sobota, 20 września 2014

Rozdział 69

Z samego rana Marla wzięła się za rozpakowywanie reszty swoich rzeczy. Okazało się, że jest tego więcej niż się spodziewała. Na szczęście miejsca w tak dużym pokoju nie zabrakło. Rozpakowanie i postawienie wszystkiego na miejsce zajęło mniej czasu niż tego spakowanie. W końcu skończyła. Rozejrzała się po wnętrzu jeszcze raz. Musiała przywyknąć do nowego miejsca. Poszła do salonu. Usiadła na skórzanej sofie i włączyła wielki plazmowy telewizor. Wszystko tu było takie wielkie, nawet lodówka. Zamiast zwykłej otwieranej przez jedne drzwiczki, miała dwie. Wszystko było albo o dwa razy większe albo posiadało coś podwójnie. Czuła, że nim się obejrzy, się przystosuje. Niespodziewanie usłyszała dzwonek do drzwi. Podbiegła zobaczyć kto to.
- Widzę cię!- pomachał do okna Logan. Natychmiast mu otworzyła. Niósł talerz z kruchymi ciasteczkami.
- Proszę sąsiedzie.- wpuściła go do środka.
- Dziękuję. Jesteś tu nowa i pomyślałem, że przywitam sąsiadkę czymś słodkim i kokosowym.
- Uwielbiam kokosy. Sam piekłeś?
- Przecież nie umiem piec ciastek.- zaśmiał się sam z siebie. Przeszli do kuchni.- I jak ci się tu mieszka?
- Nie mogłam zasnąć z wrażenia.
- Hmm… zaraz będę musiał iść. Mamy dużo pracy.
- Szkoda…- zasmuciła się.
- Ale mam jeszcze pięć minutek.- wstał po szklankę. Gdy się podniósł, uderzył nosem o kant szafki ściennej.- Ach!- złapał się na nos. Marla podeszła do niego.
- Nic ci nie jest?- zmartwiła się.
- Tylko się walnąłem. Zapomniałem, że tu jest w ogóle jakaś szafka.
- No chodź…- pocałowała go w obolały nos, a potem przyłożyła mu paczkę zimnego mięsa w to miejsce. Logan odłożył po chwili mięso do lodówki i jeszcze raz delikatnie dotknął nosa. Było już o wiele lepiej.- Mam się tobą zaopiekować?- spytała nie oczekując odpowiedzi. Pocałowała go w usta. Nie spodziewała się jego reakcji. Złapał ją za ręce i delikatnie odsunął od siebie.
- Muszę już iść.- wyszedł szybko z mieszkania. Marla nie potrafiła zrozumieć tego co zrobił. Wydało jej się to dziwne.
Logan wrócił do domu. Kendall przyjrzał mu się.
- Co ci się stało w twarz?- spytał.
- Walnąłem się w nos. Widać?
- Taką czerwoną kreskę masz…- odpowiedział.
- A no byłem u Marli i…
- Dziewczyna go bije! Ha, ha!- zaśmiał się Carlos.
- Jedziemy czy nie?- zmienił temat brunet.
- Bo się spóźnimy!- pospieszył ich James.

Marla nie miała co ze sobą zrobić kiedy wróciła z pracy. Dała cynk Lucy, że zaraz będzie u niej. Pierwszy raz pukała do tych drzwi. Kiedy je otworzyła, Lucy siedziała nad paczkami. Było jasne, że przenosi się do Diany. Marla podeszła i pomogła spakować ostatnią paczkę.
- Zostaw te pudła. Jason je będzie dźwigał.- wypuściła powietrze.
- A jednak skorzystałaś z propozycji.
- Tak będzie najwygodniej dla wszystkich. Zastanawiałam się w nocy, z którą z nich zamieszkać. Łatwo nie było. Diana jest fajna, a z Camille dawno się nie widziałam. Jednak ostatnio zbliżyłam się do Diany, więc postanowiłam. A co tam u ciebie?
- Zaczynam podejrzewać, że Logan wystraszył się tego, że powiedziałam mu o tym, że jestem dziewicą.
- Dlaczego?- zaciekawiła się.
- Ostatnio jest taki mało czuły, trzyma mnie na dystans. A dzisiaj jak go pocałowałam to odsunął mnie od siebie. On tak nigdy nie reagował. I myślę, że to właśnie przez to.
- Tylko nie mów mu tego prosto w twarz. To są mężczyźni, oni myślą inaczej. Dam ci radę. Przekonaj go do siebie.
- Jak?
- Musisz mu pokazać, że jesteś pewna swego i wiesz czego chcesz jeśli tego chcesz oczywiście…
- Tak.- kiwnęła głową.
- To świetnie. Musisz być kokieteryjna, uwodzić spojrzeniem i każdym gestem. Na Jamesa działa.- uśmiechnęła się.- Wracając… Spraw żeby mu było gorąco na twój widok, prowokuj go.
- Prowokuj?- powtórzyła niepewnie.
- No wiesz… zalotne poprawianie włosów, bliższe podejście, seksowna gra. A najlepiej to podrasowanie wyglądu na bardziej uwodzicielski. Tobie niczego nie brakuje, ale powinnaś pokazać trochę więcej swoich atutów. Mówię ci. Złapie się na to jak nic.
- Myślisz?
- Ja mogę ci pomóc. Możesz oczywiście kupić coś nowego, a w starych ciuchach nie zakrywaj się jak zakonnica. Patrz. Masz koszulę zapiętą pod samą szyję.
- Mam odpięty jeden guzik.- wtrąciła.
- To za mało. Pokaż trochę piersi. Nie ma się czego wstydzić, wyglądasz świetnie.
- Nie wstydzę się, po prostu tak już się ubieram.
- Nie chcę zmienią twojego imagu. Tylko go podrasuj. A kiedy dojdzie już coś do czegoś… wiesz jak się ubrać w tę noc, o której marzysz?
- Nie wiem… jeszcze nie myślałam o tym. Nie mam zaprogramowane żeby natychmiast wskoczyć mu do łóżka.- zmarszczyła brwi. Nie chciała przerywać Lucy, bo widziała jak się nakręciła i trochę ją to śmieszyło.
- Najlepiej coś co można szybko ściągnąć. A jeśli chodzi o bieliznę…
- Wystarczy.- zaśmiała się.- Zrozumiałam.
- Pamiętaj. To czego potrzebujesz to już masz.- rozmawiały jeszcze długi czas.

Marla postanowiła posłuchać Lucy. Pomyślała, że James musi być ogromnym szczęściarzem jeśli ma taką dziewczynę jak ona. Poszła do łazienki i zaakcentowała bardziej swój makijaż. Poprawiła też fryzurę. Przeszukała szafę. Znalazła na samym końcu granatową sukienkę, którą zazwyczaj jak już ją założyła raz na jakiś czas to tylko z żakietem, ponieważ miał za duży dekolt, przynajmniej jej się tak wydawało. Sukienka sięgała prawie do kolan i była na dole rozkloszowana. Pomyślała, że idealnie będą do tego pasować czerwone szpilki. Poperfumowała się, a następnie zadzwoniła do Logana pytając czy jest w domu. Na jej szczęście tak było. Podekscytowana i pewna siebie chciała zapukać do ich drzwi. Nie zdążyła, bo Kendall i James właśnie wychodzili. Byli pod wrażeniem jej wyglądu.
- Gdzieś się wybierasz?- spytał Kendall.
- Nigdzie. Nie mogę sobie paradować w takich ubraniach po ulicy?- spytała.
- Oczywiście, że możesz.- odpowiedział.
- Świetnie wyglądasz.- skomplementował James.- Kendall, chodź już.
Marla weszła do środka. Carlos stał się prawie niewidoczny, ponieważ siedział na schodach zapatrzony w laptopa. Gdyby nie jego wyrazista koszulka, nie zauważyłaby go. Logan robił kanapki.
- Hendi?- Logan usłyszał jej wołanie. Szybko odwrócił głowę, bo jeszcze nigdy nikt tak do niego nie powiedział. W momencie kiedy zobaczył dziewczynę, nóż, którym smarował chleb, wyślizgnął mu się z ręki. Przełknął ślinę i podniósł nożyk. Kanapki przestały go nagle interesować. Marla udała, że nie ma Carlosa w tym pomieszczeniu, nie przejęła się jego obecnością.- Masło.
- Co?- zapytał wyrwany z rozmyślań. Spojrzał w dół.- A, tak.- chciał złapać za ściereczkę, ale szatynka była szybsza. Wzięła ją do ręki i specjalnie schyliła się na lekko zgiętych kolanach odwrócona od niego zmywając masło z posadzki. Logan nie mógł się powstrzymać żeby nie spojrzeć na jej postawę. Zaczął jeździć paznokciem po blacie. Marla podniosła się delikatnie i poprawiła zalotnie włosy. Podeszła do niego, aby odłożyć ścierkę lecz zrobiła to w taki sposób, że położyła ją za jego plecami żeby zbliżyć do niego swoje piersi. Logan przegryzł wargę i podniósł wzrok do góry kiedy maksymalnie się do niego zbliżyła. Poprawił kołnierzyk od koszuli.- Czujesz jak tu gorąco?- udało mu się wyminąć jej ciało. Podszedł do okna i je otworzył.
- Coś się stało?- stanęła za nim mówiąc przyciszonym głosem do jego ucha.
- Nie, nie. Wszystko jest ok. Po prostu ładnie wyglądasz.- powiedział patrząc w okno. Próbował się skoncentrować, ale czuł jej ciepły oddech na ramieniu. Skradła mu buziaka w policzek. Logan lekko przechylił głowę. Zamknął na chwilę oczy. Odwrócił się i posłał jej krótkiego cmoka na usta.- Muszę iść do łazienki.- znów ją wyminął. W dodatku poszedł do łazienki na górze, choć na dole miał bliżej. Carlos obejrzał się za nim, bo prawie go kopnął gdy korzystał z Internetu. Jednak zaśmiał się do siebie pod nosem. Marla podeszła do niego.
- Carlos? Czy ja robię coś nie tak?- spytała szepcąc.
- Dziewczyno, on cię zjada wzrokiem.- podniósł nos znad urządzenia.
- To o co chodzi?
- Myślę, że ty wiesz o co chodzi. Słyszałem przez przypadek co powiedziałaś Loganowi w szpitalu. Spokojnie, nikt się nie dowie.- dodał szybko.
- Czyli on się boi? Wystraszyłam go, tak?
- Nie…- machnął ręką.- Niestety muszę zgodzić się z Jamesem. Logan to zbok i ma niegrzeczne myśli. Zjawiasz się wyglądając jak do zjedzenia i wpada w szał. On się powstrzymuje, a ty go kusisz. Niektórzy faceci wtedy wolą się odsunąć na bok, bo nie wiedzą czy dziewczyna tego chce i czy jest gotowa. A Logan najwyraźniej boi się tylko o to zapytać. On szaleje za tobą, widzę to stąd. Wygląda na to, że nie chce się narzucać. Zbok, ale kulturalny.- uśmiechnął się.
- Przecież nie zrobi mi krzywdy. Czy on jest ślepy? Weź z nim porozmawiaj.- poprosiła go.
- Co? Ja? Nie wiem czy to dobry pomysł…- podrapał się po głowie.
- Daj mu tylko do zrozumienia, że…- w tej chwili drzwi od łazienki się otworzyły.
- Wyjdź na zewnątrz.- szepnął Carlos.- Spróbuję.- puścił oczko.- Daj mi trzy minuty i wejdź z powrotem.- dziewczyna po cichu wyszła na taras.
Usiadła w swojej kreacji na tarasie. Spojrzała w czystą taflę wody w basenie gdzie odbijały się promienie słoneczne. Czas dłużył się jej niemiłosiernie. Nie wiedziała jak Carlos otworzy mu oczy, ale w tym momencie jej los był w jego rękach. Po trzech nieznośnie długich minutach Marla chciała wstać. Nie zrobiła tego, ponieważ Logan przyszedł na taras z dwoma szklankami napoju w rękach. Podaj jej jedną i usiadł obok niej.
- Musiałam się przewietrzyć. Tam rzeczywiście było strasznie gorąco.
- Słuchaj…- podrapał się w policzek małym palcem gdy postawił szklanki.- Tak sobie pomyślałem, że może dasz się zaprosić na kolację.
- Bardzo chętnie.- siorbnęła soku.- Gdzie i kiedy?
- Jutro.- spojrzał jej głęboko w oczy.- Tylko ty i ja, u mnie o dwudziestej. Przygotuję coś dobrego.- mówił to tak pewnie, jednak dało się wykryć delikatne przejęcie.- Co ty na to?- czekał na jej odpowiedź ze spleconymi palcami u rąk. Marla nie wiedziała co Carlos mu powiedział, ale najwyraźniej poskutkowało.
- Nie mogę się doczekać.- schowała wstydliwy uśmieszek gdy piła sok. Zbliżyli się do siebie składając pocałunek na swoich ustach.
Rozmawiali jeszcze godzinę o rzeczach przeróżnych. Marla musiała się potem zbierać na spotkanie w agencji Cascade. Teraz nie miała na to ochoty i wolała zostać z chłopakiem. Jednak taka jest praca, są pewne wyrzeczenia.

Wieczorem James i Kendall wrócili z Palmwoods. Logan i Carlos zagapili się patrząc w laptopa. James zaciekawiony spojrzał Carlosowi przez ramię. Szatyn zobaczył na swojej tablicy na Twitterze przesłane zdjęcie ze szpitala, które wtedy zrobił.
- Miałeś tego nie wstawiać!- krzyknął strasząc siedzącego z przodu Carlosa i Logana. Aż podskoczyli z wrażenia.
- Powiedziałem, że wstawię po fakcie. No patrz jak świetnie wyglądasz.- wyszczerzył się.- Nawet na łóżku szpitalnym robisz wraże…- nie dokończył, bo James rzucił się na niego. Ten mu się wyrwał i zaczął uciekać. W końcu dorwał go na podłodze i szarpał. Carlos bronił się oraz śmiał jednocześnie. To nie była prawdziwa bójka tylko zwykła szarpanina.
- Wstawię twoje zdjęcie z imprezy jak udajesz psa!- powiedział Carlosowi o jego planie zemsty.
- Spróbuj tylko!- zagroził mu leżąc głową na dywanie. Logan patrzył na nich śmiejąc się. Kendall przeszedł obok nich jakby to co robili było codziennością.
- Mógłbyś przynajmniej spojrzeć…- wtrącił Logan patrząc na zdjęcie Jamesa z kawałkiem gazy z bandażem na głowie i Carlosem, który swoją głową wszedł w połowę kadru.- Masz prawie pięć tysięcy komentarzy, a minął kwadrans.
- CO?- podniósł głowę James.
- Mój biedny James… żeby tylko wrócił do zdrowia. Albo to- Co mu się stało? Czy on żyje?- Logan czytał komentarze.- Kocham BTR. Kocham Jamesa. Co sobie zrobił? Ten kto mu to zrobił gorzko tego pożałuje. No chyba nie będziecie odpisywać jak to się stało? O! to jest the best!- uśmiechnął się Logan.- Marzę o byciu pielęgniarką żebym mogła zająć się takim seksownym pacjentem.
- Daj mi to.- szatyn podniósł laptopa z jego kolan. Na szybkiego przeleciał wzrokiem część ostatnich komentarzy uśmiechając się. Patrząc na taką troskę ze strony fanów, przestał się złościć. Zwrócił się do Carlosa.- Tym razem ci się upiekło, ale następnym razem mógłbyś uprzedzać. Kiedy Kendall znowu pojawił się w salonie, Logan przypomniał sobie coś ważnego.
- Ej! Słuchajcie mnie wszyscy.- zwrócił na siebie uwagę brunet.- Nie wiem jak to zrobicie, ale jutro macie się ulotnić do siódmej i nie wracać na noc.
- A co? Szykujesz bibę bez nas?- zapytał się podejrzliwie James.
- Spoko. Ja mam załatwione.- Carlos posłał mu porozumiewawcze spojrzenie. Kendall to zauważył i się domyślił.
- Da się załatwić.- blondyn klepnął przyjaciela po ramieniu.
- Dlaczego tak wszyscy patrzycie się na siebie dziwnie, a ja nie wiem o co chodzi?- zmrużył oczy James.
- Randkę mam.- uśmiechnął się Logan.
- Aaaa…- rozjaśniło go i klepnął się w czoło.- Jestem głupi.
- Raczej nieogarnięty.- poprawił Kendall.
- Co ty gadasz Kend?- wtrącił Carlos.- Przecież on jest głupi.- James spojrzał się na niego wzrokiem mordercy.- I do tego łatwo wyprowadzić go z równowagi.
- Chcesz jeszcze raz przekonać się na własnej skórze?- powoli odpuścił mówiąc na żarty.
- O niczym innym nie marzę.- wyszczerzył się złośliwie.
- Uspokójcie się- usiadł Kendall.
- Dobrze, mamo!- zaśmiał się Carlos.





* Czy Wy widzicie jaki mamy numer rozdziału? A wiecie co przepowiada ta liczba? Czy wiecie co wkrótce tu się może wydarzyć? Huehue If You know what I mean? :D
Przez chorobę nie mam głowy do trailerowania, cho c jest już ze mną lepiej. Pewnie jak to czytacie jestem w drodze do pracy albo już pracuję. Nie ma mnie dziś od 10 do 21, więc wieczorem odpiszę jak zawsze na niektóre komentarze ;)
Witam za to na pokładzie nową czytelniczkę Dark_bunny :* Podziwiam ją, bo nadrobiła tyle rozdziałów  w dość krótkim czasie z tego co domniemywam :)
Do środy :*

PS Czy widzieliście już odmienioną zakładkę z bohaterami? Jeśli nie to zapraszam ;)

PS PS Ludzie! Czy Wy widzicie to co ja? Czy mnie oczy nie mylą? To już 20 000 wyświetleń!!! Mam ochotę wykonać taniec szczęścia i nie przeszkadza mi to, że jestem chora! No szok! O wow!  Dziękuję <3




12 komentarzy:

  1. Rozdział 69 i chyba można się domyśleć czego można się spodziewać :) Gratulacje za wyświetlenia. W pełni na nie zasłużyłaś :* I ah ten gif :)
    Boże cały czas miałam przed oczami scenkę jak Marla kusi Logana. Jak wąź Adama i Ewę haha! Teź nie wiem co mu Carlito powiedział, ale to były jakieś magiczne słowa. Groźba Jamesa mnie rozwaliła. Wyobraziłam sobie to zdjęcie jak Carlos udaje psa. Oh super rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju, ta liczba xd
    Ten gif jest przeboski :)
    Hah, kłótnie chłopaków są epickie ;d
    -Co ty gadasz Kend? Przecież on jest głupi xddd
    Mógł go poduszką rzucić xd
    Czekam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Zauważyłaś, że Marla przechodzi podobne momenty w życiu co Ty? Np, ta przeprowadzka. To mnie zastanawia, bo przecież pisałaś to x czasu temu :)
    Ahh.. ta liczba. Zapowiada się upojna noc we dwoje ale mam dziwne wrażenie że coś lub ktoś im przeszkodzi. Logan.... Kulturalny zbok.... No jakbym widział siebie. :D
    Hahaha te kłótnie chłopaków. Jak dzieci. :)
    Lucy.... Jak ja ją kocham. Ona ma zawsze wspaniałe pomysły. ^^
    A tak wgl bejbe to mnie zaraziłaś ;p Coś zaczyna mnie brać.... Oby poszło sobie szybciej niż przyszło.
    Gratuluję tylu wejść! Tańczę taniec szczęścia razem z Tb :*
    Super rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zobaczyłam 69 to musiało coś być, zwłaszcza jeśli chodzi o Hendersona :D Świetny jest ten rozdział, Lucy pomocna jak na rockmankę jest całkiem dziewczęca, (chodzi mi o porównanie twojej Lucy i tej z serialu) ale mi to nie przeszkadza jest fajna :D
    Haha, Logan się boi! "Kulturalny zbok". Kendalla i Jamesa nie zauważyłam, ale to nie znaczy że nie jest dobrze. Los przed kompem <3

    Pozdro :******** Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chciałam, aby mieli tak spapugowanych cech z serialu :p Trzeba było coś pozmieniać :)

      Usuń
  5. Marlo... Pragnę Cię poinformować, że za naruszenie nietykalności cielesnej grozi kryminał. Zapamiętaj to sobie. Mama-Kendall jest całkiem niezły/niezła, nie wiem, jak mam o tym mówić. Masz w sobie coś ze SMC, który nawet jako zwykły Beta budził respekt w stadzie. Nie wiem, czy opowiadaniowa Marla ma Twoje cechy. Zgadywać się nie da. Jednak ta Marla... To doprawdy cwana bestia.
    Rozdział jak zwykle świetny. Czekam na nn! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marla jest kreowana na mnie. Jestem jej bazą. Oczywiście nie wszystkie cechy mamy takie same. Niektóre.

      Usuń
    2. Chcuałaś powiedzieć ze większość ;)

      Usuń
  6. Marla jak się stara. Logan ty kulturalny zboku, otwórz oczy! Boże ile wyświetleń! Gratuluję!!! Rozdział super. Czekam na to :) If you know what I mean :D

    OdpowiedzUsuń
  7. 69 ;d. huhu.. Sobie tak ogarnęłam scenę z Marlą i Loganem, i od razu przeszłam do numeru rozdziału xD. Logan kulturalny zbok ;d, No przepraszam ale padłam ;d. Świetnie to Sobie Carlito wymyślił. Rozdział świetny ;D. Gif ♥ . Czekam na ciąg dalszy ;3.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie no. Rozwaliły mnie dwa teksty!
    1. Carlosa.(...) " Niestety muszę zgodzić się z Jamesem. Logan to zbok i ma niegrzeczne myśli.(...) Wygląda na to, że nie chce się narzucać. Zbok, ale kulturalny. (...) "
    2 I najlepszy! "(...) - Wstawię twoje zdjęcie z imprezy jak udajesz psa! (...)"
    Nie no. Numer rozdziału idealnie pasuje do tego co napisałaś w tej notce hahahaa XD
    Jestem bardzo ciekawa jak przeminie randka. Będzie iskrzyć w nocy ^^ ??
    Czekam niecierpliwie na nn :***********
    Pozdrawiam Stelss :***********

    OdpowiedzUsuń

Jak napisać komentarz "krok po kroku"?
1. Kliknij w białe pole pod spodem gdzie pisze się koma.
2. Wpisz w nią treść.
3. Kliknij "opublikuj".
Jeśli jesteś anonimem, pobawisz się w testy na roboty, np. wybierz co jest ciastem :)
4. Potwierdzasz i gotowe. Dzięki za docenienie pracy.
Widzisz? To proste i nie boli, a cieszy :D


# Translate

# Znajdź rozdział