Marla
zdjęła z siebie mokre ubrania wrzucając je do pralki. Przy okazji wsadziła
kilka rzeczy Lucy i nastawiła pranie. Pogoda stopniowo się zmieniała. W Los
Angeles od miesiąca nie było tak pochmurno, choć na tym terenie Ameryki
zazwyczaj króluje słońce. Z nieba spadały powoli krople deszczu. Ludzie na
zewnątrz zdziwili się taką pogodą. Deszcz był rzadkością. Ludzie lekko
przestraszeni zaczynali biec, aby się przed nim uchronić. Taki stan utrzymał
się tylko przez godzinę. Wkrótce pralka przestała wirować, więc Marla wyjęła
pranie, a następnie wywiesiła je na balkonie. Na dole nie było ani jednego
człowieka. Basen był pusty. Człowiek zajmujący się porządkiem w hotelu włączył
filtr i znowu gdzieś się schował. Powoli zaczęło znów wychodzić słońce. Po
chwili Nick wyszedł na dziedziniec. Usadził się na leżaku w samych kąpielówkach
i samotnie czytał gazetę.
-
Co za dziwak…- mruknęła do siebie.
-
Marla!- chłopak ją zauważył. Zaczął ją wołać. Dziewczyna pomyślała, że zapadnie
się pod ziemię.
-
Czego chcesz?
-
O! No nie pomyślałem, że się odezwiesz?- zaczął klaskać.
-
Bo się drzesz. Możesz się zamknąć? Tutaj ludzie mieszkają.
-
Ok, ok… Może zejdziesz na dół i mi potowarzysz?
-
Po moim trupie!- weszła z powrotem do domu trzaskając drzwiami.
Dziesięć
minut później przyszła Lucy z Dianą i Jasonem. Od razu po pracy zaprosiła ich
do siebie.
-
A co ty tutaj?- spytała Lucy lokatorkę.
-
Mam dzień wolny, zapomniałaś?
-
Ach, no tak!- klepnęła się w czoło.- Sorka.
-
Macie jakieś ciastka?- rozejrzał się po kuchni Jason.- Spadł mi cukier.-
gitarzysta zawsze nosił jakąś czapkę, spod której wychodziła platynowa grzywka.
Jego blada, pociągła twarz w duecie z dwoma kolczykami na jego twarzy, na nosie
i w wardze od razu dawała każdemu znak, że to albo koleś grający rocka albo
jakiś dziwak. Zawsze pachniał albo piwem albo drewnem. Nigdy oba zapachami
naraz. Często lubił napić się piwa, ale kiedy nie pije, zajmuje się swoim
hobby. Rzeźbi w drewnie. Kiedy jest zdenerwowany, to go zawsze odpręża. Mimo
jego dziwnych zachowań, Marla stara się go tolerować, bo wie, że Diana i Lucy
pracują z nim i chciała uniknąć nieciekawych konfliktów.
-
Mamy karmelki na górnej półce. Możesz je przesypać do miski i położyć na stół.-
zasugerowała.
-
No problemo!- z chęcią to zrobił. Rzucił się na słodycze jakby nie jadł nic od
tygodnia.- Jeny, jakie dobre… gdzie kupiłaś?- zapytał z pełnymi ustami.
-
W najbliższym supermarkecie, za dwa dolary.
-
Ohoho! Za dwa dolary to ja mogę mieć niejedno piwo.- uśmiechnął się, ale nikogo
to nie rozśmieszyło.- Ok… nie znacie się na żartach. Smutasy z was dzisiaj. Co
tobie się stało?
-
Ja? Ja miałam okazję popływać sobie w soku pomarańczowym.- odpowiedziała
poddenerwowana.
-
Co?- zdziwiła się Diana.- O czym ty mówisz?
-
Ta ich sąsiadka Natalie… czuję, że ona chce mnie się pozbyć. Jakbym stanowiła
dla niej zagrożenie. Specjalnie to zrobiła!- podniosła głos.
-
Spokojnie. Popadasz w paranoje…
-
Ja i paranoja? Nie było ciebie tam. Gdybyś obserwowała każdy jej krok i
spojrzenie to byś wiedziała. James już się nawet na niej poznał.
-
Jest w domu James?- spytała Lucy zupełnie wyrwana z tematu. Szatynka kiwnęła
głową. Lucy zwinęła z powrotem swoją kurtkę i wyszła bez słowa.
-
Ostatnio bywa w domu coraz rzadziej…- Marla rzuciła się na kanapę.
-
Szykują się babskie rozmówki, więc ja wyjdę.- wtrącił Jason. Marla była mu
wdzięczna za taki gest.
-
Ej…- Diana pomasowała jej ramię, aby ją odprężyć.- Wiesz jak to jest. Czasami
masz dużo pracy jak ty jeszcze niedawno, a teraz siedzisz i masz dzień wolny.
My też teraz mamy napięty grafik. Zawsze znajdzie się ktoś kto znajdzie dla
ciebie czas, bo jesteśmy przyjaciółmi. Masz Lucy i mnie i…
-
Proszę, nie dodawaj Jasona. Lubię go, ale bez przesady.
-
Dobra. To powiedz co cię gryzie.
-
Już ci mówiłam. Wiem, że Logan jest ze mną i nie powinnam się nią przejmować.
Ufam mu. Ale jak na nią patrzę, jak się przy nim kręci i trzepocze rzęsami,
jakie wymyśla bzdury żeby tylko zwrócić jego uwagę to mi wykręca serce.
-
Jeśli się kogoś kocha, to zazdrość to normalka. Czysto obiektywnie, Logan to
naprawdę wspaniały facet i jest to normalne, że nie jednej się podoba. No
spójrz. Ma miliony fanek. Mógłby być z każdą, ale wybrał ciebie i to coś
znaczy. Dla niego ty jesteś tą jedyną i powinnaś to zrozumieć. Skoro żadna inna
dziewczyna nie dobrała się do niego, to Natalie też tego nie zrobi. Co z tego,
że jest modelką i jest może ładna. Z tobą nie ma żadnych szans.
-
Masz rację. Niepotrzebnie się denerwuję.
-
A jeśli chcesz jej utrzeć nosa to zrób coś, że Logan nawet nie będzie chciał na
nią spojrzeć. Uświadom mu, że jest dla ciebie ważny.
-
Jak?
-
Nie wiem. Zapytaj Lucy. Może coś ci doradzi.
-
Może piosenka…
-
Dziewczyno. To nie jest bajka Disneya albo musical. Wystarczy tych piosenek.
Postaraj się. Ja muszę iść, ale możesz potem do mnie wpaść. Porozmawiamy sobie
szczerze.
-
Dzięki za radę.- uśmiech Marli odprowadził Dianę do drzwi.Lucy dotarła do domu chłopaków najszybciej jak mogła. Chciała jak najszybciej się do niego przytulić. Teraz tego najbardziej potrzebowała. Jego ciepła. Nacisnęła przycisk przy furtce i w końcu puściła blokadę. Dziewczyna weszła do środka. Przy drzwiach stał już James.
- Jak ja się za tobą stęskniłam. Cały dzień cię nie widziałam.- uściskała go na wejściu.
- I takie przywitania to ja lubię.- pocałował ją.- Wejdź śmiało.
- Czy ja słyszę ciszę?- wytężyła słuch.
- Tak zgadłaś. Jesteśmy sami. Jest jeszcze Fox, ale nie powinien nam przeszkadzać.- zażartował.- Carlos pojechał na plan do Alexy poobserwować jak pracuje, bo przez kolejne dni się normalnie nie zobaczą. Kendall jest przybity to go Logan wyciągnął na miasto.
- A co się stało?- usiadła przy stole.
- Pokłócił się z Jo. O tego Nicka. Kend chciał żeby Jo zamieszkała z nami na trochę, a ona się nie zgodziła. Mówiła, że musi chronić Marlę przed tym psychopatą. Ja też uważam, że trochę przesadza. Mniejsza o to.- machnął ręką.- U nich takie sprzeczki to normalka. Ciągle się ostatnio o coś kłócą. Przecież wiesz... Powiedz lepiej co tam u ciebie. Jak tam postępy z pracą?
- Idzie wyśmienicie. Jeszcze cztery kawałki do nagrania i gotowe. A u ciebie co się dzieje?
- Oprócz tego, że w pracy dzida jak zazwyczaj to mamy teraz incydenty z naszą sąsiadką, która postanowiła na stałe tu wrócić.
- Słyszałam od Marli co się stało.- odrzekła. James spoważniał trochę i wrócił się do kuchni.- O czym tak myślisz?
- O Marli...- westchnął.
- O Marli?- trochę się tym zaskoczyła.- A o co konkretnie?
- Tak ogólnie.- wzruszył ramionami.- Ma same problemy. Z każdej strony coś.
- Nie myśl o niej tak intensywnie, bo się zakochasz.- zażartowała. James jednak nie poznał się na tym żarcie. Spojrzał na nią nagle poważniejąc w oczach. Przestała się uśmiechać.
- To nie było śmieszne.- wyminął ją. Poszedł na taras.
- James!- doszła do niego rockmenka.- Powiedziałam coś złego? O co ci chodzi?- stanęła z nim twarzą w twarz.- O to co było kiedyś między wami? Masz jakiś uraz do tego nadal?- nie odpowiedział. To ją zmartwiło. Zbliżyła się do niego jeszcze bliżej kładąc dłonie na jego twarzy.- James... Spójrz mi w oczy i odpowiedz szczerze. Kochasz ty ją jeszcze?- zapadła cisza. James zastanawiał się co jej powiedzieć. Był też zszokowany takim pytaniem.
- Nie.- odpowiedział cicho.- Tylko ciebie kocham. Wystarczy ci to czy mam to udowadniać?
- Wystarczy. Wierzę ci.- uśmiechnęła się subtelnie. Szatyn odwzajemnił uśmiech i przytulił ją mocno do siebie.
* Sorry, że taki krótki i Was zanudziłam :P Czytam jeszcze raz ten rozdział i jestem zdezorientowana szczerze powiedziawszy :D A Wy co czujecie? Dżisss...nawet nie wiem co powiedzieć. Może tylko tyle. Do następnego, czyli w sobotę.
PS Wszędzie gdzie się pojawiam na blogach to zauważyłam, że ankiety są wyzerowane. Dziwne... bloggerowy error :p
Fakt. Krótki, ale nie nudny. Raczej intrygujący. Szczególnie James w rozmowie z Lucy. Wysuwa mi się na przód jedno pytanie: Czy James mówił prawdę? Nosz kurde. Przeczuwałam, że on i Marla ostatnio jakoś bliżej są ze sobą, ale sprawa zaczyna się komplikować. Ale nie odpowiesz na me pytanie, prawda?
OdpowiedzUsuńNa 100 przeczuwałam, że ktoś o to zapyta. I wypadłlo na ciebie. W tej chwili nie mogę odpowiedzieć na te pytanie. Pozostawiam wolność interpretacji ;)
UsuńNajlepsze: "Bo się drzesz. Możesz się zamknąć? Tutaj ludzie mieszkają." Padłam, kiedy to przeczytałam. Natalie jest bardziej niż dziwna. Co jej szkodzi, kto obok mieszka. Jak jej nie pasuje, to niech ona się wyprowadzi. Nie wiem, czemu, ale wprost jej nienawidzę. Końcówka zarąbista! Notka świetna! Czekam na nn! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń"Ja miałam okazję popływać sobie w soku pomarańczowym" te zdanie jest przesiąknięte taką ironią, która cieszy moje oczy ^^ Coś czuję,że Natalie jeszcze nie pokazała na co ją stać. James natomiast...nie wiem czy mówił prawdę. Przecież gdyby był pewny tego co powiedział to wcześniej by nie milczał żeby się nad tym zastanowić. Być może on sam nie wie co czuję, ale to tylko takie moje rozważania. Super rozdzialik ;) See ya, K.C.
OdpowiedzUsuńA teraz czas na moją logikę: Skoro James przyjaźni się z Marlą, to oni albo się pokłócą, albo Maslow okłamał Lucy. Natalie mnie wnerwia, i to jak cholera... boje się, że Logan jednak się jej nie oprze, a Marla pocieszy się Jamesem. Ale to i tsk nie ważne xd czekam nn! ;*
OdpowiedzUsuńNie jest krótki, jest w sam raz :d. Nick.. Opanuj się człowieku, nawet prania spokojnie powiesić nie da. Ech ;d. Ludzie.. Wyczuwam jakiś romansik między Jamesem a Marlą ;d. Uch. Będzie się działo, jak na moje oko :d. Rozdział genialny ;). Koniec był naprawdę ciekawy :). Czekam na rozwinięcie sytuacji między Marlą, Jamesem a Lucy ;d.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o samą Marlę z Jamesem to akcja z grubej rury dopiero w roz. 54. Ale warto czekać ;)
UsuńCo tylko ją kochasz ?! Ja ci kurna dam ty seksisto jeden !!! Nick ty Harry Potterze ! Mam dla ciebie określenie w dwóch słowach natręciuch i dziwak. Rozdział świetny. Czekam na grubą akcję o której.... Dobra nie będę już pisać ani gadać. Dawaj szybciej ten rozdział ! :D
OdpowiedzUsuńCałuski :* ♥
Można nieźle pogłówkować w sprawie Jamesa i Marli. Tak, jak wszyscy zastanawiam się, czy James mówi prawdę. Może jeszcze nie jest świadomy tego, że nadal czuje coś do Marli. Chyba, że James będzie miał romans z Natalie?
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, jak sprawa dalej się potoczy :)
Czekam niecierpliwie na nn :******
Pozdrawiam Stelss :*********
O kurde, moje przeczucia jednak okazały się trafne, ZNOWU! :D
OdpowiedzUsuńOni na prawdę znów się do siebie zbliżają, stare zauroczenie powraca ze zdwojoną siłą, ciekawe jak sobie z tym poradzą...
Super rozdział! :*