-
Nie, nie, nie!- krzyczała wciąż niedowierzając w związek Logana i Natalie.- Jak możesz z nią być!
-
Marla! Marla!- słyszała wołające swoje imię gdzieś, nie wiadomo gdzie.- Obudź
się!- Marla otworzyła oczy. Rozejrzała się tępo po pokoju.- Spokojnie. To był
tylko sen.
-
To był koszmar, ale jaki realny koszmar.- wytarła łzę.
-
Już dobrze?
-
Tak, chyba tak…
-
To idź spać. Napij się wody. Potem mi opowiesz co się stało.- wyszła z pokoju
ziewając.
Marla
spojrzała na zegarek. Nie było jeszcze piątej. Przetarła sobie wilgotne czoło.
To był tylko koszmar. Przerażona przeleżała jeszcze pięć minut w bezruchu.
Czuła, że już chyba nie zaśnie. Zeszła na dół napić się wody. Położyła się na
kanapie patrząc się w fotel z jej snu. Potem analizowała to co jej się
przyśniło. Logan by mi tego nie zrobił.
Nawet jeśli to by tak nie postąpił. To wydarzyło się za szybko. To w ogóle było
niemożliwe. Ponosi cię wyobraźnia. Podświadomość ujawnia twoje lęki i
wykorzystuje jej przeciwko tobie.- tłumaczyła sobie w myślach. Kiedy tak
rozmyślała, ze zmęczenia zasnęła.
Zbliżała
się godzina dziesiąta, a Marla wciąż spała twardym snem. Nie obudziło ją nawet
szczeknięcie psa.
-
Fox… Cicho, bo ją obudzisz.- szepnął James patrząc na śpiącą szatynkę. Chłopaki
właśnie weszli do mieszkania. Fox wybiegł na dwór.
-
O rajciu. Jak tutaj czysto.- zachwycił się Carlos mówiąc szeptem tak jak
reszta.
-
Sprzątała pewnie wczoraj cały dzień, a dziś wyczerpana śpi, moja biedaczka.-
podszedł bliżej Logan. Kendall delikatnie zamknął frontowe drzwi.
-
No. Jest tu czyściej nawet kiedy Logan coś ogarnia.- uśmiechnął się Kendall.
Logan przykucnął przy niej. Spojrzał jej na twarz jak uroczo spała. Miała lekko
rozchylone usta.- Chcesz ją obudzić?
-
Nie. Niech śpi.
-
Ooo…- Carlos przybliżył się i z ukrycia zrobił jej zdjęcie telefonem.- Muszę
mieć ten widok.- uśmiechnął się złośliwie.
-
Co ty robisz?- zmarszczył brwi Logan.- Pogrzało cię?
-
Spokojnie…- odszedł. Niechcący zahaczył nogą o stół. Dziewczyna się poruszyła.
Powoli otworzyła oczy. Spojrzała na Logana niepewnie.
-
O Jezu… znowu mi się to śni.- mruknęła.
-
Nic ci się nie śni.- Logan pocałował ją w policzek. Kiedy doszło do niej, że to
nie sen, ocknęła się nagle i jak porażona wyskoczyła z kanapy.
-
Nie patrzcie na mnie i na moją pidżamę.- zasłoniła twarz. Próbowała zasłonić
jak najwięcej cukierków na swojej niebieskiej pidżamie, ale się nie dało.-
Jestem nieumalowana, a to to jest stara jeszcze sprzed dwóch lat pidżama…
-
Ej.- złapał ją za rękę.- Nic się nie stało. Nadal wyglądasz pięknie.
-
Zresztą widzieliśmy cię w gorszej wersji, pamiętasz?- uśmiechnął się Carlos.- Te musztardówki i aparat na zębach?
-
Pamiętam… I… O jacie! Fox! Która godzina? Gdzie jest Fox?- spojrzała na zegarek
ścienny.- Zaspałam. Za dziesięć minut muszę być w pracy. Gdzie ten pies?!-
rozejrzała się.
-
Opanuj się dziewczyno.- James podał jej szklankę wody.- Fox umie jeszcze się o
siebie sam zatroszczyć.
-
Przepraszam. Przez resztę czasu naprawdę się nim opiekowałam, ale śniły mi się
jakieś koszmary w nocy, zeszłam tutaj, zaraz pierwszy raz w życiu spóźnię się
do pracy.
-
Nic się nie stało.
-
A ja zadzwonię do Gustavo i powiem, że dzisiaj chcesz przełożyć nagrania na
popołudnie.- złapał za telefon Kendall. Marla podziękowała mu. Poszedł do
innego pomieszczenia, aby nikt mu nie przeszkadzał.
-
Sama ogarnęłaś tę chatę?- spytał Carlos.
-
Nudziło mi się trochę. I jeszcze upiekłam wczoraj drożdżówkę ze śliwkami.-
Carlos na te słowa podniósł się i podbiegł do lodówki wyciągając blachę ciasta.
Ukroił sobie wielki kawałek i zaczął go pożerać. Wszyscy patrzyli się na niego
jak na zwierzę. Ten to zauważył i nie wiedział o co im chodzi.
-
No o co wam chodzi?- mówił z pełną buzią.- Bardzo dobre. Naprawdę, pycha.
-
Nie karmili was w tym San Diego?- spytała sugerując po zachowaniu Carlosa.
-
Może nie tym co Carlito wolałby zjeść.- odpowiedział Logan.
-
Gotowe!- przyszedł Kendall.- Na drugą masz być… czy to jest drożdżówka ze
śliwkami?- skierował pytanie do Latynosa. Ten pokiwał mu szczęśliwie. Złapał za
talerzyk i wziął sobie kawałek.- Jakie dobre…
-
To o czym ja to mówiłem…? A tak! Może nie tym co Carlito wolałby zjeść… I
Kendall.
-
Daj spokój. Weź spróbuj.- podsunął mu pod nos blondyn. Logan podał talerz
Jamesowi i Marli, a następnie wszyscy zajadali się wypiekiem.
Po
posiłku Logan przyszedł się pochwalić swoją zdobyczą. Przyszedł ze czerwoną deską. Miała dwa srebrne, świecące kółka. Po bokach miała kolor czarny, a od
spodu była namalowana grafika.
-
Jechaliśmy akurat do domu. Patrzyłem sobie przez okno kiedy przejeżdżaliśmy
obok sklepu sportowego. Była na wystawie. Od razu rzuciła mi się w oczy, jest
taka piękna.
-
Kazał natychmiast zatrzymać autobus. Przestraszyłem się, że coś się stało.-
dodał Kendall.- A ten złapał za portfel i wybiegł z pojazdu prosto do tego
sklepu. Po chwili wrócił zadowolony. Pod pachą trzymał tą deskę. Usiadł z
powrotem wgapiony w to drewno jak w obrazek.
-
Nie pytaj ile kosztowała.- powiedział po cichu Carlos. Logan to usłyszał.
-
Była warta każdego dolara i każdego centa jakiego na nią wydałem.- spojrzał na
deskorolkę.
-
Oho.- Carlos dostał smsa.- Alexa wróciła. Sorry, że was zostawię, ale pa! Kiedy
tylko zamknął drzwi, Kendall ruszył do akcji.
-
Szybko, szybko! Póki go nie ma.- Logan i James zbliżyli się.- Trzeba obgadać tę
imprezę. Dwa tygodnie to niewiele czasu. Musimy podzielić się obowiązkami.-
dziewczyna przyglądała się zwartej akcji.- James, ty zajmiesz się wystrojem.
Logan, w twoich rękach jedzenie i napoje, a co za tym idzie rachunki. Obliczysz
ile to wszystko wyniesie.
-
Dlaczego ja tym się zawsze zajmuję?
-
Bo jesteś najmądrzejszy i najszybciej sobie z tym poradzisz.- klepnął go po
plecach.
-
A ty?- spytał James Kendalla.
-
Ja się ogólnie zajmę organizacją. Dopilnuję listy gości, porządku i całej
reszty. Gadałem z Alexą. W dzień imprezy zajmie go czymś. Nie będzie go w domu
przez cały dzień. Tego wieczora nie zapomni.
-
Nasz stary Carlito kończy dwadzieścia dwa lata… mnie też to w tym roku czeka.-
zamyślił się Logan.
-
A ja z Kendallem dwadzieścia jeden. I jeszcze Marla. Weź nie udawaj, że jesteś
taki stary.
-
Nie jestem, ale ten czas tak szybko leci, co?
-
No właśnie, chłopcy. Czas leci, a ja będę się zbierać.- wstała.- Ogarnę się,
nie potrwa to długo.- poszła do łazienki.
Czterdzieści
minut później wróciła ubrana, uczesana i oporządzona.
-
Już znikasz?- spytał Logan.
-
Zabieram tylko swoje rzeczy i idę. Zauważyłam, że Lucy spakowała się wcześniej,
bo jej rzeczy nie ma. Muszę iść. Kto zaopiekuje się moim mieszkaniem? Kto
pójdzie za mnie do pracy? Wy jesteście na pewno zmęczeni i chcielibyście
odpocząć. Klucze położyłam na komodzie.
-
Dzięki ci za opiekę nad Foxem i tym mieszkaniem, za ciasto również.- wystąpił
szatyn.
-
Nie ma sprawy. Sprawiło mi to dużo przyjemności. I polecam się na przyszłość.
-
Odprowadzę cię.- zaoferował Logan.
-
Cześć JD.- pożegnała go Marla i razem z Loganem wyszła.
-
Pomożesz mi przy tych zakupach? Nie chcę iść sam.
-
W sprawie tej imprezy? No jasne.- ucieszyła się.
-
Jedziemy do supermarketu, tego w mieście, bo mają najlepsze produkty. No i…
najlepiej jakbyś miała ze sobą jakąś czapkę oraz okulary. Tak dla niepoznaki.
-
Myślisz, że ktoś się na to nabierze?- zaśmiała się.
-
Zaryzykujmy. Ostatnio mi się udało.- uśmiechnął się.- Może cię podwieźć. Nie
będziesz szła na piechotę.- zaoferował.
-
Wolę się przejść. Przecież muszę się ruszać, bo następnym razem zemdleję gdzieś
na chodniku. Pa!- pomachała mu śląc całusa.
Dziewczyna
z torbą w ręce szła do domu jak najkrótszą drogą. Nie było jej tam trzy dni, a
już stęskniła się za własnym kątem. Wkrótce wkroczyła za mury Palmwoods.
Szczęśliwa wjechała windą na górę. Pomyślała sobie o chłopakach, o tym, że
zawsze może na nich liczyć i już nikogo ani niczego jej do szczęścia nie
brakuje. Nie żałowała niczego co zrobiła w swoim życiu nawet jeśli było to
według niej złe. Kroczyła przyspieszonym krokiem do mieszkania. Włożyła klucz
do zamka. Zdziwiła się gdy klucz nie wchodził, drzwi były otwarte. Wszędzie
było pełno piasku i trochę błota, bo rano pokropił deszcz.
-
Lucy? Jesteś w domu?- odezwała się niepewnie, bo wiedziała, że jej pobyt tutaj
o tej godzinie jest wątpliwy. Rozejrzała się po mieszkaniu. Wszystko wyglądało
tak jak dawniej. To znowu się wydarzyło. Wiedziała, że ktoś tu się włamał, ale
nie wiedziała czego ta osoba szukała. To nie wyglądało na jakiś rabunek, ale nikt
przecież nie wchodzi do cudzego mieszkania bez powodu. Zadzwoniła do Lucy, ale
jej telefon nie odbierał.- Niech to szlag…- Zeszła na dół do recepcji.
Poprzedni recepcjonista wyjechał na urlop. Zastąpił go jakiś blondyn po
trzydziestce o nieprzyjaznym wyrazie twarzy.
-
Słucham?- spytał cienkim, ale chłodnym głosem.
-
Czy jest możliwe, aby ktoś prócz mnie i mojej lokatorki miał jakiś zapasowy
klucz do naszego mieszkania?
-
Tylko personel ma dostęp do zapasowego klucza. Są pilnie strzeżone. Jest jakiś
problem?
-
Mam wrażenie, że ktoś mi się włamał do mieszkania.
-
Czy…- zrobił się na twarzy jeszcze bardziej nieprzyjemny.- Czy coś zostało
skradzione?- szepnął żeby nikt nie usłyszał. Chciał uniknął zamieszania.
-
Chyba nie. Wszystko jest. Nic z wartościowych rzeczy…
-
Jeśli nic nie zostało skradzione to po co to całe zamieszanie?
-
Jak to po co? Drzwi były otwarte. Na podłodze jest pełno piasku nie wiadomo
skąd. Powinien Pan to zobaczyć, wymienić zamek albo wezwać policję.
-
Obędzie się bez policji. Radzę Pani jeszcze raz sprawdzić mieszkanie. Może to
zwykłe nieprozumienie. Jeśli zorientuje się Pani, że coś zostało skradzione,
wtedy proszę przyjść.
-
Czyli nic z tym Pan nie zrobi? Świetnie.- odwróciła się na pięcie i wróciła na
górę. Zadzwoniła do Logana, aby natychmiast przyjechał. Chłopak zjawił się w
jej mieszkaniu dziesięć minut później.
-
I nic nie skradziono?- zapytał kiedy się rozejrzał.
-
No mówiłam przecież. Ten recepcjonista nawet nie kiwnął palcem. Już nie martwi
mnie czy coś ukradli czy nie tylko, że w ogóle ktoś tu był i kto w ogóle był.
Logan zajrzał do jej sypialni.
-
Leżałaś na swoim łóżku?
-
Nie, a po co pytasz?- zajrzała.
-
Bo wygląda jakby ktoś na nim leżał i…- powąchał pościel.- Nie wiem… jakiś
dziwny zapach. Może ktoś pomylił mieszkania.
-
I miał klucz czy łom? Logan, proszę cię.
-
Może ja z nim pogadam. W końcu trochę tu mieszkałem.
-
Nie kojarzy cię. To nowy zastępca.- Logan wyszedł na korytarz gdzie przez okno
wpadało słońce. Spojrzał na podłogę pod innym kątem.
-
Zaraz, zaraz…- przychylił bardziej głowę.- Widzisz to? Na ziemi, widzisz?
-
Piasek.
-
Tak, ale to też odciski buta. Są zamazane, bo tu weszliśmy, ale w tym miejscu,
o!- wskazał palcem.- Ta podeszwa ma gwiazdy i taki mniej więcej ślad buta.
-
Co ja mam teraz zrobić? Przeszukać obuwie każdemu w tym domu?
-
Może nie każdemu… może wystarczy trafić na właściwą osobę.- spojrzał na
dziewczynę myśląc o konkretnej osobie. Marla domyśliła się kto to mógł być.
-
Nick? Myślisz, że to on?
-
Myślę, że to mógłby być on. Chodźmy do niego.
Zapukali
do jego drzwi. Otworzył im Greg. Gdy zobaczył Marlę nawet się ucieszył, ale
kiedy wychylił się Logan, uśmiech zniknął mu z twarzy. Nick często opowiadał
mu, że nie darzy go sympatią.
-
Tak?
-
Jest Nick?- spytała.
-
Wy chcecie z nim rozmawiać?- zdziwił się.
-
Jest czy nie?- niecierpliwił się Logan.
-
Wiecie co? Nie powinniście tak ciągle się jego czepiać. On nic nie zrobił.
-
Tego chcemy się dowiedzieć.
-
Hmm… a co się stało?
-
Nick włamał mi się do mieszkania i to chyba nawet drugi raz.- skojarzyła
wcześniejszy raz.
-
Niesłusznie go oskarżacie. Macie klapki na oczach albo jesteście uprzedzeni.
Czasami wróg znajduje się w miejscu, tam, gdzie się go nie spodziewacie.-
spojrzeli się dziwnie na rudowłosego.- Nie ma go. I jeszcze będziecie go
przepraszać.- zamknął im drzwi przed nosem.
-
Nie no… kolejny dziwak.- westchnął Logan.- Chodź. Poszukajmy go w parku.
Pędem
skierowali się za zaplanowane miejsce. Rozejrzeli się. Długo nie musieli
szukać. Nick szedł boczną alejką z dala od innych ludzi. Podbiegli do niego.
-
A co wy tu robicie?- jego reakcja gdy ich zobaczył nie była przyjazna. Kiedy
Nick spojrzał na Marlę, dziewczyna nie poznała tego spojrzenia. Było takie wygasłe.
Już nie cieszył się tak na jej widok, jakby stała się obojętna. Chciała się
cieszyć, lecz nie mogła. Jej głowę zakrzątały przeróżne myśli. Zachowanie
Logana zmieniło się nie do poznania. Była zaskoczona takim zachowaniem. Logan
pchnął go w poboczną uliczkę tak, aby nikt ich nie zauważył. Przycisnął go do
ściany jednym silnym ruchem swoją ręką. Nick zaczął szybciej oddychać. Nie mógł
wydusić z siebie żadnego słowa, był oszołomiony.
-
Noga do góry…- powiedział do niego Logan.
-
C-co?- wymrukał.
-
Podnieś nogę!- powiedział z podniesionym o połowę tonem. Podejrzany podniósł
nogę. Dziewczyna zerknęła mu na podeszwę, na której były identyczne gwiazdy jak
te w jej mieszkaniu. Kiwnęła głową z potwierdzeniem.- Co robiłeś u niej w
mieszkaniu?
-
Ja? Gdzie? Co? Ja nic…
-
Nie kłam. Twoje buty narobiły sporo śladów.- brunet nie spuszczał go z oczu.
-
To nie ja. Ja nic nie zrobiłem. To mogły być buty kogoś innego. Te mam od
niedawna.- odpowiedział zdenerwowany.-Nie tylko ja jeden mogę mieć takie buty.
-
W tym hotelu chyba nikt takich nie ma, ale możemy sprawdzić…
-
Kto powiedział, że z hotelu. To mógł być ktoś z zewnątrz. Puścisz mnie w
końcu?- Logan spuścił rękę w dół. Nick otrzepał ramię jakby dotknęło go coś
obrzydliwego.- Możecie mi nie wierzyć, ja swoje wiem. Nie muszę się wam
tłumaczyć.
-
Nadal ci nie wierzę.- Marla w końcu zabrała głos.
-
Spójrz mi w oczy.- zrobiła tak.- Dałem sobie już z tobą spokój. Zresztą to od
początku nie miało tak być…- machnął głową zamyślając się na sekundę.- Zresztą
nieważne. Po za tym… czego miałbym u ciebie szukać? Może uważasz mnie za
wariata, ale złodziejem nie jestem.- odszedł szybkim krokiem nie oczekując
odpowiedzi. Marla nie wiedziała co o tym myśleć. Jej wzrok poszybował gdzieś
daleko. Po jego zachowaniu było widać, że mogłaby być to prawda, ale wciąż
czuła coś innego. W dodatku przez chwilę poczuła, że chłopak coś przed nimi
ukrywa.
-
Jeszcze udowodnię, że to on.- chłopak wyrwał ją z refleksji.- Co jesteś taka
dryfująca w przestworzach?
-
Myślę o nim. Przeczuwam, że stanie się coś złego. Jeszcze nie wiem co, ale to
czuję.- przytulił ją i razem poszli na fontannę.
-
A dlaczego wtedy tam tak dziwnie się na mnie patrzyłaś?
-
Bo zrobiłeś się taki… inny. Taki, że tak powiem, niegrzeczny chłopiec.- wyjawiła.
Logan uśmiechnął się.
-
Coś muszę ci wyznać. Uważasz, że jestem takim grzecznym chłopcem, a nawet
często są momenty kiedy tak nie jest, mówiąc szczerze…
-
Nie zauważyłam.
-
Ach, bo jak jestem przy tobie to staram się kontrolować.
-
To przestań. To musi być męczące. Bądź sobą. Co z tego, że czasami nie jesteś
moim poukładanym Loganem. I tak cię kocham.
-
Ja ciebie też.- przycisnął ją do siebie.
* Taaak. Zgadliście, że to był sen. Spodziewałam się też takich komentarzy, ale przynajmniej powstało jakieś poruszenie na ten temat ;) W sumie też mogłam jakoś inaczej to rozegrać, ale mi się nie chciało ;) Nie spodziewałam się aż tylu komentarzy pod tamtym rozdziałem, bo był taki sobie dla mnie, ale jestem mile zaskoczona. Nie musicie iść z widłami na Logana :p Justine, nie mam nic przeciwko do niewerbalnych wulgaryzmów ;)
Jak myślicie? Czy Nick mówi prawdę ogłaszając, że to nie on to zrobił? Czy może to rzeczywiście ktoś zza muru Palmwoods? W następnym będzie też powrót do wątku Kendalla i Jo. Czy się w końcu pogodzą?
PS Na najciekawsze komy lub te proszące się o komentarz odpiszę jak zawsze, ale dopiero po południu gdyż znalazłam wakacyjne zajęcie :D
Do soboty :*
* Taaak. Zgadliście, że to był sen. Spodziewałam się też takich komentarzy, ale przynajmniej powstało jakieś poruszenie na ten temat ;) W sumie też mogłam jakoś inaczej to rozegrać, ale mi się nie chciało ;) Nie spodziewałam się aż tylu komentarzy pod tamtym rozdziałem, bo był taki sobie dla mnie, ale jestem mile zaskoczona. Nie musicie iść z widłami na Logana :p Justine, nie mam nic przeciwko do niewerbalnych wulgaryzmów ;)
Jak myślicie? Czy Nick mówi prawdę ogłaszając, że to nie on to zrobił? Czy może to rzeczywiście ktoś zza muru Palmwoods? W następnym będzie też powrót do wątku Kendalla i Jo. Czy się w końcu pogodzą?
PS Na najciekawsze komy lub te proszące się o komentarz odpiszę jak zawsze, ale dopiero po południu gdyż znalazłam wakacyjne zajęcie :D
Do soboty :*
Ja się trochę inaczej zachowuję, kiedy mam koszmar, ale ok. Kendall coś się wkręcił w pieczenie. Moja krew! Końcówka taka, że ojeju... Wydaje mi się, że Nick jednak się włamał, bo za wcześnie go wypierali. I nie wiem, czy Kendall i Jo się pogodzą. Jesteś za bardzo nieprzewidywalna, żeby móc to przewidzieć. Myślę, że zrobisz tak jak z Loganem i Marlą. Będą się na siebie gniewać przez jakieś dziesięć rozdziałów, aż w końcu się pogodzą. Nie wiem, tak podejrzewam. Rozdział świetny! Czekam na nn! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSiemanko właśnie dojechał am z bólem serca. :-P Mówiłam, że to sen. Nie chce mi się dużo pisać, bo jeszcze w kime chcę iść. Rozdział super. :-) Czekam na następny.
OdpowiedzUsuńCałuski z Grecji :* <3
Ja też padam na twarz. Od 4:20 na nogach :O Dzięki za dołączenie Grecji do mojej kolekcji państw z całego świata :D Ja do Grecji wybieram się dopiero za miesiąc ;) Miniemy się jak zawsze zresztą :*
UsuńNapisalabym wczesniej ale mialam do szkoly na 8. Dobrze ze to byl sen. Czyli to jednak Nick sie wlamal i to dwa razy? Co za psychol. Smieszne bylo jak Marla probowala zaslonic swa sweet pidzamke :) superowy rozdzial :*
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to zajebisty. Mogłabym się rozpisać, ale wiesz, że padam z nóg. Jak mogłaś mi nie powiedzieć, że będziesz pracować tam gdzie ja? To nie jest praca dla ciebie murzynko! :D Wyglądałaś jak nastroszony szop. I beka z cb kiedy mowilas do siebie "Nie wypluwaj! Nie wypluwaj!" hahaha See ya, K.C.
OdpowiedzUsuńC-c-co? Jak śmiesz mi takie rzeczy pisać publicznie! :D Mścisz się za tą prawie niezmywalną farbę, którą niechcący Cię machnęłam? A Ty byłaś jak spocony dziobak. Pociły Ci się miejsca, które pocić się nie powinny :P łoka czika łoka czika bejbe :P Kacha, no sorry,ale robisz to gorzej :D :D :D
UsuńBo mi się ku*wa nie zmyła do końca! Ja cię jutro załatwię. Weź ty przyjdź tylko to jak wrócisz do domu to ci mama powie: " Ja murzyna dziecka nie miałam". :P Niech ci się ta maszyna wybełta jeszcze więcej. Będzie ci dane! K.C.
UsuńNo i po co się podpisujesz murzynie jak wiem, że to ty. Twoja głupota nie potrzebuje marki :D K. C to skrót od Kali Chcieć, bo jesteś murzynem i jak murzyn mówisz :D Booya ! A jak spróbujesz tylko zbliżyć się do mnie z tą puszką czarnej farby niczym smoła to zawołam Pana Widłowego, który podjedzie na swym magicznym wózku, wbije ci w tyłek dwie widełki i wyniesie jak drewnianą paletę :D
UsuńZaciekawiłaś mnie tym podejrzeniem Nicka.. Może to rzeczywiście był On albo i z kimś współpracuję :d. Może się umówił z Natalie. On w ten sposób zdobędzie Marlę a Ona Logana :d. Ach. Akcja nabiera tempa :d. Czekam z niecierpliwością na następny ;).
OdpowiedzUsuńOjj Nick... wkur***z mnie. Bądźmy szczerzy. Znoszę cię, bo znoszę, ale cierpliwość na ciebie tracę! Ten sen Marli i tak był podejrzany. Może to było takie wprowadzenie? Może to miało jej uświadomić, że teraz dopiero rozpoczną się ekstra problemy!
OdpowiedzUsuńCo do Kendalla i Jo. Nie wiem co wykombinowałaś. Choć mam takie przeczucie, że sie pogodzą, ale nie jestem pewna.
Czekam niecierpliwie na nn :*************
Pozdrawiam Stelss :**********
This is the perfect site ffor anyone whho hopes to
OdpowiedzUsuńunderstand this topic. You realize so much its almost hard to argue with you (not that I personally would want to…HaHa).
You certainly put a fresh spin on a subject which hhas been written about for decades.
Excellent stuff, juhst wonderful!
Have a look at my blog post ... Clash off Clans Hack - clash-of-clans-hack.nl -
You stated it perfectly.
OdpowiedzUsuńMy wweb page Jailbreak iOS 7.1
Hello, ʝust wanted to mention, I liked this blog post.
OdpowiedzUsuńIt was practical. Keеp on posting!
Ӊere is my weblog instagram followers free fast
Wiedziałem, ze to sen! ;D
OdpowiedzUsuńPizama w cukiereczki taka awww ;)
Zastanawia mnie sprawa tego włamania... Może to Greg? On jest takiś dziwny i to "jeszcze bd go przepraszać". Podejrzany typ ;D
Super rozdział a za parę godzin ujrzę kolejny, supcio! ;*
I really like your blog.. very nice colors & theme.
OdpowiedzUsuńDid yyou design ths website yourself or did you hire someone to doo it ffor you?
Plz answer back ass I'm looking to create my owwn blog and would like to find out where u
got this from. thanks
my page; Zip Extractor
Pretty section oof content. I just stumbled upon your blog and
OdpowiedzUsuńin accession capital to assert that I acquure in fact enjoyed accounjt your blog posts.
Anyway I will be subscribing to your feeds and even I achievement you access consistently quickly.
my webpage How to Get Your Ex Back
Hello There. I found your blog using msn. This is an extremely well written article.
OdpowiedzUsuńI'll be sure to bookmark it and return to read more of your useful information.
Thanks for the post. I'll definitely comeback.
Also visit my weblog ... Arthur Falcone