Spędzili
ze sobą wspaniałe chwile. Bawili się i wygłupiali jak małe dzieci. Logan
chwalił się swoimi akrobacjami i piruetami w powietrzu kiedy wskakiwał do wody.
Marla uwielbiła na to patrzeć. Wkrótce przyszedł James ze swoich zakupów z
dekoracjami. Rzucił zakupy do piwnicy, również się przebrał i wskoczył do
basenu robiąc im niespodziankę. Marla o mało co nie dostała zawału. W końcu z
wody wynurzył się James.
-
Bu!
-
James!- ochlapała go wodą. Logan próbował go podtopić.
-
Proszę, proszę… kto pływa w naszym basenie.- uśmiechnął się James.
-
Przyszła modelka.- odpowiedział z dumą Logan.
-
Twoje żarty nie są śmieszne…- zgasił go szatyn.
-
Ale to prawda. Zresztą słuchaj.- Logan opowiedział mu co się stało.
-
No to gratulacje!- wynurzył się z wody ukazując w świetle swoje umięśnione
ciało. Woda spływała po każdym jego muskule.- Ja byłem modelem. Mogę ci pokazać
jak to się robi.- zaczął głupio pozować co wywołało śmiech u dziewczyny.
-
James. Schowaj się z tymi bicepsami.- ochlapała go wodą. James miał się czym
pochwalić. Dużo ćwiczy na siłowni i ma najbardziej okazały kaloryfer. Szatynka czuła się trochę skrępowana jego widokiem.
-
Będę robić ze swoimi bicepsami co mi się podoba.- uśmiechnął się.- Widzisz to
Loggie? Musisz jeszcze trochę popracować nad swoimi.
-
Nie chcę popaść w samouwielbienie…
-
Logan i tak już jest idealny.- pocałowała go.
-
Co tu się dzieje? I to bez nas?- zapytał Carlos, a za nim szedł jakby nieobecny Kendall.
-
Basenowe party!- powiedział James.
-
Nie może być imprezy, na której nie jestem!- Carlos wbiegł z powrotem do
mieszkania. Wszyscy spojrzeli po sobie porozumiewawczo.
-
A ty co, Kend? Nie pływasz?- spytał go Logan.
-
Jakoś nie mam nastroju. Myślałem, że skoro Jo ma urlop to spędzi ze mną więcej
czasu. A ona wpadła w histerię przez tego Nicka, bo odniosła wrażenie, że się
na nią czai. A na Marlę przede wszystko. Pakuje się właśnie w tej chwili i jedzie do babci. Chciałem ją
przekonać przynajmniej żeby przeniosła się do mnie, ale ona się uparła… no i
znów jestem sam. Ja już nie wiem jak mam do niej dotrzeć. Mamy dla siebie coraz
mniej czasu i to nawet jeśli oboje mamy okazję to nadrobić.- usiadł na leżaku
nie zważając na prażące go w twarz słońce.
-
To nie będzie jej na imprezie?- wtrącił James.
-
Mówiła, że będzie… A co dalej to nie mam zielonego pojęcia. Może ty być mogła z
nią porozmawiać?- blondyn spojrzał błagająco na dziewczynę.
-
Mogę spróbować.- Marla wyszła z wody. W tym samym czasie przyszedł Carlos.
-
Ja się przebierałem, a wszyscy już wychodzą. No trudno, foch. Sam będę się
kąpał.- wskoczył do basenu. Reszta usiadła na leżakach.- Wiecie co? Zdałem
sobie sprawę, że mam już te prawie dwadzieścia dwa lata i…
-
I nadal zachowujesz się jak nastolatek.- dodał Kendall złośliwie.
-
Oj weź, stary. Każdy ma swoje dobre i złe dni. Niestety między tymi dobrymi
jest więcej tych złych i to trzeba zmienić. Co wy na to żeby zaszaleć i
zapomnieć o problemach? No, przyjaciele! Pamiętacie jak to było jeszcze
niedawno? Kendall, jak nas zwano? No powiedz, wiem, że wiesz.
-
Byliśmy porównywani do czterech jeźdźców Apokalipsy. Zmieniono to na czterech szalonych imprezowych kompanów.-
odpowiedział już trochę bardziej rozchmurzony.
-
Jesteśmy.- poprawił go Carlos.
-
Naprawdę?- uśmiechnęła się Marla.- Widzę w tej roli tylko Jamesa i Carlosa, ale
Logana i ciebie, Kendall nie bardzo…
-
No to źle, że tak myślisz.- wpadł w słowo Logan.- Kiedy jesteśmy we czterech i
jest impreza, ponosi nas ten klimat. Uwielbiamy imprezy oraz dobrze się bawić.
-
Ludzie patrzą na nas i też zaczynają się lepiej czuć.- powiedział James
poprawiając fryzurę.
-
Czy jest jeszcze coś co powinnam o was wiedzieć, bo nie chciałabym w pewnym
momencie zostać zaskoczona.- włożyła okulary przeciwsłoneczne.
-
Taaak.- westchnął James.- Na przykład… Logan to zbok!- zaczął się śmiać.
-
CO?!- podniósł się z leżaka Logan.- James!
-
No przecież to prawda. Widziałaś to nagranie z Brazylii?- kiwnęła głową.- No to
nie widziałaś dalszej części, która nie trafiła do sieci. Musisz ją zobaczyć.-
Logan pogroził mu palcem.- No przecież każdy wie, że Logan inaczej zachowuje
się przy tobie a inaczej przy nas.
-
Ale tak chyba nie jest tylko w przypadku Logana, lecz prawie każdego.-
próbowała go usprawiedliwić nie zważając na wyznanie Jamesa.
-
Jak mamy być już szczerzy…- zaczął Logan, aby odejść od tematu z nim
związanym.- To nikt z was święty nie jest. Ja mogę powiedzieć, że próbowałeś wejść
na drzewo i przedostać się do pokoju naszej sąsiadki…
-
Już mówiłem, że nie byłem w pełni… sobą.- usprawiedliwił się James.
-
Trzeba było nie pić tyle…- wtrącił Kendall.
-
A ty Kendall płaczesz na komediach romantycznych!
-
To było tylko raz!- podniósł palec wskazujący, aby zaznaczyć wizualnie swoje słowa.- Miałem gorsze dni. A Carlos…
-
No jeszcze mnie w to wciągajcie…- mruknął przyjaciel.-
Carlito boi się klaunów. Za żadne pieniądze nie wciągniesz go do cyrku.
-
Bo oni są straszni. Przypatrzcie się im pomalowanym mordom. I w dodatku… aj nie
ważne. Nie będę wracał do przeszłości. Nienawidzę klaunów, a nie się ich boję.
-
Taaaa.- syknął James po czym spojrzał na Marlę jakby sobie nagle coś przypomniał.- Marls? Mogę cię pożyczyć na chwilę?
- Chcesz mnie pożyczać?- zaśmiała się z źle dobranych słów.
- Zastananów się najpierw co chcesz pożyczać.- wtrącił żartobliwie Logan.- Bo mojej dziewczyny nikomu nie pożyczam. Mogę ewentualnie wynająć za drobną opłatą.- wyszczerzył się. Carlos zaczął się śmiać, a Marla uderzyła go w potylicę.- Aua!
- James, jestem cała twoja. Oddaję ci się.- wyciągnęła dostojnie rękę żeby dać się zaprowadzić tam gdzie James by chciał. W ten sposób chciała sprowokować Logana. On jednak nie dał się w to wciągnąć i udał, że go to w ogóle nie obchodzi i wrócił do rozmowy z Kendallem.
Poszli razem przed dom. James oparł się o barierkę schodów tak samo jak Marla. Przez to, że wyszli z basenu nie owinięci w ręczniki, zrobiło im się trochę chłodno.
- Logan potrafi czasem zirytować.- zaczęła.
- Przecież to był żart.- obronił przyjaciela.
- Mimo to niektóre jego żarty są irytujące. A po co chciałeś mnie pożyczyć?
- Pewnie wiesz, że wkrótce nadejdzie dzień, w którym ja i Lucy będziemy obchodzić coś w rodzaju rocznicy. Ale w naszym przypadku to trochę inaczej wygląda. Sama wiesz jaka była między nami sytuacja...
- Pamiętam.- potwierdziła.
- Chciałbym jej kupić w prezencie coś wteyjątkowego żeby wiedziała jak bardzo jest dla mnie ważna.
- Aww.- uśmiechnęła się.
- No bez takich.- wywrócił oczami.- Chcę poprosić o radę. Nie wiem co by mogła chcieć, a ty znasz ją też dobrze tak jak ja... No więc połączmy siły i pomóż mi!- złożył ręce modlitewnie.
- James, no przecież wiesz, że kobiecie na takie okazje daje się biżuterię...
- A ja chciałem jej kupić nowy przedłużacz.- uśmiechnął się niewinnie. Te słowa doprowadziły ją do śmiechu.
- Już to sobie nawet wyobraziłam...- rozejrzała sie po ogrodzie. Na ziemi leżał wąż ogrodowy. Podniosła go i ładnie złożyła.- Wyobraź sobie, że to jest twój owy przydłużacz przyozdobiony czerwoną wstążką. Ja będę teraz tobą, a ty Lucy.
- Nie, nie sądzę żeby...
- Droga Lucy!- przerwała mu mówiąc głosem odrobinę patetycznym.- Dziś jest ten wyjątkowy dzień. Minął już rok odkąd jesteśmy razem. Z tego też powodu, żeby ci udowodnić jak bardzo jesteś dla mnie ważna...- James nie mógł tego znieść i schował twarz w dłoni.- Chcę ci podarować oto ten przedłużacz. Kocham cię.- szatyn podniósł głowę na te słowa, a dziewczyna się uśmiechnęła jeszcze szerzej.- Haha! Lucy by pewnie też miała taką zszokowaną minę jak ty. A gdybyś jej się kiedyś oświadczał to zarzuciłbyś jej to na szyję.- już się jednak w to nie bawiła tylko rzuciła węża tam gdzie wcześniej leżał.
- Tia...- odpowiedział.
- Brr!- zadygotała.- Jaki dreszcz mnie przeszedł. Przytul mnie, Lucy.
- No dobrze, James!- objął ją mocno i potarł jej ramiona oraz plecy żeby było jej cieplej.
- Ooo! A co tu się dzieje?- Natalie wyszła z mieszkania i zauważyła ich przytulających się do siebie. Oni odkleili się od siebie, Marla spiorunowała ją spojrzeniem, a następnie wróciła z Jamesem do chłopaków zostawiając jej słowa bez komentarza.
- ... i tak oto tym sposobem Logan wylądował w rowie.- załapali się na końcówkę opowieści Kendalla, a Carlos zapowietrzał się ze śmiechu.
- Ha ha ha. Baaardzo śmieszne.- zironizował brunet.
- No proszę czego ja tu się dowiaduję.- przysiadła się Marla.- Też chcę to usłyszeć.
- Może Carlos ci o tym opowie, bo ja już nie mam na nic siły.- odpowiedział zielonooki.
- Bardzo chętnie, ale najpierw pytanko... To co? Robimy party?- zaoferował Latynos wracając do początkowego tematu, który chciał pociągnąć. Wszyscy spojrzeli na siebie, nie wiedzieli co powiedzieć.
- Chcesz mnie pożyczać?- zaśmiała się z źle dobranych słów.
- Zastananów się najpierw co chcesz pożyczać.- wtrącił żartobliwie Logan.- Bo mojej dziewczyny nikomu nie pożyczam. Mogę ewentualnie wynająć za drobną opłatą.- wyszczerzył się. Carlos zaczął się śmiać, a Marla uderzyła go w potylicę.- Aua!
- James, jestem cała twoja. Oddaję ci się.- wyciągnęła dostojnie rękę żeby dać się zaprowadzić tam gdzie James by chciał. W ten sposób chciała sprowokować Logana. On jednak nie dał się w to wciągnąć i udał, że go to w ogóle nie obchodzi i wrócił do rozmowy z Kendallem.
Poszli razem przed dom. James oparł się o barierkę schodów tak samo jak Marla. Przez to, że wyszli z basenu nie owinięci w ręczniki, zrobiło im się trochę chłodno.
- Logan potrafi czasem zirytować.- zaczęła.
- Przecież to był żart.- obronił przyjaciela.
- Mimo to niektóre jego żarty są irytujące. A po co chciałeś mnie pożyczyć?
- Pewnie wiesz, że wkrótce nadejdzie dzień, w którym ja i Lucy będziemy obchodzić coś w rodzaju rocznicy. Ale w naszym przypadku to trochę inaczej wygląda. Sama wiesz jaka była między nami sytuacja...
- Pamiętam.- potwierdziła.
- Chciałbym jej kupić w prezencie coś wteyjątkowego żeby wiedziała jak bardzo jest dla mnie ważna.
- Aww.- uśmiechnęła się.
- No bez takich.- wywrócił oczami.- Chcę poprosić o radę. Nie wiem co by mogła chcieć, a ty znasz ją też dobrze tak jak ja... No więc połączmy siły i pomóż mi!- złożył ręce modlitewnie.
- James, no przecież wiesz, że kobiecie na takie okazje daje się biżuterię...
- A ja chciałem jej kupić nowy przedłużacz.- uśmiechnął się niewinnie. Te słowa doprowadziły ją do śmiechu.
- Już to sobie nawet wyobraziłam...- rozejrzała sie po ogrodzie. Na ziemi leżał wąż ogrodowy. Podniosła go i ładnie złożyła.- Wyobraź sobie, że to jest twój owy przydłużacz przyozdobiony czerwoną wstążką. Ja będę teraz tobą, a ty Lucy.
- Nie, nie sądzę żeby...
- Droga Lucy!- przerwała mu mówiąc głosem odrobinę patetycznym.- Dziś jest ten wyjątkowy dzień. Minął już rok odkąd jesteśmy razem. Z tego też powodu, żeby ci udowodnić jak bardzo jesteś dla mnie ważna...- James nie mógł tego znieść i schował twarz w dłoni.- Chcę ci podarować oto ten przedłużacz. Kocham cię.- szatyn podniósł głowę na te słowa, a dziewczyna się uśmiechnęła jeszcze szerzej.- Haha! Lucy by pewnie też miała taką zszokowaną minę jak ty. A gdybyś jej się kiedyś oświadczał to zarzuciłbyś jej to na szyję.- już się jednak w to nie bawiła tylko rzuciła węża tam gdzie wcześniej leżał.
- Tia...- odpowiedział.
- Brr!- zadygotała.- Jaki dreszcz mnie przeszedł. Przytul mnie, Lucy.
- No dobrze, James!- objął ją mocno i potarł jej ramiona oraz plecy żeby było jej cieplej.
- Ooo! A co tu się dzieje?- Natalie wyszła z mieszkania i zauważyła ich przytulających się do siebie. Oni odkleili się od siebie, Marla spiorunowała ją spojrzeniem, a następnie wróciła z Jamesem do chłopaków zostawiając jej słowa bez komentarza.
- ... i tak oto tym sposobem Logan wylądował w rowie.- załapali się na końcówkę opowieści Kendalla, a Carlos zapowietrzał się ze śmiechu.
- Ha ha ha. Baaardzo śmieszne.- zironizował brunet.
- No proszę czego ja tu się dowiaduję.- przysiadła się Marla.- Też chcę to usłyszeć.
- Może Carlos ci o tym opowie, bo ja już nie mam na nic siły.- odpowiedział zielonooki.
- Bardzo chętnie, ale najpierw pytanko... To co? Robimy party?- zaoferował Latynos wracając do początkowego tematu, który chciał pociągnąć. Wszyscy spojrzeli na siebie, nie wiedzieli co powiedzieć.
-
Wiesz co…- rzucił blondyn.- Nie jestem pewien… może kiedyś.- nie chciał, aby
niespodzianka wyszła na jaw.- Ale na pewno w jakiejś przyszłości na taką
pójdziemy.
- No dobra…- odpowiedział trochę zgaszony.- A na chwilę obecną foch!- odwrócił się z głową podniesioną do góry i wypinając w ich stronę tyłek co wywołało uśmiech nawet na twarzy Kendalla.* To już 50-ty rozdział... Mam nadzieję, że ten rozdział nie był nudny. W sumie obejmuje samą rozmowę na basenie, ale mam nadzieję, że może troszkę poprawił Wam się humorek ;) Ostatnio nic się tu prawie nie dzieje co mnie dołuję, ale musicie wytrwać. Opłaci się Wam czekanie :)
Pod ostatnim postem zauważyłam ruch spowodowany anglojęzycznymi komentarzami. Jest to bardzo miłe, ale ( napewno powinni sobie tę stronę przetłumaczyć ) jeśli chcecie mi zareklamować swoje strony to proszę zostawić komentarz w zakładce Do Czytelników, bo inaczej to zignoruję.
PS Nie dotyczy stałych czytelników :P
PS PS 23 komentarze? Świat staje na głowie. Mam nadzieję, że taka sytuacja się kiedyś powtórzy :P Jednak zdaję sobie sprawę, że może i nie, ale poprzedni rozdział zostanie takim miłym dla mnie wspomnieniem, a co :D Przynajmniej raz poczuję się jak SUPER POPULAR :P
Do soboty :*
Ty kochanie zasługujesz na miliony komentarzy, sławę i pieniądze ;***
OdpowiedzUsuńRozdział świetny i zabawny ;D taki miły początek dnia ;)
Tekst " ... i tak oto tym sposobem Logan wylądował w rowie" rozjebał system :D
Aww a Ty to nie zasługujesz na te wszystkie rzeczy? Jesteś, tak jak Twój blog, fenomenalny, rewelacyjny i zjawiskowy oraz booski :3 Razem kochany będziemy pływać w luksusach :D
UsuńJaki nudny? Ja miałam beke :) Np jak Kendall wyjaśniał, że tylko raz płakał na komedii romantycznej. Albo Logan mówi, że może wynająć komuś Marlę za drobną opłatą. Beka z Jamesa, który chciał kupić Lucy przedłużacz :D Plis powiedz, że żartował. I ja to bym się chciała dowiedzieć jak Logan wylądował w rowie haha. Końcówka jak dla mnie ciut gejowska haha :p super post. Czekam na kolejny ^^
OdpowiedzUsuńJames nie żartował, ale sam nie był pewny swojej decyzji. Uznał tylko, że przydał się jej nowy, ale czy rocznica to dobry moment żeby go dać? Nie wiedział zatem co zrobić, więc poprosił o pomoc :)
UsuńZgadzam się z pierwszym komentarzem, że ten tekst rozjebał system. Aż się do końca wybudziłam :) Kiedy Marla powiedziała do Jamesa w żarcie, dziwnie zareagował. Podeeejrzaaanee :D Na koniec Carlos focha się wypinając tyłeczek... cóż za akcentem zakończony rozdział. Śmieszny i podnoszący na duchu biorąc pod uwagę co mnie dziś czeka. See ya, K.C.
OdpowiedzUsuńZjadłam to co chciałam powiedzieć. Tam powinno być, że kiedy Marla powiedziała do niego w żarcie, ŻE GO KOCHA, dziwnie zareagował :) K.C.
UsuńEkstra! To było super: "- Droga Lucy! Dziś jest ten wyjątkowy dzień. Minął już rok odkąd jesteśmy razem. Z tego też powodu, żeby ci udowodnić jak bardzo jesteś dla mnie ważna..." Zabrzmiało, jakby miał zamiar się oświadczyć, wiesz? Trochę mnie zaskoczyło to "nawet" w końcówce. Czy Ty coś sugerujesz? No cóż czekam! Jak trzeba, to będę cierpliwa, ale mogę wytrzymać maks dwa tygodnie. I jaki szantażyk? Co to ma być, ja Cię pytam? Jakie siedem komentarzy, albo z rozdziału nici?
OdpowiedzUsuńMarto, z 8 zeszłam do 7 komentarzy. Trzeba się cieszyć :D A dlaczego to już wyjaśnię za jakiś czas. To "nawet" w końcówce jest po to żeby zaznaczyć fakt, że Kendallowi poprawił się humor, bo wcześniej tylkoon był przybity :P A czekać długo nie trzeba. W sobote i środę malutkie niespodzianki, a weź poczekaj na roz.54. Jeden z mych ulubionych :)
UsuńChyba muszę czytać te rozdziały kiedy trochę bardziej się rozbudzę.
UsuńMarla S wiem że jesteś strasznie zajęta swoją twórczością ale to jedyna droga kontaktu jak byś mogła się odezwać :D
OdpowiedzUsuńAch ty moja szczęściaro. Krisz jak to powiadam i o tym sobie pogadamy koleżanko, ma rację. Zasługujesz na te miliony komentarzy. :* Rozdział świetny i nie mogę sie doczekać, aż napiszesz kolejną 50-tkę. :) :*
OdpowiedzUsuńCałuski :* ♥
HaHaHaHa przedłużacz. Jeny James! Pomyśl pierwsze zanim powiesz. HaHaHa. Rozbawiałaś mnie tym. Teraz za każdym razem kiedy będę widzieć sklep z biżuterią, będę przypominać sobie o tym przedłużaczu ;D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Marla coś poradzi na temat Kendalla i Jo :)
No i cała Natalie. Coś mi się zdaje, że pójdzie wygadać Loganowi co widziała. A nasz Loguś zazdrośnik będzie oczekiwał wyjaśnień.
Czekam niecierpliwie na nn :****************
Pozdrawiam Stelss :***********
Ps. Zapraszam na nowy rozdział http://blog-big-time-rush-inne.blog.pl :)
Świetne :d. Marla jako James. A James jako Lucy.. oo :d. Genialne. Przedłużacz dobra sprawa, może w dziwnych okolicznościach wcześniejszy przedłużacz się spali więc ' nowy ' się przyda ;D. Uśmiałam się przy tym.. Wyczuwam jakiś podstęp, gdy tylko Natalie zobaczyła Marlę i Jamesa ;D. Czekam na następny rozdział ♥ .
OdpowiedzUsuń