sobota, 4 kwietnia 2015

Rozdział 131 i 132

Piątek, czyli piąty dzień relaksu na zielonej wyspie. Hendersonowie obudzili się czując jak nowonarodzeni. Mieli za sobą wspaniałą noc. Być może wczoraj przyjaciele podarowali im tamten dzień, aby mogli zająć się tylko sobą lecz nie można było powiedzieć tego o dniu dzisiejszym. Kendall zadzwonił do Logana zapraszając ich na śniadanie na świeżym powietrzu. Zebrali się i ogarnęli w niespełna pół godziny. Wszyscy czekali na nich. Przywitali się i usiedli na swoich miejscach.
- No opowiadajcie jak tam spędziliście ten dzień.- zaczęła Jo.
- Ja pitole! A nie widać?- Elena spojrzała na szyję szatynki.- Czy to są prawdziwe diamenty?
- Nie, z kartonu.- wyszczerzył się Kendall.
- Jo?- spojrzała na nią wiśniowłosa.- Mogę obciąć coś twojemu mężowi?- spytała złośliwie. Blondynka nic nie odpowiedziała, schyliła głowę do talerza. Marla zauważyła, że czymś się przejęła, ale nie chciała pytać przy wszystkich, bo z pewnością by się wszystkiego wyparła.- Nie bawi mnie twoja ironia, blondyneczku.- spojrzała na niego Elena.
- Srata tata.- wystawił jej język.
- Kendall Srendal.
- Widzę, że zostawiłaś mnie i znalazłaś sobie inną ofiarę do dręczenia.- zorientował się Logan.- Współczuję ci Kend takiego ciężaru.
- Ej! Mówicie o mojej dziewczynie.- obronił ją James.
- To może czas się przyzwyczajać, bo jak zostanie kiedyś twoją żoną to będzie jeszcze gorzej.- powiedział Carlos.
- Nie…- odpowiedzieli jednocześnie Elena i James.- Ślub nie jest dla nas.- wytłumaczył szatyn.- Razem to ustaliliśmy. Dobrze jest jak jest.
- Będziecie zawsze żyć na kocią łapę?- spytała Alexa.
- Nie wyobrażamy sobie być mężem i żoną na chwilę obecną. Wiem, wiem. Nie jesteśmy ze sobą dość długo i może teraz nie jesteśmy na to gotowi. Nie wiem. Być może w przyszłości się to zmieni, ale nam się nie spieszy.
- A wasze dzieci?- dopytywała dalej.
- Tia, jeszcze czego?- Elena uniosła brwi.- Nie planuje mieć dzieci przed trzydziestką ani w ogóle. Nie lubię dzieci.- wywróciła oczami.
- Ale to co innego mieć swoje.- włączyła się Jo.
- No co? Alexa i Carlos też nie planują dzieci, a już ponad dwa lata są małżeństwem.- usprawiedliwiła się kuzynka Logana.- Bez przesady. Kto normalny w moim wieku chciałby teraz zostać matką?
- Na przykład ja.- wtrąciła Jo.
- No to życzę powodzenia.- odparła.
- Przepraszam…- blondynka wstała od stołu, odwróciła się na pięcie i gdzieś zniknęła. Kendall zmarszczył brwi i spiorunował Elenę spojrzeniem. Marla postanowiła pójść ją poszukać.
- Powiedziałam coś nie tak?- Marla usłyszała pytanie wiśniowłosej gdy oddalała się od stolika.
- Jo.- szatynka znalazła ją na plaży.- Jo? Co się z tobą dzieje?
- Właśnie o to chodzi, że nic.- otarła łzy. Przytuliła się do niej. Potrzebowała teraz tego. Marla odwzajemniła uścisk.- Zrobiłam wczoraj ten test…- pociągnęła nosem.- Wyszedł negatywny.
- To nic jeszcze przecież nie znaczy.- pocieszyła ją.
- A jeśli po tym jak poroniłam, nie będę mogła zajść w ciążę?
- Jo, słuchaj. Nie zawsze musi udawać się za pierwszym razem. Lekarz stwierdził przecież, że masz zaburzoną gospodarkę hormonalną. Naturalne, że możesz mieć problemy z ponownym zajściem w ciąże, ale…
- A jak stałam się bezpłodna?- przerwała jej.
- Co ty pleciesz? Nawet o tym nie myśl!
- Patrz… niektórzy tyle czasu starają się o dziecko, inni mają je z łatwością, a jeszcze inni ich po prostu nie chcą. Takich ludzi nie rozumiem. Przecież dziecko to dowód miłości między dwoma kochającymi się ludźmi. Jak można z niego rezygnować?
- Niektórzy mają swoje własne poglądy. Na tym polega różnorodność świata.
- Boję się, że Kendall mnie zostawi gdy się dowie, że nie mogę dać mu dziecka.- posmutniała.- Tak bardzo tego pragnie…
- Jesteś jak Kendall! On tak samo się zachowuje… w tym szpitalu na przykład. Użalacie się nad sobą, choć jeszcze nic nie wiecie, a w końcu okazuje się, że nic złego się nie dzieje. Radzę wziąć się w garść. I jeśli chcesz mieć dziecko to je dostaniesz, ponieważ nie może być inaczej. Ciesz się, możesz uprawiać seks z Kendallem bez żadnych zabezpieczeń.- zażartowała. Jej słowa spowodowały, że się uśmiechnęła.
- A ty powiesz mi jak poszło z wami wczoraj w takim razie?- Marla przystała na jej prośbę. Opowiedziała jej wszystko zostawiając tylko dla siebie kilka rzeczy.- Uuu…
- No, to co? Idziemy kończyć śniadanie?
Przyjaciółki wróciły do stołu. Elena przeprosiła Jo za to co powiedziała. Dowiedziała się od Kendalla jaka jest jej sytuacja i zrobiło jej się głupio. Jo nie miała jej za złe, przecież wtedy o niczym nie wiedziała. W spokoju dokończyli jeść śniadanie.
- Dowiem się w końcu co robiliście jak nas nie było?- spytał Logan.
- Nurkowaliśmy.- odpowiedział Carlos.- Wypożyczyliśmy łódź i specjalny sprzęt. Dwóch gości pokazało nam cudowne oceaniczne krajobrazy.
- Carlito zauważył taką wielką żółtą rybę i chciał ją złapać żebyśmy zjedli ją na kolacje.- wtrącił  z uśmiechem na twarzy James.- Była wielkości dorosłego kota. Gdy się do niej zbliżył, trzepnęła go swoim ogonem. Sprzedała mu lepa! A potem odpełzła.- James, Marla i Logan zaczęli się śmiać.
- No co? Chciałem mieć jakąś pamiątkę po tej wycieczce.- wyjaśnił Latynos.
- Na talerzu?- Alexa założyła ręce.
- Pływanie wzmaga apetyt.
- Ale to nie było najlepsze.- odezwał się zielonooki. Spojrzał na Elenę.
- Nawet się nie waż!- zagroziła mu.- Wystarczająco osób już o tym wie!
- Myślę, że Loganowi sprawiłoby to frajdę.- potarł ręce. Przygotowywał się do przedstawienia Hendersonom tej wpadki.
- Opowiadaj!- Loganowi zalśniły oczy. Był głodny takich historyjek.
- No więc…
- Aaa!-Elena wstała i rzuciła się na niego.- Wszystkim tylko nie jemu!
- Ellie!- James wkroczył do akcji, aby odkleić dziewczynę od przyjaciela.
- Mówiłem, że to duży dzieciak?- przypomniał im Logan.- To dowiem się?
- Pod tą wodą byliśmy jakieś czterdzieści minut, bo na tyle starczało tlenu. Pływaliśmy tak w szóstkę plus tych dwóch gości od nurkowania. I nagle Elena zaczyna dziwnie zwijać nogi. Ja się jej pytam czy jej przypadkiem robale w dupę nie weszły, a ona na to, że chce się jej siku, ale nie ma jak, bo jest w skafandrze. Usłyszałem jak się pyta Alexy czy da się sikać przez ten materiał, bo jest wodoszczelny!
- Ha ha! Ryję!- Logan zapowietrzał się ze śmiechu. Położył ręce na brzuchu, który wydawał się zaraz rozerwać się. Marla zareagowała podobnie.- Myślałem, że już mnie nie zaskoczy, a tu proszę!
- Chciałam wiedzieć czy ujdzie w tłoku czy pocieknie mi po girach!- wytłumaczyła cała czerwona z głową przyklejoną do stołu, aby nie patrzeć na ich roześmiane twarze.
- Myślę, że ta żółta ryba mogła tego nie wytrzymać, dlatego zwiała.- zaśmiał się Carlito.
- Ha ha ha!- zaśmiała się ironicznie Elena.
- A po obiedzie i wysikaniu się poszliśmy na kręgle.- kontynuowała Jo.- Chłopaki kontra my, dziewczyny. James z Carlosem zaczęli kozaczyć, że załatwią nas za jednym zamachem…
- Przegrali?- spytała Marla, chociaż po wyrazie twarzy blondynki można było się przekonać, że tak było.
- Kula mi się ślizgała!- zaczął żalić się Carlos.- Miałem takiego pecha, że trafiłem na kulę po Kendallu, który żarł wcześniej coś tłustego! I rąk nie umył!
- No i nawierzchnia była jakaś taka niedorobiona. Kula nie chciała mi swobodnie przetoczyć się tam gdzie miała.- powiedział James.
- Boże, kocham was.- powiedziała Marla.- Nic nie robicie, a rozśmieszacie.
- My też cię kochamy.- wyznał James.
- Mam być zazdrosny?- spytał żartobliwie Logan.
- No raczej!
- Ej! Przypomniałem sobie coś!- urwał się Carlos.- Dzisiaj jest imprezka na plaży. Idziemy?
- Się jeszcze pytasz?- szturchnął go łokciem Kendall.- Jasne, że idziemy!




ROZDZIAŁ 132 


Zbliżała się godzina szósta, a wraz z nią hawajskie party na plaży. Cała paczka przygotowała się na celebrowanie tego wieczora. Nie można było lepiej tego sobie wyobrazić. Wszyscy mieszkańcy hotelu zjawili się na plaży. Marla zastanawiała się jak oni to tak szybko wszystko rozstawili. Na ogromnym drewnianym podeście czekały na nich wolne stoliki. Ponieważ była ich ósemka, a zostały wolne już tylko dwa stoliki, złączyli jej ze sobą, aby się nie rozdzielać. Niedaleko nich był bar pod strzechą z palmowych liści i specjalnej słomy. Drzewa bujały się na ciepłym wietrze w towarzystwie przyjemnej muzyki. Tancerki w pięknych strojach wykonywały hawajski układ taneczny. Kołysały zgrabnie swoimi biodrami raz w prawo, raz w lewo.
- Mógłbym tu zamieszkać…- rozmarzył się Kendall.
- A w Californii ci źle?- spytała Jo.
- Ale tu jest tak cudownie…
- Co podać?- do ich stolika podeszła Maya, znana wszystkim lepiej jako Natalie. Nie mogli się przyzwyczaić do tego, że zmieniła sobie tożsamość.
- A co ty tu robisz?- spytał Logan z wyrzutem, że przerwała ich sielankę.
- Zabrakło kelnerek, więc szef wziął mnie do dodatkowej roboty. Chcecie coś czy nie?
- Jak na kelnerkę to jesteś troszeczkę opryskliwa.- zlustrowała ją wzrokiem Elena.
- Czy mogę przyjąć zamówienie?- zapytała Maya przez zęby.
- Tak.- odpowiedziała Alexa. Miała najlepszą pamięć, więc bez zająkania powiedziała co zamawiają w imieniu wszystkich.- To wszystko.- kiwnęła głową. Kelnerka odeszła do baru.
- Nie mogę na nią patrzeć.- podparła głowę o łokieć Marla. Logan przytulił ją do siebie.
- Wiecie co was rozerwie?- spytał Carlos.- Jesteśmy na luau, potańczymy sobie taniec hula?
- Jesteś jeszcze trzeźwy i już chcesz tańczyć?- zaśmiał się James.
- No nie mów, że nie chcesz?- poruszał zachęcająco brwiami.
- No jasne, że chcę!- James i Carlosem wstali.
- Ja też pójdę.- dołączyła do nich Elena.- A reszta?
- A reszta poczeka na zamówienie.- dokończyła Jo.
Obserwowali jak cała trójka tańczyła w towarzystwie tancerek. Na początku nie wychodziło im to dobrze, a wręcz komicznie. Logan porobił im zdjęcia, a z Eleną nagrał specjalny filmik instruktażowy, który postanowił nazwać Czego nie robić gdy jesteś na Hawajach. Było z czego się pośmiać. Jednak z upływem czasu, zaczęli łapać o co chodzi. W nagrodę dostali po łańcuchu z kwiatów, które narzucono im na szyję. Gdy wrócili do stołu, ich zamówienie czekało już na stole. Wzięli się do jego konsumpcji.
- Wznieśmy toast.- zaproponował Kendall.- Za te wakacje, za nas wszystkich, razem i każdego z osobna. Za to, że jesteśmy tacy niesamowici. Jesteśmy jedną wielką załogą do spraw specjalnych. Wspólnie rozwiążemy każdy problem. Cieszę się, że was mam chłopaki i dziewczyny. Za ten cudowny czas!- reszta wzniosła swoje drinki w górę i stuknęli się nimi.


Minęły dwie godziny. W tym czasie każdy zdążył zatańczyć z każdym i swoje wypić. Wszyscy prócz Marli i Jo. Nadszedł też czas na kolejną atrakcję wieczoru, limbo. Cała ósemka postanowiła stawić czoło tej grze. Na początku nie było trudno przejść pod drążkiem. Kłopoty pojawiały się gdy kobiety opuszczały poprzeczkę coraz niżej. Na początku odpadła Jo, a potem w tej kolejności Alexa, Kendall Logan, Elena i James. Zostali już tylko Carlos oraz Marla. każdy z nich chciał wygrać. Latynos wskazał dwoma palcami na swoje oczy, a potem przeniósł je na jej twarz. Każdy miał swojego faworyta. Logan i James założyli się o pięćdziesiąt dolarów. Brunet postawił na swoją żonę, a James na Carlita. Szatynka czuła, że ma nad nim przewagę, ponieważ tego trzymała już spora ilość alkoholu i wystarczył jeden fałszywy ruch… Carlos był taki uprzejmy, że pozwolił jej pierwszej. Zgięła się nienaturalnie. Przeszła pod poprzeczką z wielkim trudem w towarzystwie dopingu przyjaciół i reszty ludzi. Udało jej się.
- Ha!- wystawiła mu język.- Tancerką też jestem. Mostek potrafię zrobić ze stania to przez drążek nie przejdę?- zaśmiała się.
- To patrz na to!- powiedział Carlos. Przechodził pod poprzeczką ze śmiesznym wyrazem twarzy jak kot srający do kuwety. Był już w połowie drogi kiedy zatrzęsły mu się nogi. Stracił panowanie nad swoim ciałem i upadł. W tle rozległy się jęki rozczarowania. James klepnął się w głowę, a Logan skakał z radości.
- Wygrałem dzięki tobie pięć dyszek!- uściskał ją mocno.
- Masz! Kup sobie coś ładnego.- powiedział szatyn z lekkim żalem. James wcisnął mu banknot w spodnie jak w majtki striptizerce.
- Się nie smutaj.- powiedział Logan.- Wydam tę kasę należycie.
Mąż zwyciężczyni poszedł do baru zamówić drinki. Przy barze siedziała Maya. Logan poszedłby stąd jak najszybciej, jednak czekał na barmana, który gdzieś wsiąknął. Dziewczyna przewróciła oczami i stanęła za barem. Zrobiła taką minę jakby składała mu przysługę.
- Jakiego drinka ci podać?- spytała. Nie odezwał się.- Boże… powiesz coś w końcu czy do końca życia będziesz mnie tak olewać?
- Nie chcę nic od ciebie brać. Jeszcze obudzę się gdzieś gdzie nie powinienem.- odpowiedział.
- Podawałam wam nie raz zamówienie. I co? Stało ci się coś?
- Natalie…
- Maya!- poprawiła go dobitnie. Rozejrzała się wokół czy przypadkiem nikt nie słyszał tego jak ją nazwał. Pochyliła się nad nim.- Nigdy więcej nie mów do mnie Natalie.- syknęła.- Rozumiesz? Już wystarczająco zniszczyłeś mi życie.
- Ty sama je sobie zniszczyłaś.- obronił się.- Choćbyś zmieniła nazwisko, zamieszkała na małej wysepce z dala od Californii i była masażystką… nadal będziesz tą samą dziewczyną.
- Wal się.- burknęła.- Zniknij mi z oczu!
- Maya!- podszedł do niej pewien mężczyzna, który usłyszał jej ostatnie słowa.- Jak ty się wyrażasz do klienta? Przeproś pana natychmiast!
- Ale…
- Żadnego ale! Idź natychmiast na zaplecze, zaraz przyjdę do ciebie.- poinstruował ją. Maya zgrzytnęła zębami, odwróciła się na pięcie zdejmując z Logana mordercze spojrzenie i zniknęła za zasłoną, która oddzielała bar od zaplecza.- Przepraszam pana najmocniej za jej zachowanie.
- Nic się nie stało…- podrapał się po głowie.
- W ramach rekompensaty przyjmiemy zamówienie na koszt firmy.
- Nie trzeba.- pokręcił głową. Wiedział, że to była jego wina, więc nie zgadzał się na coś takiego. Wziął kartę menu drinków do ręki.- Poproszę cztery razy ósemkę, jedną jedynkę i siódemkę.- wskazał palcem na numerki oznaczające nazwy drinków.
- Dobrze, proszę usiąść. Zaraz ktoś przyjdzie do stolika.- uśmiechnął się serdecznie.
Logan wrócił na miejsce. Marla tańczyła razem Jamesem, a Kendall z Jo. Alexa, Elena i ledwo przytomny Carlos towarzyszyli mu.
- A tobie co?- spytała Alexa.- Wróciłeś z tego baru jakiś taki inny…
- A nic, nic.- skłamał.- Długa kolejka była.
- Alexiu?- spytał Carlos. Oparł się o jej ramię.- Zatańczysz ze mną w końcu?
- Nie.- odpowiedziała.
- Dlaciego?- zrobił minę słodkiego szczeniaczka.
- Bo jesteś pijany i się zataczasz. To jak mamy tańczyć?
- Łaśki bez.- mruknął Latynos.- Będziesz tu siedziała i czekała aż ktoś łaskawy zaprosi cię do tańca.
- Wcale nie.- przerwała mu Elena.- Chodź, podensimy sobie.- Alexa zdjęła Carlosa ze swojego ramienia i poszła z wiśniowłosą na parkiet. Carlos i Logan zostali sami.
- Carlos? Może ty wracaj do pokoju, co?- brunet spojrzał na niego z politowaniem.
- Ale dopiero zaro północ…- jęknął.
- No już pokazałeś na co cię stać.
- No ok.- podniósł się.- Do jutra.- poszedł przed siebie machając do reszty.
- Jeśli się tylko podniesiesz!- dopowiedział Logan wołając do niego.
- I co? Jesteś z siebie zadowolony?- podeszła do niego Maya z tacą z zamówieniem. Postawiła ją niebezpiecznie mocno na stole, ale na szczęście nic się nie wylało. Dosiadła się do niego. Logan był zaskoczony takim gwałtownym zachowaniem kelnerki.
- O co ci chodzi? To ty się wydarłaś i dostałaś za to ochrzan.- wybronił się.
- Bo mnie sprowokowałeś! Powiedz, że zrobiłeś to specjalnie!
- Nie! I weź się opanuj. Ludzie się na nas patrzą…- rozejrzał się wokół.- Tak, bo nie zależy mi na niczym innym niż na wyrzuceniu cię z pracy.- wywrócił oczami.
- Wiedziałam!
- To była ironia.- spojrzał na nią jak na idiotkę.- Jeśli w ogóle wiesz co to jest.
- Sugerujesz coś?- założyła ręce.
- Nie! Weź się ogarnij!- odpowiedział. Maya zauważyła, że zwrócili na siebie uwagę Marli i postanowią to wykorzystać.
- Jak możesz!- podniosła głos specjalnie żeby usłyszała. Wstała od stolika i spoliczkowała go. Logan złapała się za różowy policzek. Ne wiedział co w nią wstąpiło.
- Kuźwa, co to było?!- spiorunował ją wzrokiem.
- Mam już dość tego ukrywania się! Dlaczego nie powiesz jej jak nam jest ze sobą dobrze? Nie pamiętasz już tego co robiliśmy we wtorek? Jak nam razem było dobrze? Jak mówiłeś, że przyleciałeś tu dla mnie?- nie czekała na odpowiedź. Odeszła od stolika i uciekła gdzieś przed siebie. Logan w ogóle nie wiedział co to miało znaczyć. Nie wiedział jak zareagować. Patrzył tylko jak jej osoba robi się coraz mniejsza, oddala się biegnąc po ciepłym piasku. Potem spojrzał na parkiet gdzie każda para oczu była skierowana w jego stronę. Dotarło do niego o co jej chodziło. O niepotrzebne show.
Kiedy nawiązał z Marlą kontakt wzrokowy pokręcił przecząco głową wciąż trzymając się za policzek. Dziewczyna zmarszczyła brwi i pobiegła za Mayą do hotelu.







* Tym razem to nie żart. To na serio były dwa rozdziały. Czułam się trochę winna, że Was tak okrutnie strollowałam w środę, więc przyjmijcie te dary. Wgl w tym tygodniu bardzo Was rozpieszczam. Trzy rozdziały na PPP i dwa na TWTN ( gdzie można przeczytać PIĄTKOWY rozdział kto nie czytał ). Uznajcie to za prezent od Zajączka. No i przy okazji ten temat, Wesołych Świąt !!!
I do środy :*

PS Tym razem trailer ukradł Zajączek Wielkanocny. A raczej wymieniłam się z nim na czekoladowe jajko :) Ale już nie pozwolę nikomu by kradł mi trailery i nikomu ich nie sprzedam :D






16 komentarzy:

  1. Maya/Natalie to kurwa dziwka szmata! Ona nią była jest i będzie! Jaka żmija pieprzona! Jak ona tak mogła? Marla bierz ją! Wydrap suce oczy! ^^
    Mam nadzieję że wyleci z roboty bo na nią nie zasługuje. Ona nawet nie powinna ulic zamiatać... Do niczego sie nie nadaje. OOOO! Podłogi ryjem wycierać może. SZMAAAAAATAAAAAA (nienaturalnie wysoki głos) ! :D
    Carlos pijany. Aż wow że Logan sie nie schlał. A Kendall i James też sie trzymali. Patrzcie jacy porządni. ^^
    Hahha James wkładający Loganowi jak striptizerce w gacie kasę rozwalił system :D
    Jeeeee Kendall dołączył do rodzinnych przekomarzanek. Kto się czubi ten się lubi. James Jo miejcie się na baczności. :)
    A wgl Taylor a właściwie Schmidt zachodź w tą ciążę a nie marudzisz. A wgl twoja inteligencja mnie rozwala.. Blondynka kutfa.. Wczoraj się ruchała a dziś bd robić test.. Taaaaa... Napewno wyjdzie pozytywny :D
    Nie zapomniałem o niczym?? Dodam jeszcze że Elka jest boska. Hahaha szczać chciała do skafandra ^^
    I Carlos z tą rybą. Kobito Ty to masz pomysły. Uwielbiam Cię <3
    Bosssski rozdział! Tzn ROZDZIAŁY! O Marlik Łaskawa! Więcej twej łaskawości pliiiis! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaka kochana! A już myślałam, że kolejny troll :P
    Pierwszy raz James stanął w obronie Eleny! Szok! Jestem z niego dumna. Z jednej strony wkurza mnie, że się jej tak czepiają, ale z drugiej, biorąc pod uwagę jej pomysły... definitywnie wygrywa internety :D
    Jo niech się nie przejmuje, ciąża jeszcze będzie :)
    Mayo, Natalie, czy inna gadzino: WON OD LOGANA! Bo jak nie, to od Marli w papę i po sprawie!
    Carlos zamiast pić, bierz przykład z Logana i z Alexą ten tego... poszalejcie trochę w łóżeczku, a co! ^^
    To chyba wszystko... dziękuję za dwa rozdziały!!! I czekam na nn! :)
    P.S. Wesołych Świąt dla Ciebie i wszystkich czytelników! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Happy Easter. Elena mnie rozwala. Koch te dziewczynę. Zostanę lesbijką a Jamesowi nic to do tego. A Maya kurde jakieś cyrki odwala. Stara Natalie wraca
    Super rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Test na robota powala. Muszę się tym podzielić. Kazali mi zazmaczyć sushi by dodać koma :)

      Usuń
    2. Mnie tak samo! Jeszcze wcześniej wybierałam torty ;)

      Usuń
    3. Aż musiałam sama spr i sobie koma z anonim próbowałam pisać haha :)

      Usuń
  4. Ale ta Natalia jest wkurzajaca, nienawidze jej... Jak ona mogła... Ta impreza najlepsza :) Carlito sie zatacza, chciałabym to zobaczyć
    Ale Elena z tym siusianiem przez kombinezon przebiła wszystkich haha :D
    Super rozdziały, czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Elena to wieczna optymistka, jek podejście do życia jest zaskakujące. Szalona dziewczyna! Ryby cały czas robią siusiu do wody, więc czego Ona nie może ;d. Jo i Kendall nie muszą tak cały czas się starać o dziecko. Powoli, pozwoli. Natalie.. Szkoda słów. Rozdziały bardzo ciekawe, świetne czekam na następny :).
    Wesołych Świat! 😄 .

    OdpowiedzUsuń
  6. A podobna Natalie mówiła, że nie chce mieć już z nimi nic do czynienia. Maya. Wciąż nie potrafię się dostosować, Może zrobiła to, bo była zła na Logana, że jej się dostał opieprz. A Elena rozbraja mnie za każdym razem. Komiczna dziewczyna. Dobrze, że sobie żyje w tym opowiadaniu. Nie wyobrażam sobie tego bloga bez niej. świetne rozdziały i Wesołych Świąt :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też sobie nie wyobrażam bloga bez Eleny. Na szczęście nie zniknie :) jeśli chodzi o Mayę to prawda

      Usuń
  7. Wkurza mnie ta Maya .. No jak ona mogła tak powiedzieć??
    Marla za nią pobiegła hah xd może jej przyjebać :D
    James i Elena hahah taaa nie chcą dzieci o ślubu, jeszcze wpadną xD i tyle bd z ich wyrzekań
    Mam nadzieję, że Joe zajdzie w ciążę i bd z Kendziem piękną rodzinką :3
    Carlos i Alexa też czekam na dzieciaczka :3 no Logan z Marlą też by mogli mieć xD
    Hah dobra koniec mojego fantazjowania ...
    Świetne, czekam na nn
    The Unforgiven
    Wesołych świąt :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Brakowało mi „A moją kuzynkę” ze strony Logana. Te przekomarzanki są takie... przyjacielskie. Beztroskie. O ile rozumiesz co mam na myśli. Elena, uważaj z tym nielubieniem dzieci. A co jak prezerwatywa pęknie i sperma dotrze już do Twoje wnętrza? Wtedy komórki Jamesa spotkają się z Twoimi komórkami jajowymi, połączą się w jedno i wtedy zrobi się dzidziuś. Jak ja uwielbiam to klasyczno-filozoficzne pojęcie Jo o dzieciach... rety, gada sama z siebie, a jakby wykuła na pamięć kwestię z katechizmu. Z całym szacunkiem. I współczuję Lenie (tak ją nazwę), bo dziewczyna ma strasznego pecha. Na serio, nie chciałabym być w jej skórze. Swoją drogą, to nawet słodkie. Impreza na plaży... Ej, pamiętasz odcinek „Bitch Party”? Będą wyślizgi?
    A teraz zabieram się za drugi rozdział...
    Mam jedną teorię na szybkie rozstawienie mebli! Naciąganą, bo naciąganą, ale co tam. Skrzaty domowe! Wiesz, jak w Hogwarcie. Pstryk i jedzenie na stołach. Praktyczne, co nie? Tylko szkoda, że nierealne. A teraz pytanie za sto punktów. Dlaczego Natalie zmieniła nazwisko? Pod poprzednim narobiła sobie zbyt wielu i zbyt poważnych wrogów? Może nawet w mafii? Bo patrząc na jej wybryki (a właściwie wspominając) z Palm Woods nawet bym się nie zdziwiła. A może popsuła sobie już reputację i chciała to jakoś odbudować? Bo tak właściwie, to na razie się na to nie stara. Może nie spodziewała się „wizyty” starych znajomych? Tytuł filmu instruktażowego w produkcji Leny jest z tej samej półki co tekst „Zaśpiewaj mi „Praud Mary”, żebym nie wiedziała czego nie robić na występie” z serialu „Prawie Doskonali”.Dlaczego limbo kojarzy mi się z Królem Julianem? Bo poważnie, tylko jego na tym konkursie brakowało. Biedny Carlos, wywalił się... Julek by mu pokazał jak się gibać! A z niesubordynowanego zachowania panny N/M przynajmniej szef daje satysfakcję. Oj, ktoś tu się nie zapoznał z kodeksem pracownika hotelowego... Rozdział(y) świetne! Czekam na nn! Bywaj z Magnusem! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marto, wygrałaś wszystko tym komentarzem. Zupełnie jak recenzja huehue. "Bitch party"? Serio? A nie "Beach party"? Jest różnica..

      Usuń
  9. Zabij mnie kurwa, komentarz mi się usunął. Ahhhh.... Super. Wrócę kiedy bd mieć neta :D
    Supereściaściaściniusiński rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam, że była sobota i wchodzę, patrzę rozdział i myślałam, że ten ze środy co był Prima Aprilis, a tu takie cuś. MAYA PIZDO JEBANA! ZNOWU NAMĄCI SUKA JEDNA. Pierwszy rozdział taki bekowy :D Uśmiałam się :D Elka rozwala wszystko :D Prawie zabiła Kendalla :D I dobrze że Elka i James nie chcą ślubu, po co płacić o kawałek papieru z nowym nazwiskiem? Oby Marla dałanLoganowi wszystko wyjaśnić... Przecież jest mądra i wie jaka jest Natalie :D
      Czekam na środę:)

      Usuń

Jak napisać komentarz "krok po kroku"?
1. Kliknij w białe pole pod spodem gdzie pisze się koma.
2. Wpisz w nią treść.
3. Kliknij "opublikuj".
Jeśli jesteś anonimem, pobawisz się w testy na roboty, np. wybierz co jest ciastem :)
4. Potwierdzasz i gotowe. Dzięki za docenienie pracy.
Widzisz? To proste i nie boli, a cieszy :D


# Translate

# Znajdź rozdział