Minął tydzień. Marla zdążyła zapoznać Elenę z grupą jej
przyjaciółek. Jo, Camille i Alexa polubiły Elenę. Wiśniowłosa miała na głowie
projekt. Został jej jeszcze tydzień na jego skończenie, a dopiero była na
początku drogi. Nie miała weny twórczej, opuściła ją wtedy kiedy poznała resztę
BTR. Sprawili, że w jej głowie zawitał mętlik. Nie mogła skupić się na niczym.
Bezczynnie gapiła się w kartkę papieru obgryzając ołówek. Nagle na białym
papierze pojawiła się głowa Jamesa. Szybko się otrząsnęła. Wymazała szybko
zwidy ze swojej pamięci, lecz ciągle wracały.
- No nie mogę!- wstała z krzesła i wyszła z pokoju.
- Elena. Weź klucze. Ja i Logan wyjeżdżamy. Wrócimy jutro.
- Co? Zostaje sama w domu?- jęknęła.
- Czyli nie cieszysz się, że masz chatę dla siebie? A ty
gdzie się wybierasz? Miałaś robić projekt.- Marla spojrzała w jakim pośpiechu
lokatorka grzebie w torebce, a potem kieruje się do korytarza.
- Nie mogę się skupić. Idę do Jamesa.- poinformowała.
- Hmm… do Jamesa.- powtórzyła dość głośno z uśmiechem na
twarzy.
- Coś insynuujesz?- zatrzymała się na chwilę. Spojrzała na
szatynkę podejrzliwie.
- Nie, skąd.- odwróciła się.
- Pożyczysz mi auto? Nie chce mi się pięć kolosów
przemierzać.
- No jasne.- rzuciła jej kluczyki.- Może zaprosisz Jamesa
wieczorem do siebie żebyś sama nie siedziała, co?
- Marla!- skarciła ją.- Spadaj swatko!- zamknęła za sobą
drzwi. Gdy była na zewnątrz, zaśmiała się pod nosem. W sumie nie miałaby nic przeciwko takiemu spotkaniu.
Pięć minut później była już pod jego domem. Zapukała śmiało
do środka. Dostała sygnał ze środka, że może wejść. James trudził się przy
kuchni. Stał nad patelnią i męczył się z sosem do spaghetti. Przesunął go
szybko na drugi palnik, aby nie spalić. W garnku makaron już bulgotał. Szybko
odcedził wodę. Para wodna osadziła się na jego twarzy.
- Biedaku. Ty gotujesz?- zaśmiała się.
- Jeść coś trzeba.- odpowiedział zajęty kilkoma czynnościami
naraz.
- Pomogę ci.- wzięła od niego garnek. Postawiła durszlak i
przelała do niego makaron. Zalała zimną wodą i dokończyła odcedzanie.
- Dzięki. Ja umiem smażyć tylko omlety.
- Usiądź, a ja tobie to wszystko przygotuje.- szatyn
posłuchał się.
- Zjedz razem ze mną.- oparł głowę o łokieć.
Po chwili do stołu przyszła Elena z dwoma talerzami spaghetti.
Powiedzieli sobie smacznego jednak nie mogli tego spodziewać się po jedzeniu.
James zajadał się daniem, a Elena zmrużyła oczy. Zatrzymała kęs w ustach,
przemieliła z niesmakiem i z trudem przełknęła.
- Nie smakuje ci?- spytał.
- Soliłeś makaron?
- A to go się soli?- zaśmiał się.- Wiedziałem, że u Carlosa
jakoś inaczej to smakowało.- rozmarzył się.- Aż takie złe? Z góry przepraszam.
- Zjadliwe.- podsumowała.- Z sosem to poszalałeś. Sam
pieprz.
- No czasami brakuje mi wyśmienitej kuchni Carlita albo
naleśników Logana. Logan też nie potrafi gotować, ale matka nauczyła go
przygotowywać pięć dań, tak żeby nie umarł z głodu.- uśmiechnął się.-
Naleśniki, kurczak, jajecznica, zapiekanka rybna i pomidorowa.- wymieniał na
palcach.
- No, nadal żyje. Ale teraz żona mu gotuje.
- No…- spuścił głowę do talerza. Jakoś posmutniał.
- Pamiętasz dzień, w którym się poznaliśmy?- wypaliła.
Przegryzła wargę.
- Przecież to było tydzień temu. Jak mógłbym nie pamiętać?
- Chciałam wtedy zadać ci pytanie, ale powiedziałam, że
znamy się za krótko…- nie wiedziała czy go o to zapytać.- Ale teraz znam cię
lepiej.
- No dajesz.- przerwał jedzenie. Oparł łokcie na stole i
skrzyżował palce u rąk. Przyglądał jej się badawczo.
- Dlaczego tak fajny facet jak ty nie ma dziewczyny?- zapytała
niepewnie. Jamesowi zniknął uśmiech z twarzy. W jednej chwili jego wesoła aura
wyparowała. Chciał się uśmiechnąć, ale kąciki jego ust wydały mu się zbyt
ciężkie.- Powiedziałam coś nie tak?- zmartwiła się. Nie, że cię podrywam albo
coś, bo może tak to zabrzmiało, ale po prostu jestem ciekawa.
- Nie, no skąd. Nie mam dziewczyny, fakt. Zakończmy ten
temat.- złapał z powrotem za widelec.
- Jasne. Jeśli nie chcesz to nie mów. Nie zmuszam cię.-
poprawiła nerwowo włosy. Wiedziała, że palnie coś głupiego, ale nie
podejrzewała, że tak zareaguje na zwykłe pytanie o dziewczynę. Taki chłopak jak
on to raczej nie powinien mieć z nimi problemów.
- Poczekaj, zaraz wrócę.- James podniósł się jednocześnie
wyrywając Elenę zmyślenia. Dziewczyna poczuła się dziwnie. Nie była jeszcze w
takiej sytuacji. Coś jej się tu nie układało. Czuła, że coś wisi w powietrzu.
Nie chciała go pytać. Już wystarczająco go zdołowała. Po chwili szatyn wrócił
na miejsce.-Już jestem.- tym razem nie wziął widelca do ręki. Odsunął od siebie
talerz jakby nagle stracił apetyt.
- Wszystko w porządku? Bo wyglądasz nieswojo…
- Przepraszam. Nie chciałem żeby to tak wyszło. Głupio się
zachowałem.
- Nie, no co ty. Zdarza się.- odparła.- Wiesz. Ja chyba już
pójdę.
- Chcesz już iść?- podniósł brwi.
- Mam jeszcze ten projekt do zrobienia, ale w ogóle nie mogę
się za niego zabrać.- skierowała się do drzwi.
- No dobrze. Odprowadzę cię do wyjścia.- tak też zrobił.
Pożegnali się. Elena wsiadła do samochodu i odjechała.
* Tak, tak... wiem. Krótki, ale uprzedzałam. Miałam wstawić go rano, ale skoro nie spałam, bo robię głupią stronę internetową to tak wyszło. Ale mogę Was pocieszyć tym, że W NASTĘPNYM ROZDZIALE JAMES POWIE ELENIE O LUCY! Dowiecie się o co poszło i co się wydarzyło :D To chyba wystarczająco, aby zachęcić Was do czytania rozdziału w środę :D
PS Wstawiłam Logana na bazgrołki :P Niestety...
* Tak, tak... wiem. Krótki, ale uprzedzałam. Miałam wstawić go rano, ale skoro nie spałam, bo robię głupią stronę internetową to tak wyszło. Ale mogę Was pocieszyć tym, że W NASTĘPNYM ROZDZIALE JAMES POWIE ELENIE O LUCY! Dowiecie się o co poszło i co się wydarzyło :D To chyba wystarczająco, aby zachęcić Was do czytania rozdziału w środę :D
PS Wstawiłam Logana na bazgrołki :P Niestety...
Elena chyba nigdy nie dokończy tego prejektu. James jej siedzi w głowie. Widać, że Marla widzi ich razem. Ciekawe kiedy wyjdzie z tego coś więcej. Widać, że James nadal przeżywa rozłąkę po Lucy. Nie ma to jak zastanawiać się pięć minut co napisać w komie, więc wyszło coś takiego. Krótki, ale byłam na to przygotowana. Lepiej się to znosi z dwoma rozdziałami na tydzień. I do tego TWTN w pojutrze! idę oblukać Loganka :D
OdpowiedzUsuńAaaaaaa!!!!! Taaaaak!!!! W końcu się dowiem o co chodzi z Lucy. :D Dopiero zauważyłam, że nie dodał mi się komentarz pod poprzednim rozdziale. Jeb*ne google. Byłabym pierwsza i do tego nie spałam do 0:00. Znowu poświęcasz Elenie rozdziały. :3 Myślę, że Elka się zakochała w Jamesie. Jego poziom gotowania mnie rozwalił "a to makaron trzeba solić?". Leżę i kwiczę. :D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny niecierpliwie, a za ten krótki rozdział uduszę cię normalnie, ale zawsze coś.
Całuski :* ❤
Poświęcam Elenie uwagi w rozdziałach, ponieważ jest to nowa bohaterka. W dodatku dość istotna dla dalszych losów. James w następnym rozdziale co się działo przez ostatnie pół roku w jego życiu, już po ślubie Logana i Marli. Nie Ty jedna myślisz, że się w nim zakochała. Ja też tak myślę :D nie duś mnie, bo jak kojnę to nie wstawię kolejnego :P
UsuńTo sobie wiele nie poczytałam, ale przynajmniej wiem, że mam na co czekać, Zagadka, która nurtuje mnie od samego początku BTT zostanie rozwiązana. James zachował się dziwnie przy stole. Może w następnym rozdziale poczuje wyrzuty sumienia i się wyżali. Zacieśnią się ich więzi i takie tam. Przynajmniej będzie wiedziała żeby już nie pytać czy ma dziewczynę. Elena czasem ma taki niewyparzony język :D Dołączam się Betty, osób wyczekujących kolejnego rozdziału na TWTN. Logana widziałam.Jeśli miałaś taki takie zdolności trzy lata temu to jakie masz dzisiaj? Uuhuhu :D
OdpowiedzUsuńZapitalam zobaczyć Loganka, ale jak napiszę komentarz :)
OdpowiedzUsuńSpaghetti? Ble... Kolejne danie, którego nie lubię... James ty się do kuchni nie pakuj, jak sobie ledwo r adzisz! On chyba nie wie co to książka kucharska :D Mogłam przeczytać 00:00,ale się wczoraj straszbie wkurzyłam. Teraz mi przyszło na myśł, że Lucy jest ciężko chora i może umrzeć, nakłamała/powiedziała prawdę Jamesowi i odeszła od niego lub zostawiła go dla innego np. Tego z jej zespołu.
Super rozdział :) Idę zobaczyć tego Logana ;)
Jak można nie lubić spaghetti?! Ja je uwielbiam! Zresztą jak całą kuchnię włoską. Wkurzyłaś się? Na mnie , że taki krótki rozdział? Hehe just kiddin'
UsuńPo prostu spaghetti jest mdłe :\ Wczoraj się wkurzyłam, bo pobierałam The Sims 2 na Origin przez 3 godziny, trzeba było kliknąć instaluj i po sprawie, ale jak klikałam, instalowało, miałam kliknąć "graj" to zmiast tego pokazywało "instaluj" i tak przez 2 godziny, w końcu się udało :D
UsuńBiedny James nadal przeżywa rozstanie z Lucy.. Znów wpraca ciekawość co takiego się wydarzyło. Wreszcie się tego dowiem! Oł je! Czy zachował się dziwnie? Jak dla mnie zachował sir dobrze. Nie robił.jakichś histerii czy coś. Elena widzi jego twarz na kartce papieru? Aż mi się przypomniało objawienie w teczu. BUZIĘ WIDZE! To musi być miłoś . :D Państwo Henderson jednak wyjechali. Bardzo dobrze tylko szkoda ze na tak krótko. ^^
OdpowiedzUsuńTalent kulinarny Jamesa mnie rozbraja. Jak widać nie każdy umie gotować. Coś o tym wiesz. Prawda? :)
Świetny rozdział. Czekam na kolejny i na poniedziałkowa drogę :*
BUZIĘ WIDZĘ? HAHA :)
UsuńNo i prawda. Jestem kulinarnym beztalenciem, ale za to kocham jeść :D
Żaden z nich nie umie gotować? A nie przepraszam, Carlito się wykazywał :) No i Logan z pięcioma daniami, heheheh lepsze to niż żadne. Ciekawe czy James umie choć zagotować wodę? :) No i jego zmiana nastroju, ciekawe co powie, jak to wytłumaczy. Czyżby pamiętał o Lucy??? Czekam na dalszy ciąg i zapraszam http://big-time-rush-ciri.blog.onet.pl pozdrawiam, Ciri
OdpowiedzUsuńJames.. Nie ładnie tak przesiadywać w czyjejś głowie. Może i James ma słabość do Eleny, ale któż to wie :). Sorry. Ty wiesz :d. Szczęścia im życzę, fajna z nich para by była. Dlaczego trzymasz nas w takiej niepewności, już bym chciała wiedzieć co się stało między Jamesem a Lucy! Ach. Czytam rozdział i czytam, no a tutaj koniec. Szok :D. Rozdział bardzo ciekawy, choć krótki :). Czekam na następny .
OdpowiedzUsuńW następnym dopiero? W następnym? Dobra, rozumiem. Mimo to, udało mi się napisać wersję alternatywną końcówki. Proszę:
OdpowiedzUsuń-Wiesz, miałem dziewczynę, ale niedawno się rozstaliśmy. - oznajmił James, odkładając widelec na stół i spoglądając Elenie w oczy.
-Na pewno ona teraz bardzo żałuje. - odpowiedziała beznamiętnym tonem, na co Lucy z brzdękiem opuściła sztućce nie talerz.
Ona i James spojrzeli po sobie. Nie wiedzieli, czy mają o tym powiedzieć już teraz, czy jeszcze trochę z tym poczekać. Sytuacja zrobiła się teraz troszeczkę niezręczna.
-Bo widzisz, Elena... - powiedziała Lucy, jakby chciała naprawić, chociaż nie tyle naprawić, co doprowadzić do końca całą tą chorą sytuację. - Ja i James... Chodziliśmy ze sobą.
I dalej, to się rymowało, miało dużo zwrotek... A nie, to był wiersz. Tak na prawdę, trochę tego do twojego pisałam na kartkach, ale kończyło się na tym, że te kartki lądowały jako podpałka do pieca. Dobra, nie ważne.
Początek mnie zaskoczył, wiesz? O dziwo zrozumiałam Elenę, która miała "wolną chatę", bo moim zdaniem jest trochę za wcześnie, żeby mogła się z czegoś takiego cieszyć. No okey... dziwny wyszedł ten komentarz. Rozdział świetny! Czekam na nn!
PS. Sorry za braki, ale praktycznie nie chce mi się włączać komputera, bo mam do przeczytania dwie cegły. Byłam w sobotę w księgarni, kupiłam obie na raz i dostałam rabat 5 złotych... Fajnie, nie?
Hmm jaka alternatywa. Lucy tak znikąd :) Rabat 5zł? Na terminalu od paragonu odliczałam każdemu zeta, bo coś tam :)
UsuńNo James. Kucharzem to ty nie zostaniesz, będziesz musiał sobie znaleźć taką laskę, która gotować ci będzie ;) jak np. Marla Loganowi. Jestem bardzo ciekawa następnego rozdziału. Tak długo trzymałaś nas w niepewności, że już nareszcie nadszedł ten czas w którym dowiemy się czemu Lucy odeszła :/
OdpowiedzUsuńDzisiaj rozdział krótki, wybacz :(
Czekam na nn :*********
Pozdrawiam Stelss :**********