Czwartek, najważniejszy sierpniowy dzień dla Marli i Logana. Pierwsza rocznica ich ślubu. Jeszcze wczoraj Marla specjalnie nastawiła sobie
budzik na szóstą rano, aby przyszykować swoją niespodziankę. Wybrała do tego
wyjątkowo cichy alarm żeby nie obudzić wtedy męża. Próbowała wcześniej tego
alarmu i był odpowiedni. Łatwo można wybudzić ją ze snu, nawet najdrobniejszym
szelestem. Nie to co Logana, dlatego nie martwiła się o to. Kiedy nastał ranek,
spała spokojnie. Niestety stało się niepokojące, że ciągle jest ciemno. Marla
już nie spała, ale nie otwierała oczu. Jej budzik nie zadzwonił, więc
stwierdziła, że jest jeszcze zbyt wcześnie. Niespodziewanie nawet przez powieki
zauważyła nagłą jasność i towarzyszące temu zjawisku dźwięk rozsuwanych rolet,
których nie przypominała sobie zasuwać wczoraj, choć weszła do łóżka ostatnia. Usłyszała
jak drzwi się otwierają. Po chwili otworzyła oczy i spojrzała na zegarek. Była
godzina jedenasta. Jej budzik nie zadzwonił. Wzięła telefon do ręki.
- Jak to jest możliwe?- zadała po cichu pytanie do siebie.
Okazało się, że budzik jest wyłączony. Odłożyła telefon. Dopiero teraz
zorientowała się, że Logana nie ma obok niej. Zdziwiła się. Gdy ma wolne, nie
wstaje tak wcześnie. Nie tylko to ją zaskoczyło. Kiedy trochę oprzytomniała, a
jej wzrok wyostrzył się po przyjemnie przespanej nocy, zobaczyła czerwone
płatki róż na swojej pościeli. Uśmiechnęła się. Wiedziała już kogo to jest
sprawka, że nie zadzwonił jej budzik. Wtem Logan wszedł już ubrany do sypialni
z całym zestawem śniadaniowym.
- Wszystkiego najlepszego kochanie.- pocałował ją w
policzek.
- A nie wiem…- odpowiedział niewinnie.- Cieszę się, że
spędzimy dzień tylko we dwoje. Mam dla ciebie niespodziankę.
- Ja też miałam ci zrobić niespodziankę, ale mój budzik nie
zadzwonił.- spojrzała na niego z oskarżeniem.- Wiesz może kto jest za to
odpowiedzialny?
- Nie, nie znam nikogo takiego.- uśmiechnął się pokazując
dołeczki.
- Mam coś dla ciebie.- powiedziała.
- Ja też, ale nie chciałbym dać ci tego tutaj.
- Co ty kombinujesz?- zmrużyła oczy.
- Zjedz spokojnie i przygotuj się. Mamy czas.
Po pysznym śniadaniu, poszła wziąć prysznic. Pod bieżącą,
ciepłą wodą zastanawiała się co spotka ją dzisiejszego dnia. Po Loganie można
spodziewać się wszystkiego. Owinęła się z ręcznik i podeszła do lusterka, aby
zrobić makijaż. Zaakcentowała wyraźnie oko kreską, a wargi pomalowała czerwoną
szminką. Specjalnie, aby go wymazać go kiedy będzie całować jego usta.
Uwielbiała ten widok. Mieli taki swój zwyczaj, że kiedy całuje go czerwoną
szminką, nie może wycierać jej śladu do końca dnia. Potem wysuszyła włosy
modelując je na delikatne fale. Ubrała się w kremową sukienkę, która
była zwiewna na dole. Na wszelki wypadek, obawiając się tego co wymyślił
Logan, założyła czarne baleriny. Dobrała dodatki i była już gotowa.
- Wow. Ślicznie wyglądasz.- posłał jej komplement.- Warto
było czekać na ciebie dwie godziny.
- Godzinę i trzydzieści dwie minuty.- poprawiła go.
- I jest czerwona szminka…- Logan spojrzał na jej
uśmiechnięte usteczka.
- Już się nie mogę doczekać aż zostawię ją na twojej twarzy.
- Nie chcesz zrobić tego teraz?- rozłożył ręce.
- Poczekam. Chcę żebyś wyszedł jeszcze z tego hotelu z
klasą.- zaśmiała się.
Logan wziął ją pod rękę i razem opuścili mury hotelu.
Prowadził ją wąską ścieżką z drewnianych deseczek, która prowadziła wprost na
plażę. Niedaleko nich wypoczywali ich przyjaciele. Marla odmachała im
wszystkim. Szli w przeciwną stronę. Zbliżali się coraz bliżej do portu.
Dziewczyna spojrzała na niego z zapytaniem. Ten tylko puścił oczko. Dreptali
teraz po molo gdzie stał mężczyzna. Miał tak na oko czterdzieści parę lat, a
już był kompletnie siwy. Jego oczy były niewidoczne spod gęstych białych brwi,
a usta wydawały się jeszcze węższe pod puchem sporej brody. Wyglądał jak typowy
kapitan okrętu i do tego sympatyczny.
- Aloha!- przywitał się z nimi.
- Aloha.- odpowiedział.- Niech pan pozna moją żonę Marlę.
- Miło mi poznać panią.- ukłonił się.
- Mnie również.- zarumieniła się.
- Wsiadamy w takim razie na pokład.- uśmiechnął się kapitan.
Marla przyjrzała się jachtowi i wybałuszyła oczy z wrażenia. Złożyła usta w
literę u.
Para rozsiadła się wygodnie na swoich miejscach. Chłopak
zadbał o każdy szczegół. Na miejscu w wiaderku z lodem chłodził się szampan.
Brunet otworzył go i nalał do kieliszka. Wznieśli toast i delektowali się
każdym łykiem bąbelkowego napoju.
- Jest cudownie.- powiedziała.- Nie spodziewałam się, że
będę kiedykolwiek piła z tobą szampana na oceanie. Powiesz mi czy ta podróż ma
jakiś cel?
- Owszem ma.- nałożył na oczy okulary.
- A dowiem się czy znów będziesz ukrywał to w tajemnicy?-
domyślała się co odpowie, ale zawsze warto się upewnić tak na wszelki wypadek.
- A w jedno takie miejsce… pomyślałem, że zamiast tłuc się
samochodem, wybierzemy się tam inną drogą.
- Ja z tobą nie wytrzymam.- podniosła głowę, aby spojrzeć w
czysto niebieskie niebo. Wiatr pieścił ją po policzkach. Zamknęła oczy. Po
chwili poczuła jego bliskość. Odgarnął jej włosy za plecy i musnął subtelnie
ustami jej szyję, a z szyi szedł coraz wyżej.- Sam się prosisz o te czerwone
usta.- powiedziała gdy złapała powietrze po pocałunku.
- Nie otwieraj oczu.- zażądał.- Zaraz dopłyniemy na miejsce.
- Nie zmusisz mnie.- wystawiła mu język.
- Tak dla pewności.- wyjął czarną chustkę z kieszeni i
zawiązał jej oczy.
- Nic nie widzę!- mruknęła.
- I o to chodzi.- złapał ją za rękę.- Trzymaj się blisko
mnie, a nic ci się nie stanie.- wstali. Logan objął ją w talii dla jej
bezpieczeństwa.
- Już jesteśmy na miejscu.- ogłosił kapitan. Spojrzał na
bruneta.- Ehm, ma coś Pan na twarzy.- wskazał palcem pokazując usta na swojej
twarzy.
- Tak, wiem.- uśmiechnął się.
- Będę tu czekał na Państwa.- ukłonił się.
- Uwaga stopień.- ostrzegł ją Logan. Ostrożnie przeszła. Logan zdjął jej baleriny. Poczuła pod nogą miękkie, ziarniste podłoże.
- Jesteśmy na plaży?- spytała.
- Tak.- odpowiedział krótko. Przeszli kawałek.- Wiesz co?
Chyba będzie lepiej jak zrobię tak…- wziął ją na ręce, Marla cieszyła się jak
mała dziewczynka.- Jakaś ty leciutka.
- Czy ty mnie gdzieś wnosisz?
- Aleś ty czujna?- zaśmiał się.- Tak, wnoszę cię na Mont
Everest.
- Długo jeszcze?- zaczęła się z nim droczyć.
- Nie.- postawił ją na ziemi.- Możesz zdjąć opaskę.- jednym
ruchem zsunęła czarną chustkę.
- O mój Boże!- rzuciła się na niego z objęciem. Dopiero
potem rozejrzała się po tym widoku. Stała na tym wzgórzu, na którym Logan się
jej oświadczył. Wspomnienia odżyły. Wszystko było takie samo jak wcześniej. Drzewa,
różane krzewy i ta różowa ławeczka.- Nie wiedziałeś przecież, że chcę tu
przyjść. Jak? Trudziłeś się tyle tylko po to żeby mnie zadowolić?
- Dla ciebie wszystko. Chciałem tutaj właśnie dać ci
prezent…
- A to co wcześniej zrobiłeś to nie była wystarczająca
nagroda? Pozwól, że może teraz ja ci coś dam.- wyciągnęła z torebki udekorowane
pudełko.
- Nie trzeba było…- machnął ręką.
- Oj trzeba, trzeba. Otwórz.- wręczyła mu prezent. Logan
otworzył go i rozchylił wargi.- Abyś się nie spóźniał, Panie Spóźnialski.
- Z nim nie będę.- odpowiedział. Zapiął go sobie na
nadgarstku.- Idealny. Najlepszy.
- Cieszę, że ci się podoba.
- Ja chciałbym zaprosić cię na kolację i…
- I? Ile tego masz, przyznaj się.
- To już ostatni prezent. Zamknij oczy.
- Znowu?
- Zamykaj!- wyszczerzył się.
Dziewczyna posłuchała go. Logan zebrał w ręce wszystkie jej
włosy i przełożył do przodu. Po chwili poczuła jak coś zimnego zwisa jej na
szyi. Dał jej znak, że może otworzyć oczy. Ciężko było przyjrzeć się w pełnej
krasie temu naszyjnikowi, jednak było to wykonalne. Szatynka spojrzała z
zachwytem na biżuterię. Pod opuszkami palców wyczuła małe diamenty, które
pięknie komponowały się z białym złotem. Zabłyszczały jej oczy podobnie jak
kamienie przylegające do jej ciała.
- Logan!- pisnęła.- Musiał być okropnie drogi!
- Ty jesteś dla mnie duuużo droższa.-uśmiechnął się.
- Jezu, dziękuję ci.- ujęła jego twarz w dłonie i zachłannie
zaczęła go całować. Słała mu pocałunki po całej twarzy. Ustach, policzkach,
czole… gdzie tylko się dało.
Pół godziny później zeszli na dół i weszli na pokład jachtu.
Zrobili sobie rundkę wokół najpiękniejszych brzegów Hawaii. Marla traktowała
swój prezent jak oczko w głowie. Nigdy nie dostała czegoś równie pięknego. Gdy
wrócili do portu, zrobili spacer po lesie tropikalnym. Zapach tych roślin był
nieporównywalny do żadnego kwiatu na ich kontynencie.
Niebo robiło się coraz bardziej pomarańczowe. Logan zabrał
Marlę do wykwintnej restauracji. Oczywiście reszta gości przyglądała się
brunetowi, który był cały wysmarowany czerwoną szminką. Jednak mu to nie
przeszkadzało. Dla niego liczyła się tylko ona, reszta nie miała żadnego
znaczenia. Był zaślepiony w nią jak w święty obrazek. Nie spuszczał z niej
wzroku nawet kiedy jadła, choć dobrze wiedział, że wtedy się krępuje. Chciał
patrzeć na nią czas.
- Mam coś na twarzy?- spytała jednocześnie wyrywając go z
podziwiania jej piękna.
- Nie, a ja?- zażartował.
- Wyglądasz uroczo. I wiesz co?- przysunęła krzesło i
nachyliła głowę tak, aby zbliżyć się do niego. Czuł, że chce mu coś powiedzieć,
więc ułatwił jej dostęp do niego i też się pochylił.- Bardzo mnie to pociąga…
Ja jeszcze nie skończyłam z prezentami dla ciebie.- przegryzła wargę.- Mam na
sobie baaardzo skąpą bieliznę i myślę, że sama sobie nie poradzę z jej
zdjęciem.
- Kelner!- brunet zatrzymał przechodzącego mężczyznę.-
Rachunek proszę.- przyłożył dłoń do policzka, aby sprawdzić temperaturę swojego
ciała. Szatynce wyskoczyły rumieńce.- No ja bardzo chętnie ci pomogę.-
wytłumaczył. Po chwili przyszedł kelner, aby przyjąć gotówkę.- Dziękujemy.-
Logan wstał od stolika i złapał dziewczynę za rękę.
- Ty napaleńcu!- zaśmiała się Marla gdy opuścili budynek i
Logan wziął ją na ręce.- Wiesz, że nie lubię jak nosisz mnie na rękach.
Dostaniesz przepukliny albo pęknie ci kręgosłup! Masz mnie postawić na ziemi,
bo…- nie dokończyła, ponieważ brunet zamknął jej usta pocałunkiem. Nie
postrzeżenie weszli do windy i pojechali na górę. Otworzył drzwi od ich
apartamentu nadal trzymając ją na rękach. Przekroczył z nią próg mieszkania.
Ostatnio przeżywała coś takiego rok temu. Dopiero wtedy postawił ją na
ziemi.- A-a!- pokręciła palcem ostrzegawczo gdy się przysunął.- Nie tak szybko…-
wyszeptała mu do ucha.- Zrób coś dla mnie. Połóż się na łóżku i czekaj tam na
mnie. I za nic nie otwieraj oczu.- poszła do łazienki. Logan zrobił co kazała.
Dziewczyna przygotowała się w łazience. Zdjęła z siebie
ubranie, założyła na siebie satynowy szlafrok. Zdjęła wszystkie dodatki prócz
diamentowego naszyjnika. Doprawiła kilka kobiecych szczególików i wyszła z
łazienki. Po cichu, na palcach, przeszła się do sypialni gdzie czekał na nią
chłopak. Leżał niecierpliwie na łożu z zamkniętymi oczami. Panele podłogowe
skrzypnęły delikatnie pod jej nogami i brązowooki się uśmiechnął. Marla weszła
na łóżku.
- Czy mogę ci zaufać?- spytała gdy położyła mu dłonie na
jego powiekach.
- Naturalnie…
- Nie otwieraj oczu, za nic. Dopóki ci nie pozwolę. Idziesz
na ten układ?- jej ciepłe powietrze pieściło jego ucho. Logan kiwnął głową z
aprobatą. Przeszedł go dreszcz ekscytacji.
Zaczęła po kolei ściągać z niego ubranie rozpoczynając od
koszuli. W tle rozbrzmiała muzyka odtwarzana z wieży. Dziewczyna zostawiła go w
samych bokserkach. Następnie usiadła na wysokiej i masywnej poręczy od łóżka.
Kazała mu otworzyć oczy. Kiedy to zrobił, zdjęła z siebie szlafrok pokazując
przed nim swoje piękne ciało w seksownej, czerwonej bieliźnie, która była
koronkowa i w większości przeźroczysta. Loganowi podskoczyła temperatura ciała.
Chciał się podnieść lecz ta położyła na jego brzuchu stopę, aby zatrzymać go na
miejscu. Wykonała przed nim ponętny taniec erotyczny. Jej ruchy były takie
delikatne oraz kobiece, jednak ociekały seksapilem. Był wręcz zaczarowany tym
widokiem. W końcu rzuciła się na niego, aby zawładnąć nad jego ustami. Wyczuł
zniewalający zapach jej perfum. Marla zachłannie miętosiła jego wargi mierzwiąc
przy tym jego ciemne włosy. On zaczął błądzić dłońmi po jej plecach. Zwinnym
ruchem uwolnił jej piersi z uścisku biustonosza, a jego część spadła mu twarz.
Chwycił go w zęby i szybko zrzucił z łóżka. Dziewczyna zareagowała podobnie.
Gdy wyczuła odpowiedni moment, zniżyła głowę niżej, chwyciła gumkę od jego
bokserek w zęby i szybko się ich pozbyła. ( Co było dalej, każdy wie. Zostawmy
bohaterom trochę prywatności, podajcie się wyobraźni.)
- Jak ty na mnie działasz…- westchnął Logan gdy padli po wszystkim
na poduszki. Łapał powietrza do płuc.- Wciąż mnie czymś zaskakujesz.
- A ja nadal nie wyczerpałam swoich pomysłów.- położyła
głowę na jego nagim torsie.
- Kocham cię najmocniej na świecie.- wyznał.
- Wiem. A czy ty wiesz?- zajrzała mu w głębie oczu.
- Wiem.- uśmiechnął się.
- Dziękuję ci za to, że zadbałeś o to, aby ten dzień był
wyjątkowy. Jestem najszczęśliwsza na świecie.
- Cieszy mnie to.
- Wszystkiego najlepszego.
- Wszystkiego najlepszego- pogładził ją
po włosach. Zamilkli. Marla zasnęła po chwili na jego muskularnym ramieniu.
Logan patrząc na ten widok, sam odpłynął w krainę snów.
* Dzisiaj Prima Aprillis. Święto trollów :) Ja postanowiłam być tym super trollem i zrobiłam fake double chapter. Czemu? Bo mogę ( jak to lubi mówić facet z Zapytaj Beczkę - kanału na yt, który oglądam gdy mam czas i się nudzę)
Było romantycznie tralala. Dziś bez trailera, bo trailer pożarł Carlos przebrany za banana. Blogspot postanowił też zrobić kawał i... od 203-ciego koma na TWTN, na zakładce Blogowy Ask, nie wyświetla mi komów. Nie mogę odpowiedzieć Wiedźmie na pytania i nawet ja ich tam nie widzę, a na bloggerze normalnie są gdy przeglądam konto. Odpisuje, ale nie widać! Blogger mi pożera komy. Bloggerze oddaj mi je!
Przecież nie ma limitu komów, więc o co kaman? Czy ktoś też ma taki problem czy mam to uznać za specjalny zamach na BloggerMamme? Czołem i do soboty :*
PS TROLOLOLOLO
* Dzisiaj Prima Aprillis. Święto trollów :) Ja postanowiłam być tym super trollem i zrobiłam fake double chapter. Czemu? Bo mogę ( jak to lubi mówić facet z Zapytaj Beczkę - kanału na yt, który oglądam gdy mam czas i się nudzę)
Było romantycznie tralala. Dziś bez trailera, bo trailer pożarł Carlos przebrany za banana. Blogspot postanowił też zrobić kawał i... od 203-ciego koma na TWTN, na zakładce Blogowy Ask, nie wyświetla mi komów. Nie mogę odpowiedzieć Wiedźmie na pytania i nawet ja ich tam nie widzę, a na bloggerze normalnie są gdy przeglądam konto. Odpisuje, ale nie widać! Blogger mi pożera komy. Bloggerze oddaj mi je!
Przecież nie ma limitu komów, więc o co kaman? Czy ktoś też ma taki problem czy mam to uznać za specjalny zamach na BloggerMamme? Czołem i do soboty :*
PS TROLOLOLOLO
Kochana Marlo, bardzo Cię proszę: nie rób tak!!! A już miałam taki piękny zaciesz, pod równie pięknym tytułem: "Dwa rozdziały!". Ehh... a co do rozdziału- jak słodko! Pozazdrościć takiej miłości ;) Może już niedługo, pojawi się wieść o małych Henderkach... O.o No cóż, czekam do następnej!
OdpowiedzUsuńP. S. Carlitos, bananie- przestań żreć trailery!!! :D
Dobrze, już nie bd. Ale musiałam. W tamtym roku żaden post nie wypadł 1 kwietnia, więc obiecałam sb, że tym razem coś strolluję :) Przepraszam :)
UsuńWybaczam... wyjątkowo :D <3
UsuńHahaha żart się udał. Dobrze se to wykombinowałaś. Wyglądał realistycznie z początku ten twój fake double chapter. Ale fakt, nie rób tak więcej, bo focha bd miała :D Wybaczam, bo Prima Aprillis :) Ile miłości tu było oesu :***** tak dużo, ja tyle nie mam. Carlos zżarł trailer? Kolejny troll :D Boję się tego święta w blogerowni :P
OdpowiedzUsuńCo do twojego problemu BloggerMammo to może niech cie się nabije tutaj te 200 parę komów i jeśli tutaj ci sie zatnie to znak,że coś się dzieje. Wgl jak to mozliwe, że TWTN ma więcej komów w zakładce od PPP, który ma rok????
Możliwe, ja tam byłam :D
UsuńMarla i Logan są świetną parą. Podoba mi się to ze szminką. Gdy go pocałuję mając czerwoną szminkę to już musi w tym zostać do końca dnia. Urocze. Logan postarał się mocno. Ostatnio taki rozdział romantico poświęcony im był gdzieś w obszarze roz 69 huehue. To był ten pierwszy raz hue.
OdpowiedzUsuńMarlik jesteś trollem. Dałam się nabrać,a sb przyrzekłam, że nikt mnie dziś nie nabierze. Zepsułaś to :(
Miałam powstrzymać się z odp, ale muszę to powiedzieć..
UsuńDOBRZE CI TAK :D
Żart się NIE udał, bo nawet nie zwróciłam uwagi :D
OdpowiedzUsuń"Szli w przeciwną stronę. Zbliżali się coraz bliżej do portu. Dziewczyna spojrzała na niego z zapytaniem. Ten tylko puścił oczko. Dreptali teraz po molo gdzie stał mężczyzna. Miał tak na oko czterdzieści parę lat, a już był kompletnie siwy. Jego oczy były niewidoczne spod gęstych białych brwi, a usta wydawały się jeszcze węższe pod puchem sporej brody. Wyglądał jak typowy kapitan okrętu i do tego sympatyczny." Nie napisałaś kto i sama się musiałam domyślać :'( MUSK OBCIĄŻONY!!! HAHAHAHA TA SZMINKA DOWALIŁA :D Przypomniał mi się Logan po pocałunkach z Camille :D Carlos banan! Oglądałam kiedyś Zapytaj Beczkę (przez 20 minut, bo błądziłam na jutjubie) i to jego BO MOGĘ mnie rozwalało... Tyle rzeczy mnie rozwala, ale rozwalić raz, a dobrze to nie... Wiedźmowy czar :D Szkoda, że nie widzę odpowiedzi w tej zakładce na TŁINCIE... PRZYRZEKAM,ŻE NIE BAWIŁAM SIĘ CZARAMI!!! Chyba przeniosę się tutaj do zakładki :) W tym komentarzu tak mało napisałam o rozdzialichu, że aż wstyd!
Supereściaściaściniusiński rozdział i czekam na nn :)
No przecież to wiadomo, że to ten facet kapitan stojący sobie... ale te zdanie ma sens... A gdy wrócę to odp na Twe komy z tłinta ale tutaj
UsuńDOBRA! WIDZĘ SENS! Muj musk ńe fyrapia f puśnyh gocinach...
UsuńA Ty, Ty nie dobra.. :). No nie wiem co napisać. Rozdział świetny, taki mrr.. Czerwona szminka i od razu Camille widzę. Rozdział full romantic :D. Logan i Marla tworzą super parę, a ta niespodzianka Logana świetna. Rozdział świetny! Superaśny ^^. Mówiłam że nie wiem co napisać. Czekam na następny :). Bardzo dobry żart ;d.
OdpowiedzUsuńŚwietne, swietne i jeszcze raz świetne :)
OdpowiedzUsuńGenialny, tak romantycznie sie zrobiło *.* aww
OdpowiedzUsuńJuż nigdy tak nie wkręcaj z tymi rozdziałami bo byłam taka happy a tu tylko jeden :(
To z tą szminką mi sie podobało haha :D
Czekam na next :)
Ale mam bekę dzisiaj... Już mnie nastraszyłaś, ze będzie dwa razy więcej czytania, ale żadnego podzielnika nie było więc... Oj, jak ja nie lubię dnia oszukańca. Rozdział wyszedł Ci tak... Ładnie. Aj, ta romantyczna atmosfera pomiędzy Loganem i Marlą... Wiesz, że jedyną moją dziewczyńską obsesją są szminki? Uwielbiam je. I dlatego ten numer z czerwoną szminką (dzisiaj też malowałam się taką krwistoczerwoną. Przypadek? Oczywiście!) i koledzy nawyzywali mnie od komunstek. Paznokcie tez mam czerwone. Rozdział świetny! Czekam na nn! Bywaj z Magnusem!
OdpowiedzUsuńTy trolllllu jden przebrzydły! Ja się nakręciłem na dwa cudne rozdzialicha a jest jeden. Świnia podła! ;p
OdpowiedzUsuńRozdzialicho było awwwwwniuśkie. Takie romantiko i wgl. Margan to zdecydowanie najfajniejsza para tego bloga. Kocham ich. A potem było erotycznie. Wyobraziłem sb Spencer tańczącą taniec erotyczny dla Toby'ego. PLL wszędzie. Ty serio powinnaś pomyśleć o napisaniu jakiegoś erotyka bo idzie Ci genialnie, Fantastyczne to było a potem wyjechałaś z tą prywatnością. A weź Ty sie schowaj ;p
Beka z Logana jak od razu wołał kelnera. Ciekawe czy wgl zdążyli zjeść ^^ Napaleniec :D
Rozdział GENIALNY i MZWC kocham go i czekam na kolejny. Chce go JUZ ! :) :*
PS. Bd jutro droga?? :D Pliiiiiiska powiedz TAK! :*
Zobaczysz :D
Usuń