środa, 5 marca 2014

Rozdział 16

Marla pomyślała o poszerzeniu znajomości, bo przydałoby się, aby mogła porozmawiać z jakąś dziewczyną. Prócz Jo nikogo nie znała, a ona była bardzo zajęta i każdą wolną chwilę i tak poświęcała Kendallowi. Postanowiła wyjść z mieszkania, rozejrzeć się. W końcu musi tu mieszkać jakaś przyjazna dziewczyna. Usiadła przy stoliku niedaleko basenu. W oczy rzuciła jej się grupka dziewczyn. Trzy dziewczyny leżały na leżakach i czytały gazety. Zdziwiła się, że nikt się do nich nawet nie zbliża tylko omija szerokim łukiem. Kiedy tak zaślepiła się w ich osoby, ktoś się do niej przysiadł. Była to dziewczyna, jeszcze młoda, na oko jakieś piętnaście, szesnaście lat. Miała długie, proste włosy. Ubrana była w cytrynową sukienkę, która podkreślała jej brązowe oczy
- Cześć. Ty jesteś Marla?
- Tak. Czy my się znamy?- spytała grzecznie.
- Jestem Katie. Jestem siostrą Kendalla.
- Naprawdę? Miło mi cię poznać.- spojrzała na nią jeszcze raz. Gdyby nie powiedziała kim jest to by nigdy nie pomyślała, że to jego siostra. Nie są do siebie podobni.-Skąd mnie znasz?
- Widziałam na występie.
- Aaaa. No rzeczywiście.
- Chciałam cię poznać zanim stąd wyjadę.
- Dlaczego wyjeżdżasz?
- Razem z mamą powinniśmy już dawno stąd wyjechać. Od ukończenia pełnoletności mojego brata już minęło sporo czasu, a dlatego wszyscy musieliśmy tutaj być. A teraz sam dobrze sobie radzi. Jutro wracamy do domu.
- To szkoda…
- Widziałam, że patrzysz na Jeniferki.- odważyła się wskazać je palcem.
- Tak się zwą? Kim one są?
- To aktorki, tancerki i piosenkarki w jednym. Są straszne i przyjaźnią się tylko ze sobą, więc radzę się do nich nie zbliżać. Nie są otwarte na kontakty z innymi, no chyba, że jesteś sławna.
- No sławna to za dużo powiedziane. Dopiero nagrywam demo.
- Więc się do nich nie zbliżaj, no chyba, że chcesz. Ale jakby co to ostrzegałam. Dlaczego siedzisz tu sama?- Katie była bardzo rozgadana.
- Chciałam z kimś porozmawiać. Z kimś innym niż BTR.- westchnęła po tych słowach. Uwielbiała ich, ale potrzebowała koleżanki, z którą mogłaby pogadać o babskich sprawach.
- Widziałam niedawno Jamesa, byłam u nich.
- I jak?- ożywiła się.
- Nie wiem co ty mu zrobiłaś, ale zmieniłaś go o trzysta sześćdziesiąt stopni.
- Ale aż tak z nim źle?- podparła głowę na łokciu.
- Nie, nie, nie. Nie ryczy wtulony w poduszkę. Nie o to mi chodziło.- uspokoiła ją.- Po prostu jest jakiś taki inny. W sensie, że do zniesienia. Już tak nie patrzy na siebie jak wcześniej. A mogę wiedzieć co się stało, bo on nie był zbyt rozmowny.
- Powiedzmy, że nie porozumieliśmy się w tych sprawach.
- Zerwałaś z nim?- spytała waląc prosto z mostu.
- Nie… a może i tak. Tak, chyba tak.- poczuła się z tym źle.
- No, taki jacy on to nie dostają kosza, a tu nagle… dobra, nic już nie mówię. Może miło spędzisz ten czas opalając się i pływając w basenie.- zmieniła nagle temat.
- Czemu nie? W sumie jestem tu już tydzień, a ja ani razu nie spędziłam tu dość czasu, aby się opalić. Ale ten basen… jest ogromny i wygląda, że jest w nim dość głęboko, a ja nie potrafię pływać. Boje się głębokiej wody.- wzdrygnęła się na samą myśl.
- Serio? Nie myślałaś nigdy, aby nauczyć się pływać?
- Tak, ale jakoś tak wyszło….może chciałabyś zrelaksować się ze mną przed basenem, poopalać się. Czuję się trochę samotna.
- Ok. Idę przebrać się w strój.- wstała Katie.
- Ja też pójdę.- razem poszły do windy.

Marla otworzyła szufladę i wyjęła z niego niebieskie bikini. Przebrała się w nie. Założyła klapki, okulary, wzięła też ręcznik. Zeszła na dół przed basen na leżaki gdzie Katie już czekała na nią. Zajęła obok niej miejsce. Było idealne. Przy basenie gdzie promieniowanie jest największe. Rozmawiały ze sobą. Katie plotkowała o ludziach mieszkających w hotelu.
- No i tak to się skończyło…- podsumowała.
- Jesteś strasznie śmieszna.- Marla zdjęła okulary i wzięła krem z filtrem do ręki.- Posmarujesz mi plecy?- Kiedy zadała to pytanie, po drugiej stronie basenu szedł Logan. Miał na sobie tylko zielone kąpielówki i okulary na nosie. Przechadzał się tak dostojnie wzdłuż basenu i usiadł sobie. Marla była zauroczona tym widokiem. Jego lekko zarysowane mięśnie oświecały promienie słoneczne, jego śnieżnobiały uśmiech lśnił z daleka. Logan wziął trochę wody i ochlapał sobie twarz. Miał teraz zwilżone włosy, Marla nie zważała na to, że jego idealna fryzura rozmierzwiła się. Brunet wyglądał tak pociągająco, że Marli zrobiło się gorąco. Katie przyglądała się z zaciekawieniem nowo poznanej, starszej koleżance i uśmiechnęła się.
- Podoba ci się.- szepnęła do niej.
- Co?- obudziła się z transu.
- No widzę jak na niego patrzysz. Zabujałaś się w Loganie.
- Wcale nie, co ty możesz wiedzieć? - próbowała zaprzeczyć.
- Nie jestem ślepa i swoje wiem. Podoba ci się.
- On ma dziewczynę…- dodała.
- Jej teraz nie ma.
- Jak możesz tak mówić?
- Dobra! Zakończmy temat. Wstań.
- Po co?
- Żebym mogła posmarować ci plecy.- szatynka wstała, lecz nie czuła żeby było to potrzebne. Katie zdjęła jej okulary z głowy. Zanim ją posmarowała, wyszeptała jej coś do ucha.- Jeszcze mi będziesz za to dziękować…- po tych słowach krzyknęła na cały głos do wszystkich.- Ludzie! Patrzcie tam! To Justin Bieber!- kiedy wszyscy się odwrócili, Katie pchnęła ją z całej siły do basenu, po czym szybko uciekła.
Marla wpadła do wody z wielkim pluskiem. Próbowała wypłynąć na tafle wody, lecz nie mogła się na niej utrzymać. Spanikowała. Zaczęła machać wszystkimi kończynami, aby wychylić głowę z wody… aby coś krzyknąć, cokolwiek. Gdy zaczęła opadać na dno, poczuła, że ktoś oplata ręką jej brzuch, potem ramiona. Wyciągnięto ją z wody. Zaczęła kaszleć, a raczej odkaszliwać wodę z ust. O mało co nie utopiłaby się. Spojrzała na człowieka, który ją ocalił. Nad nią stał Logan, który trzymał rękę na jej ramieniu. Jego twarz znajdowała się blisko jego twarzy. Najwyraźniej miała robione sztuczne oddychanie albo dopiero co miało do niego dojść. Z mokrych włosów spływały mu po twarzy strużki wody. Wyglądał na zmartwionego.
- Nic ci nie jest?- spytał wybawiciel.
- Nie- ehem. Yhm…- odpowiedziała wciąż kasłając. Dopiero teraz zauważyła, że wokół nich jest zbiorowisko.
- Nic się nie stało! Możecie się rozejść! Nie ma tu co oglądać!- krzyknął do tłumu Logan.- Wszyscy niechętnie się rozsunęli.
- O mój Boże…- złapała się za głowę, a następnie zaczęła wyciskać z włosów wodę. Tusz, który miała na rzęsach, rozmył się po jej policzkach, lecz nie było go wiele. Spojrzała jeszcze raz na chłopaka i wzięła głęboki oddech.
- Już? Wszystko w porządku? Co się stało?
- Ktoś…- nie powiedziała mu, że to siostra Kendalla.- Ktoś nagle pchnął mnie z całej siły do basenu, a- a ja nie umiem pływać no i, no i… to było straszne. Myślałam, że…
- Już spokojnie…- przytulił ją do siebie.- Masz szczęście, że szybko zareagowałem.- cała drżała wtulona w niego. Łzy złączyły się ze strużkami wody.- Na początku myślałem, że nurkujesz, jednak kiedy przestałaś ruszać kończynami, przestraszyłem się.
- Dziękuję. Naprawdę nie wiem jak ci dziękować.
- Nie trzeba.- spojrzał w jej oczy.- Chodź. Odprowadzę cię do twojego mieszkania.- potakiwała głową z potwierdzeniem. Logan okrył ją ręcznikiem, zebrał rzeczy i razem poszli do hotelu.
Brunet poprosił o klucz, aby otworzyć jej drzwi. Gdy go dostał, otworzył je.
- Wejdziesz ze mną?- zapytała.
- Będziesz miała tylko mokre mieszkanie.
- I tak ze mną będzie wystarczająco mokre. Nie chce zostawać teraz sama.- po tych słowach przystał na propozycję.- No bo wiesz… kiedyś też mi się zdarzyła taka sytuacja. Zaczęłam tonąć, ale cudem z tego wyszłam. Od tamtego momentu nie wchodzę do wody. Po prostu się boję. Na wakacjach zawsze wchodziłam do morza do kolan, nie dalej.- Marla poszła do łazienki po ręcznik dla Logana. Wziął go i wytarł się.- Zrobię nam ciepłe kakao, co?
- Chętnie.- pociągnął nosem. Marla nastawiła mleko w garnuszku i kazała Loganowi usiąść na włochatym dywanie przed kanapą. Usiedli tam opierając się o sofę okryci w ręcznikach. Dywan był ciepły, bo przez okno ogrzało go słońce.
- Jak dobrze, że jest już po wszystkim…- mleko zaczęło dochodzić do siebie, więc Marla wstała przygotować kakao. Po chwili wróciła i podała ciepły kubek Loganowi. Nastała cisza. Dziewczyna nie wiedziała co mu powiedzieć. Logan spojrzał na nią i uśmiechnął się.
- Pamiętasz jak ci mówiłem, że już gdzieś widziałem twoje oczy?
- Pewnie, że tak.
- To ciebie widziałem wtedy w windzie, prawda? Trwało to tak krótko, a jednak skojarzyłem cię.
- A jak ja się czułam gdy cię tam zobaczyłam to już w ogóle masakra. Miałam palpitacje serca, jak to każda fanka…
- Weź, bo się zarumienię.- machnął ręką. Spuściła głowę. Logan zagryzł wargi. Chciał ją o coś zapytać, ale nie wiedział jak ona zareaguje.- Miałaś? A już nie masz?- podniosła nagle głowę rozszerzając oczy. Logan pokazał swój słynny krzywy uśmieszek. Jednak powoli zaczął żałować, że zadał jej to pytanie.
- Yhm…no wiesz…- podrapała się po głowie.- Jak już tak was poznałam to zdążyłam się przyzwyczaić do waszego towarzystwa, ale nadal was uwielbiam. Chociaż jest taka osoba, która wciąż wywołuje u mnie palpitacje serca.- wyznała potajemnie.
- Kto?- zapytał. Dziewczyna nie wzięła pod uwagę tego, że może o to zapytać, więc szybko zmieniła temat.- To fajny chłopak. Postanowiłam, że jednak zgodzę się na propozycję Gustavo.- zaśmiał się, co takie zachowanie było bardzo nieprzewidywalne.- Co cię tak śmieszy?
- Cieszę się, naturalnie. Lecz nie uważasz, że obrót sprawy wygląda fantazyjnie. Wierna fanka będzie nas uczyć choreografii i zostanie naszą szefową…- nie mógł powstrzymać się od tego uśmiechu. Marli to nie przeszkadzało. Wyglądał tak słodko.
- Szefowa to za dużo powiedziane. Raczej trenerką.- siorbnęła łyk kakao. Czuła się szczęśliwa. Siedziała na dywanie z Loganem półnadzy, przykryci ręcznikami i pijącymi kakao w miłej atmosferze. Na początku miała ochotę zabić Katie za to co zrobiła, lecz teraz zrobi tak jak wcześniej to przewidziała. Jeszcze jej za to podziękuje.

Gdy Logan wyszedł oporządzić się do siebie, wolny czas na ich wspólnej kanapie spędzali Kendall i Carlos grając na play station. James siedział spokojnie przy oknie patrząc na nich. Był już w lepszym nastroju niż wcześniej. Doradzał Carlosowi chwyty jakie ma użyć żeby osłabić postać Kendalla. W końcu Carlos ryknął okrzyk zwycięstwa i przybił Jamesowi piątkę. Kendall wściekł się i powiedział im, że to się nie liczy, bo jemu nikt nie mógł pomóc. Akurat blondyn zauważył, że Logan przyszedł do domu tylko w stroju kąpielowym i klapkach. Pomyślał, że pływał. Tak zazwyczaj robił, ale pod wpływem emocji musiał na kogoś zwalić tę winę.
- Gdzieś ty był? Przez ciebie przegrałem, a przydałaby mi się twoja pomoc, stary.
- Nie widzisz wystarczająco gdzie byłem?- rozłożył ręce, aby pokazać się w pełni okazałości. Dodał do tego jeden powolny obrót o całe trzysta sześćdziesiąt stopni.
- I jak tam się czułeś w drużynie słonecznego patrolu?- zagadał do niego James.- Widziałem wszystko przez okno.- Logan nie chciał już się odzywać na takie zaczepki Jamesa, bo wiedział, że ma jeszcze do niej uraz, a nie chciał tego specjalnie poruszać.
- Co widziałeś przez okno i dlaczego się tym nie pochwaliłeś?- spytał go Carlos.
- Oj dajcie spokój!- machnął ręką Logan.
- Carlos? Wiedziałeś, że mamy do czynienia z bohaterem?- James żartobliwie złożył ręce i zatrzepotał rzęsami. Loganowi zdało się, że robi sobie z niego żarty i to ironiczne.
- No dajesz…- zaciekawił się Carlos wpatrując się w kolegę.
- Logan wyciągnął z wody Marlę.- powiedział już bez śmiechu, lecz z przejęciem.
- Topiła się! Zrobiłem co było trzeba. Kurs ratownika w końcu się przydał.- usprawiedliwił się Logan.- A właśnie! Widziałeś wszystko z okna?- kiwnął głową.- Widziałeś może kto ją pchnął do tego basenu?- James jeszcze bardziej spoważniał, spojrzał na Kendalla i przegryzł wargę. Na szczęście nie patrzył na niego, więc chłopak samymi ruchami ust, bezgłośnie wypowiedział imię siostry Kendalla. Logan zrozumiał. Aż nie mógł się powstrzymać.
- Katie? Katie? Czy mnie oczy nie mylą?- spojrzał na skamieniałą twarz Jamesa. Kendall na te słowa ożywił się i wstał.
- Słucham? Jeśli to naprawdę ona… może nie wiedziała, że ona nie potrafi pływać… Porozmawiam z nią i to już! Zanim mi ucieknie do Minnesoty.- wyszedł.

Kendall poszedł schodami na ostatnie piętro. Otworzył drzwi od mieszkania gdzie mieszkała jego matka z siostrą. Nie znalazł mamy w środku. Była tylko Katie, która pakowała swoje rzeczy. Ta spojrzała na niego i pomachała mu słodko. Te uroki już od dawna na niego nie działały.
- Dlaczego to zrobiłaś? Dlaczego pchnęłaś ją do basenu? Tylko się nie wymiguj! James cię widział!
- A co? Obrażony wypatruje jej z okna?
- Nie poznaje cię ostatnio! Gdzie się podziała ta miła siostra, z którą tak dobrze się do kiedyś dogadywałem?
- Dorosła.
- Dorosła? Masz piętnaście lat! Nie zmieniaj tematu. Powiedz, że nie wiedziałaś, że Marla nie potrafi pływać.- założył ręce. Zaczęło się przesłuchanie.
- Szczerze?
- Tak!
- Wiedziałam.- na chwilę zamilknął.
- To dlaczego? Chciałaś ją utopić? Zrobiła ci coś? Obraziła?
- Nie, nie i nie. Powiem, ale obiecaj, że nikomu nie powiesz.- niechętnie kiwnął głową.- Zauważyłam, że Marli podoba się Logan. Szkoda, że nie widziałeś tego jak na niego patrzy. Zasugerowałam jej, że ma zielone światło.
- On ma dziewczynę.
- Dziewczynę? Nie ukryjecie przede mną co się stało, jak was oszukała. Podsłuchałam was. Myślisz, że będą razem szczęśliwi? Camille i Logan schodzili się i rozchodzili z cztery razy! Oczywiście Marla była tego samego zdania, że należy osunąć się w bok, bo jest zajęty, ale to idealna dziewczyna dla niego. Wiedziałam, że jak odwrócę uwagę innych i wrzucę ją do basenu to Logan ją stamtąd wyciągnie. On już taki jest. No i może jakoś, no wiesz, może coś z tego wyjdzie.
- Powinnaś się leczyć. To mogło nie pójść po twojej myśli.
- Oj. To sama bym ją wyciągnęła…
- To dlaczego nie miałbym tego nikomu powiedzieć? Czemu mam robić z tego wielką tajemnicę i to przed moimi przyjaciółmi?
- Myślałam, że to cię ruszy. No bo kiedy James by się dowiedział, że Marla woli Logana… to znaczy, że przez niego go rzuciła i wtedy wypaliłaby kłótnia, z której nie wiadomo co może wyjść. Zresztą James zawsze reaguje niebezpiecznie. Chodzi o to żeby się nie pożarli.- Kendall przemyślał sprawę. Jego kumple nie mogą pokłócić się znowu o dziewczynę. Wiele razy między nimi było kilka takich sytuacji, do których wyjaśnienia dochodzili długo.
- To nie zmienia faktu, że musisz ją przeprosić…- kiwnęła głową.- Muszę już iść.- powiedział tępo i wrócił do mieszkania.
Przekręcił klamkę do lokalu. Przyjaciele czekali aż się dowiedzą co im ma do powiedzenia.
- No i? Rozmawiałeś z nią?- podszedł do niego Logan.
- Tak… Katie nie wiedziała, że nie umie pływać. I jest jej bardzo przykro. Chciała tylko zrobić jej żart. Obiecała, że ją przeprosi.- skłamał. Robił to dla ich dobra. Nie chciał kłótni.
- Mam nadzieję…- Logan był już ubrany i oporządzony.
- Wiecie co by się teraz przydało?- spytał Carlos.- Mecz hokeja!
- Beze mnie.- mruknął James.
- Nie ma mowy!- przyjaciel zaciągnął go siłą.



* No i co powiecie na to? Jak skomentujecie zachowanie Katie? Teraz wiadomość kierowana do BigTimeChrisa: w sobotę przekonasz się czy miałeś rację z tym planem Marli :)
PS Strasznie się cieszę, bo mam już tysiąc ( z kawałeczkiem) wejść. Może dla niektórych to mało, ale dla mnie wiele znaczy. Cieszę się, że czytacie. Dziękuję moim stałym czytelnikom, anonimom... No każdemu! Dziękuję również Stelss za udostępnienia. Kocham Was wszystkich !!!
Tak. Udostępniłam posta w nocy. Nie mogłam się powstrzymać :-) 

8 komentarzy:

  1. Ja na miejscu Marli nie broniłabym tej APARATKI! :) Kiedy przeczytalam o Justinie, brechtalam sie. ciesze sie tez twoim szczesciem. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Swietny rozdzial. Ja tez bym nie bronila katie. Co z tego ze chciala dobrze, choc jej pomysly to juz nie sa takie dobre. Camille tez nie wydala, marla podejrzewam ze juz taka jest i probuje sama rozwizywac problemy bo nie chce nikogo tym obarczac, ale to moja zdanie. Super rozdzial. P.

    OdpowiedzUsuń
  3. super notka :) Między Loganem i Marlą co raz bardziej iskrzy, podoba mi się to :D
    a więc do soboty :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwaga! dodałam strone pt bohaterki :) znajdziecie je pod archiwum bloga

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojjj Katie, Katie, mogłaś ją zabić!! Całe szczęście Logan był w pobliżu :D Czyżbym wyczuwała romansik???
    Czekam niecierpliwie na nn :*************
    Pozdrawiam Stelss :**************

    OdpowiedzUsuń
  6. Choć Marla o mało nie utonęła to chwała Katie za jej swatanie :) I mam nadzieję, że będzie szczęśliwa z Loganem :) Czekam na cd i pozdrawiam, Ciri http://big-time-rush-ciri.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak! Tak! Tak!!!! Marla i Logan jestem jak najbardziej na tak !!!!! Uwielbiam Katie:) To taki aniołek z różkami ale zawsze chce dobrze :D

    OdpowiedzUsuń

Jak napisać komentarz "krok po kroku"?
1. Kliknij w białe pole pod spodem gdzie pisze się koma.
2. Wpisz w nią treść.
3. Kliknij "opublikuj".
Jeśli jesteś anonimem, pobawisz się w testy na roboty, np. wybierz co jest ciastem :)
4. Potwierdzasz i gotowe. Dzięki za docenienie pracy.
Widzisz? To proste i nie boli, a cieszy :D


# Translate

# Znajdź rozdział