środa, 1 października 2014

Rozdział 72

Następnego dnia Logan obudził się wypoczęty, a raczej jak nowo narodzony. Przetarł oczy i ziewnął. Marla jeszcze spała. Nie mógł oderwać od niej wzroku, spała tak słodko. Zdjął jej delikatnie kosmyk włosów z nosa i założył za ucho. Ruszyła się lecz nie obudziła. Przypatrywał się w nią tak długo póki nie otworzyła oczu. Przywitała go uśmiechem. Uwielbiał kiedy tak się niewinnie uśmiechała.
- I jak ci się spało aniele mój niebiański?- pocałował ją w czoło.
- Hmm… niebiańsko.- mruknęła.- Tak mi tu dobrze.
- To zostań.
- Chciałabym, ale mam pracę i ty masz pracę. Idziemy o dwunastej na choreografię.
- Weźmy to odwołajmy.- wyciągnął się. Marla uśmiechnęła się i wstała. Nie przeszkadzało jej to, że była naga.
- Pozwól, że się oporządzę…- podniosła swoje ubrania z podłogi.
- Jak chcesz to mój żel to ten w pomarańczowej butelce.- poinstruował.
- Dzięki.- wyszła z pokoju.
- A potem zrobię ci śniadanie!- dopowiedział głośniej, aby usłyszała.
Po umyciu się, wrażenia z ubiegłej nocy wciąż chodziły jej po głowie. Była szczęśliwa i podekscytowana. Z trudem zapięła sobie baskinkę. Nałożyła spódnicę wyłączona z otaczającego ją świata. Zeszła po schodach boso, nie chciała szukać rajstop. I wróciła do normalnego świata. Na dole siedzieli Kendall, Carlos i James. Mieli na sobie buty, więc stwierdziła, że wrócili przed chwilą. Carlos kończył truskawki, które zostały na stole.
- Cześć chłopaki.- jak gdyby nic podeszła do kuchni, aby napić się soku.
- Jak tam randka?- spytał Carlos.
- Ty to się nie potrafisz pohamować…- dźgnął go łokciem blondyn. Marla usiadła niedaleko nich, na krześle.
- Spoko.- nie miała mu nic za złe.- Udana.
- Pachniesz jak Logan.- stwierdził James kiedy doszedł do jego nosa jej zapach. Każdy z nich jej się przyglądał.
- No tak się złożyło. Dlaczego mi się przyglądacie?
- Jesteśmy po prostu ciekawi.- odpowiedział Carlos.
- Mów za siebie.- dodał szybko Kendall.
- Co ja tu robię, tak?- strzeliła w jego pytanie.
- Nie, no to przecież jest oczywiste co tutaj robisz.- wyszczerzył się.
- Właśnie.- wdał się w słowo szatyn.- Nie jesteśmy głupi.- Carlos spojrzał się na niego porozumiewawczym spojrzeniem.- I nie ma się czego krępować.
- Ach, wy!- wstała, bo nie zniosła napięcia.- Porozmawialiśmy sobie, pojedliśmy i zasnęliśmy. Tylko. Nic więcej. A wy sobie wyobrażacie nie wiadomo co…- założyła ręce.
- Kogo chcesz oszukać?- wyszczerzył się Carlos.- Gdybyś TYLKO zasnęła…- zaakcentował słowo tylko.-… to czy byś założyła spódnicę na lewą stronę?- Marla spojrzała w dół. Dopiero zauważyła dwa szwy idące po bokach. Czuła jak się rumieni.
- Sherlocki…- burknęła pod nosem.
- Dobra, zostawcie ją w spokoju.- odrzekł Kendall.
- Ale jakby co to zawsze możesz się mnie poradzić.- zadeklarował Latynos, który opróżnił miseczkę.- Powiem ci co Logan lubi najbardziej…
- A co?- przerwała mu śmiejąc się.- Próbowałeś?
- Ooooohoho.- James uśmiechnął się od ucha do ucha.- Pocisk.
- Spokojnie chłopcy, już go rozgryzłam. W ogóle dlaczego ja z wami o tym rozmawiam?- odwróciła się od nich.
- A wy co tu robicie, młotki?- zszedł Logan na dół.
- Nasze kobiety poszły do pracy.- westchnął z bólem Kendall. Kiedy to mówił Logan podszedł do Marli i klepnął ją w pośladki. Ta skarciła go wzrokiem.
- Nie przy wszystkich.- syknęła.
- Zbok.- skomentował krótko James.
- Możemy odgrzać sobie tę zapiekankę?- spytał Kendall. Logan machnął rękę.
- Są jeszcze truskawki?- rzucił się do lodówki Carlos.
- Zrobi mi ktoś kawę?- spytał głośno James. Wszyscy spojrzeli się na niego z kamiennym wyrazem twarzy.- Ok, żartowałem.- uśmiechnął się.
Logan zrobił śniadanie dla Marli. Kiedy już każdy znalazł coś dla siebie do jedzenia i wszyscy swoje zjedli, Marla wstała od stołu.
- Dobra. Już dziesiąta. Widzimy się za dwie godziny.
- Yyyy…- jęknął Carlos.
- Nie yyy, takie życie.- podłoga pod jej stopami zrobiła się chłodniejsza. Zwróciła się do Logana.- Pójdę odwrócić spódnicę na prawą stronę. Znajdź proszę moje rajstopy. Powinny gdzieś leżeć u ciebie.- kiwnął głową. Poszła do łazienki. Logan chciał wstać, ale Carlos go zatrzymał.
- Może wtajemniczysz swoich najlepszych przyjaciół pod słońcem jak było?
- Was, trzech szaleńców?- spytał brunet z rozczochranymi włosami.
- Ty jesteś czwarty.- dopowiedział Kendall.
- Jak było?- szepnął James, którego brwi poruszały się raz w górę a raz w dół. Chłopak usiadł.
- To było coś…- zastanowił się nad użyciem odpowiedniego słowa.- Magicznego, innego niż dotychczas. Nie wiem jak to opisać. Zbliżyliśmy się do siebie. W końcu czuję, że znalazłem idealną dziewczynę dla siebie.- wyszeptał. Poszedł na górę poszukać rajstop. Marla zeszła na dół. Spódnica leżała na niej taka jak powinna. Znowu zauważyła, że się jej przyglądają.
- Ostatni raz powtarzam, że jeśli jeszcze raz będziecie się takim podejrzanym wzrokiem mi przyglądać to po kolei każdemu zrobię krzywdę.
- Tu są twoje rajstopy.- zszedł na dół Logan i podał jej do ręki. Zbliżył się jej twarzy.- Mógłbym ci je ściągać cały czas.- szepnął jej do ucha. Dziewczyna zaśmiała się i go pocałowała. Tym razem ona sprzedała mu klapsa w pośladki. Podniósł wysoko brwi do góry. Dziewczyna puściła mu oczko i zniknęła za drzwiami.
- Taaak.- westchnął James.- Pasujecie do siebie.
- I jak tu jej nie kochać?- rozłożył ręce Logan i pomaszerował do pokoju.
- A co z wami się działo?- spytał Kendall.
- Miałem zjeść kurczaka, a spróbowałem czegoś bardziej wykwintnego. Soczystych ust Alexy i smakowitego ciałka.- wyszczerzył się Carlos.
- A najadłeś się chociaż?- spytał złośliwie za co dostał poduszką od Latynosa.
- A ty się najadłeś?
- Ja? - zaśmiał się James.- Jak miałem jeść jak mi usta zakneblowano jabłkiem?
- Hahaha co ty gadasz?- zaśmiał się Kendal
- Nie chcecie wiedzieć co tam się działo, ale Lucy przeszła samą siebie.
- A biczowała cię?
- Biczowała.
- A biła?
- Raczej klapsa sprzedała.- westchnął.- A ty?- szatyn skierował pytanie do blondyna.
- A ja dzwonię do Jo. Za pół godziny idzie do pracy.- Kendall poszedł do swojego pokoju, jednak po drodze nie dodzwonił się do dziewczyny.

Zanim Jo pojechała do studia, rozmawiała z Camille, która zaprosiła ją do siebie. Nie zostałana długo. Zaledwie na piętnaście minut. Zdążyły wypić kawę. Jo dziwnie siedziało się w kuchni, w której zamiast Marli, widziała właśnie Camille. Nie mogła się przyzwyczaić. Miała wrażenie, że Marla zaraz wróci do domu i będzie jak dawniej. Opuściła apartamnent przyjaciółki. Przed wyjściem do pracy, chciała jeszcze wrócić do domu po komórkę, którą zostawiła. Szła pewnym krokiem póki nie zobaczyła swoich drzwi. Obróciła się nagle na pięcie modląc się żeby nie została zauważona.
- Czekaj!- dogonił ją Nick.
- Nie mamy o czym rozmawiać.- burknęła.- Spieszę się do pracy.
- Zajmę tylko chwilę.
- Nie mam jej dla ciebie.- chciała go ominąć, ale nie dawał się.
- Nie masz innego wyjścia.- powiedział stanowczo. Zatrzymał ją kładąc rękę na ramieniu.
- Nie dotykaj mnie psychopato!- podniosła głos.
- Cśśś... Spokojnie.- przyłożył palec do ust.- Nie mam złych zamiarów.
- Nie wierzę ci i już nigdy nie uwierzę.- starała się za wszelką cenę nie pokazać tego strachu.
- Jo Taylor...- westchnął.
- Przestań. Zamknij się. Zamilcz.- wyciągnęła rękę w jego stronę.- Znam cię. Zrobiłeś mi krzywdę. Mnie i Kendallowi. Nigdy ci tego nie wybaczę. Upiekło ci się, że nie ma tu Bittersa. Ciężko jest mi się przystosować do tego, że znowu mijam cię na korytarzach. Nie wiesz co czuję gdy cię widzę. Strach. Gniew. Żal... Ale tego już dość. Jeśli nie powiem tego teraz, nie powiem tego nigdy.- spojrzała mu po raz pierwszy od dawna w oczy. Była zdeterminowana.- Nie życzę sobie żebyś nachodził mnie na korytarzach. Nie życzę sobie również żebyś mi groził lub coś sugerował w stronę moich przyjaciół. Zostaw nas wszystkich w spokoju. To najlepsze co możesz teraz zrobić.- nie czekała na jego reakcję. I tak milczał. Wyminęła go i zadowolona z siebie poszła dalej. Poczuła się lżej, jakby wyjęła cała garść swoich problemów i wyrzuciła je do śmieci. Była z siebie dumna, że mu się postawiła. Nick nie był już jej taki straszny.






* Na początek chciałabym powiedzieć, że szanuję takich ludzi jak Dark_bunny. Nie boją się napisać co myśli. Jeśli ma jakieś uwagi, to o nich wspomina. I dobrze :)
Jeszcze raz przepraszam za trolling w ostatnim rozdziale. Jestem na telefonie, więc ciężko jest mi zrobić screena i go wstawić, ale zawiodłam się. Myślałam, że będzie więcej zboczeńców :D Na 128 wyświetleń rozdziału 71 ( to trochę mniej niż zazwyczaj, no ale cóż ) tylko 67 wejść. W ogóle ostatnio był spadek z wyświetleniami, ale ostatnio rośnie i pnie się w górę. Oby tak dalej ^ ^

A teraz zacznie się mój monolog. Dłuższy niż zwykle. Chciałabym o tym wspomnieć, chociaż było to już poruszane. Jednak ten temat ciągle wraca. Innymi słowami, ale wraca. 
Dlaczego jest tu tak dużo o Loganie i Marli, a mniej o reszcie? Słuchajcie. To nie jest tak, że ja piszę tego bloga tu i teraz. Rozdziały tego bloga sięgają roku 2013. Jestem Loganator i pewnego dnia postanowiłam napisać z nim opowiadanie. Byłam serio sfokusowana na nim. Kiedy to pisałam, wtedy by mi przez głowę nie przyszło, żeby powstał z tego blog. Pisałam to dla siebie, dla własnej satysfakcji. Dopiero w lutym tego roku, zdałam sobie sprawę, że może warto się tym podzielić. I w tamtym czasie powstawała część trzecia, do której wplotłam więcej wątków reszty bohaterów żeby jakoś to wyrównać. Dlatego jeśli czekacie na więcej z życia Kendalla, Jamesa czy Carlosa to tylko jedno mogę Wam powiedzieć... Cierpliwości. Tak jak w dobrym sklepie daję gwarancję, że Was zaspokoję. Jeśli ktoś chce nadal narzekać, że kogoś jest mało to może przestać czytać i wrócić na Big Time Tragedy. Choć mam szczere nadzieje, że będziecie ze mną cały czas :)
Naprawdę jestem wyraźnie zmieszana kiedy ktoś zwraca uwagę, że Kendalla jest mało czy co tam innego, bo jakby nic nie mogę już z tym zrobić. A każda poprawka będzie odbijać się na kolejnych rozdziałach. Więc jeśli miałabym coś doklejać to bym musiała zrobić to w stu iluś rozdziałach, bo tyle mam dla Was przygotowanych. Dlatego mówię. Jeśli ktoś jest niezadowolony to może sobie poczytać o wszystkich chłopakach z nadejściem rozdziału 87.

Uff, no i mamy to za sobą. Jeśli macie jakieś jeszcze pytania to śmiało. Możecie je pisać tutaj, ale lepiej w zakładce, ponieważ staram się ograniczać pod rozdziałem do 3 odpowiedzi co nie zawsze wychodzi. Jednak wolę się tego trzymać. A tam odpowiem na każde. Trzymajcie się i do soboty :*

10 komentarzy:

  1. Carlos na FTS jest jednym z podejrzanych tak tu nadrabia swoim główkowaniem jak Sherlock :P Marla musiała serio gdzieś myślami odpłynąć skoro założyła spódnicę na lewą stronę. Logan niech się opamięta z tymi klapsami. Przy chłopakach mógł sobie darować. Zastanawia mnie co z tym Nickiem. Co miał na myśli mówiąc, że nie ma złych zamiarów? Prędko się nie dowiemy, bo Jo przerwała jego wypowiedź. Jestem z niej dumna, że mu się postawiła, jednak boję się konsekwencji tego czynu. Jeszcze Nickowi odbije i co wtedy? Nikt tego nie wie.

    Co do tego co napisałaś pod rozdziałem. Ciebie jako moją koleżankę i współtwórczynię bronię w tych słowach. Pisałyśmy o tym jakiś czas temu. Są blogi gdzie występuje sam James czy sam Kendall i tam się jakoś nikt nie czepia czemu nie ma Carlosa. Ale ten blog jest o btr, czyli wszystkich. Ja uważam, że są tu wszyscy. Może na chwilę obecną mniej, ale są. Wiem, że kolej reszty nadejdzie tak jak mówisz w trzeciej części. Na każdego nadejdzie kolej. Mówiłaś mi, że wtedy odsapniemy od Logana i skoncentrujemy się na reszcie. Nie mam powodu by w to nie wierzyć, bo ty mocno trzymasz się swojego słowa i spełniasz obietnice.
    Szczerze powiem ci czuję, że ta kolejna część będzie niesamowita. Jestem ciekawa co takiego się tam wydarzy. Wiem co oznaczało Love w części pierwszej. Wiem co oznacza Problems w tej, a Tragedy? Brzmi drastycznie i podoba mi się :)
    Czekam na następny rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie ostatnio tak nakręciłaś, że gdy tutaj wchodzę, od razu myślę o trzeciej części, którą niecierpliwie wyczekuję. Rozdział spokojny, choć nie za bardzo jeśli brać pod uwagę ostatni akapit.
    A jeśli mogłabyś napisać którego dokładnie wychodzi BTT to byłabym wdzięczna ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biorąc pod uwagę tygodniową przerwę pomiędzy częściami, 87 rozdział pojawi się 26 listopada, czyli no jest trochę tego czasu. Nie spinaj tak tyłka :D

      Usuń
  3. Wiesz co? Mi nie przeszkadza, że jest w kółko o Loganie. Najważniejsze jest to, że świetnie piszesz i masz talent, a nie jakiego bohatera dajesz :)
    Dobra, nie chcę się rozpisywać to przejdę do rozdziału, gdy James powiedzial "zbok" od razu przyszedł mi kulturalny zbok i boję się co Lucy z nim robiła... Chyba nie chcę wiedzieć.... A Carlosa ja chyba uduszę, niech mówi co myśli, ale niech się hamuje!
    Co do Jo... Jak ona może mylić Marlę z Camille (wiesz w jakim sensie, nie umiem dobrać słów) skoro to Camille pokazała jej Palm Woods.
    Dobra to tyle ode mnie... Zepsuł mi się enter i nie mam klawisza (serio) i mam tak jakby dotykowy, więc trudno mi pisać komentarz.

    Pozdro :*** Tyle dni do soboty, że umrę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jo po prostu nie umie się jeszcze przyzwyczaić, że zamiast Marli w tym mieszkaniu jest teraz Camille. Raczej ich nie myli. Może to ja czegoś nie rozumiem. Mniejsza o to hehehe :D

      Usuń
  4. Nie wiem, czy wiesz, ale ja każdy Twój rozdział wyświetlam jakieś pięć razy. Nawet dzisij ze trzy razy wracałam do starych notek. Dobra, mniejsza z tym.
    Na wstępie się czegoś czepnę. James, masz ohydnie dobry węch. Czy ty przypadkiem nie jesteś wilkołakiem? No bez jaj! Myślałam, że takie rzeczy tylko w Zmierzchu, Teen Wolfie itd... Jak Derek: "Nie czujesz? Tu jest krew!". No bez jaj! Poważnie, to była moja pierwsza myśl. Głupio, co nie? Ale to jestem ja, tego nie ogarniesz. pewnie perfumy, czy coś takiego...
    Jeszcze muszę się jeszcze raz cofnąć, bo nie pamiętam jak dokładnie było z Nickiem, ale brawo dla Jo! Zuch dziewczynka! Podziwiam, w końcu draniowi wygarnęłaś. Jestem dumna z Ciebie.
    Jeszcze powiem coś na temat tego twojego poematu pod rozdziałem. Ja to wiem, dla mnie to było oczywiste. Szczerze mówiąc, że działam na tej samej zasadzie, z tym, że ja piszę o Kendallu i Lizzy, tak, jak Ty o Loganie i Marli. Dzisiaj pewnie Justyna mnie zamęczy telefonami, a ta godzinna konwersacja to jeszcze nie koniec. A ja jeszcze muszę skończyć notkę... Rozdział oczywiście świetny. Trzymaj się! Czekam na nn! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że ja też zazwyczaj wyświetlam tyle razy rozdziały? Zazwyczaj po to żeby przeczytać sobie resztę komentarzy :D Ale tak robi chyba prawie każdy bloger. James stwierdził, że Marla pachnie jak Logan, ponieważ myła się jego żelem pod prysznic :P

      Usuń
    2. Przypomniałam sobie jak potem przeczytałam jeszcze raz. Domyślam się, że nigdy nie przeczytam u Ciebie tekstu w stylu "Cuchniesz niepokojem".

      Usuń
  5. Carlos to spostrzegawcza bestia, a Marla to nie wiem, czy nadal myslała jeszcze o ubiegłej nocy, ale z tą kiecą to odwaliła :D Pachniała jak Logan.... Jego żel pod prysznic i nawet samo to, że spała pod jego kołdrą, w jego pokoju i tak blisko niego, to wszystko tłumaczy. Prześmierdła nim na wylot :)
    Cała czwórka zboków hehe. Każdy taki ciekawy jak było. Nawet Kendall, a jak przyszło mu mówić o sobie, to temat zmienił. Po świńsku trochę zrobił, ale to Kendall. Próbuje udawać takiego porządnego, a w rzeczywistości jest inaczej. Carlos fajnie opowiadał o smakowaniu Alexy, a ten moment jak Logan mówił, że wreszcie znalazł kobietę dla siebie taki awwwww. ^^
    Marla i Logan klepiący się po tyłkach. Zboczyszki.
    Brawo dla Jo! Powiedziała temu chujowi, co o nim myśli, ale zastanawia mnie to, co chciał jej powiedzieć. Zapewne to nie jest nic miłego.

    A co do twego kazania na końcu, to ja to w pełni rozumiem. Tez chyba najbardziej skupiam się na Loganie, tak jakoś wyszło. Czy odczuwam u Cb brak reszty bohaterów? Oczywiście, że nie. przecież mówisz o nich cały czas. Są obecni w tej historii. I wgl wszystko razem jest wspaniałe :)

    Świetny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej :) Przepraszam, że tak późno, ale uwierz mi ten tydzień był dla mnie tak straszny, że nawet nie miałam czasu kiedy zajrzeć na blogi. Już nadrobiłam, już wpisuję się na listę obecności :D
    Hahaha rozbawił mnie moment z tą wywinięta spódniczką na lewą stronę XD Oj Marla, widać, że nieźle tobą wstrząsnęła ta upojna nocka z Loganem ^^ Skoro nawet nie wiesz jak ciuchy zakładasz, to porządnie zatrzymało ci się w główce co nie co hehehe :****
    Carlos Sherlock Holmes :D
    Brawo Jo! Tak trzymać! Dowaliłaś mu! Aż kopara mu opadła! Ooooo yeaaahh! Szalejesz bejbee ;)
    Jeśli chodzi o twój monolog ;) To ja tam nic do rozdziałów o Loganie i Marli nie mam, na początku miałam to przyznaje, aczkolwiek wszystko mi wytłumaczyłaś i teraz nie narzekam :D Więc luzik kochana :*****
    Co by tu ci jeszcze napisać. Jak wstawisz o północy kolejny rozdziało, to może za niecałą godzinkę znów się odezwę ^^
    Czekam niecierpliwie na nn :***************
    Pozdrawiam Stelss :*********

    OdpowiedzUsuń

Jak napisać komentarz "krok po kroku"?
1. Kliknij w białe pole pod spodem gdzie pisze się koma.
2. Wpisz w nią treść.
3. Kliknij "opublikuj".
Jeśli jesteś anonimem, pobawisz się w testy na roboty, np. wybierz co jest ciastem :)
4. Potwierdzasz i gotowe. Dzięki za docenienie pracy.
Widzisz? To proste i nie boli, a cieszy :D


# Translate

# Znajdź rozdział