Marla
spędzała w Londynie już tydzień. Jej rodzice cieszyli się z jej odwiedzin.
Gratulowali jej po raz kolejny sukcesu. Byli z niej bardzo zadowoleni. Niestety
ona nie potrafiła cieszyć się razem z nimi. Spotykała się ze starymi znajomymi.
Mieli do niej mnóstwo pytań. Okazało się, że Marla jest bardziej popularna w
Anglii niż w Ameryce. Koleżanki pękały z zazdrości, że Marla spotkała BTR.
Chciały wiedzieć o nich wszystko, ale nie było jej przyjemnie o tym rozmawiać.
I trudno było też o nich zapomnieć. W końcu ich popularność też nie kończyła
się w USA, a wszędzie na mieście, w Internecie były informacje o zbliżającej
się trasie koncertowej BTR. Znajomi oblegali ją prosząc czy przypadkiem nie
wkręci ich za kulisy, ale odparła, że ona nie wybiera się na koncert. I na tym
wszystkie tematy dotyczące zespołu się urwały. Nikt potem nie zapytał o nic.
Czuli, że musiało się coś stać skoro wróciła i najprawdopodobniej jest to związane z BTR. Marla
przysięgła sobie, że gdy usłyszy od nich cokolwiek z nimi związane, ktoś puści
piosenkę albo pokaże plakat to się obrazi. Czuła, że ani z Lisą ani Monicą, jej
najlepszymi koleżankami ze skończonej szkoły, nie może długo przebywać, bo nie
daje sobie już rady. Tylko w domu czuła się bezpiecznie. Mama i tata nie zadawali
jej zbędnych pytań. Traktowali ją tak jakby przez te ponad trzy miesiące cały
czas była w domu i to ją cieszyło.
Nie
mogła wyjść do sklepu po zakupy jak to jeszcze niedawno. Gdy wędrowała z
koszykiem po supermarkecie, znalazły się osoby, które zerkały na nią i
zachwycone szarpały koleżankę żeby zobaczyła kto właśnie idzie tamtym działem.
Marla odczuwała powoli minusy bycia popularnym. Nie było nic złego, że ludzie
na ulicy proszą ją o autograf, ale myślała, że przynajmniej raz przejdzie się
po mieście tak jak dawniej… jako zwykła dziewczyna, niezauważana przez nikogo.
Nawet jej były chłopak z czasów kiedy jeszcze chodziła do artystycznego liceum,
Nick, zaczął się nią na nowo interesować. I akurat to sprawiło jej przyjemność,
że tym razem to ona dała mu kosza.
Przy
namowie znajomych Marla zaakceptowała zaproszenie od dyrektora Domu Kultury w
Londynie i wystąpiła na scenie. Mieszkańcy uwielbiali jej śpiew. Zarobione
pieniądze postanowiła zainwestować w gitarę. W sklepie widziała taką przepiękną
i niebieską. Przypomniała sobie, że James, a potem Kendall obiecali jej, że
nauczą ją grać. Ciągle myślała o Loganie i reszcie, ale już nie czuła się tak
fatalnie. Otoczenie pomogło jej się w tym oswoić.
Kilka
dni później Marla zeszła jak co dzień na dół na śniadanie. Mama podała jej
jajecznice, tosty oraz ciepłe kakao. Umyła się i ubrała. Następnie otworzyła
laptopa i jak to każdego dnia, wchodziła na swoje konto na portalu
społecznościowym. Czatowała, odpowiadała na pytania od fanów na specjalnym, oddzielnym
dla fanów koncie. Lubiła tam wchodzić. Sprawiało jej przyjemność, że tyle osób
uwielbia ją. Ale są tak zwani hejterzy. Nie zwracała na nich uwagi. Czasami
nawet śmiała się z ich kreatywnych komentarzy. Spojrzała na licznik wyświetleń
jej teledysku. Ogromna dla niej liczba. Nagle
otrzymała od kogoś pytanie: Czy idziesz
dziś na koncert BTR? I czy zaśpiewasz z nimi? Nie chciała odpowiedzieć na
to pytanie, ale w końcu się skusiła: Niestety
nie, ale polecam. To świetny zespół. Nagle z dołu dało się dosłyszeć
wołania mamy:
-
Marla! Zejdź na dół! Masz gościa. Koleżanka…
-
Poproś ją do mnie na górę. Nie chce mi się schodzić!- krzyknęła mając nadzieję,
że to Monica. Czekała aż koleżanka odda jej płytę ze składanką. Usłyszała
pukanie do drzwi.- Wejdź.- powiedziała nie spuszczając wzroku z monitora.
-
Cześć…- usłyszała ten mocny i znajomy głos. Spojrzała na gościa. Wstała i nie
mogąc uwierzyć w to co widzi.
-
Lucy? Co ty tutaj robisz?
-
Nie przywitasz się?- dziewczyny rzuciły się sobie w objęcia.- Przyszłam cię
odwiedzić. Na szczęście jeszcze pamiętałam twój adres.
-
Trudziłaś się, aby mnie zobaczyć?
-
Powiedzmy, że jechałam na gapę. BTR
jest na trasie, więc dołączyłam do nich żebym mogła ciebie odwiedzić.
Przepraszam… może ty nie chciałaś w ogóle o nich rozmawiać…
-
Nie, nic się nie stało. W sumie…- stęskniła się za nimi.- Możesz mi powiedzieć
co tam u nich słychać. Usiądź. Chcesz coś do picia?
-
Nie dzięki. Chciałam cię poprosić, abyś wróciła. Ah, miałam się powstrzymać z
tą prośba na później, ale tęsknie za tobą, wszyscy odczuwają twoją nieobecność.
I zanim coś powiesz to wiedz, że jeśli masz nadal jakieś przykre wspomnienia z
tamtym miejscem i nie chcesz nadal widzieć Logana na oczy to musisz coś
wiedzieć. Już go tam więcej nie zobaczysz.
-
Dlaczego?- nadal była na niego zła, ale trochę zmartwiła się tą wiadomością.
-
Chłopaki już nie mieszkają w Palmwoods, a raczej nareszcie nie mieszkają.
Wiesz… ten hotel to miejsce dla ludzi, którzy chcą stać się sławni i coś
osiągnąć, a oni mają to zaliczone. Byli tu tylko ze względu na otoczenie,
znajomych. Sami stwierdzili, że robi im się ciasno w tym mieszkaniu. Na
szczęście nie muszą rezygnować z tego. Mieszkają teraz tylko kilometr dalej od
hotelu. I takie tam.
-
Uf… a ja już myślałam, że z mojego powodu się przeprowadzili.
-
Też.- dodała.- A wiesz, że James kupił psa? Taki mały, słodki. Nazywa się
Fox. Wcześniej nie mógł mieć zwierzaka, bo w hotelu jest zakaz. To jego oczko w głowie, a ja trochę zazdrosna jestem z tego powodu. No i jakoś tam leci. Ja kończę płytę. Zobaczy się co z tego wyjdzie.
-
To gratulacje.
-
Dzięki.- rozejrzała się po jej pokoju.- Ładnie tu
sobie mieszkasz.
-
Ta aranżacja jest jeszcze z czasów gimnazjum, ale nadal mi się podoba.
-
To co? Wrócisz do Palmwoods?
-
Nie, nie jestem przekonana. Niby pobyt tu mi pomógł. Spotkałam się z
najbliższymi. Tutaj też mogę być kimś.
-
Daj spokój. Chcesz przenosić karierę za ocean? Ja rozumiem, że to jest twój
dom, tu jest twoje miejsce, rodzina. Ale zawsze możesz ich odwiedzać. Zresztą w
Ameryce czeka cię miła niespodzianka.
-
Jaka?
-
Music Awards i takie tam. Dostałaś nominację i coś jeszcze, ale nie powiem. To
nie jest oficjalna wiadomość, więc nie mogę się wygadać.
-
Nie spodziewałam się, że w tak szybkim czasie coś osiągnę. Coś czuję, że chcesz
mi jeszcze coś powiedzieć. Widzę to w twoich oczach.
-
Zgadłaś. Logan poprosił mnie, abym ci coś wytłumaczyła…
-
Nie, ja nie chcę tego jeszcze raz słuchać.
-
Ale poczekaj. Nie wiem dlaczego jego list cię nie przekonał, ale…
-
Jaki list?- podniosła brwi.
-
Jak to jaki? Ten, który ci wsunął pod drzwi tego dnia, jeszcze przed twoim
przyjazdem. Nie czytałaś go?
-
Ja go nawet nie dostałam.- posmutniała.
-
To dziwne. Było w nim napisane, że Logan ma dowód, że Camille to uknuła. Nagrał
ich rozmowę, z której można to wywnioskować.
-
Camille opowiada różne rzeczy…
-
Wiedziałam, że to cię nie przekona, więc mam coś jeszcze. Tamtego dnia poszłam
do Alexy tłumacząc jej co się stało. Okazało się, że miejsce było monitorowane.
Kilka dni zajęło mi zdobycie płyty z nagraniem, bo nie łatwo o takie rzeczy
jeśli nie jest się gliną czy kimś tam. Alexa się o to postarała.- wyjęła z
czarnej torebki płytę.- Na tej płycie jest nagranie z tamtego wieczora, na
balkonie. Wszystko widać i słychać. Daj mi tego laptopa.- wzięła komputer i
włożyła krążek do środka. Lucy odtworzyła plik. Marla spojrzała na ekran.
Obejrzała to w całości i nie mogła uwierzyć w to co widziała. Wyraźnie było
widać, że to Camille go napastowała, a Logan ją potem odsunął od siebie.
Wsłuchała się w każde słowo jakie wypowiedział na jej temat. Marli zabrakło
słów na opisanie tego. Czuła się źle z tym, że nie dała mu dojść do słowa i nie
wierzyła mu. Żałowała, że do tego doszło.
-
Nie do wiary… Jaka ja byłam głupia i uparta!
-
Widzisz? Mówiłam ci, że to zwykłe nieporozumienie. On cię kocha! Ciągle myśli o
tobie. Wpadał w szał kiedy nie odbierałaś telefonów od niego, nie odpowiadałaś
na wiadomości i każdą próbę skontaktowania się z tobą. Postarał się o przyspieszenie
trasy specjalnie dla ciebie. Pakuj się, a po południu jedziemy na koncert. A
potem w trasie wszyscy razem wrócimy do Los Angeles.
-
Dobrze. Poczekaj, muszę wytłumaczyć wszystko mamie.- zeszła na dół.
Rodzice
zrozumieli jej decyzję. Była w końcu dorosła. Zatelefonowała do znajomych
informując ich o wyjeździe. Lucy pomogła Marli się spakować. Mama Marli zaprosiła ją na obiad. Spokojnie przy obiedzie angielscy rodzice mogli poznać
przyjaciółkę swojej córki, z którą mieszkała w Ameryce.
Niecałą
godzinę przed rozpoczęciem koncertu Marla zorientowała się, że przecież nie ma
biletu. Lucy uspokoiła ją wyciągając dwie przepustki dla VIP.
-
Dobra. BTR nie mają pewności, że tam będziesz, dlatego zrobimy im
niespodziankę.
-
Może na sam koniec kiedy w ogóle stracą nadzieję… Tak… Przecież nawet ja tego
nie wytrzymam!- zdenerowała się szatynka.
-
Spokojnie. Zachowaj się tak jakbyś była zwykłą Rusherką na koncercie, która nie
miała z nimi do czynienia. Ciesz się tak samo jak reszta. Idziemy w końcu na
koncert, więc musimy się zabawić.
-
Masz rację. Wiem. Będziemy gdzieś przy samej scenie, więc wezmę swój
transparent z tamtego roku żeby mnie nie zobaczyli. Schowamy się za nim. Jest
dość duży.- Otworzyła szafę. Nie mogła go znaleźć. W końcu znalazła go
zwiniętego w rulon na samej górze. Marla rozwinęła transparent z napisem: Kocham Big Time Rush.- A wiesz co?
Zmieści mi się jeszcze coś pod spodem. Wzięła marker i dopisała: Kocham Logana!
-
Super, a teraz idziemy.
-
Mamo. Zostawię walizkę na korytarzu. Przyjdę po nią wieczorem.- dała znak mamie
i wyszła. Taksówka czekała pod domem, aby zawieść je do centrum gdzie miał się odbyć koncert...
* Pod wcześniejszym postem pisaliście co takiego mógł wymyślić Kendall, a podpowiedź była tam zawarta... ( kiedy James przypomniał o zbliżającej się trasie do Anglii). Ale nie chciałam Wam tego mówić żeby Was trochę pomęczyć ;p Przepraszam :*
Dziękuję również za udział w ankiecie. 93 % ankietowanych spodobały się zmiany dotyczące wyglądu bloga, pozostała reszta uznała, że może być :) Nie znalazłam hejtera, który by wcisnął, że mu się nie podoba :D
Do soboty :*
* Pod wcześniejszym postem pisaliście co takiego mógł wymyślić Kendall, a podpowiedź była tam zawarta... ( kiedy James przypomniał o zbliżającej się trasie do Anglii). Ale nie chciałam Wam tego mówić żeby Was trochę pomęczyć ;p Przepraszam :*
Dziękuję również za udział w ankiecie. 93 % ankietowanych spodobały się zmiany dotyczące wyglądu bloga, pozostała reszta uznała, że może być :) Nie znalazłam hejtera, który by wcisnął, że mu się nie podoba :D
Do soboty :*
Rany...jedna mądra Lucy wpadła na to zeby pogadać o tym z Alexą. Chwała dla monitoringu. Niech Marla pędzi na koncert i niech sie wszystko ułoży! O jaa BTR przyspieszyli dla niej trase. To byl ten cudowny pomysl Kendalla? Sweet. Ale szkoda że nie mieszkaja juz w Palmwoods :)
OdpowiedzUsuńA kiedy dokladnie kończy się pierwsza część ? Jesli można wiedzieć...
OdpowiedzUsuńCzęść pierwsza kończy się wraz z rozdziałem 39 ( podajże w najbliższy czwartek) + niespodzianka dla czytelników :)
UsuńŚwietny rozdział ;* . Lucy jest mega Kochana, z resztą jak i Alexa. Dowiodły prawdy i Marla w końcu wróci do LA :3. Zazdroszczę chłopakom niespodzianki ;*.
OdpowiedzUsuńczekam na następny <3.
No ok... tego się nie spodziewałam. Pryzmat który tu przedstawisz jest zupełnie inny, niż moje dotychczasowe pojęcie o serialu. Lucy to ta dobra, a Camille jest suką. No nie mam słów pop prostu. Rozdział super! Czekam na nn!
OdpowiedzUsuńSuper rozdzialik. Ja już tu sobie wyobrażam jak Marla idzie na ten koncert, a tu koniec rozdziału. Mam nadzieję, że zadowolisz mnie w następnym :*
OdpowiedzUsuńSee ya, K.C.
Transparent aww tak bardzo ;) Świetny rozdział moja droga ;***
OdpowiedzUsuńNapiszę tylko 4 słowa... ZA JE BI STE ! To na tyle, bo nie chce mi się tyle pisać. :P
OdpowiedzUsuńCałuski ♥
Chris cierpi na brak weny na komentarze, a Oliffka na lenistwo. Nieładnie :D
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że wszystko się wyjaśniło, a Marla wraca! Oooo Yeahhh ;) Teraz czekać na reakcję chłopców jak pojawi się na koncercie heheh ;)
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na nn :*********
Pozdrawiam Stelss :**********
Ps. Zapraszam na nowy rozdział :)
http://blog-big-time-rush-inne.blog.pl
Nadrabiłam całego bloga i jestem zachwycona! Masz talent i swoje pomysły umiesz świetnie przedstawić. Tak się wciągnęłam, że nie wytrzymam do następnego ♥ Mi się wydaje, że któryś z chłopaków (pewnie Loggie) wyciągnie ją na scenę jako WWG ♥
OdpowiedzUsuńBlog trafia u mnie do zakładki 'czytam i polecam' :)
czekam nn ;** ♥
Jejku bardzo dziękuję. To mile :* Jak juz mowilam twojego tez nadrobie ale potrzebuje czasu. Po maturze ruszam pelna parą :*
UsuńU mnie będzie tylko taka sytuacja, że zamykam bloga na około miesiąc (mam nadzieję, że nie dłużej, ale znając moje lenistwo to... xD), bo chciałabym przeprowadzić tam gruntowne zmiany, a czytelnikom pokazać już efekt końcowy :) Kiedy go otworzę, to dam znać ;)
UsuńNo dobrze, wiec czekam na efekty z niecierpliwoscią :)
UsuńMega! Czekam na kolejny! :*
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie ;*
http://magic-paranormal-life.blogspot.com/