wtorek, 25 marca 2014

Rozdział 23

Ostatnie dni urlopu zdrowotnego Marli się skończyły. Drugi miesiąc pracy zaczęła pracowicie. Musiała  w niektóre dni przychodzić dwa razy dziennie na nagrania, aby uzupełnić zaległości. Nareszcie nadszedł dzień, w którym mogła wrócić do poprzedniego tempa, ale i nie tylko. Nastąpił też czas zdjęcia ostatniego opatrunku i szwów, które było trochę bolesne. Głowa bolała ją do końca dnia. Potem dokończyła choreografię chłopaków, co równało się z tym, że otrzymała pierwszą wypłatę. Postanowiła zaoszczędzić te pieniądze, bo może wkrótce będą jej potrzebne.
Im dłużej przebywała z chłopakami tym bardziej zacieśniały się ich więzi. Spędzali ze sobą jeden dzień pracy w wytwórni, drugi dzień pracy przy choreografiach i połowę swojego czasu wolnego. Lucy kontynuowała swoją karierę w innym studio, które było powiązane z jej poprzednim. Już niedługo miała kończyć płytę co ją bardzo cieszyło.
Kendall i Jo mieli coraz mniej czasu dla siebie, ale to im nie przeszkadzało. Tak zaplanowali swój czas, aby spotkać się ze sobą te dwa razy w tygodniu. James jest szczęśliwy ze związku z Lucy. Bywa u niej kiedy tylko może. Carlos w międzyczasie był na randce z Jeniferką. Chłopak tak długo marzył, aby się z nią spotkać, jednak to marzenie szybko się rozpłynęło. Dziewczyna była koszmarna. Zachowywała się jak napuszona księżniczka. Carlos musiał uciąć z nią wszelkie kontakty. Za to Logan wciąż nie wiedział jak powiedzieć Camille, że chce skończyć ten związek. Było mu ciężko, bo dziewczyna co drugi dzień z zapałem opowiadała mu co ciekawego przeżyła i jakie miejsca zwiedziła. On nie chciał tego słuchać, więc był pogrążony w męczarniach. Zdarzało się, że w ogóle nie odbierał zostawiając wiadomość na poczcie, że ciężko pracuje.
Na pracy i spędzonych wspólnie chwilach szybko zleciał czas. Marla była w Ameryce już dwa miesiące i niedługo kończy nagrywać płytę. Miała nadzieję, że krążek się przyjmie. Miała poważne plany z zamieszkaniem tu na stałe. Oczywistą rzeczą jest tęsknota za domem, rodziną. Obiecała sobie, że na każde święta leciałaby do domu. Marla miała w Londynie przyjaciółkę. Nazywała się Aria. Niestety jeszcze przed jej wyjazdem przeprowadziła się na drugi koniec Anglii. Mieszka teraz w Irlandii, więc nie jest łatwo się z nią spotkać. Szczerze, prócz rodziny nie miała tam nikogo z kim mogłaby porozmawiać. Jej koleżanki lubiły ją, ale nie znalazła wśród nich kogoś godnego zaufania. A tu jest zupełnie odwrotnie. Tu jest jej ulubiony zespół i ulubiona lokatorka. Tutaj jest jej miejsce.


Gustavo zadzwonił do Kendalla, aby razem z resztą i Trójką przyszli do jego gabinetu. Nie brzmiał groźnie przez telefon, ale nie warto było tego lekceważyć. Pędem zebrał wszystkich i razem poszli do Rocque Records. Zapukali grzecznie i weszli do środka. Szef kazał im usiąść na sofie. Dziś Gustavo wyglądał jak arbuz. Nie dość, że jego sylwetka sama w sobie przypomina arbuza, miał na sobie zielony sweter w zestawie z czarnymi spodniami oraz różową czapką. Jego szkła od okularów były czerwone. Na szyi widniał mu złoty łańcuch z napisem BOSS.
- Zaraz przemówi szef wszystkich arbuzów.- szepnął dziewczynie do ucha Carlos. Ta parsknęła śmiechem.
- Carlos!- krzyknął na niego.- Trochę uwagi.
- Po co nas tu sprowadziłeś? Znowu jakaś zmiana planu?- spytał Kendall.
- Spokojnie, żadnych zmian. Mam dla was zadanie. Griffin złożył mi kolejną dziwną propozycję, którą muszę spełnić. Chodzi o to, że chce od was pieski, aby każdy z was napisał własną piosenkę. Wybiorę ją i zaprezentuję Shaunowi Quincy’emu.
- Co? Ten Shaun Quincy?- podniecił się James. To genialny muzyk. Czemu on chciałby tekstu od nas?
- Ponieważ on was uwielbia. Jest zadowolony z waszej pracy i chce podjąć z wami współpracę.
- Ja również mam napisać piosenkę?- zabrała głos Marla.
- Nie. Ciebie zwołałem po drodze. Za tydzień mamy wywiad w ogólnokrajowej telewizji w wiadomościach na kanale pierwszym. Trzeba zaprezentować się w końcu. Jeśli masz zdobyć sławę, a twoje płyty mają się sprzedawać to dobrze byłoby gdyby ludzie o tobie wiedzieli. Dobra. Na razie tyle informacji, potem reszta. Trójka! Ty możesz już iść. Pieski zostają.- Marla wyszła.
Cieszyła ją ta wiadomość, jednak można było powiadomić ją o tym telefonicznie. Niektórzy wolą być bezpośredni… Marla nie poszła w stronę hotelu, ale do miasta. Miała wielką chęć na dobre lody, a lodziarnia, w której była razem z BTR w tamtym tygodniu miała najlepsze lody pod słońcem. Zamówiła sobie miętowego rożka z czekoladą i dopiero wtedy wróciła do domu. Rozłożyła się na kanapie kończąc swój rarytas oraz oglądając jakiś kanał muzyczny. Zamknęła oczy relaksując się i wsłuchiwała się w muzyczne przeboje.
Straciła rachubę czasu. Minęło już prawie pięćdziesiąt minut. Do drzwi ktoś zapukał cztery razy i wiedziała już kto ją odwiedził. W drzwiach stanęli chłopaki i pozwolili sobie wejść.
- Co robisz?- spytał Logan.
- Leżę i słucham jakiejś muzyki…- wstała przeciągając się.- I co? Będziecie pisać ten tekst?
- No jasne.- odpowiedział Kendall.- Tylko nie wiem dlaczego Griffin wymaga od nas pracy indywidualnej a nie zespołowej.
- Dziwisz się? Ten facet jest dziwny.- mruknął Carlos.
- Gdzie jest Lucy?- rozejrzał się James.
- Lucy jest na zakupach. Robi dzisiaj obiad. Jeśli chcecie raz w tygodniu zjeść coś normalnego to zapraszamy.
- Ja bardzo chętnie.- usiadł na krześle Carlos.
- Masz sok?- spytał Logan.
- No jasne. Weź sobie, stoi w lodówce.
- Mi też polej!- krzyknął Kendall.- Logan szczęśliwy podskoczył i zaczął śpiewać pod nosem coś spontanicznego. Otworzył lodówkę nadal śpiewając, wyciągnął dwie szklanki i tańczył ramionami nalewając sok.
- Logan?- spytała.- Co ty śpiewasz?
- Co? A! to… Nie wiem. Wymyśliłem to na poczekaniu.
- To jest genialne!- klasnęła w ręce.- Umieść to w swojej piosence.
- Nie, no co ty. Tylko się wygłupiałem…- podał blondynowi sok.
- Jak przez większość swojego życia.- zapłacił mu uśmiechem Kendall. James kiwał głową.
- Sorki chłopaki, ale rola szajbusa jest już zajęta.- przypomniał o sobie Carlos.
- Ej.- zwróciła na siebie ich uwagę.- Nic mi nie powiecie o tych piosenkach? O czym? Na kiedy?
- Mamy szerokie pole do popisu, ale kiepsko z czasem… trzy dni.
- Uff… to faktycznie nie za dużo na stworzenie hitu. Ale co to za wyzwanie dla was?
- No!- krzyknął James.- Pamiętacie jak dano nam trzy dni, aby udowodnić, że się nadajemy? Pamiętacie te pierwsze dni tutaj? Jaka to była walka o przetrwanie?- przyjaciele wymienili się porozumiewawczymi spojrzeniami. Marla zagapiła się patrząc na Logana. Obracał w dłoniach już pustą szklankę. Zaślepiła ją jego lazurowa koszula. Miała tak wyrazisty kolor. Wpadła na pewien pomysł.
- Logan? Będziesz miał dla mnie wolny czas?
- Zależy o jakim czasie mówimy.- uśmiechnął się. Kendall natomiast zaczął snuć jakieś dziwne podejrzenia w swojej głowie.
- Dwie godziny, góra trzy.
- Tylko dzisiaj, a co?
- Poczekaj… a wy?- zwróciła się do reszty.- Macie może ciuch w podobnym kolorze?
- Czy ja wiem… nieczęsto noszę niebieski.- wywnioskował James.
- Ja mam tylko błękit.- uśmiechnął się Kendall.
- A ja w ogóle nie wiem co trzymam w szafie.- podrapał się po głowie Carlos.
- Ok. No to Logan. Podoba mi się twoja koszula.
- Chcesz ją pożyczyć?- zażartował.
- Tak, wiesz?- uśmiechnęła się.- Chciałabym cię w niej namalować, dzisiaj.
- Chcesz namalować mnie?- wskazał palcem na siebie.- Spoko. Kiedy mam przyjść?
- Dam ci znać. Najpierw muszę kupić przybory.
- Logan ma być modelem? Ha!- zadrwił James.
- Posmakuj tego.- Logan rzucił w niego poduszką.- zaczęły się wygłupy.

Po wspólnie spędzonym obiedzie, Marla przygotowała wcześniej zakupione farby i płótno. James, Carlos i Kendall podziękowali Lucy za genialny obiad i wrócili do siebie. Lucy wyszła razem z nimi. W mieszkaniu prócz niej został tylko Logan. W dobrze naświetlonym miejscu obok okna usiadł na krześle.
- Jesteś gotowy, aby nie ruszać się przez taki kawał czasu?
- Postaram się jak włączysz jakąś muzykę.- Marla włączyła wieże wybierając płytę ze spokojnymi kawałkami.- Już lepiej.- Spojrzał na jej lekko skrzywioną minę.- Coś nie tak?
- Jest dobrze tylko coś bym poprawiła.
- Ok… zrób to.- dziewczyna podeszła do niego. Poprawiła mu koszulę, a dokładnie kołnierzyk.
- Rozluźnij się. To nie szkoła…- powiedziała poprawiając mu pojedyncze kosmyki włosów. Loganowi zrobiło się trochę gorąco.- I uśmiechnij się.- odeszła. Związała włosy w koński ogon. Logan pierwszy raz widział ją w takiej fryzurze. Wyglądała bardzo kobieco, przyciągała wzrok. Zawiązała sobie fartuch kuchenny i zasiadła na swoim stanowisku niedaleko jego. Wzięła do ręki ołówek wyznaczając dobre proporcje, rysując pierwsze kreski układające się w kształt jego głowy.
Logan nie spuszczał jej z oka tak jak mu kazała. Patrzył jak z precyzją zaznacza coś na swoim płótnie. Zerkała na niego z uroczym uśmieszkiem. W tym malowaniu miała tyle frajdy i przyjemności. Uśmiech nie znikał mu z twarzy, bo się o to dobrze postarała. Gdy tylko trochę więdły mu usta, robiła śmieszne miny, aby zatrzymać na malowidle prawdziwy uśmiech. W końcu wzięła do ręki pędzelek i zanurzyła go w niebieskiej farbie. Potem w kubku znalazło się z sześć innych pędzelków, choć myślał, że dwa by w zupełności wystarczyły. Każdym pędzelkiem malowała co innego i to w zupełnie innym kolorze. Ostatnim maczała w ciemnobrązowej farbie. Następnie wróciła do innego, umyła go i zamoczyła w czarnym. Kiedy tak obserwował każdy jej ruch, czas leciał mu szybciej.
- Trzymasz się?- zapytała.
- Tak.
- Niedługo kończę. Tylko wprowadzam ostatnie poprawki.
Dziesięć minut później dała mu znak, że skończyła. Wzięła tylko flamaster. Podpisała swoje dzieło z tyłu w lewym dolnym rogu imieniem i dzisiejszą datą. Logan spojrzał na wykończone płótno. Był mile zaskoczony efektem końcowym. Miał wrażenie, że patrząc na to przegląda się w lustrze.
- I jak?
- Jest fantastyczne! Genialny talent. Co z tym zrobisz?
- Poproszę cię teraz, abyś wziął ten pędzel z czarną farbą i w tym miejscu się podpisał, nazwiskiem również.
- Tylko ci to zepsuję…
- Nie. Będzie bardziej autentyczne i jedyne w swoim rodzaju. Niech każdy kto do mnie przyjdzie będzie wiedział, że to ty jesteś na tym obrazie.- Logan wziął pędzelek maczając go w czarnej farbie i podpisał się. Marla poczekała aż jego płynne pismo wyschnie. Następnie podeszła do komody i powiesiła obraz na ścianie.
- Nie powiedziałaś mi, że będzie to wisieć na ścianie.- miał nieprawdziwe pretensje.
- Przecież powiedziałam, że każdy kto przyjdzie to zobaczy.- uśmiechnęła się.- Potrzebowałam jakiegoś ładnego, niebieskiego akcentu, a ty jesteś idealny.- Logan skrycie zamoczył palce w niebieskiej farbie.
- Potrzebuję się zemścić…- schował zamoczoną rękę za plecy i podszedł do niej. Szybko ją wyciągnął i rozmazał farbę na jej nosie. Ślad kończył się na policzku. Wydała z siebie piskliwy okrzyk jak to pedantka z plamą na sobie. Gruba warstwa farby została jej na twarzy, jeszcze płynęła.
- Ooo pożałujesz!- uśmiechnęła się złowieszczo. Wzięła trochę farby na palce. Podeszła do niego.
- Ha! Nie myśl o tym!- krzyknął. Marla już miała wyciągnąć do niego rękę, ale dobry refleks chłopaka powstrzymał ją. Złapała ją w nadgarstku. Zdziwiła się. Podeszła bliżej, stali do siebie twarzą w twarz. Wolną ręką biegle zgarnęła farbę z prawej ręki i chciała zaatakować lewą, ale był szybszy. Trzymał ją teraz za dwie ręce. Logan uśmiechnął się łobuzersko swoim krzywym uśmieszkiem z dołeczkami. Marla czuła jak farba spływa jej po twarzy. Nie poddawała się. Otarła swój policzek o jego policzek rozcierając mu farbę. Logan nie spodziewał się takiego ruchu. Marla musnęła jego twarz aż natrafiła na usta. Na chwilę przestała się kontrolować, wszystkie myśli ją opuściły. Zaczęła go całować. Logan opuścił jej ręce. Usłyszeli jak ktoś przekręca klamkę. Dziewczyna wystraszyła się. Do mieszkania weszła Lucy. Marla spojrzała na Logana, dotarło do niej, że się zagalopowała.
- Przepraszam…- wyjąkała cicho chłopakowi. Logan nadal stał w miejscu jak zaczarowany. Marla uciekła z mieszkania wymijając Lucy.
- Marla!- zawołała ją gdy uciekała korytarzem. Logan również wyszedł bez słowa. Chciał ją dogonić, ale gdzieś zniknęła.

Logan postanowił wrócić do mieszkania. Jego przyjaciele właśnie przygotowali się do wyjścia na basen.
Gdy zobaczyli jak wygląda, na ich twarzy pojawiły się uśmieszki.
- Myślałem, że jak będzie cię malować to nie będzie to tak dosłownie.- zachichotał Carlos.- Dlaczego masz niebieski nos?
- I policzek?- wtrącił Kendall.
- I usta…- dodał James.
- Usta?- Logan dotknął swojej twarzy. Tylko on się nie śmiał. Kumple zauważyli, że coś jest nie tak. Odłożyli swoje rzeczy.
- Dobra.- oparł się o blat Kendall.- Co jest grane?- Logan nie wiedział czy im o tym powiedzieć, ale musiał. Czuł potrzebę opowiedzenia komuś o tym. Przecież im ufał najbardziej. Był wśród przyjaciół.
- Marla mnie pocałowała.
- O ho ho!- rozdziawił usta Carlos- I jak było? Było wam niebiesko?
- To nie jest śmieszne w tym momencie…
- I co dalej?- zapytał blondyn oszołomiony.
- Przeprosiła… uciekła… ale…
- Ale co?- niecierpliwił się James.
- Jeszcze o jednym wam nie powiedziałem. James miał rację. Kiedy jeszcze leżała w szpitalu z tą amnezją, ja ją pocałowałem i ona się zszokowała… no i sobie przypomniała i…- zacisnął nerwowo ręce.
- Wiedziałem!- podniósł ręce do góry James.- Wiedziałem, że tak po prostu to się nie stało. Ha!- rozejrzał się patrząc, że to nieodpowiedni moment. Opuścił ręce.- No i co masz zamiar z tym zrobić?- uspokoił się.
- I co z Camille? Zapomniałeś?- dodał zielonooki.
- Z Camille to już pewne. Nie czuję już tego.- westchnął Logan.- Ja się chyba… zakochałem.
- Słucham?- do mieszkania weszła Lucy.- Sorka, że was podsłuchałam. Chciałam tutaj wejść się czegoś dowiedzieć. Marla i Logan wybiegli z mieszkania.- popatrzyła na nich.- Czy ja dobrze słyszałam?
- Nie mów jej o tym.- ostrzegł ją brunet.
- Dlaczego? Rany Logan! Czy ty jesteś ślepy? Otwórz oczy. Ona od dawna za tobą szaleje. Miałam tego nie mówić, bo nie chciała, aby wasze relacje się zepsuły. Przez ciebie nie jest z Jamesem. Wolała cie –bie!- wbiła palec wskazujący w ramię bruneta. Następnie spojrzała na Jamesa.- Przykro mi skarbie.
- Spoko… na dobre to wyszło.- przytulił się do niej. Myślał, że jakoś to pogodzi.
- Ok, Lucy… ale ani słowa na ten temat, do niej… nic. Sam z nią porozmawiam.- Logan położył jej rękę na ramieniu.
- Na co czekasz?- spytał Carlos.- Biegnij do niej!- poganiał go klaszcząc w ręce.
- Szukałem jej! Poczekam aż ochłonie. A wy? Mieliście chyba gdzieś iść?- Logan poszedł do łazienki zmyć z siebie farbę.
- Ok. Zostawmy go.- powiedział Kendall.
- Ja najpierw muszę zobaczyć obraz.- rzekł James.- Lucy?
- Dobra… chodźcie.



* I co powiecie na to? Jesteśmy coraz bliżej rozwiązania sytuacji :) Dla mnie osobiście "niebieski" pocałunek to jeden z najlepszych momentów w Big Time Love ( pierwszej części, w której obecnie jesteśmy). Na następny rozdział szykuję pewien dramacik ;) Chcecie wiedzieć co się wydarzy? Już teraz zapraszam na kolejny rozdział. Do czwartku!

PS Pozdrawiam BTC, który napisał dla mnie cudnego imagina. Niech wie, że jest genialny.<3

8 komentarzy:

  1. Dziękuję ;)
    Hmm.. Niebieski pocałunek... Niebieski to mój ulubiony kolor (zaraz koło czarnego). Rozdział świetny. Jaki dramacik? Jestem ciekaw.. Czekam ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze całego nie przeczytałam, ale... To co do tej pory zaliczyłam jest niesamowite! Że też tak długo się do tego zbierałam! Z resztą, jak ktoś jest ślepy to i otwarcie oczu nie pomoże. Rozdział świetny! Czekam na nn! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak miło jest nareszcie zobaczyć od Ciebie komentarz. Hmm miła niespodzianka na początek dnia :)

      Usuń
  3. Wow byl kiss. Niech jej juz powie co do niej czuje bo tak czekam czekam i doczekac sie nie moge. Nie wiem dlaczego ale carlos mnie ciagle rozwala nawet jesli nie powie czegos wybitnie smiesznego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niebieski to jeden z moich ulubionych kolorów. W końcu wybił wtorek ! Rozdział zajebiste i ja już chcę czwartek !! Pozdro kochana :* Piszę z telefonu, bp tak to bym dała serduszko zamiast jednego całusa. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Słodki był ten pocałunek. Taki niewinny *.* Logan nie powinien być, aż taki zaskoczony skoro już raz ją całował, ale jeśli to dziewczyna w tym przypadku zrobiła pierwszy krok i to dziewczyna w której się zadurzył, to fakt mogło go to zszokować ;) Mam nadzieję, że Marli nic nie jest i Logan ją znajdzie :)
    Czekam niecierpliwie na nn :*********
    Pozdrawiam Stelss :************

    OdpowiedzUsuń
  6. Logan modelem.. mm. <3.
    Pocałunek ! ach. ;* .
    świetne <3.

    OdpowiedzUsuń
  7. Słodki rozdzialik ):) No i w końcu Marla ma ten swój niebieski akcent :)) Kurczę niech Logan jej szybko wyjawi, że się zakochał :D

    OdpowiedzUsuń

Jak napisać komentarz "krok po kroku"?
1. Kliknij w białe pole pod spodem gdzie pisze się koma.
2. Wpisz w nią treść.
3. Kliknij "opublikuj".
Jeśli jesteś anonimem, pobawisz się w testy na roboty, np. wybierz co jest ciastem :)
4. Potwierdzasz i gotowe. Dzięki za docenienie pracy.
Widzisz? To proste i nie boli, a cieszy :D


# Translate

# Znajdź rozdział