środa, 7 stycznia 2015

Rozdział 105

Elena pierwszy raz jest u Carlosa w domu. Spodobał jej się klimat i wnętrze. Zawsze patrzyła inaczej na miejsca, w których się mieszka. Czuła ich duszę, a ta była wyjątkowa pozytywna. Uśmiechała się do każdej ściany. Carlos przypatrując się jej zachowaniu, sam się uśmiechał. Elena traktowała mieszkania podobnie jak ludzie traktują zwierzęta. Przejechała palcem po komodzie z ciemnego drewna.
- Ładnie tu sobie mieszkasz.- skomplementowała.
- No wiem. Żona ma gust.- wyszczerzył się.
- To ty jesteś żonaty?!- wybałuszyła oczy.
- A nie wspomniałem?- podrapał się po głowie.
- Carlos, ah Carlos.- pokręcił głową James.
- No hello! Myślałem, że to wystarczy!- pomachał przed Eleną ręką z obrączką na palcu.- Tu jest jej zdjęcie.
- Ładna.- spojrzała na ramkę.
- Ciężko pracuje, ale może w weekend się poznacie. To jaki film będziemy oglądać? Horror, komedia, sensacyjny?
- Zdecydowanie komedia!- rzekła.
- Ja też jestem za.- odezwał się James. Usiedli na sofie przed wielką plazmą.
- Oprzyjcie się wygodnie.- włączył sprzęt.- Skoczę jeszcze po przekąski. Mam popcorn i wafelki kakaowe.
- Ty wiesz co dobre.
- To już lecę!- skoczył szybkim krokiem do kuchni. Przyniósł przekąski. Elena i James od razu się poczęstowała.
- Widzę, że ci smakują.- uśmiechnął się Carlos gdy spojrzał na Elenę, która najwyraźniej nie znała manier jedzenia u gości. Wypchała sobie wafelkiem usta.- Mam jeszcze orzechowe.
- Mmm…- pokręciła głową. Chciała coś powiedzieć, więc szybko przełknęła.- Nie. Ja ma uczulenie na orzechy.
- Za to mi przynieś.- powiedział James. Carlos poszedł do kuchni. Elena dziwnie się poczuła.
- Jest problem!- wrócił zdenerwowany Latynos trzymając opakowanie po wafelkach.
- Co znowu?- zajęczał przyjaciel.
- Te wafelki były kakaowo- orzechowe!- drżał mu głos.
- Żartujesz?!- wrzasnął James kiedy spojrzał na Elenę, która nie czuła się najlepiej. Na jej policzkach wyskoczyły czerwone plamy. Zaczęła się nadmierni pocić. Spuchły jej usta i zaczęła brać głębsze oddechy.- Elena!
- Przepraszam!- skrzywił się Carlos.
- Jedziemy do szpitala.- James wziął ją na ręce.
- Nie.- wydusiła dziewczyna.- W- domu- mam- leki.- mówiła z przerwą na oddech między każdym słowem. Zanieśli ją do samochodu Carlosa. Pojechali na sygnale łamiąc przepisy drogowe. Z Eleną było coraz gorzej. Dusiła się. James jechał zdenerwowany. Dłonie przyklejały mu się do kierownicy. To był cud, że wyrobili się w dwie minuty i nie zatrzymała ich policja. Wynieśli ją z samochodu i z impetem otworzyli drzwi.
- Ona jest cała spuchnięta na twarzy!- wrzasnął Carlos gdy kładli ją na kanapę w salonie.- Logan!- zaczął krzyczeć.- Pomocy!- po chwili na dół zbiegł Logan w samych bokserkach. Kiedy ich zobaczył, chciał się na nich wydrzeć, ale się powstrzymał kiedy zobaczył kuzynkę.
- Co jest?- spytał nerwowo.
- Alergia!- krzyknął James.
- O cholera!- Logan pobiegł na górę z prędkością światła.
- Gdzie masz te tabletki?- gorączkował się Carlos gdy po chwili zbiegł na dół.
- Jakie tabletki?- zmarszczył brwi Logan.- Na spuchnięte gardło?- przyjaciele zorientowali się w tej chwili, że Logan ściska w dłoni strzykawkę.- Pomóżcie ściągnąć mi jej spodnie.
- Słabo mi.- odparł Carlos kiedy zobaczył igłę. James szybko pozbawił ją spodni. Elena wyglądała jakby zaraz miała zejść z tego świata. Brunet natychmiast wbił jej strzykawkę w pośladek. Zrobił to bardzo precyzyjnie i fachowo.
- Zaraz poczujesz się lepiej.- Logan pogładził ją po włosach. Nie odezwała się. Zamknęła oczy kładąc głowę na udzie Jamesa.- Jak do tego w ogóle doszło?- spojrzał na nich.
- Przez przypadek.- Carlos schował twarz w dłoniach. Było mu bardzo przykro.- Nie wiedziałem, że jest uczulona.
- Ale powiedziałeś na początku, że te wafle są kakaowe.- wtrącił James.
- No tak, ale nie chciało mi się wymawiać pełnej nazwy.
- Może gdybyś się trochę wysilił to byśmy tego uniknęli.- teraz miał do niego pretensje.
- Dobra.- uciszył ich brunet.- Nie czas na kłótnie. Spojrzał na Elenę. Powrócił jej normalny oddech, a plamy z twarzy zaczęły blednąć.- Chodź tu do mnie, dziecko...
- Nie jestem dzieckiem!- zaoponowała.
- Czyli z tobą dobrze.- uśmiechnął się.- A was nawet z dorosłą kobietą zostawić nie można. To tym bardziej z dzieckiem.
- Dobra. Weź już przestań. Przywieźliśmy ją tutaj.- powiedział James.- Myślałem w drodze, że się udusisz.- spojrzał na nią z troską. 
- Nic mi na szczęście nie jest. Dzięki za szybką interwencję. A przede wszystkim mojemu braciszkowi, który odważył mi się wbić igłę w tyłek.
- No było to trochę ciężkie, ale musiałem to zrobić. Ci dwaj by się nie odważyli. Pomóc założyć ci spodnie?
- Żartujesz? Będę leżeć bez nich. Tak jest mi wygodniej. James, nie mam za ciężkiej głowy? Jeszcze zmiażdzę ci udo.- ten zaprotestował ruchem głowy.
- Ellie?- zapytał Carlos.- Jesteś na mnie zła? Znowu zalazłem ci za skórę…- miał minę smutnego psiaka.
- Najważniejsze, że wszystko jest ok. Teraz musisz mi się podwójnie odwdzięczyć.
- Będę czekał.- kiwnął głową.
- Jak jeszcze raz źle zaopiekujecie się nią to będę zły.- pogroził im Logan.
- Dobra, już weź nie udawaj takiego dobrego brata.- uśmiechnęła się.
- Co tu się wydarzyło?- na dół zeszła Marla owinięta w szlafrok. Spojrzała na przedmiot leżący na stole i go podniosła.- Po co wam strzykawka?
- Była w moim pośladku.- zabrała głos Elena. Szatynka szybko ją odłożyła.- Ratowali mi życie.
- Hmm… gdzie masz pasek od szlafroka.- zaśmiał się Carlos. Ta spiorunowała go spojrzeniem.
- Z tobą też mam coś wymyślić?
- Nie, dzięki.- odpowiedział.- Ej, Logan? Dużo macie jeszcze tych strzykawek?
- A co? Planujesz kolejny zamach?
- Dla pewności chcę wiedzieć.
- Może ja powinnam mieć tabliczkę na głowie z napisem: Uczulona na orzechy.- podniosła się Elena.
- Spokojnie. Ja cię uratuję.- zaoferował James z uśmiechem. Marla spojrzała na nich i zaśmiała się w głębi duszy zakładając ręce.
- Co?- spytał ją szatyn.
- Nie. Nic, nic...







*  Witajcie w tę jakże cudowną środę <ironia> ? Trzeba w końcu wrócić do nauki, a tak mi się nie chcę... Próbuję jakoś się pocieszać, ale będzie jazda. Never mind. System dwóch rozdziałów w tygodniu ( środa i sobota ) wrócił. Teraz będę Was zalewać krótkimi rozdziałami. Po kłótni jaka wybuchła między Jo, a jej ojcem, postanowiłam na jakiś czas ie wspominać o tym wątku. Taki zabieg celowy. Dlaczego? Decyzja o tym co zrobią z tym Jo i Kendall będzie przedstawiona w rozdziale 108. Tymczasem do soboty :*

PS Zapraszam na piąty rozdział na TWTN kto jeszcze nie czytał :)

13 komentarzy:

  1. Nie ma to jak szybka akcja ratownicza. James ratował Elenę. Cudny hero. Gdyby nie Carlos to nie byłoby tego wszystkiego. Wbić komuś igłę w dupę też łatwe nie jest. Super roz. Szkoda, że czas do szkoły wrócić. Będzie ci pewnie brakowało tych komów po północy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety. Szkoła jest. Ja też już nawet nie miałabym siły na nic. Wstawiłam rozdział i od razu poszłam spać. Zastanawiam się nad publikowaniem rano przez jakiś czas...

      Usuń
  2. Ta środa nie jest taka zła, tak właściwie. mam jeszcze wypracowanie z historii do napisania. Elena pierwszy raz w mieszkaniu Carlosa. I jej się podoba. Ty Carlos uważaj, żeby to nie okazała się jakaś Famefatale. Co z tego, że jest kuzynką Twojego kumpla. To Jemes'owe "Ja Cię uratuję" przypomina mi BTSuperheroes. Poza tym podoba mi się, jak robisz hity z niczego. To pozornie jest nic, ale Ty to przedstawiasz, że wychodzi całkiem niezła akcja. Rozdział świetny. Czekam na nn! Pozdrawiam!

    PS. Nie wiem, po co Ci to pokazuję: http://www.shadowhunters.fora.pl/kacik-kulinarny,71/jeden-biszkopt-mnostwo-pomyslow,3867.html#178929 O tak, to ja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze mnie to przeniosło? Na stronkę z przepisami? Nie wiedziałam, że gotujesz i takie tam. Bo ja to się do takich rzeczy nie nadaję. Rozśmieszyłaś mnie tym "Poza tym podoba mi się, jak robisz hity z niczego. To pozornie jest nic, ale Ty to przedstawiasz, że wychodzi całkiem niezła akcja." Tak, to ja :D hahaha

      Usuń
    2. Chodzi o to, że dodałam przepis własnej modyfikaci na forum w kąciku kulinarnym. To jest forum o książkach. Uwielbiam jej książki. Te, co mam czytam po kilka razy. A Sccorteza to ja. To jest akurat łatwe, bo robiłam to coś jeszcze w gimnazjum. Spróbuj kiedyś z nudów.

      Usuń
  3. Ah ten Carlito. Gdyby nie on, życie byłoby nudniejsze hehe. Elka poczuła igłę w pośladzie. Logan zachował zimną krew. D Nie wiem co jeszcze napisać. Przykro mi z powodu " nadmiernego inspirowania się twoją twórczością". Najwyraźniej niektórzy nie mają własnej wizji, a twe blogi robią za Wikipedię :(
    Trzymaj się. Rozdział goog :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to już nie pierwszy raz kiedy ktoś ściąga, ale ten, który przesłała Betty...no to boli :( Nie chcę być Wikipedią...

      Usuń
  4. Nie zapowiadało się że Carlos chciał dokończyć, zdanie o wafelkach, ale i tak fajny rozdział. Rozbawił mnie fragment z wbijaniem igły, zabawne. Bardzo fajnie to wymyśliłaś :). Może było się pośmiać. Już się nie mogę doczekać soboty ^^.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cóż za zajebisty dzień. Te praktyki i nowa piosenka Elki a na dokładkę ten przecudny rozdział <3 jak to Marta stwierdziła Ty robisz hity z niczego. Droga Marto to najprawdziwsza prawda. Nasza Marlik to geniusz! :D
    Biedny Carlos. Zestresował się a James jeszcze ma do niego pretensje. Miał chłopak prawo nie wiedzieć. A to ze nie doczytał o tych orzechach to przecież no Jezu... Nie myślał że ona może mieć uczulenie. A wgl sama mogła zwrócić uwagę na to czym zapycha twarz. Lubię ją ale kurcze taka prawda. A James niech tak nie napina tyłka bo ciekawe jakby on postąpił na miejscu Carlosa. Chyba zaczyna mu troche na niej zależeć ^^
    Nie wiem czemu ale miałem bekę jak Logan zszedł na dół w bokserkach. Mogłaś jeszcze dodać że było widoczne uwypuklenie :D Hue hue. Carlos i Elka juz drugi raz widzą go półnagiego. Może za trzecim zobaczą go w pełnej okazałości? Ej dziewczyny która z was by chciała by dr Henderson w samych bokserkach wbijał wam igłę w tyłek? Myślę że Marlik bardzo ^^ Zboczuszek :* Ej ten Carlos to miał dzis tu przekichane. Nawet Marla mu groziła. Co to za jakiś dzień zgryzoty dla Peny? Hę? Jak oni tak mogą ? :D
    Rozdział wyśmienity. A wgl bloga po "remoncie" pierwszy raz widze w wersji komputerowej. Zakochałem się <3
    Cudnie wygląda. Utalentowana Marlik :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i zapomniałem dodać że rozdziały z rana to bardzo dobry pomysł. Przynajmniej sie wyśpisz :) :*

      Usuń
  6. Carlos ty glupolu! O mało co nie zabiłem Elki! Więcej wysiłku, a nie bo nie chciało mi się czytać! Ajjj ty. Teraz będziesz miał nauczkę! Widać, ze Elka i James bardzo zbliżają się do siebie ^^ jednak ja nadal pamiętam o Lucy i domagam się wyjaśnienia co się z nią stało. Wiem jedynie tyle, ze zrobiła coś przez co zostawiła Jamesa. Zgadza się? Więc co się stało?? Pewnie dowiemy się jak James będzie opowiadał Elce o niej. Ale i tak chciałabym wiedzieć wcześniej! Bunt! I jeszcze Kendall i Kom mam rozumieć, ze muszę czekać tydzień na wyjaśnienie sprawy ze ślubem?? Mam nadzieje, ze wymyśla jakąś zemstę ^^ a bym się śmiała XD własną córką mści się na ojcu xDDDDDDD
    Czekam niecierpliwie na nn :-********
    Pozdrawiam Stelss; -**********

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz będę poprawiać błędy. Jestem żenujaca -_- tam miało być Jo xD

      Usuń
  7. Jeśli Lucy była tak długo w opowiadaniu, jest na nagłówku to chyba nie zniknęła na zawsze? Powiedz, że nie! Sorki Elcia, ale wolę Lucy :? Carlito leń xd Czytać mu się nie chce, to będzie miał na przyszłość. Oni to są tępi :D Loganito strzykawkę w dupę i po sprawie :) Nie bawię się tak :P Torturujesz... Ja chcę ślub lub śmierć Pana Dupka Taylora. Super rozdział, czekam na nn :***

    OdpowiedzUsuń

Jak napisać komentarz "krok po kroku"?
1. Kliknij w białe pole pod spodem gdzie pisze się koma.
2. Wpisz w nią treść.
3. Kliknij "opublikuj".
Jeśli jesteś anonimem, pobawisz się w testy na roboty, np. wybierz co jest ciastem :)
4. Potwierdzasz i gotowe. Dzięki za docenienie pracy.
Widzisz? To proste i nie boli, a cieszy :D


# Translate

# Znajdź rozdział