-
To zwykła premiera, a ja się tak stresuję!- Marla z nerwów ciągle gładziła
swoją długą, lawendową suknię.- Będzie mnie widziało tyle ludzi.
-
Spokojnie. Musisz się przyzwyczaić.- dodał jej otuchy siedzący obok Logan.
-
No właśnie!- uśmiechnął się Carlos.- Jedziemy wszyscy super limuzyną do mojej
dziewczyny.
-
Na premierę twojej dziewczyny.- dodała Jo trzymając mocno Kendalla za rękę.
James i Lucy pstrykali sobie zdjęcia na portal społecznościowy, a potem
strzelił kilka fotek Kendallowi z Jo, Marli z Loganem i Carlosowi, który nie
mógł przyjechać na galę z Alexą. Postanowili, że spotkają się na miejscu.-
Camille też jest.- dodała Jo spoglądając przez przyciemnione szyby.
-
Nic nie szkodzi. Pogodziłyśmy się.- sprostowała Marla.- Wysiadamy?
-
Wysiadamy.
Logan
siedział pierwszy z brzegu, więc pierwszy wyszedł. Wyciągnął rękę do Marli, a
potem za nimi wyszła cała reszta. Kiedy Logan i Marla jedną noga zdążyli
postawić nogę na czerwonym dywanie, rozproszył się błysk fleszy i podeszła do
nich zgraja reporterów. Pstryknęli im mnóstwo zdjęć. Marla uśmiechała się do
każdego obiektywu starając się, aby wyjść jak najlepiej. Niedługo po tym
zaczęła się premiera. Wrażenia wszystkich przeszły ich oczekiwania. Marla pod
koniec liczyła sobie w pamięci nieskomplikowane równania matematyczne, bo to był jej tajemniczy sposób
na niepopłakanie się. Po filmie reporterzy podchodzili do gwiazd z pytaniami
odnośnie filmu i nie tylko. Zaczęła się mniej formalna cześć imprezy,
poczęstunek i występ muzyczny. Marla miała zaśpiewać na scenie za piętnaście
minut. Rozmawiała z Loganem w samotności na niezaludnionym balkonie, z
którego doskonale widać było szykowaną scenę w ogrodzie.
-
Będę stąd patrzył na ciebie i słuchał. Trzymam kciuki.
-
Dzięki. Czekaj tu na mnie cały czas żebym nie musiała cię potem szukać.-
odeszła.
Kierowała
się w stronę sceny. Weszła na backstage. Już nie przejmowała się niczym. Nie
obchodziło ją, że tyle osób i mediów naraz będzie na nią patrzyło i słuchało.
Czuła, że to zachowanie jest dziwne, ale nie zamącała sobie tym głowy. Zaraz
wyjdzie na scenę zapromować swój album przed publicznością, którą zawsze
chciała mieć. Marzyła o tym, aby ktoś ją mógł słuchać, aby u pewnych osób
wywoływać uśmiech na twarzy. Prowadzący imprezy zapowiedział ją i Marla
pokazała się widowisku.
Logan
z niewysoko położonego balkonu na pierwszym piętrze słuchał jak jego dziewczyna
śpiewa ostatnią z trzech przygotowanych piosenek.
-
Cześć Logan.- podeszła do niego Camille, oparła się o barierkę.- Fajnie śpiewa.
-
Super. Możesz jej to powiedzieć, nie mi.
-
Dlaczego jesteś taki zdenerwowany? Myślałam, że się pogodziliśmy…- zatrzepotała
wachlarzem wymalowanych rzęs.- Mógłbyś być milszy zanim wkrótce wyjadę.
-
Mam udawać zlitowanego, bo wyjeżdżasz? No to cię rozczaruję. Może i się
pogodziliśmy, ale wolę trzymać się od ciebie z daleka.- powiedział nie patrząc
na nią.
-
Czemu nie chcesz na mnie spojrzeć? Czy ty mnie nadal kochasz?- te zadane
pytanie spowodowało, że Logan odważył się na nią spojrzeć.
-
Nie. Zresztą… przede mną już nie stoi ta dziewczyna, którą kiedyś poznałem.
Zmieniłaś się. Twoja chora zazdrość cię zmieniła.- przybliżyła się do niego.
Chłopak się delikatnie odsunął. Marla kończyła powoli śpiewać, ale ta cała
sytuacja była dla niej widoczna.
-
A jakby tamta dziewczyna wróciła…? To czy wróciłbyś do niej?
-
Daj spokój! Nigdy do ciebie nie wrócę. Proszę cię, abyś odeszła.
-
Dobrze…- wyjrzała przez barierkę i zobaczyła, że Marla co jakiś czas na nich spogląda.
Wpadła na pewien pomysł.- Odejdę i już mnie nigdy więcej nie zobaczysz. Tylko
chciałabym się z tobą pożegnać.- przytuliła się do niego, objęła go mocno tuląc
swoją twarz do jego pachnącej szyi. Logan stał jak kołek, wokół którego
opatuliła się Camille. Czuł się trochę sfrustrowany. Dziewczyna podniosła głowę
i znienacka go pocałowała w usta przygnieżdżając się do jego ciała. Marla
spojrzała na balkon. Gdy zobaczyła ich razem na balkonie, zeszła ze sceny i
uciekła. Było już po występie, więc nikt nie zauważył, że coś się wydarzyło.
Marla ze łzami w oczach uciekła gdzieś przed siebie. Jak oni mogli mi to zrobić? Camille specjalnie się pogodziła, aby uśpić
moją czujność, ale Logan?- pomyślała.
-
C- co…- Logan próbował odeprzeć od siebie dziewczynę. Otarł usta ze szminki,
którą mu zostawiła na twarzy z obrzydzeniem.- Co ty wyprawiasz?- odsunął się
jak oparzony.- Czy do ciebie nic nie dociera? Myślisz, że coś tym zmienisz?-
podniósł głos.
-
Myślę, że już zmieniłam.- uśmiechnęła się.- Do widzenia, Loggie.- po chwili
zniknęła mu z oczu. Logan wyjrzał przez barierkę. Szatynka w lawendowej sukni
zniknęła mu z oczu. Pomyślał, że już idzie w tę stronę. Zastanawiał się nad tym, aby
powiedzieć jej co zrobiła Camille nawet jeśli nie był to przyjemny temat. Chciał
być z nią uczciwy. Czekał jeszcze pięć minut, ale dziewczyna się nie zjawiała.
Zmartwił się. Zszedł na dół gdzie rozmawiali Kendall i Jo.
-
Widzieliście gdzieś Marlę?- spytał.
-
Jeszcze niedawno była na scenie i z niej zeszła. A co? Nie widziałeś jej?
-
No nie. Miała do mnie przyjść. Czekam, a jej nie ma.- Loganowi zupełnie nie
przychodziło do głowy to, że była świadkiem tamtego przykrego dla niej
zdarzenia.
-
Może ktoś ją zaczepił albo poproszono ją o coś. Musisz się rozejrzeć.
-
Ok, dzięki.- Logan wkroczył w poszukiwania swojej dziewczyny na imprezie.
Tymczasem
Marla wróciła już taksówką do hotelu. Była cała rozmazana od łez. Nie mogła
uwierzyć w to co widziała. Nawet nie chciała z nim tego wyjaśniać. Nie mogłaby
mu spojrzeć w twarz po ciosie w serce, który jej zadał. Jeszcze nigdy nie
doświadczyła tak bolesnej zdrady i to w takich okolicznościach. Zdjęła w siebie
sukienkę i umyła się, aby jak najszybciej zawinąć się w swoim łóżku w spokoju.
W ciemnościach wśród swych czterech ścian rozmyślała o tym wszystkim. A było
jeszcze za wcześnie żeby położyć się spać. Zadecydowała, że dalej być tak nie
może. Musi się od tego odciąć, od wszystkiego z nim związane, bo nigdy nie
zazna spokoju. Nie chce kolejny raz cierpieć przez niego. Otworzyła laptopa i
na dobrej stronie zamówiła sobie bilet lotniczy do domu. Wstała i spakowała
najpotrzebniejsze rzeczy do walizki, którą następnie schowała pod łóżko.
Usłyszała jak do jej mieszkania ktoś wsadza klucz do zamka. Nałożyła na siebie
kołdrę i udawała, że śpi. Słyszała jak Lucy z kimś rozmawia. To był Logan.
-
Nie wiem, zobaczę w pokoju.- poinformowała go Lucy. Dziewczyna otworzyła drzwi.
Nie zapalając światła zauważyła, że jej przyjaciółka śpi w łóżku. Powoli
zamknęła drzwi.- Jest… śpi.- odrzekła ciszej.
-
Czemu więc mi nie powiedziała, że wraca do domu? Nawet nie odbierała telefonu.
-
Nie wiem. Zapytasz ją jutro. Może była zmęczona. Ostatnio wiesz co się dzieje.
Te wywiady, występy i związane z nimi podróże… Jest na pewno wycieńczona. Ty
też musisz iść się wyspać. Jutro przecież jedziesz na spotkanie związane z tą
trasą.
-
Ok… mamo.- mruknął i po cichu wyszedł.* Dostępna nowa zakładka dot. LBA*
Camille... nienawidzę cię. Co za podstępna larwa. A Marla opatrznie to zrozumiała. Niech nie wraca do domu! I co tak krótko dzisiaj? I odezwałabyś się, bo nie ma z tobą żadnego kontaktu. Rozdział super i do czwartku :)
OdpowiedzUsuńCo za podła żmija, jak Ona tak może? Zgrywała przyjaciółkę, a jak przyszło co do czego to wychodzi wszystko na jaw.
OdpowiedzUsuńMarla!! Nie może wyjechać! Logan musi ją zatrzymać, są taką piękną parą. Nie może tak być, było Camille wysłać gdzieś na drugi koniec świata.
Notka jak zawsze świetna! <3 .
W zaistniałej sytuacji aż źle mi się to czytało. Marla, nie wiem co się z Tb teraz dzieje, mam nadzieję, że nie zrobiłaś tego co planowałaś... Jeśli to czytasz, to proszę, odezwij się, bo zwariuję z tej kompletnej niewiedzy.
OdpowiedzUsuńNie wariuj. Już jestem :) Teraz będzie już tylko lepiej ;*
UsuńJak ja to powtarzam ... 'na stos z nią'! Jak ona może być taka podła! Franca jedna! Zgrywa jej przyjaciółkę i dziewczynę, która to wszystko dotknęło, a teraz?!?! Jeśli Marla wyjedzie, a znając ciebie ;) na pewno wyjedzie, to Logan się załamie :C
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na nn :*********
Pozdrawiam Stelss :********
Czasami mi sie wydaje ze ty mnie bardzo dobrze znasz :*
UsuńTeż mi się tak czasem wydaje ;) hehehehe :******
UsuńŁadnie... Nie rozumiem Camille... No nie rozumiem. To samo Marla. A było tak fajnie... Nie no, nie mogę tego zdzierżyć. To jest nie do przyjęcia! Kompletnie nie do przyjęcia. Ja wiem, że to facet powinien walczyć o kobietę, ale dziewczyno... Olej honor, ty go kochasz. I on Ciebie też. Rozdział świetny! Czekam na nn! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń