się domyślił.
- Da się załatwić.- blondyn klepnął przyjaciela po ramieniu.
- Dlaczego tak wszyscy patrzycie się na siebie dziwnie, a ja
nie wiem o co chodzi?- zmrużył oczy James.
- Randkę mam.- uśmiechnął się Logan.
- Aaaa…- rozjaśniło go i klepnął się w czoło.- Jestem głupi.
- Raczej nieogarnięty.- poprawił Kendall.
- Co ty gadasz Kend?- wtrącił Carlos.- Przecież on jest
głupi.- James spojrzał się na niego wzrokiem mordercy.- I do tego łatwo
wyprowadzić go z równowagi.
- Chcesz jeszcze raz przekonać się na własnej skórze?-
powoli odpuścił mówiąc na żarty.
- O niczym innym nie marzę.- wyszczerzył się złośliwie.
- Uspokójcie się- usiadł Kendall.
- Dobrze, mamo!- zaśmiał się Carlos.
* Czy Wy widzicie jaki mamy numer rozdziału? A wiecie co przepowiada ta liczba? Czy wiecie co wkrótce tu się może wydarzyć? Huehue If You know what I mean? :D
Przez chorobę nie mam głowy do trailerowania, cho c jest już ze mną lepiej. Pewnie jak to czytacie jestem w drodze do pracy albo już pracuję. Nie ma mnie dziś od 10 do 21, więc wieczorem odpiszę jak zawsze na niektóre komentarze ;)
Witam za to na pokładzie nową czytelniczkę Dark_bunny :* Podziwiam ją, bo nadrobiła tyle rozdziałów w dość krótkim czasie z tego co domniemywam :)
Do środy :*
PS Czy widzieliście już odmienioną zakładkę z bohaterami? Jeśli nie to zapraszam ;)
PS PS Ludzie! Czy Wy widzicie to co ja? Czy mnie oczy nie mylą? To już 20 000 wyświetleń!!! Mam ochotę wykonać taniec szczęścia i nie przeszkadza mi to, że jestem chora! No szok! O wow! Dziękuję <3
PS PS Ludzie! Czy Wy widzicie to co ja? Czy mnie oczy nie mylą? To już 20 000 wyświetleń!!! Mam ochotę wykonać taniec szczęścia i nie przeszkadza mi to, że jestem chora! No szok! O wow! Dziękuję <3
Rozdział 69 i chyba można się domyśleć czego można się spodziewać :) Gratulacje za wyświetlenia. W pełni na nie zasłużyłaś :* I ah ten gif :)
OdpowiedzUsuńBoże cały czas miałam przed oczami scenkę jak Marla kusi Logana. Jak wąź Adama i Ewę haha! Teź nie wiem co mu Carlito powiedział, ale to były jakieś magiczne słowa. Groźba Jamesa mnie rozwaliła. Wyobraziłam sobie to zdjęcie jak Carlos udaje psa. Oh super rozdział ;)
Jeju, ta liczba xd
OdpowiedzUsuńTen gif jest przeboski :)
Hah, kłótnie chłopaków są epickie ;d
-Co ty gadasz Kend? Przecież on jest głupi xddd
Mógł go poduszką rzucić xd
Czekam ;*
Zauważyłaś, że Marla przechodzi podobne momenty w życiu co Ty? Np, ta przeprowadzka. To mnie zastanawia, bo przecież pisałaś to x czasu temu :)
OdpowiedzUsuńAhh.. ta liczba. Zapowiada się upojna noc we dwoje ale mam dziwne wrażenie że coś lub ktoś im przeszkodzi. Logan.... Kulturalny zbok.... No jakbym widział siebie. :D
Hahaha te kłótnie chłopaków. Jak dzieci. :)
Lucy.... Jak ja ją kocham. Ona ma zawsze wspaniałe pomysły. ^^
A tak wgl bejbe to mnie zaraziłaś ;p Coś zaczyna mnie brać.... Oby poszło sobie szybciej niż przyszło.
Gratuluję tylu wejść! Tańczę taniec szczęścia razem z Tb :*
Super rozdział. :)
Jak zobaczyłam 69 to musiało coś być, zwłaszcza jeśli chodzi o Hendersona :D Świetny jest ten rozdział, Lucy pomocna jak na rockmankę jest całkiem dziewczęca, (chodzi mi o porównanie twojej Lucy i tej z serialu) ale mi to nie przeszkadza jest fajna :D
OdpowiedzUsuńHaha, Logan się boi! "Kulturalny zbok". Kendalla i Jamesa nie zauważyłam, ale to nie znaczy że nie jest dobrze. Los przed kompem <3
Pozdro :******** Czekam na nn
Nie chciałam, aby mieli tak spapugowanych cech z serialu :p Trzeba było coś pozmieniać :)
UsuńI dobrze :D
UsuńMarlo... Pragnę Cię poinformować, że za naruszenie nietykalności cielesnej grozi kryminał. Zapamiętaj to sobie. Mama-Kendall jest całkiem niezły/niezła, nie wiem, jak mam o tym mówić. Masz w sobie coś ze SMC, który nawet jako zwykły Beta budził respekt w stadzie. Nie wiem, czy opowiadaniowa Marla ma Twoje cechy. Zgadywać się nie da. Jednak ta Marla... To doprawdy cwana bestia.
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle świetny. Czekam na nn! Pozdrawiam.
Marla jest kreowana na mnie. Jestem jej bazą. Oczywiście nie wszystkie cechy mamy takie same. Niektóre.
UsuńChcuałaś powiedzieć ze większość ;)
UsuńMarla jak się stara. Logan ty kulturalny zboku, otwórz oczy! Boże ile wyświetleń! Gratuluję!!! Rozdział super. Czekam na to :) If you know what I mean :D
OdpowiedzUsuń69 ;d. huhu.. Sobie tak ogarnęłam scenę z Marlą i Loganem, i od razu przeszłam do numeru rozdziału xD. Logan kulturalny zbok ;d, No przepraszam ale padłam ;d. Świetnie to Sobie Carlito wymyślił. Rozdział świetny ;D. Gif ♥ . Czekam na ciąg dalszy ;3.
OdpowiedzUsuńNie no. Rozwaliły mnie dwa teksty!
OdpowiedzUsuń1. Carlosa.(...) " Niestety muszę zgodzić się z Jamesem. Logan to zbok i ma niegrzeczne myśli.(...) Wygląda na to, że nie chce się narzucać. Zbok, ale kulturalny. (...) "
2 I najlepszy! "(...) - Wstawię twoje zdjęcie z imprezy jak udajesz psa! (...)"
Nie no. Numer rozdziału idealnie pasuje do tego co napisałaś w tej notce hahahaa XD
Jestem bardzo ciekawa jak przeminie randka. Będzie iskrzyć w nocy ^^ ??
Czekam niecierpliwie na nn :***********
Pozdrawiam Stelss :***********