James
poprawił swoją roztarganą fryzurę, po czym wyszedł z mieszkania w poszukiwaniu
jego fanki. Był zdeterminowany i pewny swego, bo z pewnością nikt nie mógłby
odmówić takiemu przystojniakowi jak on. Tak podbudowywał siebie w duchu. Nie
wiedział jeszcze, pod którym numerem mieszka Marla, więc zaczął jej szukać od
holu. Zjechał windą na dół i wytężył wzrok za pomarańczowo- szarym sweterkiem.
Tutaj go nie było. Wyszedł na plac hotelowy nad basen. Trzy Jeniferki były
wkurzone na jednego gościa, że ochlapał je niechcący wodą i zrobiły mu aferę,
jednak w pobliżu nie było dziewczyny. W końcu poszedł w stronę baru. I tam ją
zobaczył. Siedziała z jakąś fajną blondynką pijąc koktajl. Jak taka fajna dziewczyna może rozmawiać z taką…?- zadał sobie
pytanie. Podszedł do ich stolika. Blondynka lekko uśmiechnęła się na jego
widok, a Marlę bardzo zaskoczył, bo o mało co, nie zakrztusiła się napojem.
-
Witam dziewczyny…- spojrzał na blondynkę. Pomyślał, że mógłby z nią chodzić.
Wyglądała pięknie.
-
Diana.- przedstawiła mu się.
-
James.- uśmiechnął się swymi białymi jak śnieg zębami. Szatyn poprawił swoje
włosy zalotnie.
-
Wiem kim jesteś. Marla od dwóch lat opowiada mi o…- spojrzała na koleżankę,
która karcąco patrzyła na nią. Ta zrozumiała.- Nie ważne…- machnęła ręką.
-
Zapraszam was z kumplami do nas.- dopiero przypomniał sobie, ze jego fanka też
tu jest.- O czwartej. I co wy na to?
-
Z miłą chęcią, ale nie możemy.- odpowiedziała Marla, która biła się w pierś.- O
czwartej Diana ma przesłuchanie, a ja obiecałam jej, że będę jej towarzyszyć. Diana
ciężko znosi krytykę, a Gustavo jest nieznośny.- blondynka zobaczyła jak
koleżance jest przykro. Na pewno bardzo jej na tym zależy.
-
Nie, Marla. Idź. Ja sobie poradzę. W końcu nic mi się nie stanie. Pójdę z
opiekunką, a wy bawcie się dobrze. Muszę… iść w pewne miejsce coś załatwić.
Pa!- ulotniła się szybko puszczając oczko do koleżanki.
-
Ej. Ta twoja koleżanka Diana jest bardzo…- nie chciał przy niej powiedzieć
słowa ładna.- Jest fajna.
-
Diana, tak.- zauważyła, że wpadła Jamesowi w oko, więc musiała zgasić jego w
jakiś delikatny sposób.- Tak. Poznałam ją jak z chłopakiem szła do kina i
wtedy…
-
A więc ona ma już chłopaka?
-
Tak.- ta informacja ją uratowała.
-
No nic…- Pomyślał: No trudno, będzie
jeszcze niejedna taka jak ona w moim życiu.- Właśnie. Wspomniałaś o
Gustavo. W jaki sposób jest dla was nieznośny? Myślałem, że to wyjątkowo tylko
z nami się tak droczy.
-
Niestety.- była szczęśliwa, że mogła teraz z nim sam na sam porozmawiać.-
Wszystkie dziewczyny nie nazywa po imieniu tylko po numerku! Zanim tutaj
dotarliśmy, musiałyśmy najpierw pojechać do jego wytwórni, bo samolot trochę
nam się spóźnił. Ustawił nas w rządku jak żołnierzy i policzył od jednego do
dziesięciu, po czym powiedział ( i tu próbowała udawać jego niski głos): Tak was policzyłem i zapamiętajcie, ze od
dziś tak się nazywacie! Ty, numer jeden i ty, numer dwa zaczynacie dzisiaj o
czwartej! A ty, numer trzy i numer cztery jutro z samego rana o siódmej! No
i potem mówił reszcie numerków kiedy zaczynają liczyć na swoją szansę.- James
się zaśmiał. Najwidoczniej rozbawiła go.- Ja jestem tym numerem trzy i zaczynam z samego rana, a lubię sobie troszkę
pospać, więc będzie ciężko mi się okrzesać.
-
Też lubię pospać. A wiesz jak do nas zwraca się Gustavo? Pieski. Mówi na nas
psy i tak nawet traktuje. Przy innych ludziach to staje się upokarzające.
-
Mówisz poważnie?- zaśmiała się.
-
Tak! Ten koleś jest pokręcony. Uważajcie na niego, żeby mu nie nadepnąć na
odcisk, bo będzie wrzeszczał.- I tak James zabawiał Marlę swoimi opowieściami o
szefie. Spodobała mu się ta rozmowa.
Super notka
OdpowiedzUsuńtrzymaj sie cieplo
paulina
Normalnie świetnie opisałaś Gustavo !!! :P Mam nadzieję, iż nie zapomniałaś o Kelly :D Ona i Gustavo to wybuchowa mieszanka! :D Czyżby James naprawdę polubił Marlę? Mam nadzieję, że tak :D Fajna z niej dziewczyna :d No ja się chyba przedstawiać nie muszę :*
OdpowiedzUsuńOby coś z tego wyszło podobało mi się gdy Marla mówiła o Gustavo♥♥
OdpowiedzUsuń