piątek, 28 marca 2014

Rozdział 25

Marla weszła do windy. Sprawy pokomplikowały się bardziej niż myślała. Nie mogła pozwolić, aby Logan odszedł z zespołu. Jak w ogóle James mógł mu coś takiego powiedzieć? Przecież to absurd! Każdy z nich jest ważny i to w tym samym stopniu. Przeszukała cały hol, nie było go tam. Szukała go nadaremnie nad basenem. Skierowała się do ostatniego miejsca na terenie hotelu, poszła do parku. Rozejrzała się i trafiła w dziesiątkę. Logan siedział przygarbiony przy fontannie. Podeszła do niego. Gdy chłopak ją zobaczył, wyprostował się. W jego twarzy nie można było zauważyć czy cieszy się z tego widoku czy też nie. 
- Cześć.- usiadła obok.
- Szukałem cię…
- Wiem. I przepraszam, że tak wyszło. To nie powinno się wydarzyć…- patrzyła jak chłopak chyli głowę patrząc gdzieś na nogi.
- Miałem z tobą porozmawiać, ale teraz nie mam do tego głowy.
- Rozumiem. Słyszałam już co się stało.
- Może i ma rację… może z tego zespołu to ja jestem najgorszy. Nie śpiewałem zbyt wielu głównych partii muzycznych. Zaledwie kilka piosenek należało do mnie, miałem w nich szerokie pole do popisu. A tak to zawsze jestem gdzieś z boku jak podpora… chórek.
- Co ty bredzisz? Nikt tak nie myśli. Żaden fan tego zespołu nigdy nie odważyłby się nawet o tym pomyśleć. Ludzie cię kochają. Ja nie wyobrażam sobie tego zespołu bez ciebie. Jesteś nieoderwalną jego częścią. I w zespole nie liczy się indywidualny popis tylko praca zespołowa. To będzie zupełnie inaczej brzmieć bez ciebie!
- To miłe, że tak myślisz, ale to twoje zdanie. Jeśli James uważa, że tak nie jest to nie ma sensu. Ja myślałem, że jest między nami więź. Jesteśmy razem od małego, a tu nagle taki cios.
- On nie wiem co mówi! Poniosło go jak zawsze. On jest taki wybuchowy… Jak ochłonie,  dojdzie do niego i cię jeszcze za to przeprosi.
- Czy to coś zmieni? Zabolało mnie to. Ja już postanowiłem. Otworzył mi oczy. Może powinienem w końcu dokończyć swoje uśpione marzenia? Dokończę przerwane studia, zostanę lekarzem.
- Ty chyba żartujesz!- złapała się za głowę.
- Czy ja wyglądam jakbym żartował? To już nie chodzi o to czy James miał rację czy nie. Siedząc tutaj dotarło do mnie, że bycie w tym zespole nie ma żadnego sensu. Teraz wiem co chcę robić w życiu. Wierzysz w przeznaczenie?
- Oczywiście, że wierzę…
- Może ta kłótnia była potrzebna, aby doszło do mnie, że BTR to nie moje miejsce na ziemi. Urodziłem się, aby zostać lekarzem. Mam predyspozycje do tego. W tym mogę być lepszy i od Jamesa i każdego innego. Ktoś mnie w końcu doceni.
- My wszyscy cię doceniamy! Proszę…
- Ty chyba mnie nie rozumiesz…- wstał.- Porozmawiamy innym razem. Na razie chcę zostać sam.-poszedł. Dziewczyna go nawet nie zatrzymywała. Nie umiała na niego wpłynąć.
Gdy wróciła do hotelu powiedziała chłopakom co postanowił Logan.
- Super!- zdenerwował się Kendall.- Tym razem sytuacja osiągnęła stan krytyczny.
- Co to znaczy tym razem? Już wcześniej tak już było?
- Może nie tylko w przypadku Logana jak i całej czwórki. Dwa razy żeśmy się tak pokłóciliśmy. Raz przez głupie pomysły Griffina, a drugi raz przez to, że każdy wolał robić co innego. Jednak zawsze potrafiliśmy się pogodzić. Myślałem, że te głupie czasy mamy już za sobą.
- Spróbujcie znowu się pogodzić.
- Najlepiej by było gdyby James go przeprosił.- wtrącił Carlos.
- Ja mam go przepraszać?- oburzył się szatyn.- To nie moja wina, że jest taki beznadziejny.
- James! Co ty w ogóle wygadujesz?!- nakrzyczała na niego.- Wszyscy może i jesteście członkami zespołu, ale jesteście również najlepszymi przyjaciółmi od tak dawna. Dlaczego się tak uparłeś? Nie dociera do ciebie to, że to wszystko twoja wina? Ty to zacząłeś. Po co w ogóle podkradłeś mu ten tekst? Zrobiłeś to wiedząc, że robisz źle. Ty się na niego gniewasz, ale za co? Nie masz takich podstaw. Ja popieram niestety zdanie Logana. Póki go nie przeprosisz, nic z tego nie będzie. Otwórz oczy! Dlaczego jesteś taki? Ja ciebie nie rozumiem człowieku. I dlaczego powiedziałeś mu takie słowa?- James słuchał jej z pokorą. Był już o wiele spokojniejszy. W końcu dotarło do niego, że nie ma nic na swoje usprawiedliwienie.
- Macie rację. Poniosło mnie. Sam nie wiem dlaczego mu to powiedziałem. Może wkurzyło mnie to, że on zawsze jest taki wszystkowiedzący. Albo ja już taki jestem. Niestety przyznaję, że mam problemy z kontrolowaniem siebie. Jakbym wiedział, że tak to się skończy to bym wcale nie posłużył się jego pomysłem. Żałuję wszystkiego co o nim powiedziałem. Wcale tak nie myślę.
- W końcu coś do ciebie dotarło.- rozchmurzył się Kendall.- Teraz musimy go namówić, aby porozmawiał z nami.- długo nie trzeba było czekać. Po trzech minutach przyszedł Logan. Zobaczył, że w salonie wszyscy siedzą i go obserwują.
- Zapomniałem portfela…- Logan wyciągnął go z szafki.
- Zaczekaj!- zawołał go Carlos.- Nie wychodź nigdzie. Musimy porozmawiać.
- Nie ma o czym.
- Logan.- wstał James z kanapy i podszedł do niego.- Przepraszam.
- Żeś się w porę obudził…- mruknął ironicznie.- Przepraszasz sam z siebie czy oni ciebie do tego zmusili, co?
- Ja naprawdę przepraszam. Kiedy ochłonąłem dotarło do mnie, że źle zrobiłem kradnąc twój pomysł. A to wszystko co powiedziałem o tobie to było pod wpływem impulsu złości. Wcale tak nie myślę. Jesteś nam potrzebny. Zespół bez ciebie nie istnieje. Jesteś jak… czwarty puzel układanki, którego teraz brakuje, aby wypełnić całość. Czuję się winny i żal mi za to wszystko.
- To dlaczego w ogóle to powiedziałeś? Dlaczego akurat to? Kiedy ja jestem na ciebie zły to zazwyczaj mówię ci wiesz co, ale nie takie rzeczy. Jaki był w tym sens?- To, że Logan go wysłuchał, szło w dobrą stronę. Jednak wciąż miał mnóstwo pytań.
- Powiedziałem tak… z zazdrości.- wykrzywił usta James. Nie łatwo było mu to wyznać.
- Słucham? Ty jesteś zazdrosny o mnie?- niedowierzał własnym uszom.
- Tak trochę jestem. Bo ty jesteś taki mądry. Wszystkie piosenki, które napisałeś do zespołu są najlepszymi hitami do dzisiaj. Szczerze to podkradłem ci ten pomysł, bo przez dwa dni nie napisałem nic co mogłoby się nadawać na piosenkę, a miałem już mało czasu. No i pomyślałem o tym. Nie mam do tego głowy ostatnimi czasy. Moim ostatnim sukcesem z pisaniem tekstu jest Elevate.
- Ta piosenka jest tytułową całego albumu, która osiągnęła wielki sukces.
- To był przypadek. Jechałem windą i mnie natchnęło. To nie zmienia faktu, że ty masz więcej osiągnięć. Ty z nas najlepiej tańczysz, a tylko ty umiesz dobrze rapować. I tylko ty jesteś beatboxerem. Kogo obchodzi ile masz partii muzycznych? W każdej piosence odgrywasz doskonale swoją rolę, masz swoje miejsce, swój czas… Dzięki tobie to co robimy staje się wspólną jednością i gdy ciebie zabraknie to wszystko się posypie. Każdy z nas jest genialny i super śpiewa. Powinniśmy być w tym zespole razem, bo wtedy robimy coś co kochamy i sprawia nam to przyjemność. Gdy ciebie zabraknie, obok siebie zawsze będę czuł pustkę. Będę żył ze świadomością, że to już nie to samo. I co? Wybaczysz mi?
- Hmm… tak, wybaczam ci.- kiwał głową Logan. Złość go opuściła.
- To super! Cieszę się, że znowu tworzymy zespół.
- To, że ci wybaczam nie oznacza, że wracam do grupy…
- Jak to?- wstał gwałtownie Kendall dołączając się do rozmowy.- Myśleliśmy, że już wszystko sobie wyjaśniliśmy?
- No tak, ale doszło do mnie, że nie to chcę w życiu robić. Chcę być lekarzem.
- Co ja mam ci jeszcze powiedzieć, abyś zmienił zdanie?- załamał się James.
- Nic. Jest naprawdę w porządku.
- Nie jest w porządku!- zaprzeczył Carlos. Marla siedziała cicho przyglądając się sytuacji. Nie chciała się wtrącać.- W tej chwili jesteś samolubem. Pomyśl o nas.
- Carlito! Pomyśl też o mnie. Nie akceptujecie moich marzeń. Lubię być w zespole, ale to nie to samo. W szpitalu trzymałoby mnie myśl, że ratuję ludzi i jestem im potrzebny.
- Naszym fanom też jesteś potrzebny!- upierał się Latynos.
- Co mnie innego tutaj trzyma?- rozejrzał się Logan. Spojrzał na Marlę, która zaczęła płakać.- Marla? Czemu płaczesz?
- A jak myślisz? Jedyny zespół, który kocham rozpada się na moich oczach. To świetnie, że jesteś taki pomocny i masz takie plany, ale fakt… w tym przypadku myślisz tylko o spełnianiu swoich marzeń.  Ale twoim marzeniem niedawno było zostać tym kim jesteś. I nagle zmieniłeś zdanie? Popatrz na nich. Bez ciebie nie dadzą sobie rady. Zawiedziesz wszystkich po kolei. Ich, fanów, mnie… Ja osobiście mogę przyznać, że gdy słucham waszych kawałków to jedyne na co czekam, to usłyszeć w nich twój głos. On mi daje siłę i chce mi się żyć, stawia mnie na nogi. Usypia mnie do snu po ciężkim dniu, jest ze mną codziennie. Gdy jestem smutna, rozweselam się. Byłoby mi ciężko gdyby pewnego dnia już bym ciebie… nie usłyszała. Radość jaką dajesz tym co robisz pomaga więcej ludziom niż sam masz zamiar pomóc. Logan jako lekarz nie poprawi mojego samopoczucia, a muzyk Logan tak. Możesz w ten sposób połączyć oba swe marzenia. Lecz ludzi swoim głosem. Zrób światu taką przysługę, bo uwierz mi, w tym odnajdujesz się najlepiej.- Logan nie mógł wydusić z siebie żadnego słowa.- Czy potrafiłam cię przekonać?
- Tak.- na twarzy Logan zalśnił uśmiech z dołeczkami. Chłopaki ucieszyli się posyłając dziewczynie uśmiechy pełne wdzięczności.- Ale… ja też chciałbym cię do czegoś przekonać.- zbliżył się do niej jeszcze bliżej. Zaczął ją całować. Marla odwzajemniła to obejmując go. Zatracili się w swoich ramionach.
- Uuuuuu…- reszta była wydała z siebie oznaki zachwycenia. Marla zaprzestała namiętnemu uniesieniu, bo się trochę zawstydziła. Zarumieniła się.
- Nie trzeba było wtedy uciekać. Nie miałem nic przeciwko.- szepnął jej do ucha.
- To co? Musimy to czymś uczcić? Może tym razem czymś mocniejszym niż koktajl?- zasugerował Carlos podbiegając do lodówki.
- Ja nie piję alkoholu.- dodała szybko dziewczyna.- Ewentualnie lampka wina…
- My normalnie też nie. Tylko w ważnych okolicznościach jak ta.- pomógł mu Kendall.- Niestety wina nie ma, ale mamy coś lepszego. Carlos już chciał coś powiedzieć na temat alkoholu, ale się powstrzymał.
Zasiedli do stołu. Carlos i Kendall przygotowali dla każdego po drinku. Kiedy dziewczyna wzięła swojego pomarańczowego drinka, powąchała go. Wśród pomarańczowego zapachu dało się wyczuć ostrą nutę alkoholu, którego wolałaby nie znać. Carlos wzniósł toast.
- Za to, że znowu jesteśmy drużyną!- podniósł szklankę w górę.
- Za to, że możemy być razem!- dodał Logan zerkając na dziewczynę. Marla niepewnie przyłożyła szkło do ust i wzięła łyka. Jej mina nie wyraziła zadowolenia co inni też zobaczyli i mieli z tego ubaw.
- Nigdy więcej…-odstawiła drinka. Wszyscy zaczęli się śmiać.
Pod koniec spotkania kiedy Marla wychodziła pomóc właśnie wracającej Lucy w przygotowaniu czegoś do jedzenia, Kendall odprowadził ją do drzwi. Podziękował jej za to, że udało jej się go przekonać i są jej bardzo za to wdzięczni. Marla uważała, że nie ma za co jej dziękować, bo sama nie pozwoliłaby, aby ten zespół się rozpadł. Pożegnał ją ciepłym uśmiechem.




* Niespodzianka! Rozdział pojawił się wcześniej i do tego bonusowy. Zawdzięczacie to Big Time Chrisowi :) Byłam zobowiązana, jednak zbytnio nie mogę powiedzieć dlaczego. Oczywiście ryzykuję tym, że dostanę tym razem mało komentarzy, ale umowa to umowa :) Raz się żyje. Z powodu tych zmian, kolejny rozdział pojawi się w najbliższą niedzielę, ewentualnie w poniedziałek. Zależy od komentarzy. A podobał Wam się w ogóle ten rozdział? :*

8 komentarzy:

  1. Jezus Maria, Matko Boska, to było genialne! Wyśmienite! Zajebiste! I wgl nie wiem co powiedzieć. Dziewczyno kocham Cię! I wreszcie Logan i Marla są razem. Brawooo! Tylko czeka go jeszcze trudna rozmowa z Camille. Da radę! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesz się, ciesz :3 W końcu nastąpił ten długo wyczekiwany moment. Uff. Jest komentarz. Znaczy, że ktoś czyta :)
      PS rozwaliłeś mi harmonogram ;) ale i tak Cię kocham <3

      Usuń
  2. Weź coś z tym zrób, co? Ja wiem, że Gryffin ma głupie pomysły. Z tym się zgodzę, ale zespół nie może się tak po prostu rozpaść, rozumiesz? No... To czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za info o rozdziale :) ale przecież oni pogodzili się i Logan wrócił do zespołu. Dlatego nie rozumiem ostatniego komentarza :) ciesze sie. Logan i Marls są razem!!! I co tu lecą za wyznania milosci do Chrisa haha :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze rozumiesz :) I nie bądź o mnie zazdrosna. Mojej miłości starczy dla każdego :3

      Usuń
  4. No w końcu nie musisz mnie torturować z tym, że nie są razem. A teraz ja skaczę po całym domu. Jak jakaś wariatka krzyczę. XD Rozdział wiesz jaki. :P
    Pozdro :* ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak! Razem! Ekstra! Czekałam na to !! :D Ciesz się, że Logan nie odchodzi. Chwała ci Marla!!! HaHaHa ;)
    Czekam niecierpliwie na nn :*******
    Pozdrawiam Stelss :********

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak w końcu razem!!!!! Bravo Loguś żes się w końcu odważył... Ale ten jego pomysł z lekarzem był troszkę niepokojący. Już myślałem, że on na serio odejdzie z zespołu

    OdpowiedzUsuń

Jak napisać komentarz "krok po kroku"?
1. Kliknij w białe pole pod spodem gdzie pisze się koma.
2. Wpisz w nią treść.
3. Kliknij "opublikuj".
Jeśli jesteś anonimem, pobawisz się w testy na roboty, np. wybierz co jest ciastem :)
4. Potwierdzasz i gotowe. Dzięki za docenienie pracy.
Widzisz? To proste i nie boli, a cieszy :D


# Translate

# Znajdź rozdział