piątek, 2 stycznia 2015

Rozdział 104

Logan nie domyślał się, że Marla obrazi się za to co zrobił. Spodziewał się zupełnie innej reakcji. Myślał, że to fajny i kreatywny pomysł, jednak jego żona go nie doceniła.
- Marls!-krzyknął kiedy wrócił do domu.-Jesteś w domu?
- Czego się drzesz? Nie ma jej.- odpowiedział półnaga Elena.- Coś się stało?
- Nie wtrącaj się!
- Nie tym tonem, krzywa pało!- oburzyła się, ale nie chciało jej się do niego wstać.- Spytać nie można?- akurat w tym momencie Marla weszła do mieszkania.
- Nareszcie.- powiedział z ulgą.
- Daruj sobie.- zatrzymała go ruchem dłoni skierowaną w jego stronę.
- No przepraszam. To było głupie. Nie powinienem.
- Nie no skąd!- zaczęła klaskać. Elena z ciekawością przyglądała się tej scenie.- Pomysł godny podziwu. Tylko źle zaplanowany.- zbliżył się do niej.- Nie dotykaj.
- Co mam zrobić żebyś mi wybaczyła?- spytał.
- Poszukaj go sobie na chacie.- ktoś zapukał do drzwi.- Otworzę.
- Hejka.- to był Carlos. Rozejrzał się.- Co tu się stało? I gdzie Elena podziałaś spodnie?- zaśmiał się.
- Następny.- westchnął Logan. Nie chciał poruszać tej rozmowy przy świadkach, więc złapał szatynkę za rękę i zaciągnął na górę.
- Logan!- wrzasnęła.- Puszczaj! Sama umiem wejść po schodach.- po chwili byli już w ich sypialni.
- No daj spokój. Nic wielkiego się nie stało. Na żartach się nie znasz?
- To ty chyba nie umiesz ich robić! Upokorzyłeś mnie…
- Wyolbrzymiasz w tym momencie.- na początku było mu przykro, ale teraz się zdenerwował.
- Śmieszny jesteś.- zironizowała.- I poprawiam cię. Znam się na żartach.
- Nie to jest teraz najważniejsze. Zapomnijmy o tym wszystkim.
- Myślisz, że to takie proste?- uniosła brwi. Mówiła już lżejszym tonem.
- To co mam zrobić? Zrobię wszystko.- przybliżył się niebezpiecznie blisko.
- Wszystko?- przegryzła wargę poważnie zastanawiając się nad jego słowami.
- Wszystko, wszystko.- potwierdził z drobnym uśmieszkiem na twarzy.
- Rozbieraj się.- pchnęła go na łóżko.
- Na dole jest Elena i Carlos.- powiedział zszokowany leżąc na łożu.
- Nie obchodzi mnie to. Powiedziałam coś!- stanowczo dała mu rozkaz.
Zaczął się rozbierać. Marla przywarła do jego ust. Zabrała od niego koszulę. Niespodziewanie przywiązała mu jedną rękę do oparcia jego koszulą. Nie zaprzeczał. Podobało mu się to. Dziewczyna szybko sięgnęła za pasek od swojego szlafroka, który leżał nieopodal i związała drugą rękę. Kiedy przekonała się, że więzy są dość mocne, jeszcze raz go pocałowała. Przejechała palcem po jego torsie. Zaśmiała się i wstała.
- No. Teraz jesteśmy kwita.- stanęła nad nim ze zwycięstwem w oczach. Następnie skierowała się do drzwi.
- Zaraz. A gdzie ty idziesz?- spytał związany Logan.
- To jest twoja kara. Trochę sobie tutaj poleżysz, a ja idę na dół oglądać film z Eleną i Carlosem.
- Ale z ciebie przebiegła…- nie dokończył. Zaczął się szarpać. Nic to nie dało.- Rozwiąż mnie!
- Co się dzieje? Dlaczego Logen drze ryja?- Elena zerknęła przez otwarte drzwi.- Ja pitole.- na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech w kształcie banana.
- Z czego się ryjesz?- wrzasnął Logan.- Idź stąd!
- OMG!- pojawił się też Carlos.-Jacie kręce.- spojrzał na Marlę.- Za co?
- Należało mu się.
- Stary, rozwiąż mnie!- poprosił go Logan.
- Gościu…- zaczął się śmiać.- Nie mogę cię brać na poważnie kiedy jesteś przywiązany do łóżka.- wyszedł. Logan nie ukrywał swoim rumieńców. Nie miał jak.
- Mogę cyknąć mu fotę?- Elena rozradowana wyjęła telefon z majtek. Marla wybałuszyła oczy. Dopiero teraz zauważyła, że jej bielizna posiada kieszonki na pośladkach.
- Trzymasz komórkę w gaciach?- jęknął chłopak.- Fuu! A ja go wczoraj dotykałem...
- Masz szczęście jełopie, że mogłeś więc za darmo mieć zaszczyt obcować z częścią mojego pośladka.- wystawiła mu język.- To mogę mu zrobić focię?
- Ani mi się waż!- warknął Logan.
- Bez takich, Ellie.- pokręciła głową.
- To chociaż wysmarować mu brzuch majonezem?- złożyła ręce modlitewnie.
- Nawet mowy nie ma!- szarpnął się.- Taaa,  już uwierzyłem jak bardzo się zmieniłaś i wydoroślałaś, Elena!
- Czasami trzeba się rozerwać,- wzruszyła ramionami.
- No dobra.- westchnęła szatynka.- Idź po ten majonez.
- Marla! Pożałujesz!- pierwszy raz w życiu zaczął jej poważnie grozić.
- Co mi zrobisz?- patrzyła na szarpiącego się bruneta. Więzy stawały się luźniejsze.- O-oł!- uciekła schodząc na dół. Schowała się za kanapę. Marla przyłożyła palec do ust, aby dać znak przyjaciołom żeby byli cicho.
- Gdzie ona jest?- na dole zjawił się Logan. Do ręki nadal miał przywiązany pasek od szlafroka i kawałek podartej koszuli.
- Wcale nie schowała się za kanapą.- wyszczerzył się Latynos.
- Carlos!- skarciła go szatynka, która zaczęła uciekać. Logan szybko ją dogonił.
- I co teraz?
- Teraz się trochę lękam.- spojrzała mu prosto w oczy.
- Elena. Chodźmy do Jamesa. I odłóż ten majonez- szepnął Carlos jej na ucho. Elena założyła spodnie, a potem wyszli. Logan zarzucił dziewczynę na ramię jak worek ziemniaków i zaniósł do sypialni.
- Musisz mi się odwdzięczyć za porwaną koszulę.- wytłumaczył.
- Śmieszny jesteś.- zwisając tak na jego plecach, plasnęła go w pośladki.- Wolę dać ci pieniądze.
- Nie chcę twoich pieniędzy.- rzucił ją na łóżku.- Ty mi wystarczysz.
- A jeśli się nie zgodzę?- podniosła brew.
- Będę musiał zastosować bardziej praktyczne środki.- zaczął całować ją po szyi.

Tymczasem Carlos z Eleną dotarli do domu Jamesa. Ten uśmiechnął się gdy zobaczył Elenę. Miała na sobie krzywo założone spodnie i koszulkę od pidżamy. Dziewczyna spostrzegła się dopiero na miejscu, sama zaczęła się śmiać.
- Boże! Jak ja mogłam wyjść w takim stanie?- klepnęła Carlosa w ramię.
- Na początku chciałaś wyjść bez spodni świrusko!- wyszczerzył się.
- Czy jest coś o czym nie wiem?- spytała podejrzliwie James.
- To tylko tak wygląda. Carlito zabrał mnie z domu, bo Logan zabiera się za żonę, która przywiązała go do łóżka. Nie chcieliśmy przeszkadzać.
- Co?- wybuchnął śmiechem.- Ta Marla, cicha woda brzegi rwie.
- Tak sobie pomyśleliśmy, że u ciebie coś obejrzymy.- dodał Los.
- Zepsuło mi się DVD.- westchnął.
- To zapraszam do mnie!- zawołał Carlos. Wszyscy przystali na propozycję.

- Żadnego ślubu nie będzie!- podniesiony o kilka tonów głos obił się o uszy Kendalla dudniąc w głowie z echem. Jo rozchyliła wargi z wrażenia. Kompletnie ją zatkało. Mogła się do tego przygotować. W końcu jej ojciec jest nieprzewidywalny i nigdy nie akceptował Kendalla. Pozwolił im się spotykać, jednak wiedziała, że zrobił to mając szczere nadzieje, że się wkrótce rozejdą.- Wy chyba nie mówicie poważnie?- zapadła cisza.- Kendall!- zwrócił się do niego.
- T-tak?- ledwo wydusił z siebie. Tak bardzo nie chciał tu teraz być. Miał ochotę złapać Jo za rękę, wsiąść do auta i odjechać z piskiem opon. Nawet jeśli miałby uciec z własnego mieszkania...
- Czy ty myślałeś, że oddam ci rękę swojej córki? Myślałeś, że tak bez mojej zgody, za moimi plecami możesz sobie na to pozwolić?
- Chciałem naprawdę najpierw zapytać pana, ale...
- Ale tak wyszło?- dokończył według swojej myśli podpierając ręce na talii.- Myślałem, że masz jakiś szacunek do mojej osoby wnioskując z naszego ostatniego spotkania. Jednak postąpiłeś tak jak ty chciałeś, a nie tak jak powinno to wyglądać!
- A czy ty w ogóle byś się zgodził?- Jo zabrała głos zbierając na siebie spojrzenia reszty.- Myślisz, że możesz się teraz kryć tym jakim człowiekiem jesteś, tato?
- Nie wiem o czym mówisz...
- Dobrze wiesz. Nawet gdyby Kendall przyszedł do ciebie i tradycyjnie jak to lubisz, bo ty jesteś taki tradycyjny...- westchnęła z nutą odrazy.- Wyobraź to sobie, tato, kolację dwa tygodnie wcześniej taką jak ta. Kendall w pewnym momencie wstaje i podchodząc do ciebie oświadcza swoją miłość do mnie. Prosi cię o pozwolenie oraz błogosławieństwo. Zgodziłbyś się?
- Nie będziemy teraz gdybać, Josephine!- machnął dziarsko ręką wymigując się od odpowiedzi.- Czasu nie da się cofnąć. Krzywd się nie naprawi...
- Jakich krzywd?!- Jo ściągnęła brwi.
- Myślałem, że dostałaś wystarczająco czasu do namysłu. Ja chciałem dla ciebie dobrze, ale ty jesteś taka ślepa i uparta! Ślub? W takim wieku?
- Mam dwadzieścia cztery lata. Nie jestem już twoim malutkim skarbeczkiem.- przerwała ironizując.
- Ale nadal moją córką.- dodał od siebie.- Czy tego chcesz czy nie. A moim zadaniem jako ojca jest to, żeby było dla ciebie jak najlepiej. A widząc zaistniałą sytuację ja muszę reagować! Przykro mi, że do ciebie to nie dociera i mnie nie rozumiesz. Może kiedyś to nastąpi... Niestety. My się z matką nie zgadzamy. Nie będzie żadnego błogosławieństwa. Co dalej to mnie nie interesuje. Bóg mi świadkiem, że gdybyście złamali to co przez lata wykreowały przeszłe pokolenia i mimo to postanowili wziąć ślub, moja noga w kościele nie stanie! Ale wtedy lepiej się zastanów czy chcesz się odwrócić od najbliższej rodziny na zawsze i z własnej winy.- usiadł biorąc kilka głebokich wdechów. Kendall zupełnie nie wiedział jak się zachować po tym co usłyszał. Chciał coś zrobić, ale ten człowiek to jedyne usposobienie strachu, którego się bał. A widząc napływające do oczu łzy swojej narzeczonej, miękło mu serce.
- Wiesz co?- spytała drżącym głosem.- To mi jest przykro, że mnie nie rozumiesz. I jakie my? Dlaczego wypowiadasz się też za mamę, choć słowem się nie odezwała?- spojrzała na nią z nadzieją. Pani Taylor zawsze była podporządkowana woli męża i jego zasadom. Wszystkie decyzje w domu podejmował on. Spojrzała na córkę, która szukała w jej oczach poparcia, a następnie na mężczyznę, który oczekiwał od niej tego samego. Nawet nie śmiała spojrzeć na Kendalla, chociaż nic do niego nie miała. Po prostu nie mogła. To o co prosi od niej córka wydawało się na zbyt wiele, obarczające jej okrojoną wolną wolę. W ten sposób w jej głowie powstał mętlik. Jo, widząc jej zakłopotanie, podniosła się z krzesła i z płaczem uciekła do innego pokoju zostawiając za sobą trzask drzwi oraz roztłuczoną wcześniej filiżankę.
Kendall miał teraz ochotę wyrzucić z siebie wszystkie żale i powiedzieć co leży mu na sercu, ale nie potrafił. Jednocześnie obwiniał się za to, że jest takim tchórzem oraz nie może postawić się po stronie Jo. To wszystko go przerosło. Jednak przecież wcześniej mógł o nią zawalczyć. Dlaczego więc teraz nie mógł? Nikt wraz z nim tego nie wiedział. Podniósł się i nerwowym krokiem okrążył stół. Schylił się zbierając kawałki porcelany. Matka Jo widząc co robi, też przykucnęła. Kiedy podała mu kawałek do ręki, spojrzała mu w oczy...
- Przepraszam.- szepnęła najciszej jak mogła.
- Idziemy, Susan.- powiedział ozięble do niej mężczyzna. Wstał i skierował się do drzwi. Kobieta podniosła się. Zabrała płaszcz z haczyka i niedbale zarzuciła go na siebie. Spojrzała jeszcze raz w kierunku, w którym wybiegła Jo. Blondyn widział, że chciała teraz do niej pójść, przytulić ją, porozmawiać, jednak coś jej przeszkadzało, a raczej ktoś. Gdy znikęli za drzwiami, zrobiło mu się żal pani Taylor. Współczuł jej, że przyszło jej żyć z takim potworem...






* Pierwszy rozdział w 2015 roku! Jeszcze trzeba przeczekać styczeń i kawałeczek lutego i minie rok na tym blogu. Jak ten czas szybko leci. Może już o tym mówiłam, ale powiem jeszcze raz. Bardzo chciałam dobić do 30 000 wyświetleń do przeszłego roku i udało się to dzięki Wam, dlatego 2014 był rokiem blogerowo spełnionym. Ciekawe co przyniesie nam ten?
Kiedy Elena chciała wysmarować brzuch Logana majonezem, zastanawiałam się czy musztarda nie byłaby lepsza :D Jednak ostatecznie zostałam na majonezie. Bardziej go lubię :D  A co w ogóle myślicie o zemście Marli? Albo o panu Taylor? Czy ślubu nie będzie? Piszcie.
Za tydzień widzimy się już w środę, a to oznacza, że wracamy do dwóch rozdziałów tygodniowo. Cieszycie się? Do środy :*

PS Nowy rok się zaczął, więc pozwoliłam sobie na małe zmiany na blogu dla odświeżenia. Pewnie zauważyliście :) Chris, niespodzianka! Bazgroły wróciły pod inna postacią :)

PS PS Chcecie się ze mną podzielić jakimiś postanowieniami noworocznymi? Bo szukam natchnienia...

17 komentarzy:

  1. Czy tylko ja tutaj odliczałam? XD Elena jak zwykle rozwala system. XD Do Logana wyskakuje od pał. XD Marla bogiem żartów. :D Trafiłaś u mnie z Elcią za majonez i focię. XD Pan Taylor jak zwykle uparty. Drama u nich i tyle!!! Tym razem znowu wyprzedzę Krisz!!! Odliczam do kolejnego. <3
    Całuski :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śpieszyłam się i teraz mogę dodać więcej swych argumentów. :3 Marla nie powinna się o to tak bardzo wściekać, ale zemsta słodka. <3 Majonez życiem. <3 Pan Taylor dramatyzuje ! Nie bd się na jego tema wypowiadać, bo nerwy mi tylko psuje. XD
      Marlik chciałam tobie złożyć już tutaj życzenia noworoczne. Aby nie mieć kaca. XD Zdrowia, sukcesów i czego sobie życzysz.
      W dodatku pozdrawiam Kriszunia którego znowu wyprzedziłam. Ma za to, że mnie ogolił kabaczek jeden!
      Całuski :*

      Usuń
    2. Edytowałam swoją odpowiedź, bo widzę, że dodałaś coś. Więc tak...
      Oliffka, ty wariatko! Szurnięta psychofanko huehue :D Możesz odliczać, chodź uprzedzam... mam zegarek na swoim miejscu :D Elena rozwala system- część nieokreślona, bo to nie pierwszy raz. Biedny Chris... Czemu Ty mu to robisz? :P
      I też Ci składam życzenia :*

      Usuń
    3. Dlatego, że mnie tuman ogolił. :D Jak widać reszta jest na kacu. :D Mimo, iż spałam tylko 5 godzin to musiałam czekać i odliczać. Xd Masz rację jestem psychofanką. XD Muszę sobie strzelić takie majtki jakie ma Elcia. Przydadzą się. XD

      Usuń
    4. Może i masz rację. Reszta wolała się wyspać. W końcu to po Sylwestrze balangowało się. Ja poszłam spać o 5. Wstałam o 13. Ja też chcę takie majtki. Tyle przydatnych rzeczy można tam schować. Elena jest królową bielizny. Jeszcze o jednych fajnych majteczkach będzie mowa :D

      Usuń
    5. Elena powinna mieć własny tron skoro jest królową, ale królowa to żona króla, więc jest królem! Ja też po Sylwestrze poszłam spać o 5, ale wstałam o 11:30 ^^ Oliffka też odlicza? Myślałam,że jesten sama XD

      Usuń
  2. Pierwsza część rozdziału taka bekowa. Ja wiedzialem ze to bd zemsta. Jak już zaczęła go przywiązywać do łóżka to wiedziaen ze go tak zostawi i myślałem ze zawola Carlosa i Elke ale sami przyleźli. Elka to ma pomysły z tym mazejonem.Logan by ja xhyba zabił. Dobrze se się uwolnił. Przynajmniej sb poruchal. :D
    Pan Taylor.... Przez pierwszą część na.moment zapomniałem o tum.starym grzybie. Jo tylko przez.niego cierpi. A grzybowa? Jej współczuję ale mam wrażenie ze to ona bd kluczem tej całej sprawy. Zmadrzeje i wyrwie sie spod jego dyktanda i przemówi mu do rozsądku. Tego im.wszystkim życzę. :)
    Jeeej bazgroly wracaja. Zaraz tam zajrze ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Elena staje się moją ulubiona postacią. Crazy girl. Majonez? Tego jeszcze nie było :) Zaskakujesz mnie tym poczuciem humoru. Oj Logan... będziesz miał nadal miał z nią ciężko. Ale dobrze, że już między nim a Marlą się poukładało. Najpierw się pośmialiśmy, a potem jeszcze państwo Taylor. Ten facet wywołuje u mnie takie emocje, że bym normalnie skopała go po genitaliach. Współczuje jego żonie. Ta dopiero jest zniewolona. Widać kto nosi spodnie w tej rodzinie. Ciekawe co Kendall i Jo z tym zrobią. Posłuchają się czy nie? Super rozdział. Cudowny wygląd bloga, ale ty już masz talent do takich rzeczy :) A moim postanowieniem jest schudnąć, bo oponka mi przeszkadza hehe :D Ale nie wiem czy to cię natchnie, bo jesteś chuda jak patyk :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No w końcu ktoś docenił wygląd huehue :) Uff, czyli to nie zmiana na gorsze, choć przyzwyczaiłam się do tego tła co miałam zawsze. Ale wraz z rokiem 2015 nadchodzą zmiany. No fakt, ja to nie będę się odchudzać. Mogę się pochwalić, że przekroczyłam 50 kg. 51 ! Brawo dla mnie :D Talent do takich rzeczy... być może. Mam już spore doświadczenie w projektowaniu wystrojów bloga. Mam przecież 6 pięknych blogów z czego jeden razem z Betty, która poprosiła mnie o zrobienie designu. Pomogłam jeszcze jednej dziewczynie w blogu, ale ona nie pisze o BTR. No i Oliffka skorzystała też z mojej rady. Blogger stał się moją pasją :)

      Usuń
  4. Jest trzecia rano, ale i tak skomentuję ;) Śliczny wygląd bloga, z okazji nowego roku czy bez powodu ? Miałam beke z Marli i Logana, no i Elci i Carlosa ;) Też bym przywiązała Logana do łóżka ^^ Całą czwórkę bym przywiązała i wypuściła dopiero gdy skończą tą głupią przerwę.
    Pan Taylor to dupek! A Kendall to tchórz! Pani Taylor nie ma własnego zdania! Jo jest super! Jak ten debil mógł zabronić ślubu i czemu ten tchórz nie walczył o swoje jak polacy o Polskę lub Chris o bazgrołki?! Pani Taylor powinna się postawić mężowi!
    Ej! Wy na górze przez Was nie mam nic do dodania! Super rozdział i życzę Ci szczęślowego Nowego Roku!

    OdpowiedzUsuń
  5. A co ja mam powiedzieć? Z każdym kolejnym komentarzem jest ciężko, bo inni piszą to co ja chciałam. Ten rozdział na początku był śmieszny, a potem poważny. Logan uniknął upokorzenia majonezem. Ojciec Jo jest chory. Nadal nie kumam co złego widzi w Kebdallu. Sugeruję parze nie słuchać ojca, bo nie warto rezygnować ze szczęścia dla rodziny, która niczego nie akceptuje. Świetny rozdział jak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda mi Pani Taylor.. Nie może nic powiedzieć, no a Katelyn.. Jeżeli Oni się naprawdę kochają, to niech wezmą ten ślub czy podoba się to jej Ojcu czy nie! Szczęścia życzę! Elena rozwala system ;). Coraz bardziej podoba mi się jej postać. Szalona dziewczyna :). Rozdział świetny :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lisa, Ty to cały czas piszesz "Katelyn", a na PPP jest "Jo" :D

      Usuń
  7. Elena rozwala system :D Po prostu tak się z tego śmiałam że no , aż telewizor się SAM włączył haha xD :D Marla bogiem żartów . Zarąbisty rozdział ... Czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm nowa twarz :) Dziękuje za komentarz. Mam nadzieję, że podróż po moim nie była jednorazowa :)

      Usuń
  8. Mam niezłe spóźnienie, co nie? No cóż... Bierzmy się za komentarz. Zobaczyłam inną twarz Eleny. Mówiłam, że nie lubię tego imienia. Ja wiem, to mogła być zwykła kłótnia rodzeństwa. I to było bardzo krótko. Dobra, dalej. Logan nieźle się zdenerwował, trzeba przyznać. Dziewczyna ma niezły schowek na telefon... majtki. To było mega. I nie uważasz, że ta „kara” była troszeczkę za ostra? Można było coś delikatniej, czy coś...
    Kendall, współczuję... Proponuję wejść do sieci, znaleźć jakieś forum pamiętnikarskie i git. Tam zawsze ktoś Cię „wysłucha”. Rozdział świetny. Czekam na nn! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ktoś go wysłucha, a potem... Zgadzam się, że kara za ostra, ale zajebista :D

      Usuń

Jak napisać komentarz "krok po kroku"?
1. Kliknij w białe pole pod spodem gdzie pisze się koma.
2. Wpisz w nią treść.
3. Kliknij "opublikuj".
Jeśli jesteś anonimem, pobawisz się w testy na roboty, np. wybierz co jest ciastem :)
4. Potwierdzasz i gotowe. Dzięki za docenienie pracy.
Widzisz? To proste i nie boli, a cieszy :D


# Translate

# Znajdź rozdział